Historia gospodarcza świata

Na świecie trwa nieustanna rywalizacja ekonomiczna, gospodarcza i cywilizacyjna, o której najistotniejsze informacje w sposób bardzo skąpy podawane są do wiadomości publicznej. O jej gospodarczych skutkach nie uczy się w szkole, nie pisze się popularnych książek, nie tworzy się filmów nagradzanych na festiwalach. Pomijam tu wiedzę statystyczną, jaką wykłada się również na wyższych uczelniach, której nie sposób zapamiętać dłużej niż jeden dzień po zadanym egzaminie. Sytuacji tej sprzyja ugruntowana niechęć do historii, którą wyraża popularne hasło „wybierzmy przyszłość”. Przykładem tego stanu są polskie partie polityczne, którym na ogół brak realistycznego programu gospodarczego. Pomimo tego żadna z nich nie nawiązuje do polityki gospodarczej II Rzeczypospolitej i jej twórcy ministra gospodarki i wicepremiera Eugeniusza Kwiatkowskiego.

Historia gospodarcza świata
Chociaż od czasu jego największych osiągnięć gospodarczych mija blisko 70 lat, sformułowana przez niego myśl gospodarcza o charakterze uniwersalnym zachowuje nadal swoją aktualność na podobieństwo praw fizycznych odkrytych przez Archimedesa, Kopernika, Newtona, Einsteina i wielu innych uczonych tej miary, bez których współczesna technika nie może obejść się na każdym etapie wytwarzania i produkcji. W Polskiej gospodarce takiej sztuki usiłuje się dokonać pomijając cały myślowy dorobek tego wybitnego intelektualisty, uczonego i praktyka jakim był Eugeniusz Kwiatkowski. W przeciwieństwie do myśli gospodarczej, jego polityka morska i przemysłowa, której efektem była budowa Gdyni oraz Centralnego Okręgu Przemysłowego jest powszechnie znana, lecz jednak nie była naśladowana przez żadnego z ministrów gospodarki po 1989 roku. Wynika to zapewne z nieznajomości jego oryginalnej myśli gospodarczej, która została sformułowana również w oparciu o studia nad rozwojem ekonomicznym świata. Dzieło na ten temat opublikował w 1947 roku pt. „Zarys dziejów gospodarczych świata” .* Ukazał się tylko tom pierwszy i to prawdopodobnie okrojony po interwencji ówczesnej cenzury. Tom drugi do dzisiaj czeka na publikację. Książce tej warto poświęcić szczególną uwagę, ze względów, o których sam jej autor tak napisał w przedsłowiu: „Żadna epoka i żadne społeczeństwo cywilizowane nie może lekceważyć rzetelnego dorobku i doświadczenia przeszłości, choćby same wytknęły dla siebie inne, nowe, odmienne drogi rozwojowe. Tym bardziej zaś znajomość tej historii, choćby w ogólnym rzucie syntetycznym jest ważna dla tego pokolenia, które stanęło na gruzach przeszłego dorobku i zmuszone jest dobudowy nowych fundamentów i nowych zrębów własnej historii. W takiej sytuacji znajduje się dziś Naród Polski.”

Nauka o pokoju
Dziś również Naród Polski znajduje się w podobnej sytuacji. Na kilku tylko wybranych przykładach z tej książki zapoznajmy się z tym, jakie cechy, elementy i wskazania Eugeniusz Kwiatkowski uważał za najważniejsze w dziejach rozwoju gospodarczego państw, narodów, kontynentów i świata. Przeciwstawiając historię gospodarki, historii politycznej uważał on, że w tej pierwszej biorą udział całe narody w sposób bardzo powszechny, natomiast w tej drugiej dominują cechy elitarne, indywidualne i osobiste. Uogólniając można powiedzieć, że gospodarka charakteryzuje demokrację a politykę elitaryzm. O ile historie można opatrzyć etykietą „nauki o wojnie”, to historie gospodarczą można nazwać nie istniejącym jeszcze pojęciem „nauki o pokoju”.

