Piszesz, Yasso, że powinnam “spuścić z tonu”, “zmienić formę na bardziej przyswajalną i nie traktować wszystkich jak idiotów”, bo to nie jest “hermetyczne forum ekspertów”?
A czy to Ty przypadkiem nie obśmiewałeś autora badań, za to że nie jest ekspertem tylko jakimś “Doktorem Marketingowcem”? Czy to przypadkiem nie Ty kpiłeś z prostej formy tego artykułu pisząc:
“Nie musieli infantylnie obrazować przedmiotu swoich zainteresowań i badań Hannibalem Lecterem.
No, ale cóż, signum temporis; jak widać nauka również trudno opiera się fali hochsztaplerstwa.:)”
Jeśli chodzi o “hochsztaplerstwo” i “traktowanie ludzi, jak idiotów”, to może czas, żebyś spojrzał w lustro, Yasso?
Ataki ad personam na autora badań, przekręcanie sensu zdań artykułu, wprowadzanie coraz to nowych wątków (np. Zimbardo, Dostojewski, Kępiński), które nijak się mają do tematu artykułu, to zdaje się Twój modus operandi, nie?
Jeśli w odpowiedzi piszę Ci, że podane przez Ciebie przykłady nie dotyczą tematu w ogóle a psychopatii prawdziwej w szczególe, Ty puszczasz to mimo uszu i wyjeżdżasz (dla odmiany :) ze schizofrenią bezobjawową.
Kiedy wykazuję Ci, w odpowiedzi na Twoje pozbawione podstaw i pełne głupiej złośliwości uwagi, że patologie w obszarze ciała migdałowatego mają jednak związek z zachowaniami psychopatycznymi, Ty znowu smarujesz z godną podziwu wytrwałością:
W recenzji pracy marketingowca dokonanej przez ekonomistę uderzyło mnie ich naiwne przeświadczenie, że profilaktyczne przebadanie ciała migdałowatego przyszłych pracowników korporacji ( które z natury kierują się określonymi zasadami) zdemontuje istotę tych instytucji.
Tymczasem, gdyby występowała u Ciebie choć odrobina dobrej woli a nie jedynie chęć skopania mnie po kostkach w ramach solidarności z “uciśnioną” koleżanką, to może dałbyś radę odpalić link, który został zamieszczony w tym zdaniu artykułu:
“Być może inwestorzy największych instytucji finansowych powinni wymagać, aby menedżerowie wyższego szczebla poddawali się ustalonym testom w celu zapewnienia, że nie są psychopatyczni.”
i dowiedzieć się, że “Psychopathy Checklist” nie ma nic wspólnego z badaniem ciała migdałowatego.
Nie zrobiłeś tego, ale dalej wypisujesz radośnie swoje złośliwe brednie. Sprawia Ci to przyjemność? Na zdrowie.
Aż strach się bać, co mogłoby się znaleźć w Twoich komentarzach, gdyby zaprezentowany przeze mnie artykuł był bardziej “hermetyczny” i “ekspertcki”.
I o czym tu rozmawiać? O tym, kto kogo “kocha, lubi, szanuje”?
Przepraszam, nie mam na to czasu. Kwestia priorytetów i zainteresowań, różnych u różnych ludzi (co jest dobre i piękne, jak mawia Pino). Wracam do czytania “nonsensownych” książek, “nonsensownych” prac naukowych, tłumaczenia “nonsensownych” artykułów i rozmów z ludźmi, którzy interesują się podobnymi “nonsensami”.
Taka już jestem ułomna – lubię się uczyć, wciąż poznawać nowe rzeczy i na dodatek staram się robić to z umysłem “otwartym, jak spadochron” i bez klapek na oczach.
Oj, ciężka to przypadłość i dziwaczne hobby. Mea magica culpa!
Nihil novi, czyli ciąg dalszy niedorzeczności nastąpił
Piszesz, Yasso, że powinnam “spuścić z tonu”, “zmienić formę na bardziej przyswajalną i nie traktować wszystkich jak idiotów”, bo to nie jest “hermetyczne forum ekspertów”?
A czy to Ty przypadkiem nie obśmiewałeś autora badań, za to że nie jest ekspertem tylko jakimś “Doktorem Marketingowcem”? Czy to przypadkiem nie Ty kpiłeś z prostej formy tego artykułu pisząc:
“Nie musieli infantylnie obrazować przedmiotu swoich zainteresowań i badań Hannibalem Lecterem.
No, ale cóż, signum temporis; jak widać nauka również trudno opiera się fali hochsztaplerstwa.:)”
Jeśli chodzi o “hochsztaplerstwo” i “traktowanie ludzi, jak idiotów”, to może czas, żebyś spojrzał w lustro, Yasso?
Ataki ad personam na autora badań, przekręcanie sensu zdań artykułu, wprowadzanie coraz to nowych wątków (np. Zimbardo, Dostojewski, Kępiński), które nijak się mają do tematu artykułu, to zdaje się Twój modus operandi, nie?
Jeśli w odpowiedzi piszę Ci, że podane przez Ciebie przykłady nie dotyczą tematu w ogóle a psychopatii prawdziwej w szczególe, Ty puszczasz to mimo uszu i wyjeżdżasz (dla odmiany :) ze schizofrenią bezobjawową.
Kiedy wykazuję Ci, w odpowiedzi na Twoje pozbawione podstaw i pełne głupiej złośliwości uwagi, że patologie w obszarze ciała migdałowatego mają jednak związek z zachowaniami psychopatycznymi, Ty znowu smarujesz z godną podziwu wytrwałością:
W recenzji pracy marketingowca dokonanej przez ekonomistę uderzyło mnie ich naiwne przeświadczenie, że profilaktyczne przebadanie ciała migdałowatego przyszłych pracowników korporacji ( które z natury kierują się określonymi zasadami) zdemontuje istotę tych instytucji.
Tymczasem, gdyby występowała u Ciebie choć odrobina dobrej woli a nie jedynie chęć skopania mnie po kostkach w ramach solidarności z “uciśnioną” koleżanką, to może dałbyś radę odpalić link, który został zamieszczony w tym zdaniu artykułu:
“Być może inwestorzy największych instytucji finansowych powinni wymagać, aby menedżerowie wyższego szczebla poddawali się ustalonym testom w celu zapewnienia, że nie są psychopatyczni.”
i dowiedzieć się, że “Psychopathy Checklist” nie ma nic wspólnego z badaniem ciała migdałowatego.
Nie zrobiłeś tego, ale dalej wypisujesz radośnie swoje złośliwe brednie. Sprawia Ci to przyjemność? Na zdrowie.
Aż strach się bać, co mogłoby się znaleźć w Twoich komentarzach, gdyby zaprezentowany przeze mnie artykuł był bardziej “hermetyczny” i “ekspertcki”.
I o czym tu rozmawiać? O tym, kto kogo “kocha, lubi, szanuje”?
Przepraszam, nie mam na to czasu. Kwestia priorytetów i zainteresowań, różnych u różnych ludzi (co jest dobre i piękne, jak mawia Pino). Wracam do czytania “nonsensownych” książek, “nonsensownych” prac naukowych, tłumaczenia “nonsensownych” artykułów i rozmów z ludźmi, którzy interesują się podobnymi “nonsensami”.
Taka już jestem ułomna – lubię się uczyć, wciąż poznawać nowe rzeczy i na dodatek staram się robić to z umysłem “otwartym, jak spadochron” i bez klapek na oczach.
Oj, ciężka to przypadłość i dziwaczne hobby. Mea magica culpa!
Cześć!
Magia -- 09.02.2012 - 08:23