Upadek węgla

Wydawać by się mogło, że jak nie mamy ropy naftowej i zbyt mało gazu ziemnego, to wszystko to może nam wynagrodzić węgiel kamienny i brunatny, których zasobami na kilkadziesiąt lat moglibyśmy obdzielić pół Europy. To obdzielanie jest wcale realne jako, ze Europa nie posiada w tej skali zasobów surowców energetycznych. Złoża ropy naftowej i gazu ziemnego eksploatowane przez pół wieku na Morzu Północnym dobiegają swojego kresu. Dzięki taniej eksploatacji z tego źródła Wielka Brytania mogła zrezygnować ze swojego węgla, a Holandia stała się mocarstwem energetycznym. Mając takie możliwości zrezygnowano tam z dużo droższej eksploatacji węgla kamiennego. Jedynie Niemcy oparły się temu procesowi, co głównie spowodowane było marginalnym dostępem przez nich do naftowo – gazowego Eldorado. Tu jednak także zlikwidowano drogie kopalnie węgla kamiennego, przerzucając potencjał inwestycyjny na dużo bardziej efektywny węgiel brunatny. Dziś jest to światowy potentat, trzykrotnie więcej wydobywający brunatny surowiec od Polski, która raczej niechętna jest dla nowych inwestycji w tej branży.

Rosyjski gaz
O ile dawniej nieograniczone zasoby syberyjskich surowców przyciągały uwagę militarystów w rodzaju Napoleona i Hitlera, to obecnie usiłuje się to samo osiągnąć drogą pokojową. To nieprawda, że pierwszym który zastosował w Rosji politykę przy pomocy surowców energetycznych był Putin. On tylko ją udoskonalił i upowszechnił. Pierwszym był Breżniew, który zmusił Gierka, aby w drodze do Niemiec, też brał rosyjski gaz. Polska ówcześnie wcale go nie potrzebowała, bo była samowystarczalna. Własne wydobycie pokrywało, co prawda tylko połowę zapotrzebowania, ale resztę dawały liczne gazownie i koksownie, szczególnie umiejscowione na zachodzie kraju, gdzie Niemcy zaopatrywali w gaz tego rodzaju cały swój przemysł, a także ludność. Rosja miała natomiast gazu pod dostatkiem, ale nie było komu go sprzedać, jedynym zainteresowanym były Niemcy, ale to było za mało, a rurociąg do nich i tak musiał przechodzić przez Polskę. W ten sposób zostaliśmy na siłę „uszczęśliwieni” rosyjskim gazem. Gaz ten wydobywany 3 tys. km stąd, na półwyspie Jamał w kole podbiegunowym, jest dostarczany rurociągiem, który był budowany za „darmo” rękami katorżników. Biegnie on w wiecznej zmarzlinie, która jest taką tylko w zimie, a na wiosnę to staje się pływającym bagnem. W Polsce skutki tej decyzji stały się dramatyczne. Wszystkie gazownie zamknięto, a w Warszawie i gdzie indziej do tej pory nie dano sobie rady z uchodzącym przez instalacje „suchym” rosyjskim gazem. Jeżeli stolica i inne miasta nie chcą wylecieć w powietrze to muszą pruć swoje wnętrza i zakładać je odnowa. Rosjanie doskonale zdają sobie sprawę z tego, że Polska może być samowystarczalna energetycznie i kiedyś może podziękować za rosyjski gaz. Płacenie tylko za tranzyt i negocjowanie warunków przesyłu, to dla Rosji żaden interes. Niemcy też nie są zbyt szczęśliwi, kiedy ich energetyczna przyszłość mogłaby zależeć od negocjacji z Polską. Dziś można się domyślać, że te i tylko te powody były istotne dla podjęcia przez oba zainteresowane państwa decyzj oi budowie rurociągu gazowego przebiegającego po dnie Bałtyku.