Psychika narodów
Pierwszym czynnikiem, na który zwraca uwagę autor „Zarysu” jest czynnik psychiczny określonych zbiorowości ludzkich. Tak pisał on na ten temat; „Istnieją w historii społeczeństwa podlegające jak gdyby biologicznej dyscyplinie wobec własnych praw, wobec własnych instytucji publicznych, wobec własnej racji stanu, które bez wszelkiego formalnego nacisku staja się powszechnym przymusem moralnym dla tych społeczeństw. Inne zaś demonstrują brak tego instynktu. Możemy odnaleźć zespoły ludzkie jak gdyby przez naturę obdarzone zdolnością odróżniania rzeczy ważkich i wielkich od małych lub wyposażone w instynkt perspektywy historycznej. I odwrotnie – spotykamy narody hołdujące interesom doraźnym, narody aktywne i dynamiczne, ale ulegające zrywom pozbawionym konsekwencji lub cofające się pod naporem trudności. Można by prawie kusić się o przeprowadzenie badań z zakresu nowoczesnej psychoanalizy w stosunku do całych narodów, ustalającej zdolność i szybkość pozytywnej reakcji na nowe warunki bytu i nowa sytuację, wyrosłą nagle na tle gwałtownych przemian, dokonywujących się na zewnątrz tych narodów. Taki właśnie instynkt posiada np. Anglia na przełomie XV i XVI wieku, usytuowana przez wiele wieków na marginesie świata cywilizowanego, gdy po odkryciu nowego lądu amerykańskiego przestawia swoja politykę i za panowania Henryka VII wyciąga niezwłocznie pierwsze konsekwencje z faktu, ze teraz ona znalazła się w centrum globu ziemskiego i w centrum świata.”

Geografia
Jakże lapidarnie, krótko i trafnie autor zauważa związek pomiędzy położeniem geograficznym danego kraju, a jego rozwojem politycznym i gospodarczym. „oto przy najbardziej sumarycznej ocenie uderza w oczy fakt, że w historii politycznej główny akcent spoczywa na lądzie. Historię gospodarczą formują przede wszystkim morze i arterie rzeczne.” Żywą ilustracją tej ostatniej zasady był starożytny Egipt. Państwo wysoko rozwiniętego rolnictwa, praktycznego wykorzystania praw mechaniki i astronomii, gdzie „myśl wybiegała do najodleglejszych gwiazd, przenikała wymiary czasu absolutnego, wzierała się chciwie w istotę materii, a równocześnie prześlizgiwała się bezskutecznie po obszarach morskich, dopominających się w rytmicznym uderzaniu fal o brzegi, o przywołanie ludzi do realizmu życia, domagającego się wykorzystania każdego elementu potencjalnego bogactwa narodowego. (...) Egipt starożytny miał jak gdyby niechęć do morza, do szerokiego kontaktu ze światem, zasklepił się w dobrobycie ufundowanym na rozwoju rolnictwa. Co gorzej – podobnie jak historyczna Polska w 20 wieków później w stosunku do Odry i Wisły – dopuścili oni nieświadomi skutków, do opanowania ujść Nilu – swej życiodajnej rzeki – przez elementy obce, bardziej agresywne i ruchliwe. To spowodowało stopniowe przechodzenie bogactwa narodowego w ręce Fenicjan i Greków, obniżyło potencjał ekonomiczny kraju, a w konsekwencji ten naród o wysokiej kulturze umysłowej, który dla pracy naukowej, dla sztuki, dla techniki stworzył najwcześniej warunki rozwojowe bez precedensu – przestał być czynnikiem politycznym samodzielnym i pierwszoplanowym w starożytnym świecie”.

Hiszpania
Bardziej współczesnym przykładem świetności i upadku jest Hiszpania, która podobnie jak Polska przeżywa w XVI stuleciu swój „złoty wiek”. „Z dumą stwierdzali ówcześni Hiszpanie, że imperium ich było terytorialnie wielokrotnie większe od imperium rzymskiego. „Gdy Hiszpania się rusza, ziemia drży w posadach” – było sloganem ówczesnego świata. Ale każda potęga przestrzenna i cyfrowa, nie poparta zmysłem organizacyjnym, nieustannym wysiłkiem twórczej pracy, charakterem ludzi, dośrodkową siłą instynktu narodowego, jest tylko złudzeniem mocarstwowości. Hiszpanie wędrowali chętnie do kolonii, ale nie przesyceni tą myślą, by organicznie wiązać nowoopanowane tereny z państwem, lecz po prostu, by wydobyć się z dna biedy w kraju macierzystym, by dorobić się majątku cudzym kosztem i cudzą pracą. Wszystko to, co zdobyli, etykietowali chętnie nazwa „Wielkiej Hiszpanii”, ale wielkości tej nie stwarzali na gruncie własnego wysiłku cywilizacyjnego i pracy. Akcja osiedleńcza była chaotyczna, bezplanowa i nie kierowała się głębszą ideą państwową. Społeczeństwo to oscylowało ustawicznie pomiędzy anarchia i despotyzmem, albo lekceważyło, albo uginało się przed własnymi władzami i demonstrowało słaby instynkt społeczny. Szlachta i proletariat rolny nie posiadały wspólnej więzi. Jeden z pisarzy angielskich mówi o tym społeczeństwie: jest to wulkaniczny wybuch pychy i zarozumiałości w dobie zacofania i nędzy. Toteż już w pierwszej połowie XVII wieku Hiszpania znajduje się w fazie pełnej dekadencji.”

