Manipulacja

Tagi:

 

Kilka dni temu miała miejsce rocznica Tsunami w Japonii.
Większość informacji w mediach skupiała się nie na tragedii wynikającej z niszczącej fali, ale na elektrowni atomowej.
Informacje były podawane w taki sposób, aby śmierć i zniszczenia były kojarzone nie z falą ale właśnie z energią atomową.

W Fukushimie, biorąc pod uwagę rozmiar katastrofy NATURALNEJ, prawie nic się nie stało. Nikt nie zginął w wyniku promieniowania, skarzenie jest minimalne. Media za to nakręcają tę sprawę tak, jakby były na pasku Greepeace’u.

Czy telewizje zatrudniają ludzi pracujących dla GP?

Prezes GP podczas rozmowy z prof. Turskim wspomniał o tragedii w Three Mile Island, w której NIKT nie zginął, a skażenie na zewnątrz było żadne. Czy wspomniał ile ludzi ginie w bezpiecznych eklektrowniach wodnych?

http://en.wikipedia.org/wiki/2009_Sayano-Shushenskaya_hydro_accident

Inny przypadek:

The Banqiao Dam failure in Southern China directly resulted in the deaths of 26,000 people, and another 145,000 from epidemics. Millions were left homeless. Also, the creation of a dam in a geologically inappropriate location may cause disasters such as 1963 disaster at Vajont Dam in Italy, where almost 2000 people died.[26]

Smaller dams and micro hydro facilities create less risk, but can form continuing hazards even after being decommissioned. For example, the small Kelly Barnes Dam failed in 1967, causing 39 deaths with the Toccoa Flood, ten years after its power plant was decommissioned.[27]

Wypadki w Rosji, W Chinach czy w Kelly Barnes Dam – we wszystkich zginęło więcej ludzi niż w Czernobylu ( dane ONZ, nie mediów).

Mimo to, media mówią jedynie o energii atomowej, zapominając o niebywale wysokiej śmiertelności na kilowat w innych żródłach energii ( najwyższa w elektrowniach wiatrowych).
Nie wspomina GP, że Polska jest w kraju, gdzie słońce świeci pod takim kątem, że energii fotovoltaicznej można zdobyć bardzo mało. Nie mówią o tym, że żeby zdobyć dość energii wiatrowej, trzeba by nastawiać wiatraków na cały wybrzeżu – piękne to i proekologiczne, prawda? Ale za to politycznie poprawne.

Jesteśmy manipulowani w takim stopniu, że wszyscy uważamy atomy za najgorźniejszą formę zdobywania energii.

Średnia ocena
(głosy: 2)

komentarze

cześć Lagriffe!

dawno Cię nie było


re: Manipulacja

Cześć Pino, dawno no see. mam nadzieję, że uda mi się uruchomić palce na klawiaturze.
rzeczywistość ze snu budzi – robiłem za salową przez jakiś czas.


siostra Ratched?

ojej


I o Francji cicho,

w której większość energii elektrycznej powstaje w atomówkach, często obok miejsc wypoczynku…


Franca atomowa

Jotesz, de Gaulle przed uruchomieniem programu atomowego zwołał zebranie wszytkich szefów partii i ważniejszych oragnizacji i ustalili, że nie będą używać energii atomowej do walki politycznej. I proszę, udało się Państwu.

Za to tuż obok nas, chętnie widziałbym dwie atomówki w Warszawie, jedną zamiast Żerania a drugą zamiast Siekierek. – mieszkam niedaleczko.


Lagriffe

Nie zauważyłam niczego szczególnego w polskich mediach głównego nurtu w rocznicę tsunami i katastrofy (bo tak to trzeba nazywać) w elektrowni atomowej w Fukushimie.
Wszędzie był ten sam zestaw informacyjny: roku temu zdarzyła się tragedia, było tsunami i AWARIA (!) w Fukushimie, ludzie protestują przeciwko atomowi choć “ałtorytety” zapewniają: nic się nie stałoooo, nic się nie stałoooo!

Nie mam czasu na bardziej rozwiniętą polemikę (udałam się na odcinek walki o uczciwość w nauce :), jednakże wkleję fragment listu, który napisałam krótko po KATASTROFIE w Fukushimie do jednego z FIZYKÓW blogujących na S24 i on ten list opublikował, po sprawdzeniu ŹRÓDEŁ, na które się powoływałam.

