Anno P, a skąd wiesz, że dane MAGII są akurat prawdziwe?
Błąd. W zgodzie ze stanem rzeczywistym należałoby napisać:
“Anno P, a skąd wiesz, że dane, które zalinkowała MAGIA są akurat prawdziwe?”
:)
Dlaczego ufać akurat ludziom, którzy piszą, że były straszliwe ofiary, a nie tym, którzy piszą, że było ich mało?
To nie jest i nie powinno być kwestią zaufania czy wiary. Zdaje się, że pisałam już co sądzę o wierze i zaufaniu w autorytety. :)
O prawdziwości lub fałszu danych, które linkowałam można się przekonać otwierając linki (statut MAEA, umowa między WHO-MAEA), czytając i weryfikując treści zawarte w innych pozycjach. Trzeba tylko chcieć.
Wydaje mi się, że niezłym wyjaśnieniem, dla powtarzania obiegowych opinii bez zapoznania się z materią jakiegoś tematu, jest zjawisko dysonansu poznawczego, jak opisał je Leon Festinger.
Nie bierze się ono znikąd – tu pojawia się (nie wiem czy słusznie) szerszy kontekst – paradygmat naukowy.
Zgodnie ze spostrzeżeniami Kuhna, nie polega on jedynie na interioryzacji obiektywnych faktów naukowych, lecz na przyjęciu za system wierzeń wzajemnie przenikających się idei naukowych, społecznych i politycznych.
Ten ideologiczny kontekst jest przyjmowany (często w sposób nieświadomy) jako obowiązujący wśród ludzi, którzy są zwolennikami danej teorii i podzielają wspólny światopogląd.
Moc takiego paradygmatu jest tak wielka, że niektórzy naukowcy (ale nie tylko oni) w dalszym ciągu będą bronić tegoż paradygmatu nawet w obliczu przeciwnych dowodów (i tu właśnie pojawią się zjawisko dysonansu poznawczego).
Taki ślepy dogmatyzm będzie trwał dopóki nowe dowody nie staną się na tyle przytłaczające by wyprzeć starą teorię. Jeśli się pojawią – wystąpi, wg Kuhna, “globalna zmiana paradygmatu”.
Coś na kształt: każda prawda przechodzi przez trzy etapy: najpierw jest wyśmiewana, potem zaprzeczana, a na końcu uważana za oczywistą.
Tak sobie myślę, że przykład energetyki jądrowej, fizyki jądrowej i wszystkiego co wiąże się z promieniowaniem jonizującym, jest bardzo dobrym przykładem na wielką moc oddziaływania paradygmatu naukowego, jak go opisał Kuhn.
Mamy tu zależności polityczne (różne umowy), społeczne (interesy wielkich, bogatych i wpływowych grup nacisku) oraz naukowe (opór przed badaniem zjawisk jądrowych pod innym kątem, w oparciu o inne założenia).
W efekcie, ciężko tu mówić o nieskrępowanej dyspucie naukowej. Raczej słowo “wiara” byłoby bardziej na miejscu.
Lagriffe
Anno P, a skąd wiesz, że dane MAGII są akurat prawdziwe?
Błąd. W zgodzie ze stanem rzeczywistym należałoby napisać:
“Anno P, a skąd wiesz, że dane, które zalinkowała MAGIA są akurat prawdziwe?”
:)
Dlaczego ufać akurat ludziom, którzy piszą, że były straszliwe ofiary, a nie tym, którzy piszą, że było ich mało?
To nie jest i nie powinno być kwestią zaufania czy wiary. Zdaje się, że pisałam już co sądzę o wierze i zaufaniu w autorytety. :)
O prawdziwości lub fałszu danych, które linkowałam można się przekonać otwierając linki (statut MAEA, umowa między WHO-MAEA), czytając i weryfikując treści zawarte w innych pozycjach. Trzeba tylko chcieć.
Wydaje mi się, że niezłym wyjaśnieniem, dla powtarzania obiegowych opinii bez zapoznania się z materią jakiegoś tematu, jest zjawisko dysonansu poznawczego, jak opisał je Leon Festinger.
Nie bierze się ono znikąd – tu pojawia się (nie wiem czy słusznie) szerszy kontekst – paradygmat naukowy.
Zgodnie ze spostrzeżeniami Kuhna, nie polega on jedynie na interioryzacji obiektywnych faktów naukowych, lecz na przyjęciu za system wierzeń wzajemnie przenikających się idei naukowych, społecznych i politycznych.
Ten ideologiczny kontekst jest przyjmowany (często w sposób nieświadomy) jako obowiązujący wśród ludzi, którzy są zwolennikami danej teorii i podzielają wspólny światopogląd.
Moc takiego paradygmatu jest tak wielka, że niektórzy naukowcy (ale nie tylko oni) w dalszym ciągu będą bronić tegoż paradygmatu nawet w obliczu przeciwnych dowodów (i tu właśnie pojawią się zjawisko dysonansu poznawczego).
Taki ślepy dogmatyzm będzie trwał dopóki nowe dowody nie staną się na tyle przytłaczające by wyprzeć starą teorię. Jeśli się pojawią – wystąpi, wg Kuhna, “globalna zmiana paradygmatu”.
Coś na kształt:
każda prawda przechodzi przez trzy etapy: najpierw jest wyśmiewana, potem zaprzeczana, a na końcu uważana za oczywistą.
Tak sobie myślę, że przykład energetyki jądrowej, fizyki jądrowej i wszystkiego co wiąże się z promieniowaniem jonizującym, jest bardzo dobrym przykładem na wielką moc oddziaływania paradygmatu naukowego, jak go opisał Kuhn.
Mamy tu zależności polityczne (różne umowy), społeczne (interesy wielkich, bogatych i wpływowych grup nacisku) oraz naukowe (opór przed badaniem zjawisk jądrowych pod innym kątem, w oparciu o inne założenia).
W efekcie, ciężko tu mówić o nieskrępowanej dyspucie naukowej. Raczej słowo “wiara” byłoby bardziej na miejscu.
Serdeczności.
Magia -- 15.03.2012 - 16:40