Atak wywiadu
Na te tylko potencjalne możliwości nigdzie otwarcie, ani głośno nawet nie zgłaszane, ale realnie zawsze istniejące, obydwa zainteresowane mocarstwa oficjalnie odpowiedziały wspomnianym projektem rurociągu, a nieoficjalnie podjęły niezbyt przyjemne dla nas działania destrukcyjne i dezinformacyjne skierowane przeciwko polskiemu węglowi. Jak ujawnia „Raport o działaniach żołnierzy i pracowników WSI.....(nie datowany – jak gdyby tajny, ale dostępny w internecie)” na str. 128 – 132 w rozdziale „WSI i ekspansja rosyjska” stwierdza, że sektor węglowy od dawna znajdował się w orbicie rosyjskich zainteresowań i to nie tylko gospodarczych, co mogło być naturalne, ale przede wszystkim wywiadowczych skierowanych przeciwko bezpieczeństwu energetycznemu państwa polskiego. Strona rosyjska podjęła w tym celu działania zmierzające do przejęcia 12 najlepszych polskich kopalń węgla kamiennego, mających strategiczne znaczenie dla tego sektora. Podobne równoczesne działania podjął wywiad niemiecki mający na celu wyeliminowanie Polski ze światowego rynku węgla kamiennego i brunatnego. Skąd o tym wiemy? Ano, w 2002 roku oficer polskiego wywiadu otrzymał raport sporządzony przez jednego z szefów tajnych służb rosyjskich o pseudonimie „Mały Kreml”. Raport liczy sobie kilkaset stron analiz polskiego rynku energetycznego z wnioskami, jak wyżej. Co najciekawsze, że podane tam dane są w pełni wiarygodne, jako, że zostały opracowane przez polskich ekspertów z różnych ministerstw! Raport ten zawierał również informacje o działaniach strony niemieckiej. Teraz możemy się domyślać, kto to w Polsce sterował medialną nagonką na górnictwo w ogóle, a w szczególności na górnictwo węglowe, jako zacofane, nieekonomiczne, dotowane, nie ekologiczne itp. w sytuacji, kiedy na całym świecie wzrastało wydobycie węgla kamiennego i brunatnego. Raport ten zdobyty w 2002 roku, ale jako mało ważny przeleżał w archiwach do 2006 roku, kiedy został powtórnie przy jakiejś okazji odnaleziony.

Polska mafia węglowa
Przyjmuje się, że wyniku jej działania państwo polskie straciło około 50 miliardów złotych. Zyski wynikały z przestępczej działalności związanej z wydobyciem i obrotem węglem. Różnego rodzaju firmy kupowały od kopalń po najniższej cenie węgiel najgorszej jakości, a następnie sprzedawały go elektrowniom jako lepszy po wyższej cenie. Oczywiście fałszowano odpowiednie dokumenty. Zwykle nawet nie płacono kopalniom za ten węgiel. Kupująca go firma bankrutowała i było po sprawie. Ci sami ludzie zakładali następną i kolejny raz powtarzali ten sam scenariusz, aż do znudzenia. Ulubionym zajęciem było złomowanie starego wyposażenia kopalń w sprzęt, maszyny i obudowy, które później sprzedawano innym kopalniom jako nowy!! Kiedy sprawy wyglądały już na oczywiste przestępstwa i niektóre kopalnie próbowały dochodzić swoich praw opłacano wtedy odpowiednich urzędników uzyskując rezygnację z dochodzeń. Pierwszy raport w tej sprawie opracowali naukowcy z Polskiej Akademii Nauk (jesień 1995), który został dostarczony prezydentowi oraz rządowi. Niestety w powodzi ważniejszych spraw, jakim się akurat zajmowano „gdzieś” raport ten zaginął.

Śmierć Pani Minister
Dziś specjalna komisja Sejmowa wyjaśnia okoliczności śmierci pani minister Barbary Blidy podejrzewanej o współpracę z mafią węglową. Komisję sejmową mafia w ogóle nie interesuje. To, że Polska straciła na przestępczej działalności mafii ok. 50 miliardów złotych, to małe piwo, nie takie mamy straty, to nikogo nie interesuje. Komisja natomiast bada wnikliwie wszelkie procedury, jakie względem niej zastosowali funkcjonariusze ABW. Będąc dalekim od wydawania jednostronnych sądów, trzeba przyznać, że zainteresowania komisji Sejmowej są jakby marginalne. Nikogo nie interesuje przyczyna samobójstwa, którą miałby być stres związany z jej aresztowaniem. Uwzględniając tego rodzaju zastrzeżenia nie można by nikogo w Polsce aresztować, bo nie jest to uczucie miłe. Nikt też nie zwraca uwagi na fakt, że samobójstwo tak wytrawnego polityka jakim była Barbara Blida rzuca cień na nią samą, nie tylko ze względu na samobójstwo, ale też i na jego powód, który na pewno nie był tak błahy, jak samo aresztowanie. Wszak politycy wiedzą, że aresztowanie w niesłusznej sprawie może też być dzwignią do ich dalszej kariery. Dochodzenie na szczeblu państwowym szczegółów tego aresztowania budzić musi pytania o poziom umysłowy posłów, którzy skupiają swoją uwagę na procedurach i na osobie pani Minister. Pytania o to w jakim była szlafroku, jakiego koloru i kto ją miał pierwszy zrewidować oraz stawiany funkcjonariuszce zarzut, że nie przykuła ją do toalety, potwierdzają tylko wyżej przedstawioną opinię. Posłowie tej komisji jak gdyby zapomnieli, że nie są śledczymi kryminalnymi i nie mogą wdawać się w rolę komisarza policji, a raczej powinni dociekać politycznych powiązań, zależności celów i skutków. Tymczasem nic z tego.