Ja też zadawałam sobie pytania o słabą reakcję ze ze strony MAEA i brak jakiejkolwiek ze strony np. WHO. Poszukałam trochę i oto co znalazłam.

Wygląda na to, że opieranie się na danych i raportach przytaczanych przez takich czy innych instytucjonalnych piewców “bezpieczeństwa” energii nuklearnej jest nieporozumieniem. Dlaczego?

Bowiem głównym celem MAEA (IAEA) jest rozpowszechnianie energii atomowej. Mówi o tym wprost art. II statutu tej organizacji:
“The Agency shall seek to accelerate and enlarge the contribution of atomic energy to peace, health and prosperity throughout the world.”
www.iaea.org/About/statute_text.html

Ponadto, różne agendy ONZ są podporządkowane MAEA. Dotyczy to w szczególności WHO. Na mocy porozumienia zawartego 28 maja 1959 (WHA 12-40) MAEA ma prawo veta wszelkich badań prowadzonych przez WHO, które stałyby w sprzeczności z realizacją art. II statutu MAEA. Jeden z “dziwnych” punktów tego porozumienia brzmi:
“It is recognized by the World Health Organization that the International Atomic Energy Agency has the primary responsibility for encouraging, assisting and co-ordinating research on, and development and practical application of, atomic energy for peaceful uses throughout the world without prejudice to the right of the World Health Organization to concern itself with promoting, developing, assisting, and co-ordinating international health work, including research, in all its aspects.”
www.independentwho.info/ONU_EN.php#Wha1240
Na podstawie powyższego dość łatwo jest ocenić wartość merytoryczną raportów dotyczących skutków awarii nuklearnych publikowanych przez te instytucje, w tym wartość słynnego raportu z 2005 roku dotyczącego skutków Czernobyla, którymi tak chętnie posługują się pro-atomowi lobbyści.

Wydaje się, że UE zaczęła nieśmiało odchodzić od pełnej komplementarności z MAEA, powołując swój własny organ – European Committee on Radiation Risk (ECRR), który odrzucił m.in. debilny model dopuszczalnych dawek promieniowania opracowany przez innych pro-atomowych lobbystów spod znaku ICRP.
Dodatkowo, ECRR opublikował dużą pracę “Chernobyl 20 Years On: Health Effects of the Chernobyl Accident” pod redakcją prof. Busby i prof. Yablokova, która stoi w ewidentnej sprzeczności z ustaleniami WHO/MAEA/ICRP/UNSCEAR z 2005.
Pierwsze wydanie tej pozycji można ściągnąć ze strony:
www.euradcom.org/publications/chernobylbook2009.htm
Na domiar “złego” (dla apologetów atomu), New York Academy of Sciences w grudniu 2009 opublikowała rozwinięcie w/w pracy. Publikacja ta nosi tytuł “Chernobyl: Consequences of the Catastrophe for People and the Environment”.

Przykładowe recenzje tej książki wraz odnośnikami do strony NYAS:
www.globalresearch.ca/index.php?context=va&aid=17571
www.counterpunch.org/grossman04232010.html
www.ens-newswire.com/ens/apr2010/2010-04-26-01.html

Dlatego, kiedy pan Broda pisze o tym, jak to badał “znikome skutki” katastrofy w Czernobylu to krew mnie zalewa. Furia mnie ogarnia, kiedy czytam te same idiotyzmy wypisywane u Pana przez innego komentatora, który podobno jest lekarzem!

Pan B. pisze prawdę o fatalnym w skutkach promieniowaniu alfa i beta. I jest to jedyna prawda, którą napisał w tamtym komentarzu. Zapewne zapomniał dodać, że informacje podawane przez “ekspertów“ o tzw. bezpiecznych dawkach sumarycznych czy dawkach pochłoniętych są stekiem kłamstw rozpowszechnianych przez dziesięciolecia przez pro-atomowe lobby militarne i cywilne.
Model dopuszczalnych dawek promieniowania oparty na dawce pochłoniętej (promieniowania zewnętrznego!) ustalony przez ICRP na podstawie badań skażenia i jego wpływu na populację po Hiroszimie i Nagasaki jest pseudonauką, ponieważ został oparty na fałszywych danych.

