Kolorki jak kolorki. Przynajmniej atmosfera jakaś jest; podejrzana bardziej lub mniej, ale zawsze jakaś.
Co do trzaskania, to mala anegdota z moich ostatnich peregrynacji, dość dlugich zresztą.
Okazuje się, że policja na calym świecie jest taka sama, a pewne dowcipy o niej moga byc opowiadane i zrozumiane wszędzie. Kilka dni temu bylem m.in. w Nicei. Postanowilem nawiedzić pewien placyk na Starym Mieście, gdzie jak pamietalem z poprzedniego pobytu widzialem najdluższy chyba na świecie lokal z lodami, na świeżym powietrzu oczywiście. Poniewaź nie do końca pamiętalem namiary, zapytalem pierwszego z brzegu policjanta miejskiego pytając po angielsku o plac św. Franciszka. olicjant zadumal sie na chwilę, potem przywolal drugiego, a ten z kolei trzeciego. Ku memu zdumieniu do debaty zaprosili nastepnie swoja koleżankę. I tak po dluższej dyskusji wskazali mi kierunek dalszego marszu. Nie znam francuskiego, ale na moje wyczucie, to pierwszy z nich znal angielskiego slowa na “a”, drugi na “b”, trzeci znal czasowniki, a ich koleżanka skladala to cale puzzle do kupy.
Dla wyjaśnienia podam, że cala historia rozgrywala się w odleglości okolo 50 metrów od celu mej wycieczki, tyle że na nicejskiej starówce można się zgubić na przestrzeni dwudziestu metrów.
Tak więc drogi Eumenesie, cieszmy się z naszego ponownego spotkania i obu trwalo ono dlugo.
Panie Eumenesie Kolorki jak
Panie Eumenesie
Kolorki jak kolorki. Przynajmniej atmosfera jakaś jest; podejrzana bardziej lub mniej, ale zawsze jakaś.
Co do trzaskania, to mala anegdota z moich ostatnich peregrynacji, dość dlugich zresztą.
Okazuje się, że policja na calym świecie jest taka sama, a pewne dowcipy o niej moga byc opowiadane i zrozumiane wszędzie. Kilka dni temu bylem m.in. w Nicei. Postanowilem nawiedzić pewien placyk na Starym Mieście, gdzie jak pamietalem z poprzedniego pobytu widzialem najdluższy chyba na świecie lokal z lodami, na świeżym powietrzu oczywiście. Poniewaź nie do końca pamiętalem namiary, zapytalem pierwszego z brzegu policjanta miejskiego pytając po angielsku o plac św. Franciszka. olicjant zadumal sie na chwilę, potem przywolal drugiego, a ten z kolei trzeciego. Ku memu zdumieniu do debaty zaprosili nastepnie swoja koleżankę. I tak po dluższej dyskusji wskazali mi kierunek dalszego marszu. Nie znam francuskiego, ale na moje wyczucie, to pierwszy z nich znal angielskiego slowa na “a”, drugi na “b”, trzeci znal czasowniki, a ich koleżanka skladala to cale puzzle do kupy.
Dla wyjaśnienia podam, że cala historia rozgrywala się w odleglości okolo 50 metrów od celu mej wycieczki, tyle że na nicejskiej starówce można się zgubić na przestrzeni dwudziestu metrów.
Tak więc drogi Eumenesie, cieszmy się z naszego ponownego spotkania i obu trwalo ono dlugo.
Pozdrawiam
Lorenzo -- 12.12.2007 - 23:00