Śląsk i Ślązacy

Na pierwszy rzut oka wszystko tu jest skomplikowane, niejednoznaczne, dyskusyjne i niepewne. W takim też duchu i treści pojawiają się w mediach liczne wypowiedzi mniej lub bardziej kompetentnych ludzi na ten temat. To wszystko można zrozumieć biorąc pod uwagę historię regionu, który przez setki lat należał kolejno do kilku państw, często jeszcze toczących ze sobą spory i wojny właśnie o Śląsk. Gorzej jest kiedy sądy takie wypowiadają politycy odpowiedzialni za całość nawy państwowej. Śląsk słynący ze swych bogactw naturalnych i najlepszej infrastruktury przemysłowej oraz komunikacyjnej w kraju stara się mieć też odpowiedni do swego potencjału wpływ na sprawy państwowe. Nie wszystkim musi się to podobać. Stąd tak różne i skrajne opinie o jego możliwościach, kulturze, a nawet działaniach zmierzających do autonomii i względnej niezależności od władz centralnych w Warszawie.

Śląsk
Nazwa geograficzna oznacza teren z grubsza biorąc od Zielonej Góry do Katowic i Bielska. Za Śląsk historycznie i geograficznie uważny był teren leżący wzdłuż dorzecza górnej i środkowej Odry. Politycznie, szczególnie po Trzecim Powstaniu Śląskim, za Śląsk uważano teren, który został przyłączony do Polski. Nazwa ta tak zakorzeniła się w dwudziestoleciu międzywojennym, że kiedy po drugiej wojnie światowej Polska odzyskała cały Śląsk, to w powszechnym zrozumieniu nadal nazwa ta określa stary stan przedwojenny. Dla reszty historycznego Śląska utworzono nowe nazwy, jak Dolny Śląsk, Śląsk Opolski i Cieszyński, a nawet Opawski. Powrót do starej historycznej i geograficznej nazwy Śląska w życiu codziennym okazał się niemożliwy. Ta krótka historia zmiany nazewnictwa wbrew pozorom dzieli też teren Śląsk na odrębne regiony etniczne, gospodarcze i kulturalne. Pomiędzy obecnymi jednostkami terytorialnymi dawnego jednego Śląska zauważa się brak, jakiejkolwiek współpracy o znaczeniu ponad regionalnym. Współczesne rozbicie dzielnicowe Śląska stało się faktem. Każde nowe województwo to, księstwo śląskie które jest suwerenem, rywalem i konkurentem dla dwóch pozostałych. To, co dzieje się u sąsiada, już nas mało interesuje, a przecież geograficznie to nadal jest jedna całość. Ta geografia wiąże się też z występowaniem na terenie całego Śląska licznych bogactw naturalnych, które w całości region ten czynią najbogatszym w Polsce. Śląsk to nie tylko węgiel, stalownie, huty i koksownie, to także rudy cynku i ołowiu w rejonie Bytomia, to największe w Europie nie eksploatowane złoża węgla brunatnego w Legnicy, a przede wszystkim przemysł górniczy i hutniczy rud miedzi w rejonie Lubina. To także jedyne w tej skali źródło wszelkich surowców budowlanych, chemicznych, drogowych, cementowych, ceramicznych, liczne uzdrowiska, doskonałe tereny rekreacyjne i turystyczne. Tu też najlepiej rozwinięta jest sieć dróg, kolei i jak dotychczas przez Śląsk przebiega najdłuższy w Polsce odcinek nowoczesnej autostrady. Wydawałoby się, że nic nie stoi na przeszkodzie aby Śląsk pod każdym względem przodował w osiągnięciach gospodarczych i kulturalnych. Tymczasem wybija się on na jedno z pierwszych krajowych miejsc w skali bezrobocia.