Czy Pan wie, jak prowadzono (oficjalnie) te badania?
Otóż grupą badaną byli ci, którzy przeżyli wybuch. Natomiast grupę kontrolną stanowili ci, którzy przyjechali do tych miast po wybuchu, poszukując swoich krewnych i do pracy przy odbudowie! Czyżby “naukowcy” przyjęli, że oto w jednej chwili rejon skażony przestał był skażony?!
W ten oto sposób porównywali ludzi napromieniowanych z ludźmi napromieniowanymi. Efekt? – znikome różnice między grupami, czyli “znikome skutki” promieniowania jonizującego, czyli EJ jest “najbezpieczniejsza” na świecie.

O wadliwości tych badań , które ukazały się pt. “Life Span Study” (LSS), (czyli o uprawianiu PSEUDOnauki, pod patronatem grup nacisku), można przeczytać wchodząc na tę stronę i ściągając plik PDF zatytułowany: “The Corrupted Hiroshima Life Span Study”

[...]

Interesujące jest również to, że oficjalne informacje o skażeniu podawane przez TEPCO, rząd japoński czy MAEA dotyczą przede wszystkim emiterów gamma. Przypadek?
Kiedy wczoraj (naszego czasu) pojawiły się w końcu doniesienia o znalezieniu, w poniedziałek 28 marca, w próbkach gleby plutonu 239 (emitera alfa) natychmiast (również 28 marca) w “Financial Post“ wylądował artykuł o rzekomo pro-zdrowotnych właściwościach tego śmiercionośnego syfu. Kolejny przypadek?
http://opinion.financialpost.com/2011/03/28/lawrence-solomon-plutonium-f...

Lagriffe, mnie interesuje nauka. RZETELNA nauka, a nie naciągany, przekręcany syf, jaki się nam serwuje. Ja rozumiem, że od sięgania do źródeł (w tym statutów instytucji oraz międzyinstytucjonalnych umów) niektórych mogą zaboleć zęby.
Ale, na Zeusa!, jeśli ktoś tu manipuluje to właśnie media głównego nurtu, instytucje, które z założenia mają troszczyć się o nasze zdrowie i… Ty.

I zanim nakrzyczysz na mnie dodam, że manipulacje z Twojej strony są, jak przypuszczam, nieświadome. Ty nie sięgasz do źródeł, nie sprawdzasz podawanych Ci informacji. Ty po prostu powielasz to, co opowiadają “autorytety” typu prof. Turski, rzecznicy MAEA, WHO, itd.
Tymczasem, jeśli chodzi o naukę, posiadanie jakichkolwiek autorytetów winno być zakazane, bo oni sami często nie sprawdzając rzetelnie informacji, wyników badań swoich kolegów i będąc w konflikcie interesów, mogą prowadzić ludzi na manowce.

To tyle.

ps. Fajnie, że wróciłeś na TXT.


Autorze,

pal diabli ekologię i rachunek ekonomiczny kosztów energii. Czy ma Pan świadomość, bo nigdzie takich statystyk nie dostaniemy, ile rodzajów i jaka liczba w sumie jest powikłań po Czarnobylu w Polsce, endokrynologia się gotuje, to masowe operacje na tarczycach. Kiedyś to było nie do pomyślenia.Atomówka to tykająca bomba, rozsądniejsi od nas Niemcy też od atomu odchodzą, a nami rządzą bolszewicy, którzy muszą zarobić na tej instalacji.


re: Manipulacja

Pani Anno P, czy wie Pani, że na Polskę podczas Czarnobyla nie spadło żadne poważne skażenie?
Niemcy są sterowani przez ekoterorystow i stąd odejście pod ich naciskiem.

Magio,
Nie zgadzam się z Panią. Przypadkowo jestem rodzinnie bardzo blisko związany z UNSCEARem i miałem dostęp do wszelkich danych.

Może pani twierdzić, że nie prawdziwych, ale równie dobrze można twierdzić, że każdy z pani strony jest nieobiektywny.

Pozwoli pani, że z pamięci sparafrazuję komentarz w TVN24.
“ Było Tsunami, znoszczyło to i owo. Nastąpiła katastrofa w Fukushimie, zginęło około 15.000” – nie chodzi o dane, ale o kolejność podawania: czyli najpierw Tsunami, potem znoszczenie elektrowni i na końcu liczba ofiar – tak jakby ludzie zginęli w wyniku Fukushimy.


Lagriffe

Skoro chcesz przejść na formułę “Pan -Pani”, to OK.

