Górniczy priorytet

Przez minione 50 lat priorytetem w górnictwie były tony, produkcja, wydajność, zyski a potem bezpieczeństwo pracy. O ochronie środowiska owszem wiele nawet mówiono, ale działań jakby żadnych nie było. Dymiące hałdy, zapadliska, księżycowe krajobrazy nieczynnych odkrywkowych wyrobisk wszelkich surowców, to dawny obraz skutków eksploatacji górniczej. Wydawało się wtedy, że tak być już musi, co nie przynosiło górnictwu uznania wśród ludzi zamieszkujących blisko tych obiektów. Okazuje się, ze tego rodzaju opinie są bardzo mocno zakorzenione w polityce, gospodarce i kulturze, choć dzień dzisiejszy polskiego górnictwa to całkiem już inna epoka. Jej założenia, efekty i rezultaty powoli przebijają się do świadomości społecznej. Temu też celowi służyła VII konferencja Naukowo – Techniczna „Ochrona Środowiska na Terenach Górniczych”. Została ona zorganizowana przez Zarząd Główny Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Górnictwa, Główną Komisję Miernictwa Górniczego i Ochrony Środowiska przy współudziale Akademii Górniczo – Hutniczej w Krakowie, Politechniki Śląskiej w Gliwicach, Głównego Instytutu Górnictwa w Katowicach oraz polskiego Komitetu Międzynarodowego Towarzystwa Miernictwa Górniczego. Trzydniowa Konferencja odbyła się w Szczyrku w dniach od 4 do 6 czerwca br. pod hasłem „Ochrona środowiska priorytetem naszej cywilizacji”. Nie mogąc przedstawić kilkudziesięciu referatów wygłoszonych na konferencji zajmiemy się tylko kilkoma z nich, jako reprezentantami całych grup tematycznych.

Prezes i Senator
Po otwarciu obrad głos zabrali dwaj przedstawiciele Komitetu Honorowego. Dr inż. Piotr Buchwald – Prezes Wyższego Urzędu Górniczego zwrócił uwagę, że konferencja ta poświęcona ochronie środowiska w górnictwie odbywa się akurat w przeddzień Światowego Dnia Ochrony Środowiska ogłoszonego przez ONZ. Zapewnił on, ze WUG aktywnie uczestniczy we wszystkich działaniach i pracach rządu związanych z ochroną środowiska. Pod jego auspicjami działa Komisja ds. Ochrony Powierzchni przy WUG, której przewodniczy prof. dr hab. inż. Edward Popiołek, który jest tez przewodniczącym Komitetu Naukowego tej konferencji. Prezes WUG poruszył też aktualne aspekty prawne działalności górniczej. Zaliczył do nich nową ustawę o odpadach oraz nowe prawo geologiczne i górnicze. W sprawie tego ostatniego WUG prowadził ostry spór z Ministerstwem Ochrony Środowiska o kształt i konkretne zapisy tej ustawy, której projekt został ogłoszony 21. 02. br. Zakończono już konsultacje społeczne na ten temat. Projekt prawa geologicznego i górniczego w nowym już kształcie za kilka dni ma być przekazany do uzgodnień międzyresortowych. Prezes WUG zapewnił uczestników konferencji o swojej ścisłej współpracy z wszystkimi zainteresowanymi nad kształtem nowego prawa geologicznego i górniczego.
Obok bardzo interesujących wystąpień przedstawicieli lokalnego samorządu, Starosty, Marszałka i Wojewody Śląskiego, których informacje o stanie środowiska w województwie śląskim zamieścimy w kolejnych naszych numerach, głos zabrał senator RP prof. dr hab. inż. Antoni Motyczka, który przedstawił krytyczny stan negocjacji prowadzonych z właścicielami nieruchomości na terenach projektowanego zbiornika przeciwpowodziowego „Racibórz” na rzece Odrze w województwie Śląskim. Tekst tego wystąpienia zamieszczamy obok.