Ślązacy
Z samej definicji wynikałoby, ze Ślązakami są mieszkańcy Śląska. Wbrew pozorom jest to tylko częściowa prawda i odnosi się przede wszystkim do miejscowej ludności Górnego Śląska. Są to już potomkowie i wnuki pokolenia powstańców śląskich. Ich ponad pięćsetletnie przywiązanie do śląskiej gwary języka polskiego, narodowych i rodzinnych tradycji, pracowitości, konkretu i prostoty obyczajów wyróżnia ich spośród napływowej ludności, jaka przybywa tu z całej Polski w poszukiwaniu lepszych warunków życia. Brak na Górnym Śląsku wyższych uczelni powodował, że jeszcze przed wojną cała administracja państwowa i przemysłowa była z Galicji, z Warszawy i z Krakowa. Ludzie ci na ogół nie rozumieli miejscowych zwyczajów, wyidealizowanej wizji Polski do której dążyli powstańcy śląscy, potrzeb i ambicji miejscowej ludności. Wręcz przeciwnie, najprostsze stawały się uogólnienia. Zapożyczenia kulturowe i językowe z pięciu wieków oddzielenia od macierzy uznawano za przejawy germanizacji, sympatii proniemieckich itp. opinii, które skutkowały odsuwaniem rodowitych Ślązaków od wszelkich urzędów, stanowisk i funkcji państwowych. Krótko mówiąc jeszcze przedwojenni Ślązacy zauważyli, że niemieckich kapitalistów pogardzających śląskim ludem zastąpili polscy panowie z tym samym skutkiem. Nie bez znaczenia jest tu kontrast kulturowy pomiędzy Ślązakami a przybyszami. Ślązacy przymuszeni przez setki lat do twardej konkurencji z niemieckim kapitałem nabyli przyzwyczajenia do dyscypliny, twardej pracy, rzetelności i uczciwości w załatwianiu spraw tak osobistych, jak i urzędowych. Nie mogli zaakceptować umiejętności nowych polskich przybyszów do kombinowania, układów, grup koleżeńskich i politycznych, które wspierały tylko „swoich”. Na cechy te zwrócił już uwagę ks. Jan Kapica w Tychach, gdzie witając Wojsko Polskie w dniu 6 lipca 1922 roku, powiedział on do generała Szeptyckiego: My Ślązacy, nauczymy się od Was, braci Polaków z innych dzielnic, ładnie mówić, a Wy nauczycie się od nas ładnie pracować. Kontrast obyczajowy i kulturowy był tak duży, że wielu Ślązaków zaczęło żałować swojej ofiarności i walki za przynależność Śląska do Polski. Proces ten zaczął narastać już przed wojną. Od tamtych czasów wszystkich przybyszów na Górny Śląsk nazywa się gorole. Już wtedy opowiadano popularny dowcip. Na kopalni jest wypadek, przysypało górników. Franek biegnie aby ich ratować. Woła kolegę. Ten odpowiada: gdzie się śpieszysz, choć do domu, tam przysypało goroli. Po drugiej wojnie światowej nic w tym zakresie się nie zmieniło. Oczywiście w całkiem zmienionych okolicznościach gospodarczych i politycznych uparcie i bezwzględnie realizowano stare przedwojenne uprzedzenia do Śląskiej ludności.