Czy Pan naprawdę wyobraża sobie, że piszę to, co piszę, mając nadzieję, że ktoś się ze mną zgodzi? :)
Moim celem jest jedynie to, żeby ludzie zaczęli, przynajmniej od czasu do czasu, używać WŁASNEGO rozumu i możliwości, jakie daje dzisiejsza technologia.

Oczywiście nie musi Pan, obowiązku nie ma, sprawdzać statutu MEAE czy też umowy między WHO i MEAE. Może Pan WIERZYĆ, że miał Pan “dostęp do wszelkich danych”. Może Pan WIERZYĆ, że zgodne jest ze standardami metody naukowej porównywanie grupy napromieniowanej (badanej) z inną grupą napromieniowaną (jako kontrolną).
Może Pan nawet WIERZYĆ w różowe słonie i fioletowe mrówki oraz powtarzać szablonowe opinie “autorytetów”. Tylko, co to ma wspólnego z RZETELNĄ nauką?


Magia

wybacz Panią. Jakoś tak się napisało.


re: Manipulacja

Magia, nawet gdyby założyć, że ofiar w Czarnobylu było tyle ile podają najgorsze wyliczenia, to jak to się ma do ofiar elektrowni wodnych?
Potrzeba coraz więcej prądu, cywilizacja się rozwija, skąd go brać? Z węgla? Śmiertelność na kilowat, pociągi popiołów, kopalnie…
Wiatr? No to chyba byśmy musieli przejść na lampy naftowe.
Słońce? Tutaj? Czy w ogóle w Europie? No może gdzieś w Portugalii… Ale jaki teren trzeba by zastawić, żeby zdobyć sporo prądu… To nie są rozwiązania na masową skalę.
A na razie mieliśmy do czynienia z jedną poważną awarią atomową w Czarniobylu ( z minimalnymi ofiarami) – reaktor starego typu, używany do produkcji materiałów do bomb atomowych, więc nie w pełni bezpieczny.
Three Mile Island – żadnych efektów zewnętrznych. Fukushima – to TSUNAMI a nie awaria, a ile ofiar w wyniku Fukushimy? I jakie tam skażenie????

Strach przed nieznanym, niewidocznym buduje niechęć do atomu. Przypomnę jedynie o szalonym problemie odpadów radioaktywnych, które nie są niebezpieczne, ale lud się ich boi. Problem też bierze się stąd że rządy nie walczą o energię atomową tak silnie, jak przeciwnicy starają się ją niszczyć – przykład: referendum u nas nad morzem.

Jak rąbnie tama, to widać. Ale temat nienośny medialnie. I poza natychmiastowymi ofiarami nie ma o czym pisać...


Nie ma problemu, Lagriffe

Zauważam po prostu taką tendencję (przechodzenie na formę oficjalną) w momencie, kiedy rozmowa zaczyna dotykać niewygodnych faktów.

Ostatnio polemizowałam z jednym przedstawicielem “nauki”, opierającym się jedynie na wierze w swoje autorytety. Już po wymianie kilku komentarzy okazało się, że nigdy nawet nie raczył zapoznać się ze stanowiskiem strony przeciwnej, co zupełnie nie przeszkadzało mu opowiadać o “szerokim consensusie środowiska naukowego” w zakresie przedmiotu, którego dotyczyła rozmowa.
Kiedy zaczęłam podawać “niewygodną” literaturę (recenzowaną w oparciu o aktualnie obowiązujący standard peer review!), o której on nie miał najmniejszego pojęcia, natychmiast przeszedł na formę oficjalną. Znaczy się – zwiększył dystans (co skądinąd jest dobrze opisanym mechanizmem obronnym).
Widocznie jest taki (możliwe, że nieświadomy) “trynd w organizacji”. Zdarza się. ;)

Mnie to nie szkodzi. Jaką formę wybierzesz, do takiej się dostosuję.

A teraz spadam do zajęć w innym miejscu na “odcinku” rzetelności w nauce.

Cześć!


"No to chyba byśmy musieli przejść na lampy naftowe."

Być może są inne możliwości, które napotykają na taki sam opór, na jaki napotykały kiedyś pomysły Kopernika, Galileusza i Bruno.

