Zastanawiam się dlaczego s. Tuleya odrzucił wszystkie zarzuty o mobbing. Przecież tam było sporo dowodów z zeznań personelu medycznego. Czyżby s. Tuleya uznał wszystkie te zeznania za fałszywe czy też dał wiarę tyko obrońcom kolegi po fachu?
A może art. 52 ust. 2 Kodeksu Etyki Lekarskiej, dotyczący krytyki działania lekarzy przez innych lekarzy jest, niczym Lenin, wiecznie żywy i to mimo uznania go za niezgodny z Konstytucją przez SN?
A tak "przy okazji"...
Zastanawiam się dlaczego s. Tuleya odrzucił wszystkie zarzuty o mobbing. Przecież tam było sporo dowodów z zeznań personelu medycznego. Czyżby s. Tuleya uznał wszystkie te zeznania za fałszywe czy też dał wiarę tyko obrońcom kolegi po fachu?
Magia -- 10.01.2013 - 15:28A może art. 52 ust. 2 Kodeksu Etyki Lekarskiej, dotyczący krytyki działania lekarzy przez innych lekarzy jest, niczym Lenin, wiecznie żywy i to mimo uznania go za niezgodny z Konstytucją przez SN?