Autonomia
Nie jest wymysłem powstałego nie dawno Ruchu Autonomii Śląska (RAŚL). Po pierwszej wojnie światowej w walce o Śląsk, Niemcy obiecywali autonomię dla tego regionu, byle by jednak należał on do nich. Polacy nie chcąc być gorsi również obiecywali autonomię, którą w ramach II RP Śląsk z własnym parlamentem i skarbem utrzymał aż do wybuchu drugiej wojny światowej. Trzeba tu obiektywnie stwierdzić, że wobec niechętnej polityki względem miejscowej ludności jej sympatie w ramach autonomii wyraźnie przesuwały się na korzyść Niemców. Już pod koniec lat dwudziestych w wielu miejscowościach, które stuprocentowo w czasie plebiscytu wypowiedziały się za Polską, to dziesięć lat później już było to tylko 50 %. Mniejszość niemiecka, podobnie jak dzisiaj po prostu kupowała tych ludzi. Za drobne przysługi w postaci otrzymania pracy dla siebie i rodziny oraz pomocy finansowej ludność ta w coraz większym zakresie wypowiadała się za Niemcami. Wystarczy tu też wspomnieć telegram Wojciecha Korfantego do rządu polskiego wysłany w czasie zaciętych walk podczas III Powstania Śląskiego (29/30.V. 1921): „Wczoraj zjawili się u mnie dowódcy wszystkich grup frontowych i żądali ode mnie OGŁOSZENIA SUWERENNEGO PAŃSTWA ŚLĄSKIEGO, motywując swoje żądanie stanowiskiem niezdolności rządu…. Może wyskoczyć Niezależny Górny Śląsk. Anglicy na tę koncepcje tylko czyhają. Miejscowy wielki przemysł ją poprze, tak samo ludność z powiatów zachodnich, która nie ma nadziei połączenia się z Polską. W przeddzień nadania tego telegramu Korfanty przesłał do Warszawy następującą wiadomość: Dotychczasowy rząd jest zupełnie bez planu i bez głowy i w ogóle nie ma żadnych wytycznych w swej polityce śląskiej (29.V.1921). Wydaje się, że pomimo upływu 86 lat od tego czasu nie wiele się zmieniło w polskiej polityce względem Śląska. Stąd biorą się na tym terenie nowe radykalne autonomiczne pomysły.

Kresy na Dolnym Śląsku
Choć Śląsk geograficznie jest jeden to kulturowo, etnicznie i zwyczajowo Dolny Śląsk w niczym nie przypomina sąsiedniego Górnego Śląska. Po wysiedleniu Niemców w 1945 roku przybyła tu przede wszystkim ludność z dawnych Kresów Wschodnich. Choć w trudzie i znoju odbudowywała ona czasem doszczętnie zniszczone wioski i miasta, to sercem, zwyczajami i kulturą była i nadal jest na Wschodzie. Tam pozostały korzenie. Tu na Dolnym Śląsku się mieszka, pracuje i żyje, tyle tylko, że trochę jak na emigracji we własnym kraju. Tęsknota za Lwowem, Wilnem jest nieustająca. Nowe pokolenia wychowane w tym duchu zdają sobie sprawę z nostalgii swoich przodków, lecz jednocześnie Śląsk to tylko sypialnia, miejsce pracy, zarobków, może nawet i wspaniałego wypoczynku, pięknych krajobrazów i okolic, jakich jednocześnie nie brakuje w sąsiednich Czechach, Austrii, czy nawet w Niemczech.
Nowe Księstwo Warszawskie
Tak różne dwie społeczności zamieszkujące na Dolnym i Górnym Śląsku potrzebują porozumienia i współpracy. Obie społeczności z tak cennymi walorami, osiągnięciami, zwyczajami i talentami mogą ze Śląska uczynić kraj mlekiem i miodem płynący. Tu trzeba jednak inicjatywy rządowej, bo Śląsk nie jest gdzieś na Marsie, ale jest niezbędny choćby dla istnienia polskiej gospodarki, która pod każdym względem może konkurować ze swoimi europejskimi i światowymi odpowiednikami. Inicjatywa rządowa jest o tyle potrzebna, gdyż wiadomo, że nic nie dzieje się samo. Jeżeli zgodzimy się na Śląsku na dwie autonomie : kresową i śląską, to być może, że ktoś z tego skorzysta i Śląsk będzie ewoluował coraz dalej od Polski, a Polska bez Śląska to tylko Nowe Księstwo Warszawskie.
Adam Maksymowicz

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

komentarz

“Tu na Dolnym Śląsku się mieszka, pracuje i żyje, tyle tylko, że trochę jak na emigracji we własnym kraju”. Jestem z pokolenia wnuków/dzieci dzieci, ale mogę powiedzieć, że tu naprawdę tak jest.

