Tak się zdarza, że jestem w Kijowie zawsze, kiedy dzieje się coś ważnego.
Pamiętam, śniadanie w hotelu, kiedy na Majdanie tłumy szalały – w hotel napakowany był dziennikarzami, których twarze znamy z CNN czy BBC i jakieś pomiotła z TASSu, ALJazzeery, PAPu itepe… Wszyscy się znali, krzyczeli, gadali, żartowali. Jedna drużyna.
Dziś w hotelu, podczas koronacji Janukowycza, nie widziałem żadnej ekipy. Za to widziałem masę polityków. Czarne ganitury, marsowe miny i też się znamy wszyscy. Ale sztuczne uśmiechy i bez przyjaźni.
W mieście nie czuje się radości, nie widać żadnych oznak zmiany, poza jedną. Już zamknięto niektore ulice, żeby władze sobie przejechały. Za Julki tego nie było. Zamykanie ulic to ulubiona zabawa Putina, kiedy jedzie do Petersburga. Pół miasta stoi, bo WP jedzie z lotniska. Bizancjum.
Za to ludzie mówią. Mówią o zbliżającej się rerusyfikacji. O służalczości wobec Rosji. Już podjęto decyzje o flocie na Krymie, wspiera się budowę rurociągu omijającego Ukrainę (!!!), lokalna cerkiew może wpaść pod rosyjskiego patriarchę, którego zaproszono na koronację. Ukrainski przestaje być jedynym językiem państwowym. Będzie interesująco.
Codziennie przejżdżam do pracy obok uniwersytetu, który znajduje się na wprost parku. Wzdłuż parku, na przeciwko wejścia do budynku stoją zaparkowane prostpadle do chodnika ( w dwóch rzędach) samochody studentów. Nie są to zwykłe samochody. To wielkie terenówki, drogie kompakty i sportowe cacka. To samochody tak zwanych mażorów. Mażory to słowo, które przyszło tu z Rosji a tam oznaczało przed laty uprzywilejowane dzieci czynowników. Banany, złota młodzież. I parkują tu te dzieci i żaden policjant ich nie przegoni ani mandatu nie wlepi – bo to są dzieci dzisiejszych władz. Może nie najwyższych, bo te maleństwa to raczej studiują w Londynie i w USA, ale zniszczyć gaisznika takie dziecko może.
Moja córka byla kiedyś w Nicei na kursie francuskiego. Było tam kilkoro ukraińskich dzieci. W tym jeden chłopiec, którego dostarczono rządowym samolotem. Samego. To się nazywa prywatyzacja. Chociaż w Rosji powstał jakiś czas temu termin PERECHWATYZACJA. Tutaj perechwatiło wsjo kilkanaście rodzin, związanych oczywiście z kim trzeba.
U nas to jest amatorka.
komentarze
Bardzo ciekawe
z cyklu - przysłowia mądrością narodów
Na wschód od Lublina Azja się zaczyna.
MAW -- 25.02.2010 - 11:42a, jeszcze jedno
Ukrainski przestaje być jedynym językiem państwowym.
I bardzo dobrze.
MAW -- 25.02.2010 - 12:07Cały wschód i południe (Donieck, Dniepropietrowsk, Odessa, Krym) to russkojazyczni. Pół Kijowa zresztą też, o ile pamiętam. Razem – połowa tego kraju.
Russkojazyczni też ludzie, a prawo do własnego języka to jedno z praw człowieka. Może być dwujęzyczna Belgia, Finlandia, Szwajcaria (tu nawet trzy języki), to i Ukraina się nie zawali. Nadmieniam, że nie jestem zwolennikiem Janukowycza ani Putina. Ale nie bądźmy hipokrytami. Prawa człowieka dotyczą również tych, których nie lubimy.
Wprawdzie to działka Dymitra,
ale być może coś drgnie w sprawie oceny roli UPA i Bandery?
merlot -- 25.02.2010 - 12:45To jest możliwe,
Janukowycz jest bucem i półmózgiem, ale zarazem pragmatycznym cwaniakiem.
Janukowycz i język
Janukowycz jest jedynie marionetką w łapskach oligarchów.
Co do języka. Pamiętaj MAW, że choć masz częściowo rację, to język Ukraiński pomaga budować poczucie “ukraińskości”. W kinach przez parę lat szedł tylko ukraiński, ludzie się uczyli, w szkołach dzieci miały to samo. Zmiana pokoleniowa z wolna następuje.
Ja akurat tworzę tutaj coś w języku ukraińskim. I reżyser i aktorzy na ogół porozumiewają się po rosyjsku, żeby nagrać po Ukraińsku. I bez przerwy wszyscy sprawdzają wszystko w słownikach. Nie ma TWARDEJ normy. Norma językowa dopiero się tworzy. Ukraiński to był język wsi.