Miałeś kiedyś okazję zapoznać się z wykładem wygłoszonym na spotkaniu noblistów w Lindau w 2004 przez noblistę z dziedziny fizyki, Briana Josephsona? Wykładu pod wiele mówiącym tytułem: “Pathological Disbelief”

Poszukaj. Nie jest długi i męczący w czytaniu.

[edycja] Wykład Josephsona rozpoczyna się od ostrzeżenia. Pomyślałam sobie, że trzeba je przytoczyć, żeby uniknąć odpowiedzialności w zakresie uszczerbku na zdrowiu psychicznym i fizycznym u ewentualnych czytelników:

WARNING
Readers may find some of the ideas in this lecture disturbing;
they may conflict with various deeply held beliefs.

:)


Readers may find some of the ideas in this lecture disturbing

Ja bym nie szalał.
Czyta się to dość spokojnie.
Fuzja, breedery – miejmy nadzieję, że w końcu się uda. Na razie droga daleka.


"Na razie droga daleka."

Ależ oczywiście.

Dzięki politrukom oraz tłumokom z tytułami naukowymi, którzy mają klapki na oczach a w kieszeniach szmal od w/w “grup nacisku” na kampanie wyborcze i pseudo-badania oparte na “standardzie” wiekopomnego raportu Life Span Study. Tłumoków, którzy opowiadają dyrdymały o tym, jak to odpady promieniotwórcze są bezpieczne, EJ najtańsza, promieniowanie jonizujące nieszkodliwe a fuzja niemożliwa.

Się kręci… lody.

[edycja] Nie chcę mnożyć komentarzy, przede wszystkim swoich dlatego dość często edytuję wcześniejsze. Pardon..

Tu masz artykuł FIZYKA Amory Lovinsa, w którym znajdziesz linki do innych opracowań, m.in. “najtańszości” EJ. To dość ciekawe dowiedzieć się, że od ładnych paru lat WSZYSTKIE reaktory w JUESEJ jadą w 100% na subsydiach. A za tą propagandową “taniość” płacą podatnicy. :)

Chwilowo oszczędzę Ci und Czytelnikom linków do prac dr Johna Gofmana. Misia z trzema doktoratami, który robotę zaczął przy Manhattan Project, gdzie doskonale poznał tę “najlepsiejszą i najtańszą energię” od środka, wraz z jej “cudownie uzdrawiającymi” efektami dla ludzkiego zdrowia i życia.


tłumokiem jest, ah

Widzę, że jesteś z kompletnie drugiej strony.


Trochę off topic, a może nie?

Lagriffe, jeśli bycie po stronie rzetelnej nauki, bycie po stronie ludzkości i jej środowiska naturalnego nazywasz “byciem kompletnie z drugiej strony”, to masz rację.

Z Twoich komentarzy nie wynika (poza jednym, o wykładzie o Josephsona), że przeczytałeś cokolwiek z tego, co linkowałam. Wiem, to zabiera czas. Jednakże pozwala też dowiedzieć się czegoś nowego, innego niż dotychczasowe “wiedzenia”.

Problem w tym, że wielu z tzw. “luminarzy światowej nauki” ma prawie zerowe pojęcie o historii nauki, którą reprezentują. Ich interesuje “bieżączka”. Jeśli zaś “bieżączka” oparta jest na fałszywych założeniach, to można ją sobie wsadzić... (wybierz właściwe miejsce). Nie znając historii nauki, przyjmują za prawdziwe założenia, które są fałszywe. Powielają błędy. Często nieświadomie. I w tym sensie mam pełne prawo nazywać takich naukowców (pozbawionych ciekawości, dociekliwości i rzetelności) tłumokami.
Zgodnie z wytycznymi Goebbelsa (i jeszcze wcześniejszymi Edwarda Bernaysa), kłamstwo musi być powtórzone wielokrotnie i być odpowiednio duże, by szerokie masy mogły je łyknąć niczym głupia gęś kluchy.
I tak to się kręci… W tym przypadku od sfałszowanego raportu na temat efektów promieniowania po zbombardowaniu Hiroshimy i Nagasaki. Raportu, który stał się metodologicznym standardem dla wszystkich kolejnych badań.
Czujesz bluesa?

Na pocieszenie (?) dodam, że dziedziny fizyki, chemii i medycyny nuklearnej nie są jedynymi, w których pełno jest takich przekłamań.

Tak, jestem paskudna. Wyciągam niewygodne fakty. I wiesz co? Wcale się tego nie wstydzę!