Kłaniam się zielono


Sosenka

Dziękuję za śląską notkę o Kresach.


Wrastanie w ziemię trwa

I to długo.
Najpierw niszczy się spadek po znienawidzonych przodkach/posiadaczach, potem się go toleruje a potem nim chełpi.
Wszystkie te stany ducha są dla mnie widoczne , także w obecnym czasie.
Igła


Nowe pokolenia

Myślę,ze te stany są tez wywołane ekstremalnymi warunkami drugiej wojny światowej. Niemieckie zbrodnie były jedną z przyczyn “niszczenia spadku po znienawidzonych przodkach”. Potem tolerancja stała się czyms naturalnym, kiedy Polska rozpoczęła starania do UE. Czy dziś mozna się chełpić? moim zdaniem bardziej pamiętac, nawiązywać do dawnej tradycji. Chełpić się nie ma czym, bo nie wszystko jest tu naszą zasługą? Z drugiej strony ten spadek nie wszędzie został zniszczony, a np. w Turowie i Bogatyni został rozwinięty do niebywałych rozmiarów jednej z najnowoczesniejszych, największych i najtańszych elektrowni w Europie. Również budowa miedziowego zagłębia w rejonie Legnica- Lubin – Głogów to twórcze dzieło od fundamentów czysto polskie. Coś mi się czasem wydaje, że mamy skłonności do masochizmu, samobiczowania się itp. zgodnie z przysłowiem : cudze chwalicie, swego nie znacie. Podobnie sam Wrocław, który w chwili przyjęcia przez Polaków był jednym morzem ruin (ok.80% zniszczeń), a dziś jest kwitnącym i jednym z najpiękniejszych miast Polski i Europy. Nowe pokolenia czasem nie dostrzegają tej historii, a szkoda.


Zgoda

Pamiętać zawsze, a chełpić też czasem można.
Przejechałem po kilku śląskich miasteczkach jakie 3 lata temu.
Miedzy Wrockiem a Bielawą i Dizerżoniowem.
Wszystkie, te trzy, wymionione przeze mnie stany odnotowałem.
Myślę, że trza jeszcze jakieś 10-15 lat i ziemia znowu zakwitnie.
Igła


@Autor

A o której notce mówisz? Ja mam w S24 98 notek i wiele z nich zahacza o moje korzenie: Kresy z perspektywy Dolnego Śl. ;)

Kłaniam się zielono


Cale zycie

Prawie cale zycie (z wyjatkiem ostatnich 2 lat w Brandenburgii) spedzilem na Slasku. Urodzilem sie we Wroclawiu, mieszkalem w kotlinie klodzkiej i w Tychach, by na studia pojechac, naturalnie, do Wroclawia. To moja mala ojczyzna. Czesi tuz za gora, poniemiecki zlom w starej szopie, slaska gwara w szkole, tysiacletni Wroclaw…

Pierwsza rzecza jaka powinien podjac rzad to polaczyc Dolny Slask autostrada i koleja z centrum, z Warszawa. W sytuacji, gdy z Wroclawia do Berlina jedzie sie tylko 4 godziny, to tam bedzie ciazyl Slask. Blízej jest tez do Pragi czy Drezna niz do Warszawy. Gorny Slask naprawde korzysta z drogi krajowej nr 1 i magistrali weglowej. To byl i jest czynnik nie tylko ekonomicznie, ale tez w przestrzeni mentalnej, integrujacy tej region z centrum Polski.

Kiedys tu wroce. Nie wiem niestety kiedy. :(


@Ethidium Bromide

To jest myśl. A poza tym, niech się Warszawa rozliczy z nami w sprawie zagrabionych dzieł sztuki (bo na cegłę już za późno). Jak sobie przypomnę posągi w Wilanowie, a brak posągów w Parku Słowackiego.. Albo pancerze piechoty wrocławskiej, które dostaliśmy w kopiach, bo oryginały mają być w Warszawie (a niby czemu akurat tam?). I Miller, który stwierdził 5 lat temu, że jego zdaniem, wszystko powinno zostać tam. Mnie do stolycy nie ciągnie, dla mnie to miasto-pijawka.