Zastraszenie służb specjalnych
Jedyny efekt jaki już osiągnięto, to zastraszenie służb specjalnych. Można powiedzieć, że to co uzyskano aresztując polskich żołnierzy na służbie w Afganistanie, teraz powtórzono w stosunku do służb specjalnych. Wszystko to jest smutne, tym bardziej, że nie widać sensownego wyjścia z tej zdawałoby się przynajmniej politycznie jasnej sytuacji.
Adam Maksymowicz

Opracowano na podstawie: Grzegorz Tokarz – Węgiel a służby specjalne III RP. Rurociągi. Nr 1-2/52/08

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

No, nooo

Ciekawe.
Przeczytam sobie jeszcze raz.
Rano.


Wywiady, agenci, UFO...

A prawda jest jeszcze inna. Dla układów mafijnych kopalnie były – to fakt – łatwy łupem. Ale węgiel kamienny poszedł w odstawkę i przestano o nm myśleć w kategoriach strategicznych, bo po kolei na wszystkie rządy przełożenie mieli panowie z PGNiG.

PGNiG od lat pracuje nad uzależnieniem Polski od importowanego z Rosji gazu (bo z tego żyje). Działania PGNiG widać np. w wykupywaniu udziałów w firmach chemicznych, które są największymi odbiorcami gazu w kraju (n.p. Z.A. Tarnów) – mają one na celu uniemożliwienie skonstruowania palety odbiorców dla dyskutowanego zakładu zgazowywania węgla. Uruchomienie tej technologii otworzyłoby przed węglem zupełnie nowe perspektywy i doprowadziło do znacznego uniezależnienia się od importu źródeł energii. PGNiG konsekwentnie torpeduje ten pomysł a dysponuje potężnym lobby.

Problemem wszystkich polskich rządów po 89 roku był głęboki brak myślenia strategcznego w gospodarce i skupienie się (jeśli w ogóle) na doraźnym zarządzaniu. W efekcie, politykę gospodarczą prowadzą w Polsce poszczególne duże firmy i związki zawodowe (które dość skutecznie bronią interesów różnych grup zawodowych), lecz polityki takiej już od wielu lat nie prowadzi rząd.


polski węgiel

Oto jeszcze inna wypowiedź o sprawie węgla w Polsce, już znana.
http://www.kurier.wzz.org.pl/kz/kz178/1.shtml
Bardzo dziękuję za ciekawy tekst autorze. Gdy na ten obraz nałożymy możliwości z zagazowywaniem węgla wyglada na to, że możemy być samodzielni energetycznie.
Tu przeczytałam, że dotychczas technologia zagazowywania węgla była nieopłacalna.
http://www.ey.com/global/content.nsf/Poland/Energy_-_Library_-_W_Polsce_...
Czy ktoś dysponuje wiedzą na ten temat? Jakie faktycznie są koszty tej technologii, jakie trzeba ponieść nakłady i jaka będzie cena gazu.


Szanowny Panie Adamie

W jednym miejscu pisze Pan o stratach wynikających z działań mafii węglowej podając kwotę 50 mld pln, a w innym o 50 mld dolarów. Która kwota jest prawidłowa?

Pozdrawiam


Jednak 50 miliardów złotych

Przepraszam za błąd. W trakcie pisania nie sprawdzałem po rza drugi źródła informacji. Niestety, pamięć jest zawodna, również podczas kontrolnego czytania nie dostrzegłem omyłki. Gratuluję spostrzegawczości. Jest to suma 50 miliardów złotych.
Pozdrawiam


PGNiG

Tym razem całkowicie podzielam opinię Zbigniewa F. Szczęsnego odnośnie roli PGNiG oraz braku polskiej polityki gospodarczej.
Pozdrawiam


Pani Anno P.

