Lagriffe

Lagriffe

Nie zauważyłam niczego szczególnego w polskich mediach głównego nurtu w rocznicę tsunami i katastrofy (bo tak to trzeba nazywać) w elektrowni atomowej w Fukushimie.
Wszędzie był ten sam zestaw informacyjny: roku temu zdarzyła się tragedia, było tsunami i AWARIA (!) w Fukushimie, ludzie protestują przeciwko atomowi choć “ałtorytety” zapewniają: nic się nie stałoooo, nic się nie stałoooo!

Nie mam czasu na bardziej rozwiniętą polemikę (udałam się na odcinek walki o uczciwość w nauce :), jednakże wkleję fragment listu, który napisałam krótko po KATASTROFIE w Fukushimie do jednego z FIZYKÓW blogujących na S24 i on ten list opublikował, po sprawdzeniu ŹRÓDEŁ, na które się powoływałam.

Ja też zadawałam sobie pytania o słabą reakcję ze ze strony MAEA i brak jakiejkolwiek ze strony np. WHO. Poszukałam trochę i oto co znalazłam.

Wygląda na to, że opieranie się na danych i raportach przytaczanych przez takich czy innych instytucjonalnych piewców “bezpieczeństwa” energii nuklearnej jest nieporozumieniem. Dlaczego?

Bowiem głównym celem MAEA (IAEA) jest rozpowszechnianie energii atomowej. Mówi o tym wprost art. II statutu tej organizacji:
“The Agency shall seek to accelerate and enlarge the contribution of atomic energy to peace, health and prosperity throughout the world.”
www.iaea.org/About/statute_text.html

Ponadto, różne agendy ONZ są podporządkowane MAEA. Dotyczy to w szczególności WHO. Na mocy porozumienia zawartego 28 maja 1959 (WHA 12-40) MAEA ma prawo veta wszelkich badań prowadzonych przez WHO, które stałyby w sprzeczności z realizacją art. II statutu MAEA. Jeden z “dziwnych” punktów tego porozumienia brzmi:
“It is recognized by the World Health Organization that the International Atomic Energy Agency has the primary responsibility for encouraging, assisting and co-ordinating research on, and development and practical application of, atomic energy for peaceful uses throughout the world without prejudice to the right of the World Health Organization to concern itself with promoting, developing, assisting, and co-ordinating international health work, including research, in all its aspects.”
www.independentwho.info/ONU_EN.php#Wha1240
Na podstawie powyższego dość łatwo jest ocenić wartość merytoryczną raportów dotyczących skutków awarii nuklearnych publikowanych przez te instytucje, w tym wartość słynnego raportu z 2005 roku dotyczącego skutków Czernobyla, którymi tak chętnie posługują się pro-atomowi lobbyści.

Wydaje się, że UE zaczęła nieśmiało odchodzić od pełnej komplementarności z MAEA, powołując swój własny organ – European Committee on Radiation Risk (ECRR), który odrzucił m.in. debilny model dopuszczalnych dawek promieniowania opracowany przez innych pro-atomowych lobbystów spod znaku ICRP.
Dodatkowo, ECRR opublikował dużą pracę “Chernobyl 20 Years On: Health Effects of the Chernobyl Accident” pod redakcją prof. Busby i prof. Yablokova, która stoi w ewidentnej sprzeczności z ustaleniami WHO/MAEA/ICRP/UNSCEAR z 2005.
Pierwsze wydanie tej pozycji można ściągnąć ze strony:
www.euradcom.org/publications/chernobylbook2009.htm
Na domiar “złego” (dla apologetów atomu), New York Academy of Sciences w grudniu 2009 opublikowała rozwinięcie w/w pracy. Publikacja ta nosi tytuł “Chernobyl: Consequences of the Catastrophe for People and the Environment”.