Kłaniam się zielono


Dbać o Śląsk

Oczywiście, że są potrzebne ekspresowe połączenia ze stolicą. Niestety, z tego co wiem to Wrocław czyni w tym kierunku starania, natomiast Warszawie wcale na tym nie zależy. Będzie ona również beż Śląska stolicą resztówki. Czy zatem Śląsk jest stolicy do czegoś potrzebny? Można go conajwyżej dobrze przehandlować i na tym doskonale zarobić. Te wszystkie trudności stąd się biorą, że Warszawa nie dostrzega Śląska, jego problemów i wspólnych interesów. Wspólny interes, to interes Warszawy. To musi się źle skończyć, chyba że ktoś w stolicy zacznie dbać o resztę kraju, a nie tylko o własne siedzenie.


Sosenko

Mówię o notce pod tym tekstem.
Pozdrawiam


Podróżny,

tydzień temu czytałam, że woj. śląskie planuje otworzyć w stolicy placówkę promującą Śląsk. Miałby to być hotel, dom kultury i organizacja turystyczna jednocześnie. Jak Warszawa nie chce Śląska, to on się jej wepchnie na siłę?;)


Nie na siłę

To nie moze byc promocja reklamowa. To musi byc współny interes, a tego interesu nie widać. Warszawa wydaje się , ze ma interes w zamknięciu kopalń węgla kamiennego , bo to zwieksza jego import do Polski, a na tym mozna doskonale zarobić. Tu żedan hotel nie pomoże. Afera Bilidy jest tylko czubkiem góry lodowej. Cały swiat zwiększa wydobycie węgla kamiennego i brunatnego, bo przy tak wysokich cenach ropy naftowej jest to bardzo opłacalne. Tylko Warrszawa kaze zamykac kopalnie i zmniejszać wydobycie. Czy robi to z wyrachowania (moim zdaniem), czy z głupoty, to całkiem inna sprawa.


@Podróżny

A nie przyszło ci do głowy, że węgiel syberyjski albo australijski jest np o połowę tańszy loco Gdynia?
Czy przypominasz sobie co siedziało w Opolu kiedy chciano zlikwidować woj. Opolskie?
Coś ta Warszawa w twojej głowie za diabła robi.
A Wrocław i Śląsk rozwijają sie szybciej niż np Mazowsze.

Igła


re: Śląsk i Ślązacy

Nie za diabła. Tylko za interesy. Oczywiście, ze dzis węgiel syberyjski, czy australijski może byc o połowę tańszy. Tylko Amerykanie jakoś sie tym nie przejmuja, choć u nich jest również o połowe drozszy. Dzis zamknąć kopalnie jest łatwo. Konkurencji własnie o to chodzi, bo wznowic eksploatację po ich zatopieniu praktycznie jest już niemozliwe. Wtedy ten sam węgiel dzis o połowe tańszy jutro bedzie trzy razy droższy( jak nie będzie juz naszych kopalń). Takie sa prawa rynku, na które np. Amerykanie nie daja sie nabierac. O ile Niemcy likwiduja swoje nierentowne kopalnie węgla kamiennego to zastepuja je znacznie tańszym weglem brunatnym osiagajac największe na świecie jego wydobycie, niezależnie od tego gdzie energia jest tańsza. Mogliby np. całość kupować w Polsce, gdzie jest znacznie taniej, a jednak tego nie robią chroniąc swój interes, rynek i produkcję. Warszawa nie robi za diabłą, robi za pieniadze, tyle tylko, ze bardzo krótkotrwałe, za które cała Polska gorzko zapłaci. Co do mojej głowy, to wolałbym aby kazdy pilnował swojej głowy, a o moją mniej sie troszczył. Pozdrawiam


@Mo

Za Kuleszy jakiś ważny LPR-owiec płakał, że duże województwa (po reformie) to “państewka porozbiorowe”. Nie podobało się też narodowcom, że województwa prowadzą własną “politykę zagraniczną”, tj. mają osobne, własne przedstawicielstwa w Brukseli czy gdzieś tam. A z czegoś ta polityka województw wynika..

