Stress z powodu Tekstowiska

Witam Wielce Szanownych Konfederatów.

Muszę przyznać, że zarejestrowanie się, pierwsze logowanie, podawanie hasla, loginu i cale to twórcze zamieszanie wywolalo u mnie niezly stress. Na dodatek co chwilę dostawalem komunikat, że strona sie nie wyświetla. I w końcu już nic nie wiedzialem i czulem się jak pijane (nie znam wlaściwie tego slowa) dziecko we mgle zasnuwającej pokój bez rogów, na dodatek ciemny. Ale początki ponoć zawsze bywają trudne, ba, wręcz wyczerpujące czyli pelne stressu.

Wypada mi więc, kiedy już skutecznie dotarlem do znanej mi ramki, w której mogę wpisywac niniejsze slowa, zlożyć wszystkim serdeczne życzenia spokoju i lagodnego ostępowania ze mną, znanym agresorem o nieokielznanym języku. Gdzie się tam Szanownemu Igle ze mna mierzyć. A zreszta niech sie zmierzy! Kozak jeden! Tylko znowu nie pamietam: doński ci on czy siczowy?

Z nerwów zwiazanych z moją pozycją nowicjusza nie wiem już, co piszę, więc na razie zakończę swój występ pozdrawiając wszystkich serdecznie na nowy początek.

Wasz
Lorenzo

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Panie

Przecież ja pana rozniese.
:)
Czołem


Szanowny Kozacze

U nas w Krakowie określenie “Kozak” (bez względu na to czy siczowy czy doński, a zazwyczaj pewnie z Krowodrzy, Zwierzyńca albo Kaźmirza) zawsze mialo nader pozytywne konotacje. To tak zanim mnie Waść rozniesiesz:)))
Milo mi, że się spotykamy jako konfederaci. Brzmi nieżle, aczkolwiek te konfederacje nie zawsze dobrze kończyly. Ale skoro Salon24 wyhodowal sobie żmiję na sercu, to musimy się zachowywać jak one, czyli knuć jak konfederaci, pijać dobrą whisky (whiskey), palic cygara, a przede wszystkim emablować damy. Jak to u konfederatów. Czyli normalka.
Pozdrawiam niezwykle uroczy/scie z okazji dzisiejszego dnia


WSP Lorenco

Nawijasz jak jaki de Zieleśkiewicz.
Zaraz się obrażę albo co?

Ja znam Dębniki.
:)


Panowie

To jest tekstowisko a nie pobojowisko. Nie wiem, czy waszmoście potrafią bez trzaskania szablami gadać? Witam na różowych stronach!

ps. kto dobierał kolorki? :)


Hop Hop!

Witaj Lorenzo, witaj Igło, witaj Eumenesie:-D

It`s good to be a hater!


Szanowny Panie Iglo Jam z

Szanowny Panie Iglo

Jam z Kaźmirza, więc Wisla nas dzieli. Stąd ewentualnie możemy się tylko na meczach Wisly lub Cracovii spotykać (i to glównie w tv), no chyba że na Rynku, w Europejskiej. Ale z Dębnikami to mieliśmy raczej dobre stosunki.
Walczmy więc dalej z wrogami dobrych obyczajów, delektujmy się tekstami Jareckiego (i oczywiście swoimi na wyrażne źyczenie Pana Eumenesa).
Pozdrawiam


Oooo!

I Eumenes udaje Greka?


Panie Eumenesie Kolorki jak

Panie Eumenesie

Kolorki jak kolorki. Przynajmniej atmosfera jakaś jest; podejrzana bardziej lub mniej, ale zawsze jakaś.
Co do trzaskania, to mala anegdota z moich ostatnich peregrynacji, dość dlugich zresztą.

Okazuje się, że policja na calym świecie jest taka sama, a pewne dowcipy o niej moga byc opowiadane i zrozumiane wszędzie. Kilka dni temu bylem m.in. w Nicei. Postanowilem nawiedzić pewien placyk na Starym Mieście, gdzie jak pamietalem z poprzedniego pobytu widzialem najdluższy chyba na świecie lokal z lodami, na świeżym powietrzu oczywiście. Poniewaź nie do końca pamiętalem namiary, zapytalem pierwszego z brzegu policjanta miejskiego pytając po angielsku o plac św. Franciszka. olicjant zadumal sie na chwilę, potem przywolal drugiego, a ten z kolei trzeciego. Ku memu zdumieniu do debaty zaprosili nastepnie swoja koleżankę. I tak po dluższej dyskusji wskazali mi kierunek dalszego marszu. Nie znam francuskiego, ale na moje wyczucie, to pierwszy z nich znal angielskiego slowa na “a”, drugi na “b”, trzeci znal czasowniki, a ich koleżanka skladala to cale puzzle do kupy.

Dla wyjaśnienia podam, że cala historia rozgrywala się w odleglości okolo 50 metrów od celu mej wycieczki, tyle że na nicejskiej starówce można się zgubić na przestrzeni dwudziestu metrów.

Tak więc drogi Eumenesie, cieszmy się z naszego ponownego spotkania i obu trwalo ono dlugo.

