odysie,

odysie,

ja się wychowałam na pierwszej Solidarnosci, która była pokojowym, samoograniczajacym sie ruchem.

I ten ruch w końcu wygrał.

To, ze teraz nie potrafimy dobrze tej wygranej wykorzystac – to inna sprawa.

Ale te miesiace po pierwszych strajkach, a tez te po Okragłym Stole są moje – nie do wymazania z pamieci.

I nawet przy tym totalnym bałaganie, którego doswiadczam co dzień, nie ma jednak w Komitecie Centralnym Pierwszego Sekretarza, nie ma Urzedu Cenzury na Mysiej, nie ma politycznych na Rakowieckiej.

Bez jednego strzału.

zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...


Stare, pacyfistyczne mrzonki By: manna (33 komentarzy) 22 sierpień, 2008 - 16:57