Magia, a podałabyś linki

do informacji o sfałszowaniu raportu o zbombardowaniu Hiroszimy i Nagasaki, a także
prawdziwe dane o szkodliwości Czarnobyla?


Pewnie poda,

od siebie dodam, że chociaż nie jest to temat, w który bym się kiedykolwiek mocno zagłębiała, ale tak na czuja – Truman był jednak zbrodniarzem, jeśli już, wystarczyłby 6 sierpnia, 9 sierpnia, czyli Nagasaki, był już totalnie nie wiadomo po co.

Tak, wiem, Japońce to byli zbrodniarze (Chiny), niespecjalnie mi ich szkoda, ale z drugiej strony, cholera, imponuje mi to całe Tora Tora Tora, kamikadze boski wiatr i to, że byli gotowi walczyć do końca, o każdą jebaną wysepkę pacyficzną, wiedząc, że nie mają zupełnie żadnych szans.

Ale ja jestem jakoś idiotycznie łagodna, bo nawet Drezna bym nie chciała bombardować, choć jestem warszawianką.

Natomiast, kończąc temat Japonii, co za niesamowity kretynizm – jakim cudem mogli myśleć, że mają jakiekolwiek szanse z Ameryką? Podpisali na siebie wyrok śmierci 7 grudnia 1941, przecież wiadomo było, że Stany mszczą się zawsze i do końca (Wielką Wojnę wszak mieli w dupie, póki im nie zatopiono Lusitanii).


re: Manipulacja

Anno P, a skąd wiesz, że dane MAGII są akurat prawdziwe?
Dlaczego ufać akurat ludziom, którzy piszą, że były straszliwe ofiary, a nie tym, którzy piszą, że było ich mało?


AnnaP

Linki podałam w pierwszym komentarzu pod tą notką. Staram się nie być gołosłowną i nie opierać się na pozbawionych podstaw/źródeł opiniach.


Lagriffe

Anno P, a skąd wiesz, że dane MAGII są akurat prawdziwe?

Błąd. W zgodzie ze stanem rzeczywistym należałoby napisać:
“Anno P, a skąd wiesz, że dane, które zalinkowała MAGIA są akurat prawdziwe?”
:)

Dlaczego ufać akurat ludziom, którzy piszą, że były straszliwe ofiary, a nie tym, którzy piszą, że było ich mało?

To nie jest i nie powinno być kwestią zaufania czy wiary. Zdaje się, że pisałam już co sądzę o wierze i zaufaniu w autorytety. :)
O prawdziwości lub fałszu danych, które linkowałam można się przekonać otwierając linki (statut MAEA, umowa między WHO-MAEA), czytając i weryfikując treści zawarte w innych pozycjach. Trzeba tylko chcieć.

Wydaje mi się, że niezłym wyjaśnieniem, dla powtarzania obiegowych opinii bez zapoznania się z materią jakiegoś tematu, jest zjawisko dysonansu poznawczego, jak opisał je Leon Festinger.

Nie bierze się ono znikąd – tu pojawia się (nie wiem czy słusznie) szerszy kontekst – paradygmat naukowy.
Zgodnie ze spostrzeżeniami Kuhna, nie polega on jedynie na interioryzacji obiektywnych faktów naukowych, lecz na przyjęciu za system wierzeń wzajemnie przenikających się idei naukowych, społecznych i politycznych.
Ten ideologiczny kontekst jest przyjmowany (często w sposób nieświadomy) jako obowiązujący wśród ludzi, którzy są zwolennikami danej teorii i podzielają wspólny światopogląd.
Moc takiego paradygmatu jest tak wielka, że niektórzy naukowcy (ale nie tylko oni) w dalszym ciągu będą bronić tegoż paradygmatu nawet w obliczu przeciwnych dowodów (i tu właśnie pojawią się zjawisko dysonansu poznawczego).
Taki ślepy dogmatyzm będzie trwał dopóki nowe dowody nie staną się na tyle przytłaczające by wyprzeć starą teorię. Jeśli się pojawią – wystąpi, wg Kuhna, “globalna zmiana paradygmatu”.
Coś na kształt:
każda prawda przechodzi przez trzy etapy: najpierw jest wyśmiewana, potem zaprzeczana, a na końcu uważana za oczywistą.