Dziękuję za zainteresowanie sie polskim węglem o którym piszę od kilku juz lat. Problemy poruszone na podanych przez Panią stronach internetowych są mi znane i wielokrotnie również o nich pisałem (nie w TXT). Myslę, ze wobec zainteresowania tematem trzeba bedzie do nich wrócić. W tym teksćie skupiłem się tylko na mafii węglowej i miedzynarodowym zaiteresowaniem w likwidacji polskiego górnictwa. Odnośnie zgazowania węgla jest b. dobry tekst specjalisty w tej dziedzinie zamieszczony w numerze “Rurociągów” na który powołuję sie pod koniec mojego tekstu. Podaję namiar Redakcji: Red. naczelny Witold Michałowski. 04 – 997 Warszawa, ul. Werbeny 1. tel. 022 – 872 04 30,
0608 573 746.
Pozdrawiam


Szanowny Panie Adamie

Nie ma sprawy. To są tak niebotyczne kwoty, że w zasadzie różnica żadna.

Pozdrawiam serdecznie


Niebotyczne kwoty

Pozwolę sobie na przypomnienie pewnej autentycznej anegdoty na ten temat. Kiedy pracowałem w Biurze Zarządu KGHM Polska Miedź SA jeden z kolejnych jej prezesów wypowiedział sie na temat 100 milionów dolarów strat tej firmy w Kongo, że są kwoty nieistotne dla firmy, więc nie ma o czym mówić. W związku z czym zgłosiłem się z prośbą o przekazanie mi tylko 1 miliona dolarów ( była to z mojej strony bardzo skromna propozycja – 1% strat). Na co brutalnie odmówiono mi tej bardzo skromnej darowizny, a przy najblizszej podwyżce nie dano mi nawet 200 złotych przeszeregowania. Firmę, którą stać na straty 100 milionów dolarów w ostateczności nie stac było na 200 złotych podwyzki, bo to mogłoby zachwiać jej finansami, tak mi to tłumaczono!! Ot i logika. Z węglem podobna logika występuje prawie na każdym kroku.


Dziękuję za tekst

Oto właśnie chodzi. Na topie są dyrdymały o jednym ruchomym patriocie, o marginalnej sprawie tarczy gdy nas od tyłu zupełnie robią w wała.

Pytanie na ile głupota, a na ile obliczona jest to gra, żeby być ślepym na ważne kwestie.


Być ślepym

Cieszy mnie reakcja Czytelników- Blogerów na tekst gospodarczy. Jak zdążyłem zauważyć na TXT temat ten nie był dotąd popularny. Nie sądze aby była to tylko głupota, bo wyrafinowani politykierzy najcześciej tym właśnie się tłumaczą. Bo za głupotę nikogo ukarać nie można. Zresztą głupota dla wielu z nich jest urocza, sympatyczna, a nawet zabawna. Tymczasem wyrachowanie, sprzedaż interesów i zdrada to są działania objęte kodeksem karnym, który przewiduje za to ileś tam lat pudła, a kto z polityków chce iść do pudła? I nie chodzi tu wcale o tę, lub inną opcję polityczną, która tylko na zewnątrz się nienawidzi, a jak dochodzi do władzy to robi to samo, co wszyscy. Moim zdaniem ślepota władzy jest programowa i stanowi wygodny parawan dla osobistych zysków dla beztalenci politycznych, którzy okupują najważniejsze stanowiska w państwie.
Pozdrawiam


Panie Zbigniewie!

Miło mi, że są tematy w jakich mamy poglądy podobne.

Pozdrawiam


Panie Adamie!

Bawi mnie ta Pańska kokieteria, kiedy Pan narzeka na brak czytelników lub nikłe zainteresowanie tematem. Większość z nas nie ma odpowiedniej wiedzy ani cierpliwości by ją zdobyć, by próbować konkurować z Panem. Jest Pan bezkonkurencyjny.

Pozdrawiam


Kokieteria

To chyba przesada, znam x ludzi lepiej orientujących się w tych sprawach. Jeżeli chodzi o kokieterię, to być może że tak to wygląda, ale po prostu potrzebuję partnerów do rozmów, dyskusji itp. Bycie bezkonkurencyjnym na tematy gospodarcze wśród literatów, poetów, humanistów to zrozumiałe, ale bycie nim w zróżnicowanym zawodowo środowisku TXT, to trochę mniej budujące.
Pozdrawiam


Panie Adamie!

Może na tekstowisku są tylko literaci, poeci i humaniści?

Pozdrawiam


Subskrybuj zawartość