Owszem, ale ten głos dotyczy użytej przez s. Tuleyę analogii. Owszem, kretyńskiej ze wszech miar, ale – dla mnie oczywiście – nie posiadającej pierwszorzędnego znaczenia.
To, co mnie interesuje najbardziej w tej sprawie, opisałam w notce.
I jeszcze jedno, przy całym zrozumieniu dla stanowiska ZG Stowarzyszenia Żołnierzy AK, pytam się gdzie jest choćby jedno słowo sprzeciwu wobec nocnego przesłuchania ich kolegi, żołnierza AK? No gdzie?
U Ciebie też, co przed chwilą wyczytałam, jest info o zażaleniu na przedłużanie aresztu “Starucha” (czyli w tym wypadku wymiar (nie)niesprawiedliwości jest “be”) ale w przypadkach działań operacyjnych/przesłuchań w sprawie przeciwko dr. G wszystko było “cacy”? Przepraszam, ale ja tego nie rozumiem. Widzę w tej sądowej burdzie kompletny brak obiektywności po OBU stronach sporu.
I żeby była jasność – w żaden sposób nie bronię ani dr G. ani s. Tuleyi. W pierwszym przypadku ubolewam nad żałośnie niskim wyrokiem, w drugim – płakać mi się chce nad stanem umysłu “Wysokiego Sądu”.
A… Czy ja dobrze kojarzę, że imć Tuleya był członkiem składu orzekającego, który z taką troską pochylił się “biednym Pruszkowem”?
Foxxie
Owszem, ale ten głos dotyczy użytej przez s. Tuleyę analogii. Owszem, kretyńskiej ze wszech miar, ale – dla mnie oczywiście – nie posiadającej pierwszorzędnego znaczenia.
To, co mnie interesuje najbardziej w tej sprawie, opisałam w notce.
I jeszcze jedno, przy całym zrozumieniu dla stanowiska ZG Stowarzyszenia Żołnierzy AK, pytam się gdzie jest choćby jedno słowo sprzeciwu wobec nocnego przesłuchania ich kolegi, żołnierza AK? No gdzie?
U Ciebie też, co przed chwilą wyczytałam, jest info o zażaleniu na przedłużanie aresztu “Starucha” (czyli w tym wypadku wymiar (nie)niesprawiedliwości jest “be”) ale w przypadkach działań operacyjnych/przesłuchań w sprawie przeciwko dr. G wszystko było “cacy”? Przepraszam, ale ja tego nie rozumiem. Widzę w tej sądowej burdzie kompletny brak obiektywności po OBU stronach sporu.
I żeby była jasność – w żaden sposób nie bronię ani dr G. ani s. Tuleyi. W pierwszym przypadku ubolewam nad żałośnie niskim wyrokiem, w drugim – płakać mi się chce nad stanem umysłu “Wysokiego Sądu”.
A… Czy ja dobrze kojarzę, że imć Tuleya był członkiem składu orzekającego, który z taką troską pochylił się “biednym Pruszkowem”?
Magia -- 10.01.2013 - 11:29