Tak sobie myślę, że przykład energetyki jądrowej, fizyki jądrowej i wszystkiego co wiąże się z promieniowaniem jonizującym, jest bardzo dobrym przykładem na wielką moc oddziaływania paradygmatu naukowego, jak go opisał Kuhn.
Mamy tu zależności polityczne (różne umowy), społeczne (interesy wielkich, bogatych i wpływowych grup nacisku) oraz naukowe (opór przed badaniem zjawisk jądrowych pod innym kątem, w oparciu o inne założenia).
W efekcie, ciężko tu mówić o nieskrępowanej dyspucie naukowej. Raczej słowo “wiara” byłoby bardziej na miejscu.

Serdeczności.


wiara niewiara

Magia,
Ale chyba problem głównie polega na tym, że większość populacji światowej jest przekonanej o grozie energii atomowej a nie na odwrót.
Tylko bardzo wąskie grupy starają się propagować atomy.
Ludzie, którzy widzą stan energetyki, widzą ile prądu brakuje i zastanowią się – jak można braki uzuepłnić – widzą, że dziś poza węglem, ropą i gazem nie ma wyjścia – muszą być elektorwnie jądrowe.
Nie ma w tej chwili innego, pewnego, masowego źródła energii poza tym czterema źródłami. jest jeszcze woda, ale tylko w krajach, w których można robić łatwo spiętrzenia np. Norwegia.


Lagriffe,

nie znam się zupełnie,ale tak emocjonalnie to zawsze w “sporach” między Francją a Niemcami, jestem za Germanią.

Francja większość energii ma z atomowych elektrowni, ale Niemcy, faktycznie odchodzą od atomu na rzecz nowych źródeł energii.

Niektórzy nawet się tym bardzo zachwycają i uważają, że to przyszłość będzie:

http://www.polityka.pl/kraj/rozmowyzakowskiego/1522243,1,wywiad-iii-rewo...

Zacytuję długi fragment z tego wywiadu z Rifkinem:

Na razie chcemy budować elektrownię atomową.

O rany… To jest przeszłość, która próbuje wrócić pod pretekstem mniejszej szkodliwości dla środowiska. Ale to nie ma sensu. Nie bez powodu Niemcy zamykają swoje elektrownie, a Simens wycofuje się z rozwijania tej technologii. Na świecie jest 400 elektrowni atomowych. Wszystkie razem produkują 6 proc. prądu wytwarzanego na świecie. Gdybyśmy chcieli w ciągu 20 lat zwiększyć ich wydajność do poziomu 20 proc. światowej produkcji prądu, trzeba by zbudować 600 nowych elektrowni. Przez 20 lat trzeba by otwierać jedną elektrownię co tydzień. To jest nie do zrobienia. Świat nie ma takich mocy produkcyjnych. Po drugie, wciąż nie wiemy, co robić z odpadami. Już dziś przechowywanie ich kosztuje miliardy dolarów i nikt nie wie, co dalej. Po trzecie, według Agencji Energii Atomowej nawet przy dzisiejszej liczbie elektrowni między 2035 r. a 2045 r. na świecie zacznie brakować uranu. Po czwarte, francuskie elektrownie potrafią przetwarzać uran na pluton. Ale wątpię, czy produkowanie plutonu w epoce terroryzmu ma sens i jest bezpieczne. I jeszcze jest problem ogromnej ilości wody, której w tych elektrowniach potrzeba. Czy Polska ma za dużo wody? Dlatego Niemcy wycofali się z tej technologii i poszli do przodu. Nie rozumiem, po co Polska miałaby cofać się do dwudziestowiecznych technologii i wizji rozwoju mając pod bokiem dobry niemiecki przykład zwrotu ku technologiom i systemom zgodnym z logiką XXI w.


technologie XX! wieku

Grzesiu, a jakie są wydajne technologie XXI wieku?


Znaki zapytania

lagriffe

Ale chyba problem głównie polega na tym, że większość populacji światowej jest przekonanej o grozie energii atomowej a nie na odwrót.
Tylko bardzo wąskie grupy starają się propagować atomy.

Ja o paradygmacie naukowym w tej materii a Ty ekstrapolujesz zachowania społeczne, jakie tworzą się, jako skutek (!), katastrof w elektrowniach atomowych.
Trochę się mijamy. Ale tylko trochę. Nie będę rozszerzać tematu o “nieświadomość zbiorową” a’la Jung, która być może nieźle tłumaczy takie zjawiska i wskazuje, że czasami zachowania “populacji światowej” bywają bardziej racjonalne niż zachowania elit w tychże populacjach.