To jest bardzo delikatna sprawa. Może mieć wyjątkowo negatywny wpływ na ustabilizowanie ukraińskiego w narodzie.
W Kijowie jest jedna szkoła w której jest obowiązkowy rosyjski, we wszystkich pozostalych rosyjski jest fakultatywny.
MAW racja w tym, że jakbym był rodziną rosyjsko języczną to bym wolał, żeby dzieci uczyły się po rusku. Ale wyobraźmy sobie Kalifornię. Czy tam dzieci z rodzin meksykańskich powiny uczyć się po hiszpańsku czy angielsku?
Ukraiński jest zapisany w konstytucji, więc zmiana nie bedzie tak prosta.
Lagriffe -- 25.02.2010 - 13:13russkij jazyk ta ukrajinska mowa
Lagriffe – zgadza się, ukraiński był językiem wieśniaków (dodajmy od siebie, niepiśmiennych). Ale czy to jest powód, żeby ZMUSZAĆ połowę ludności kraju, żeby na co dzień mówili po obcemu ?
Niech sobie mówi po ukraińsku Galicja Wsch. (Halyczyna), Wołyń, Zakarpacie i inne Żytomierszczyzny. To ich ziemie, ich język, ich prawo.
Ale Odessa ? Cherson ? Nikolajow ? przecież wszystkie te miasta zakładała niewyżyta cesarzowa, przecież z Ukrainą one nie miały nic wspólnego ! że nie wspomnę o Krymie, który trafił pod administrację Kijowa dopiero w 1954, decyzją nawalonego Chruszczowa…
Wywalczyli sobie swój język Flamandowie w Belgii, obronili swój język Szwedzi w Finlandii, niech i russkojazyczny narod mówi, jak się mu widzi. Donbas, Krym, Odessa, to są ich ziemie, tu oni są tubylcami, a nie najeźdźcami.
Przymusowo asymilować, to można imigrantów. Z tubylcami taka zagrywka jest blee.
MAW -- 25.02.2010 - 14:40Zapminasz MAW
że tutaj myśli się na oko tak jak myślą ruskie – siłą i tak jak my chcemy.
ja pisząc tu o rosyjskim na Ukrainie przekazuję to co słyszę tutaj.
Tutaj władzę sprawuje się inaczej niż u nas czy w Europie. To chyba jest oczywiste. I nie ma co przykładać skandynawskich ( bardzo liberlanych) miar do Rosji czy Ukrainy.
Brałem udział w pierwszych produkcjach ukraińsko języcznych i nawet sobie nie wyobrażacie jaki wtedy był entuzjazm, że nareszcie – i to byli ludzie mowiący ze sobą po rosyjsku.
Z zewnątrz fajnie się zawsze wszystko ocenia. To mniej więcej tak jak wielka korporacja amerykańska wie lepej co robić w Mołdawii czy w Chorwacji.
Janukowycz to parę kroków wstecz. Dalszy postęp prechwatyzacji. A przy okazji uderzenie w ukraińskość tego kraju i skierowanie wahadła na wschód.
Lagriffe -- 25.02.2010 - 15:26Brdzo ciekawy tekst,
w miarę możliwości proszę o więcej tych notatek z podróży różnych:)
Co do języków, to jeśli znaczna część społeczeństwa po rosyjsku mówi, to oczywiste, że to też jest./będzie urzędowy język.
Konflikty na tym tle (acz tam chodzi o liczną mniejszość rosyjską), to też w krajach bałtyckich są w sumie.
grześ -- 25.02.2010 - 21:46P.S. No i ciekawa jest kwestia,
czy Janukowycz będzie lepszym partnerem dla Polski?
Bo Juszczenko to raczej się nie zasłużył, a raczej skompromitował rehabilitowaniem UPA i im podobnych.
grześ -- 25.02.2010 - 21:49.
Na wschód od Lublina Azja się zaczyna.
Hament!!!
dorcia blee -- 25.02.2010 - 22:55Lagriffe
Z zewnątrz fajnie się zawsze wszystko ocenia. To mniej więcej tak jak wielka korporacja amerykańska wie lepej co robić w Mołdawii czy w Chorwacji.
Janukowycz to parę kroków wstecz. Dalszy postęp prechwatyzacji. A przy okazji uderzenie w ukraińskość tego kraju i skierowanie wahadła na wschód.
ty naprawdę myślisz, że ja znawca zza monitorka, co nigdy za Bugiem nie był ? :)
ile razy zdarzało mi się rozmawiać ze studentkami z Ukrainy, tak na pomarańczowych leciały wszystkie możliwe bliny, maty i joby. i trzeba trafu, że nigdy nie rozmawialiśmy po ukraińsku :)
Janukowycz to prymityw, ćwok i tępak (“proffesor” , heheh) i były zawodowy złodziej (dwa wyroki za kradzieże czapek !). Co nie zmienia faktu, że Ukraińcy go WYBRALI, i trzeba uszanować ten wybór przypadkowego społeczeństwa.
pzdr
MAW -- 26.02.2010 - 01:07grześ
1. Co do języków, to jeśli znaczna część społeczeństwa po rosyjsku mówi, to oczywiste, że to też jest./będzie urzędowy język.