Polska
Dziesiątki tych przykładów, studiów, wiadomości i rozważań o rozwoju i upadku gospodarczym narodów świata w każdej epoce historycznej znajdziemy w omawianej pracy. Na tym tle sformułowano też wiele uwag, które dotyczą Polski. Ich dydaktyczny charakter jest wręcz oczywisty i skierowany jest do wszystkich czytelników, którzy chcieliby wykorzystać te dobre przykłady gospodarcze, które zostały zastosowane w innych krajach. Rzadko spotykanym walorem tej książki – wśród tego rodzaju literatury współczesnej – jest z szekspirowskim talentem ukazanie całej dramaturgii dziejów gospodarczych świata, co przy pięknym języku polskim i barwnych porównaniach sprawia, że dzieło to czyta się jednym tchem, jak najlepszą powieść kryminalną. Przypominając osobę Eugeniusza Kwiatkowskiego i jego myśl gospodarczą, czynię to z nadzieją, że znajdą się sponsorzy i wydawcy, którzy w pełnym wymiarze udostępnią ją wszystkim poszukującym nowych i efektywnych rozwiązań gospodarczych w Polsce.

Adam Maksymowicz

—————————————————————

  • Eugeniusz Kwiatkowski – Zarys dziejów gospodarczych świata. PIW. Warszawa 1947.
Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Kto jest posiadaczem

rekopisów? Czy wie pan kto posiada oryginały pierwszego tomu oraz drugiego nie wydanego??


Rękopisy i oryginały

Rękopisy obu tomów są w posiadaniu rodziny prof. Eugeniusza Kwiatkowskiego. Dostęp do nich posiada znany warszawski historyk, przyjaciel rodziny i autor wielu opracowań o Eugeniuszu Kwiatkowskim – prof. Marian Marek Drozdowski. Odnośnie wydania obu tomów podjałem jeszcze przed opublikowaniem tego tekstu działania zmierzające do wydania tego dzieła przez Wydawnictwo Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie, które specjalizuje się w wydawnictwach o prof. Eugeniuszu Kwiatkowskim. Z uczelnią tą związany jest też prof. M.M. Drozdowski, co znacznie powinno ułatwić wszelkie prace redakcyjne. Niestety na przeszkodzie stoi brak funduszy w wyskości ok 60 tys. złotych na eleganckie wydanie (sztywna kolorowa okładka, biały papier itp.) dwóch tomów w nakładzie ok. 1 tys. egzemplarzy. Za wszelką pomoc w tej sprawie będę bardzo wdzięczny.
Pozdrawiam


Czytam to tak?

Skończmy wojnę pomiędzy powstańcami a kolaborantami.

Znajdźmy wśród nas pragmatyków.
Takich, którzy potrafią budować podczas pokoju ale jeżeli ktoś nam wojnę wypowie, to potrafią dać po wrażym pysku.
Mając za sobą rozbudowane zaplecze.
Pewne swego.
I dumne.


Panie Adamie!

A może ma Pan konto na które czytelnicy tego blogu mogliby wpłacać nawet drobne kwoty. Wtedy byłoby łatwo zebrać potrzebne pieniądze. Cel jest bardzo konkretny i szczytny, więc nie powinno być problemów. Pytanie tylko co z ewentualnym zyskiem?

A może by rozpisać przedpłaty na książkę?

Pozdrawiam


Przedpłata

Wpłacanie drobnych sum na rzecz wydawnictwa to nie najlepszy pomysł. Na publiczną zbiórkę pieniedzy( a jest ona taka za pośrednictwem internetu), trzeba mieć pozwolenie MSW. Dużo lepszym jest pomysł na przedpłaty. To sprawdzona procedura pozyskiwania środków. Pomyślę nad tym i dam znać.


Subskrybuj zawartość