Jerzy Maciejowski:

Jerzy Maciejowski:

Jeżeli jest Pna psychologiem, to jest Pan rozgrzeszony. Moje pytanie wzięło się z nadzwyczaj częstej niewiary w nauki humanistyczne najczęściej będące domeną ludzi, którzy mieli z nimi do czynienia tylko w “Najwyższym czasie”.

Co do nieistnienia jednej powszechnie akceptowanej teorii psychologicznej to powiem więcej: nie ma jednej powszechnie akceptowanej teorii stosuknów międzynarodowych, teorii politologicznej, teorii władzy, teorii takiej i owakiej. Czy to powoduje, że gałęzie tych dziedzin są mało wiarygodne?

Ależ kultura mieści się jak najbardziej w dyskusji. Uważam, że zachowania społęczne są pochodną kultury. Wierze również w sprzężenia zwrotne między wzorcami i trendami, które te trendy tworzą. Aby nie bełkotać: akt przemocy nie jest autonomiczny. Jest czymś spowodowany i powoduje określone reakcje. W pewnym momencie ludzie stają się zakładnikami przemocy tworząc klimat, który sprzyja multiplikacji podobnych aktów. Jednak wierzę również w trend odwrotny, gdzie akt zrozuienia rozprzestrzenia się jak domino. Szkoła powinna być tym miejscem gdzie ten drugi trend stara się materializować.

Rodzice wytwarzają w dzieciach ssanie na mp4, na oglądanie włatców much, na pranie się i publikowanie tego w Internecie? To się nie klei na chłopski rozum. Nie zgodzę się w tym, że normy moralne wynosi się z domu. można sprowadzić taki tok rozumowania ad absurdum bardzo łatwo. Dzieci nie plują na krzyże. Boją się tego jak mało czego. Jest to rodzaj bardzo silnie osadzonej normy moralnej. Jednak jeśli rodzice im przekazali, to znaczy, że im też przekazali
rodzice, a im ich rodzice. I tak dochodzimy do pnia: wszyscy jesteśmy dziećmi 12 apostołów. Nie! Kultura nakłada na nas pewne normy, a od rodzicó tylko cześć kulturowych zachowań (w tym norm moralnych) otrzymujemy.

Co do niewiary w instytucje zdolne zmieniać mormy moralne, chciałbym zauważyć o niedawnej pogardzie dla czarnych, których to instytucje wzięły w obronę, przez co zmieniły normy moralne spoleczeństw. Przykłady można mnożyć, kobiety i ich prawa wyborcze, niepostrzeganie zwierząt jedynie jako żródła pożywienia, ale jako autonomiczne istoty.

Szkoła uczy zachowań społęcznych, nawet jeśli nie robi tego celoqwo. Jest ona zbiorowiskiem czniów, między którymi zachodzą pewne interakcje. Jeśli szkoła nie uczestniczy w tych interakcjach, wtedy wśród uczniów wytwarza się niezrdowa hierarchia z kozłami ofiarnymi na samym dole. Nie wierzy Pan, że można zminimalizować instytucję kozłą ofiarnego?

Pozdrawiam


Szkoła po polsku By: post-nowoczesny (31 komentarzy) 6 maj, 2008 - 23:05