Pani Anno

Pani Anno

manna

I ten ruch w końcu wygrał.

Pani Anno.
Obawiam się, że wygrało co innego.
Solidarność miała ważki udział, być może bez niej pokojowo by się sowietyzm nie skończył...

Ale bez Reaganowskich sankcji, bez wyścigu zbrojeń – ponad siły sowieckiej gospodarki – bez szantażu gwiezdnymi wojnami, bez przejmowania sowieckich kolonii przez Zachód w całym trzecim świecie – pieniądzem, ale i przewrotami wojskowymi…
Mogło by być piętnaście Solidarności. Wszystkie skończyły by w łagrach.

Czesi byli pierwsi. Też pokojowi i samoograniczający się. Nawet nie myśleli o obalaniu socjalizmu.
Tylko mieli geopolitycznego pecha. A raczej falstart. Nie w tym momencie.

Chińczycy w 89 też pokazali jak się załatwia sprawę z marzycielami.

W Birmie generałowie radzą sobie do dziś.

Doprawdy — to, że sowieci u nas nie zrobili w 80 praskiej wiosny ani Tiananmen, nie wynikało z pokojowych zamiarów ani z samoograniczenia “S”. Tylko z szeregu zewnętrznych uwarunkowań. ZSRS już wtedy miał zadyszkę i polskich towarzyszy na lodzie. A polscy towarzysze, po opanowaniu sytuacji poszli po rozum do głowy i postanowili się zabezpieczyć przed upadkiem swych mocodawców, wyprzedzając fakty.

I choć uważam Okragły Stół za być może najlepsze z możliwych rozwiązań (bez jednego wystrzału!), zdecydowanie nie wierzę, że polegał on na mitycznym rozwiązaniu konfliktu przez dialog i kompromis.


Stare, pacyfistyczne mrzonki By: manna (33 komentarzy) 22 sierpień, 2008 - 16:57