Kłaniam się zielono


Śląska polityka

Polska polityka winna uwzgledniać interesy całego państwa, a nie tylko poszczególnych województw. W niektórych jednak województwach waży sie los całego państwa. Pod względem energetycznym, waga ta na pewno nie jest w Warszawie , tylko na Śląsku i to w interesie całości trzeba zauważać, pilnować i dbać, bo tam akuratnie są największe w Europie zasoby energetyczne. Gdzie indziej ich po prostu nie ma. Dlatego Śląsk powinien byc pod szczególną ochroną stolicy, a nie odwrotnie, jak to się obecnie dzieje.


uzupełnienie

No, i też jest różnica: “Śląsk” a “Śląsk”. Górny Śląsk, przez te wszystkie historie ziomkowskie, niemieckie i z “narodowością śląską” jest rzeczywiście regionem specyficznym. Mnie nie chodzi o takie, skrajne przypadki.
Tylko o to, że wszystko, co poza Warszawa, to dla niej prowincja i nic dziwnego, że każdy region sam się chce promować w kraju i za granicą.

Kłaniam się zielono


Oczywiście

Warszawa sama stwarza okazje, sytuacje, a nawet potrzebę samodzielnego promowania się województw, bo sama nie chce tego czynić, mając o sobie mniemanie pępka, jezeli nie świata, to przynajmniej Polski, poza którym jest pustka.


W zasadzie zgadzam się z dyskutantami,

że świat poza Warszawą też istnieje.
Ale tekst mnie zdenerwował. Ślązacy to taki sam naród jak każdy inny – z ludźmi dobrymi i złymi. Ja akurat jestem gorolka mieszkająca na Śląsku – i tylko dlatego “prawdziwi Ślązacy” traktują mnie z wyzszością Ani to miłe ani szlachetne.


Bez nerwów

Pani Łyżeczko Śląsk to tez Dolny Śląsk, a nawet Oploski. Proszę o zwrócenie uwagi na rozdział “Kresy na Śląsku”. Podział Śląska na Górny, Dolny i Środkowy i jeszcze inny jest niestety nie tylko geograficzny, ale przede wszystkim etniczny, gospodarczy,a nawet polityczny i próba przełamania tych podziałów jest trescią tego tekstu, bo w jedności siła. Nikogo nie mam zamiaru denerwować i jezeli tak się stało to całkiem nieswiadomie. Za przykrosci przepraszam. Następny tekst wkrótce. Pozdrawiam


Szanowni Państwo!

Tak się składa, że jestem potomkiem tutejszych (babcia z Groszowic), jak i zabużan (babcia z Kołomyi/Bżeżan). Zamieszanie z terminologią dotyczącą Śląska i jego części jest porażające. Nie ma Śląska Środkowego! Śląsk Górny, to nie województwo katowickie. Historycznie, głównymi miastami Śląska Górnego były: Racibórz i Opole. Peryferyjna wiocha Katowice do dziś nie ma rynku, więc trudno uznać ją za miasto!
Są różnice pomiędzy gwarami śląskimi i jedni gadają a inni radzą, pomimo że jedni i drudzy są tutejsi, a nie napływowi po II wojnie światowej. Utożsamianie Śląska Górnego z województwem katowickim, to nieporozumienie. Częstochowa jest tak śląska jak Kraków. To samo dotyczy Zagłębia. Zatem Śląsk dzieli się na Górny i Dolny, a Górny jest administracyjnie podzielony na część wschodnią i zachodnią.

Pozdrawiam

Myślenie nie boli! (Chyba, że…)


Subskrybuj zawartość