Pozdrawiam


no nie,

dwóch Greków w jednym miejscu. A do tego zestresowany Pan Lorenzo.
I to wszystko przez Tekstowisko.
A Jacek, Pan Szanowny Jarecki, pewnie roczki zacuera :-)
pozdrawiam Autora


Witaj Szalony Psie Mam

Witaj Szalony Psie

Mam nadzieję, że spędzimy ze soba wiele godzin i napiszemy mnóstwo cale szalonych i mądrych opowieści.

Pozdrawiam


Szanowna Dama Ustronna

Nie wypada nie powitać pierwszej Damy. Nic więcej dodawać nie trzeba, bo slowo “Dama” wyjasnia wszystko.
Pozdrawiam serdecznie

PS. A kto jest drugim Grekiem, poza Eumenesem? Bo chyba nie Jarecki, zacierajacy swe rączki, z uzasadniona zreszta satysfakcją?


Szanowny Panie Lorenzo

..to Pan nie pamieta, jak Igla Droga, tez sie za Greka podawala?

I jak podroz za zagramanice?
uklony


;)

Jak widać dzisiaj dzień powitań:)

Witam Serdecznie!


Szanowna Dama Ustronna

Podawala się za czy udawala? A zreszta Pana Iglę można o wszystko podejrzewać i wszystkiego po nim spodziewać:)))

Co do podróży, to trwala ona ponad dwa tygodnie (a wszystko w celach slużbowych). Przelecialem ponad 7 tys. km., zmieniając samoloty co dwie-trzy godziny. Podobnie bylo z hotelimi – zmiany co dwa-trzy dni. Nogi i cos jeszcze bola mnie od tych peregrynacji, jako że wspólczesne samoloty nie sa przystosowane do mego wzrostu, otuszy nie wspominając.
A dobil mnie niekoniecznie dobrowolny spacer rue de Provence w Nicei, najdluższą jak widzialem ulicę handlową: 4,5 km sklepów. Jak wy, kobiety, możecie cos takiego wytrzymać?! Ja stracilem orientacje po pierwszych stu metrach. Teraz rozumiem dlaczego we Francji jest taka nieprawdopodobna liczba aptek – nak każdym rogy jedna, a niekiedy i po dwie. Są tam chyba po to, by bylo gdzie cucić omdlale zakupami damy.

Pozdrawiam serdecznie


Wielce Szanowne Pi

Ze wzajemnością.
Ten początek przypomina mi nie wiedzieć czemu spotkania starych przyjaciól, kolegów ze szkoly (o koleżankach nie wspominając). Jakas taka nutka serdeczności, troche nostalgii i przede wszystkim optymistycznego wyczekiwania Nowego.
Pozdrawiam raz jeszcze


Panie Lorenco

Kaźmirz było mojemu dziadkowi.
Chłop małorolny i szewc na galicyjskim bieda spłachetku pod Bobową.


Lorenzo, no mam nadzieje:-)

A myslales o tym, bysmy rozpoczeli historie absurdalne formalnie, w ktorych dopiero w tle blogobiorca znajdzie sens, o ktory nam chodzi?

Taki test?

I teraz zgadnij skad wzial mi sie ten pomysl?

:-)

It`s good to be a (un)hater!


Szanowny Psie Szalony

Pomysl dobry, jako sympatyk nadrealizmu (żeby bylo smieszniej z dodatkiem niejakiego Kishona) magicznego jestem za. A zgadnąc teraz cokolwiek nie jestem w stanie, jako że pięc minut temu wócilem z wesolej wigilijki u lekarzy zaprzzyjaźnionych. To dopiero byl surrealizm! Na dodatek zaprawiony dyskusjami o naprawie polskiej slużby zdrowia, co samo w sobie jest rzeczą z gatunku paranormalnych.
Nie bardzo więc jestem w stanie zgadywać cokolwiek.

Pozdrawiam serdecznie


A!

To sie zaszczepiles:-D
Jak srodek podawano, dozylnie, czy doustnie?

A pomysl zrodzil sie w trakcie ogladania takich zgadywanek dla dzieciakow.

Patrzysz na obrazek i widzisz cala strone szlaczkow.

Musisz dopiero sie wpatrzec, ale tak wiesz, nietypowo, cos jak ty dzisiaj, co by sie wzrok zamglil. I wtedy okazuje sie, ze w “srodku” tego obrazka szlaczkow jest zupelnie inny obraz trojwymiarowy. No.

It`s good to be a (un)hater!


Szanowny Szalony Psie

Podawali glównie dousznie, oczywiście ze znieczuleniem w postaci amnestii dotyczącej postu i powstrzymywaniem się od spożywania wszystkiego, co w nim zabronione. Stalo sie to (ta amnestia) niejako z mocy urzędu, jako że udzielil jej dyżurny ksiądz-kapelan, zezwalając nawet na tańce do bialego (jak to u lekarzy, choc w wersji radykalnej preferują oni ponoc kolor zielony) rana. Mnie sie zeszlo okolo 23 jak zauważyleś.

Teraz, po porannym przeglądzie sytuacji, udaje sie na brydża w gronie … lekarzy(:)). No cóż – w pewnym wieku należy z tymi typami zacząc utrzymywac dobre stosunki.

Pozdrawiam serdecznie


Subskrybuj zawartość