Kopalnia kształtowania środowiska
Obok wielu sprawozdań, referatów i tematów jakie zostały omówione pierwszego dnia konferencji, naszą uwagę zwróciła prelekcja, którą wygłosili Lilla i Jarosław Szwedowie z KWB Adamów w Turku. Kopalnia prowadzi aktualnie eksploatację w trzech odkrywkach („Adamów”, „Władysławów” i „Koźmin”). Przerzucona dotąd setki milionów metrów sześciennych nakładu na zwałowiska zewnętrzne oraz zajęto pod działalność górniczą kilkaset hektarów terenów rolnych. W referacie pt. „Zmiany kierunków rekultywacji w KWB „Adamów” S.A. na przestrzeni lat”. Do lat dziewięćdziesiątych minionego wieku dominowała rekultywacja o kierunku leśnym i rolnym z zadaniem odtworzenia pierwotnej struktury zajętych przez górnictwo terenów. Wiązało się to z uciążliwymi pracami ziemnymi, które prowadzone przy współpracy z wyższymi uczelniami rolniczymi zawsze dawały rezultaty pozytywne, a cena sprzedawanej ziemi na przetargach zrekultywowanych terenów ulegała znacznemu podwyższeniu. Od tego schematu odstąpiono w latach 1993/94, kiedy po dawnym wyrobisku górniczym utworzono zbiornik wodny. Dziś otoczony wysokim lasem jest on miejscem wypoczynku dla mieszkańców Turku. Jest on też miejscem spotkań wędkarzy, gdyż zbiornik pełen jest różnego gatunku ryb. Wokół wzniesień wytyczono trasy turystyczne, wyznaczono parkingi, posadzono w okolicy egzotyczne drzewa, rośliny i krzewy. Jeszcze większym sukcesem zakończyło się utworzenie zbiornika wodnego „Przekona” o objętości ok. 6 mln m³ wody i powierzchni ok. 130 ha z wyspą pośrodku akwenu. Na wyspie zagnieździły się niezwykle rzadkie odmiany mew (czarnogłowe). Planowane jest utworzenie dalszych zbiorników wodnych. Gminy występują do kopalni z założeniami i potrzebami, jakie trzeba uwzględnić w projektowaniu takiego zbiornika. Na ogół jest to możliwe ku wielkiemu zadowoleniu mieszkańców najbliższych okolic. Sygnalizując tylko efektywne działania rekultywacyjne KWB Adamów (pełny tekst referatu drukujemy wewnątrz numeru) warto powtórzyć końcowe zdanie jego autorki, która powiedziała: „teraz kopalnia zajmuje się rekreacją, rekultywacją, kształtowaniem naturalnego środowiska, a eksploatacja węgla jest jej działalnością uboczną”.

Zagrożenie w Olkuszu
Prowadzone na dużą skalę prace rekultywacyjne w likwidowanych kopalniach pozwalają na oddawanie terenów leśnych i rolniczych liczonych w stekach i tysiącach hektarów. Uciążliwe prace finansowane z różnych źródeł, dotacji Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska, z dotacji budżetowych i samorządowych, prowadzone są nieustannie i efektywnie. Jednym z przykładów są wyrobiska odkrywkowe na terenie dawnej kopalni Bolesław w Olkuszu. Tu pomimo prowadzenia od wielu już lat racjonalnej działalności rekultywacyjnej przypominają o sobie czasy nieliczenia się ze środowiskiem. Ogromne składowiska odpadów komunalnych zalegają w dawnych kamieniołomach i wyrobiskach odkrywkowych. Ich pojemność liczona jest w milionach metrów sześciennych. Dawniej składowano je bez żadnych izolacji i zabezpieczeń. Dziś wszelkie pochodzące z nich zanieczyszczenia przedostają się do niżej zalegających szczelinowych wód podziemnych, które spływają do systemu odwadniania kopalni „Pomorzany”. Tam wobec pobierania 250 m³ wody na minutę, wszystko to się rozcieńcza i już jako niegroźne odprowadzane jest na powierzchnię. Układ ten będzie jednak działał tylko do czasu istnienia systemu odwodnieniowego kopalni „Pomorzany”. Potem kiedy kopalnia przestanie pracować, podniesie się naturalne zwierciadło wód podziemnych do poziomu składowanych odpadów i wtedy zatrucie dzisiejszych wód pitnych będzie nieuchronne. W tej chwili nie podano recepty na ochronę tych wód, ale wydaje się, że wybranie do czysta tych gigantycznych śmietników będzie koniecznością życiową śląskiej aglomeracji pobierającej stąd wodę pitną.