Ludzie, którzy widzą stan energetyki, widzą ile prądu brakuje i zastanowią się – jak można braki uzuepłnić – widzą, że dziś poza węglem, ropą i gazem nie ma wyjścia – muszą być elektorwnie jądrowe.

Wytłumacz mi jak to jest w Japonii, gdzie po katastrofie w Fukushimie WYŁĄCZONO w sumie 52 z 54 reaktorów a jakoś nie słychać doniesień o “n-tym stopniu zasilania”, “planowych wyłączeniach prądu”, “ograniczeniach w korzystaniu”, jak to drzewiej bywało w PRyLu.
Wytłumacz mi też w jaki sposób “specjaliści und lobbyści EJ” prorokują gigantyczny wzrost zużycia energii, jeśli demografowie wskazują na kurczenie się populacji w tzw. “krajach rozwiniętych” a przemysłu prawie się już pozbyliśmy. Nie widzisz tu sprzeczności?


I jeszcze jedno, Lagriffe

lagriffe

Grzesiu, a jakie są wydajne technologie XXI wieku?

Poczytaj sobie w wolnej chwili, co ma do powiedzenia na temat tłumienia niewygodnych badań naukowych fizyk i chemik nuklearny – J. Marvin Herndon.

W sejfach różnych instytucji leżą tysiące patentów (w tym na nowe źródła energii), które opatrzono, z nieodgadnionych powodów, stempelkiem “tajne, bezpieczeństwo narodowe”. :D


Sejfy

Magia, tak, w sejfach może to i owo leży.
Lobby motoryzacyjno ropne kupiło patent na silnik na sprężone powietrze (przedwojenny polski) i nie wypuszcza.
Ale chyba nie zkładasz, że są po sejfach pochowane patenty na elektrownie… często panety są niemożliwe do wdrożenia.

Ale z drugiej strony, podobnie jak ty, widzę różne Bildenbergi i wątpię, żeby cokolwiek było szare lub białe.


Lagriffe

Piszesz (pogrubienie moje):
“Ale chyba nie zkładasz, że są po sejfach pochowane patenty na elektrownie… często panety są niemożliwe do wdrożenia.”

Muszę zapytać: skąd wiesz, że te patenty są niemożliwe do wdrożenia skoro leżą zamknięte w jakichś sejfach? Masz dostęp do tych sejfów?

Podam jeden przykład. Można Teslę uważać za wariata (co ochoczo mu zarzucano pod koniec życia, kiedy zaczął pracować w “obszarach zakazanych”) ale nie sposób odmówić mu setek patentów (ujawnionych!), na wynalazki z których dziś korzystamy. Od radia (za które Nobla dostał plagiator i oszust Marconi), przez prąd zmienny (Tesla nie wymyślił elektrowni, opracował podstawy teoretyczne i prototyp urządzenia wytwarzającego prąd zmienny), świetlówkę, urządzenia sterowane falami radiowymi a nawet radar.

CH-G-W, co z wynalazków, patentów i nie publikowanych prac Tesli zniknęło z pola widzenia, kiedy tuż po jego śmierci pod hotel podjechało parę samochodów “ze smutnymi panami” i ciężarówka, do której skrzętnie załadowano nawet najmniejszy skrawek papieru znaleziony w pokoju Tesli.

Pytam więc: skąd wiesz, że jakieś tam patenty są niemożliwe do wdrożenia skoro ich nie widziałeś? A może widziałeś? ;)


Silnik na sprężone powietrze, ale czad.

Skoro Kulczyk inwestuje w stacje ładujące prądem, to znaczy że jeszcze długo te patenty nie zobaczą światła dziennego.


Magia

Wyczuwam pewną naiwność. Nie ma co moim zdaniem rwać włosów z głowy z powodów sejfów, przecież nie będziemy się tłuc z pociągiem.

Tych patentów ja nie widziałem, tak samo jak prawodpodobnie ty.


Lagriffe

Kudłów mam dosyć i nie zamierzam się ich pozbywać na okoliczność jakiejś dyskusji.

Dziękuję jednak za odpowiedź. Mnie ona wiele mówi.

Dobranoc.


Subskrybuj zawartość