Przykładowe recenzje tej książki wraz odnośnikami do strony NYAS:
www.globalresearch.ca/index.php?context=va&aid=17571
www.counterpunch.org/grossman04232010.html
www.ens-newswire.com/ens/apr2010/2010-04-26-01.html

Dlatego, kiedy pan Broda pisze o tym, jak to badał “znikome skutki” katastrofy w Czernobylu to krew mnie zalewa. Furia mnie ogarnia, kiedy czytam te same idiotyzmy wypisywane u Pana przez innego komentatora, który podobno jest lekarzem!

Pan B. pisze prawdę o fatalnym w skutkach promieniowaniu alfa i beta. I jest to jedyna prawda, którą napisał w tamtym komentarzu. Zapewne zapomniał dodać, że informacje podawane przez “ekspertów“ o tzw. bezpiecznych dawkach sumarycznych czy dawkach pochłoniętych są stekiem kłamstw rozpowszechnianych przez dziesięciolecia przez pro-atomowe lobby militarne i cywilne.
Model dopuszczalnych dawek promieniowania oparty na dawce pochłoniętej (promieniowania zewnętrznego!) ustalony przez ICRP na podstawie badań skażenia i jego wpływu na populację po Hiroszimie i Nagasaki jest pseudonauką, ponieważ został oparty na fałszywych danych.

Czy Pan wie, jak prowadzono (oficjalnie) te badania?
Otóż grupą badaną byli ci, którzy przeżyli wybuch. Natomiast grupę kontrolną stanowili ci, którzy przyjechali do tych miast po wybuchu, poszukując swoich krewnych i do pracy przy odbudowie! Czyżby “naukowcy” przyjęli, że oto w jednej chwili rejon skażony przestał był skażony?!
W ten oto sposób porównywali ludzi napromieniowanych z ludźmi napromieniowanymi. Efekt? – znikome różnice między grupami, czyli “znikome skutki” promieniowania jonizującego, czyli EJ jest “najbezpieczniejsza” na świecie.

O wadliwości tych badań , które ukazały się pt. “Life Span Study” (LSS), (czyli o uprawianiu PSEUDOnauki, pod patronatem grup nacisku), można przeczytać wchodząc na tę stronę i ściągając plik PDF zatytułowany: “The Corrupted Hiroshima Life Span Study”

[...]

Interesujące jest również to, że oficjalne informacje o skażeniu podawane przez TEPCO, rząd japoński czy MAEA dotyczą przede wszystkim emiterów gamma. Przypadek?
Kiedy wczoraj (naszego czasu) pojawiły się w końcu doniesienia o znalezieniu, w poniedziałek 28 marca, w próbkach gleby plutonu 239 (emitera alfa) natychmiast (również 28 marca) w “Financial Post“ wylądował artykuł o rzekomo pro-zdrowotnych właściwościach tego śmiercionośnego syfu. Kolejny przypadek?
http://opinion.financialpost.com/2011/03/28/lawrence-solomon-plutonium-f...

Lagriffe, mnie interesuje nauka. RZETELNA nauka, a nie naciągany, przekręcany syf, jaki się nam serwuje. Ja rozumiem, że od sięgania do źródeł (w tym statutów instytucji oraz międzyinstytucjonalnych umów) niektórych mogą zaboleć zęby.
Ale, na Zeusa!, jeśli ktoś tu manipuluje to właśnie media głównego nurtu, instytucje, które z założenia mają troszczyć się o nasze zdrowie i… Ty.

I zanim nakrzyczysz na mnie dodam, że manipulacje z Twojej strony są, jak przypuszczam, nieświadome. Ty nie sięgasz do źródeł, nie sprawdzasz podawanych Ci informacji. Ty po prostu powielasz to, co opowiadają “autorytety” typu prof. Turski, rzecznicy MAEA, WHO, itd.
Tymczasem, jeśli chodzi o naukę, posiadanie jakichkolwiek autorytetów winno być zakazane, bo oni sami często nie sprawdzając rzetelnie informacji, wyników badań swoich kolegów i będąc w konflikcie interesów, mogą prowadzić ludzi na manowce.

To tyle.

ps. Fajnie, że wróciłeś na TXT.


Manipulacja By: lagriffe (35 komentarzy) 13 marzec, 2012 - 12:29