Polskie złoto
Złoże siarki w okolicy Tarnobrzegu w 1953 roku odkrył prof. Stanisław Pawłowski (1910 – 1992) z Państwowego Instytutu Geologicznego. Jego zasoby kreślono na około 750 mln ton (ok. 30% zasobów światowych). Żółty minerał miał być „polskim złotem”, które niestety bardzo krótko dobrze sprzedawało się na rynkach zagranicznych. Kres opłacalności wydobycia położyło uzyskiwanie „darmowej” siarki w procesach oczyszczania wszelkiego rodzaju zanieczyszczeń szczególnie w przemyśle energetycznym, gdzie spalany węgiel zawsze zawiera pewien procent siarki. Załamanie cen nastąpiło w 1991 roku. Od tego czasu, po dzień dzisiejszy trwa likwidacja kopalń siarki w tym rejonie. Pierwsza kopalnia odkrywkowa „Piaseczno” prowadziła eksploatację w latach 1957 – 71. Druga kopalnia „Machów” pracowała od 1964 do 1994. Następne kopalnie były już otworowe, gdzie siarkę wytapiano ze złoża metodą Frasha, przez zatłaczanie gorącej wody i odbiór w otworze obok roztopionej siarki. Po roku 1966 powstały kopalnie otworowe: „Grzybów”, „Jeziórko”, „Osiek” i „Basznia” dziś wszystkie już nieczynne. Łacznie wyeksploatowano stąd około 8o mln ton siarki rodzimej. Likwidacja odkrywkowych kopalń nie sprawiała większych kłopotów z ich zatopieniem, które jeszcze trwa. Skutki kopalń otworowych i pozostałych po nich licznych zapadliskach i obniżeniach dochodzących do 6 m zmagania trwają po dzień dzisiejszy i będą jeszcze prowadzone przez kilka następnych lat. Nie mniej osiągnięto już wiele. Przede wszystkim zdobyto doświadczenie. Tym zagadnieniom poświęcony był ostatni referat konferencji wygłoszony przez Władysława Warzyboka pt. „Rekultywacja terenów poeksploatacyjnych otworowej Kopalni Siarki „Jeziórko”. Opracowano skuteczny proces neutralizacji skażeń tam, gdzie skażenie siarką nie jest większe od 1%. Na tego rodzaju tereny wysypuje się wapno poflotacyjnego. Gruba warstwa tego wapna (10 – 20 cm) wysypywana jest wszędzie tam, gdzie niezbędna jest blokada skażeń. Dodatkowo tam, gdzie to konieczne uzupełnia się proces rekultywacji o nałożenie dodatkowej warstwy masy ziemnej. Szereg innych czynności, jak regulacja stosunków wodnych, porządkowanie rzeźby, nawożenie mineralne i organiczne, dają efekty godne podziwu. Na dawnych zniszczonych terenach o powierzchni ok. 1200 ha rosną dziś lasy brzozowe, liczne zbiorniki wodne przystosowane są już do celów rekreacyjnych, na których roi się od wszelkiego ptactwa, łabędzi i mew, a w wodach od niezliczonych gatunków ryb. Całość prac zmierza do swojego pozytywnego końca.

Priorytet
Pozostałe trzydzieści kilka równie ciekawych, istotnych i ważnych dla ochrony środowiska referatów wygłoszono w sześciu sesjach. Poruszono w nich zagadnienia zarówno ogólne branży węgla kamiennego, budownictwa lądowego (drogi, mosty, wiadukty), zagadnienia formalno – prawne , gospodarki wodnej, a także zastosowanie nowoczesnych technik komputerowych. Tu warto odnotować, że na Międzynarodowym Studenckim Konkursie Technik Komputerowych w Górnictwie, który odbył się wiosną br. w USA, polska reprezentacja z Akademii Górniczo – Hutniczej w Krakowie zajęła pierwsze miejsce w konkurencji kilkudziesięciu krajów z całego świata. Dobra atmosfera dyskusji o trudnych sprawach, a zarazem sprawna organizacja i książkowe wydanie wszystkich referatów świadczą o tym, że priorytet ochrony środowiska w górnictwie jest jego elementem stałym. Pozostawienie po pracach górniczych terenów o lepszych walorach użytkowych, niż te które zostały zajęte jest ambicją wszystkich służb, kierownictw i resortów związanych z górnictwem. Podobnie wszelkie szkody, jakie mogą powstać w wyniku prowadzenia eksploatacji górniczej są monitorowane, analizowane i odpowiednio naprawiane. W rozwiązywaniu trudnych zagadnień ochrony środowiska we wszystkich branżach górniczych uczestniczą pracownicy naukowi wyższych uczelni. Jest to gwarancją, że priorytet będzie nie tylko od strony ekonomiczno – finansowej i organizacyjnej, ale będzie również priorytetem wysokiej jakości w niczym nie ustępującej najlepszym pod tym względem rozwiązaniom na świecie.
Adam Maksymowicz

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Ciekawe

Widziałem film o sztucznych stawach założonych na hałdach koło Bełchatowa.
Czy to jednak nie za wiele, woda jest tam pompowana bo kopalnia ma darmową energię.