2. Konflikty na tym tle (acz tam chodzi o liczną mniejszość rosyjską), to też w krajach bałtyckich są w sumie.
1. To jest logiczne wyjście, ale dla pragmatyków. A jak ktoś się uprze “unarodowiać” na siłę ... :)
2. A to trochę inna sytuacja.
Konflikt z russkojazycznymi jest, konkretnie na Łotwie (na Litwie procentowo jest ich dużo mniej). Z tym że w tym kraju to są okupanci, przywiezieni po 1945. Nie ma co się dziwić Łotwie, że każe się uczyć łotewskiego.
Na Ukrainie wschód i południe są russkojazyczne od 220 lat. Odkąd imperatorowa pogoniła turecko-tatarską dzicz i zaczęła budować miasta, tam ZAWSZE mówiono po rosyjsku. Nie bardzo rozumiem, jakim prawem mają być u siebie ludnością drugiej kategorii.
MAW -- 26.02.2010 - 01:192 kategoria
Odrzućmy na chwilę kategorie 1 i 2.
I zastanówmy się dlaczego wprowadzono 1 urzędowy język.
Czy rosyjski nie był językiem ciemiężycieli, w pojęciu niektórych?
Czy odrzucenie rosyjskiego jako języka urzędowego nie bylo działaniem wolnościowym?
I czy nie chodzi im o stworzenie torzsamości narodowej, w czym język ukraiński może pomóc.
Zauważyłem w twojej wypowiedzi sporą niechęć do ludności mówiącej po ukraińsku (wieśniaków, niepiśmiennych). Może się mylę.
Przenosząc twój punkt widzenia do innego naszego ssiada, to w Czechach by ludzie mówili dzi po niemiecku.
DODANE:
Właśnie rozmawiałem z kilkoma osobami ze wschodniej części Ukrainy, osoby rosyjsko języczne. I oni powiedzieli, że powinien być jeden język oficjalny. Głowny powód: Ukraina to nie Kanada – mówią – tu trzeba niestety ukazem.
Co więcej, w większości szkół uczy się po ukraińsku od 1991 roku. Już jest ilka pokoleń wychowanych w tym języku.
Ale chyba podstawowa sprawa to to, że nikt nie zabrania mówić po rosyjsku, jest pełna swoboda, ale ludzie chcą jedności.
Oczywiście zależey od teg z kim się rozmawia. Dlatego pytałem osoby, które przyjechały do Kjowa niedawno. Ze wschodu.
Z pewnością jest duża grupa, bojowa, pro rosyjska, która za wszelką cenę będzie pchać w kierunku rosyjskiego. Ale oni nie czują się często ukraińcami, którzy dla nich są xoxłami, ale rosjanami. A ROSJANIN to coś lepszego.
Oczywiście upraszczam nieco. Myślę, że ta data 1991 kiedy wprowadzono ukra^nski do szkół jest dość ważna.
Lagriffe -- 26.02.2010 - 09:11@
język Ukraiński pomaga budować poczucie “ukraińskości”.
I to jak pomaga!
Dymitr Bagiński -- 26.02.2010 - 18:36Przykład tutaj
Tu wytłumaczenie dla nierozumiejących.
Dymitrze
Matka mojego pacjenta, Ukrainka od 11 lat w Polsce, powiedziała mi, że zna cztery języki: angielski, rosyjski, polski i ukraiński, z czego ukraiński najsłabiej…
dorcia blee -- 26.02.2010 - 19:04Strach wyobrazić sobie, co powiedziałaby deputowana!
Dobre i cenne
i z samego źródła.
P.S. Jak by tak przenicować metryki tego na eM, to by się okazało, że np ( być może ) jeho naturalnym językiem powinien być jidisz do południa a po obiedzie tutejszy.
Igła -- 26.02.2010 - 22:33Nie ma to jak demonstracyjna pogarda do czerni u smarkacza.
Prawda?
Dorcia
Powiedziałaby, że wyżej wymieniona pani obrała właściwy kierunek!
Dymitr Bagiński -- 26.02.2010 - 22:32Panie Dymitrze
to ciekawe bardzo, zwłaszcza że w przedszkolu.
Lagriffe -- 26.02.2010 - 22:46kretynów wszędze jest tyle samo, niezależnie od wyzania, narodowości czy koloru skóry.
Zresztą proszę sobie wyobrazić, co by się działo u nas, w tym cudownym kraju, gdybyśmy mieli podobną sytuację.