I tak z ciekawości.
Jako młody wędkowałem w koszalińskich jeziorach.

Czy te zbiorniki/jeziora, po odkrywkach, mają po 100 – 300 metrów głębokości?


Jeziora

To jednak jeziora, a nie zbiorniki, tyle że sztucznie utworzone. Zbiorniki to na wodę przemysłową i nie nadające sie do użycia rekreacyjnego, sportowego, lub sztycznie osuszane i tymczasowe, a tu są na stałe. Np. Zbiornik na Dunajcu, Włocławski i Rożnowski, moga być w każdej chwili regulowane w zalezności od potzreby od maksimum do minimu pojemności. Tu constans. Co najwyzej przepływ wody powierzchniowej tak jak w naturze. To odtworzenie natury. Odkrywki w Polsce nie mają na ogół więcej niz 100 m głębokości. Więcej ma tylko Turów i Bełchatów. Trzeba pamiętać, ze Turów eksploatowany jest prawie, że bez przerwy od końca XVIII wieku, aż do dzisiaj i jeszcze ma zasoby na jakieś 30 lat. Najłebszy jest Bełchatów, ze względnu na forme złoża w głębokim rowie tektonicznym o szerokości ok. 2 km i długości ok 30 km. Jeziora pokopalniane nigdy nie mają pierwotnej głębokości odkrywki, przynajmniej te które poddawane są zabiegom przygotowania ich do celów rekreacyjnych. Ich dno i zbocza musza byc odpowiednio wyizolowane naturalnym materiałem aby nie dopuścic do kontaktu resztek (nieopłacalnych do wybrania) pokładów węglowych z wodą, która w takim wypadku ulega zakwaszeniu i następuje całkowite wymarcie jakiegokolwiek w niej życia, a chodzi o to aby woda był przeźroczysta i pływały w niej ryby, a na powierzchni ptactwo wodne. Taka izolacja np. w Bełchatowie musi od spodu mieć ok. 100 m po to również aby zachować mozliwie łagodne skarpy, a wkonsekwencji plaże z mozliwością budowy portów dla łodzi, jachtów i statków rzecznych małej floty. Regułą jest głębokość około 45- 50 m, co umozliwia utrzymanie łagodnego nachylenia plaż. Zapraszam nad jezioro Ślesin do Konina oraz do obejrzenia tamtejszych zalanych i zagospodarowanych jezior. Sam byłem rok temu zdumiony osiagniętymi efektami. Pmiętam, że w trakcie wizytacji pani profesor z Akademii Rolniczej chyba z Poznania, zrobiła awantrę dyrektorwi kopalni, który popisywał się trawanikiem i lasem schodzącym do stóp jeziora. Nagle zapytała: jaki to gatunek trwy? Dyrektor wymienił z pamięci jej nazwę. Na to ona: jak tak można, czy pan nie wie, ze ta trawa nie nadaje się do takich celów? Co pan sobie mysli?! Na to skonfundowany dyrektor odrzekł, że akurat taką mieliśmy na magazynie!! Pani profesor orzekła, ze to skandal, magazyn ma dyktować, jaka ma być trawa itp. Piszę o tym aby pokazać skalę problemu. Pani profesor robiła awanturę (słuszną) mimo, ze woda w zalanej odkrywce była czysta jak kryształ, a gdzie niegdzie widać w niej było uwijajace sie ryby (chyba karpie). W każdym bądź razie po kopalniach zostanie tu znacznie wiecej jezior niz było przedtem, a Wielkopolska zyska kilkanaście dodatkowych jezior o pojemności kilkunastu milionów metrów sześciennych każdego z nich. Trwające od końca lat cztrdziestych minionego wieku górnictwo węgla brunatnego w rejonie Konina ma się juz ku końcowi, jego półmetek czasowy dawno juz minął. Za jakieś 20 – 30 lat nie będzie po nim juz nawet śladu,chyba że muzeach itp. obiektach zachowanych dla “pamieci”.
Pozdrawiam


Autor

Wysłałem link do tego tekstu osobom, które zawodowo zajmują się objaśnianiem czegoś takiego jak odkrywka w pobliżu Lubina.
Miejmy nadzieję, że czytają:-)

Human Bazooka


Dziekuję

Dziekuje za zainteresowanie tematem, bo polska gospodarka nie ma szczescia ani do polityków, ani do dzoennikarzy, ani do opinii społecznej. Jeszcze raz dziękuję.
Pozdrawiam


Panie Adamie!

To my dziękujemy, że Panu się chce.

Pozdrawiam


Subskrybuj zawartość