Autor nie ma zasadniczo obowiązku po prozaicznej notce ślęczeć i ślepić, co kto napisał, żeby od razu odparować sztychem śmiertelnym.
Temat może jest i proziaczny ale pozornie. Bo Dorcia Blee zauważyła o co naprawdę w nim chodzi. Nie o to, że się ludność zdradza na około. Przecież to szkoda gadać. Chodzi o to, co ludzie najpierw trują na około, jak krzyżem leżą, a potem dopiero się okazui co i jak.
Tak jak aktor od wypadku po pijanemu. Wszędzie zielona herbatka, abstynent, a w kiblu barmanka skitrała mu flaszkę... Walnął na zapleczu dwie steki i do zielonej herbatki przemowy morlane wygłaszać.
To jest temat nie o zdardzie, temacie żalośnie powszechnym, a o hipokryzji ogólnej, także politycznej, w sumie. Bo czyż PiS świętojebliwy, pełen miłości nie karmi się karalną zemstą? Czyż PiSowcy kiedyś nadstawili drugi policzek?
Daję ich jedynie jako przykłąd zakłamania. Bo zakłamani politycy są wszyscy.
Szmajdziński na prezydenta… no dobra. Kwaśniewski byl dobry, choć w młodości się jak każdy młody partyjny działacz dał wziąć na lep apanaży. Bo czymże Kwaśny różnił się od Świrgonia. I dziś patrzę na te roztyte gąbczaste twarzyczki, takie same jak twarzyczki innych roztytych gosiów różnych i widzę wszędzie to samo. Hipokryzję, zakłamanie właśnie, francę moralną.
docent Stopczyk pisze o tym, że baba w zasadzie sama sobie winna. Teoretycznie tak. Ale praktycznie nie. Przy nadmiarze środków do życia, wielości dzieci, które trzeba wykształcić... niestety kobita zostaje uwiązana…
Ja na ten jego przykład najchętniej, jak jeden mój kolega artysta, dał bym się wziąć na utrzymanie małżonki i opiekował się domem i sobie na ten jego przykład jak GARP pisał książki. No tak, wszystko pod warunkiem, że akurat tak by się złożyło, że żona by nas utrzymała. Ale parytet… he he.
Zakłamanie, świętoszkowatość. gdzie największy burdel jest w stolicy licealnej i zawsze był? U Nazaretanek. A takie rozmodlone.
Cały kraj żyje w zakłamaniu. W każdej sprawie. Zyczenia świąteczne… no matko jedyna. To jest dopiero zestaw kłamstw… Zadzwoniłeś do XXX? ALE JA ICHNIE CIERPIĘ! Zadzwoń i złóż życzenia! – no i człowiek boi się, że jak nie zdazwoni, to go żona znowu w nocy morkym ręcznikiem spierze, kiedy będzie spał...
Korporacyjne blondynki są do niczego. Ale artystki z variete...
Autor nie ma zasadniczo obowiązku po prozaicznej notce ślęczeć i ślepić, co kto napisał, żeby od razu odparować sztychem śmiertelnym.
Temat może jest i proziaczny ale pozornie. Bo Dorcia Blee zauważyła o co naprawdę w nim chodzi. Nie o to, że się ludność zdradza na około. Przecież to szkoda gadać. Chodzi o to, co ludzie najpierw trują na około, jak krzyżem leżą, a potem dopiero się okazui co i jak.
Tak jak aktor od wypadku po pijanemu. Wszędzie zielona herbatka, abstynent, a w kiblu barmanka skitrała mu flaszkę... Walnął na zapleczu dwie steki i do zielonej herbatki przemowy morlane wygłaszać.
To jest temat nie o zdardzie, temacie żalośnie powszechnym, a o hipokryzji ogólnej, także politycznej, w sumie. Bo czyż PiS świętojebliwy, pełen miłości nie karmi się karalną zemstą? Czyż PiSowcy kiedyś nadstawili drugi policzek?
Daję ich jedynie jako przykłąd zakłamania. Bo zakłamani politycy są wszyscy.
Szmajdziński na prezydenta… no dobra. Kwaśniewski byl dobry, choć w młodości się jak każdy młody partyjny działacz dał wziąć na lep apanaży. Bo czymże Kwaśny różnił się od Świrgonia. I dziś patrzę na te roztyte gąbczaste twarzyczki, takie same jak twarzyczki innych roztytych gosiów różnych i widzę wszędzie to samo. Hipokryzję, zakłamanie właśnie, francę moralną.
docent Stopczyk pisze o tym, że baba w zasadzie sama sobie winna. Teoretycznie tak. Ale praktycznie nie. Przy nadmiarze środków do życia, wielości dzieci, które trzeba wykształcić... niestety kobita zostaje uwiązana…
Ja na ten jego przykład najchętniej, jak jeden mój kolega artysta, dał bym się wziąć na utrzymanie małżonki i opiekował się domem i sobie na ten jego przykład jak GARP pisał książki. No tak, wszystko pod warunkiem, że akurat tak by się złożyło, że żona by nas utrzymała. Ale parytet… he he.
Zakłamanie, świętoszkowatość. gdzie największy burdel jest w stolicy licealnej i zawsze był? U Nazaretanek. A takie rozmodlone.
Cały kraj żyje w zakłamaniu. W każdej sprawie. Zyczenia świąteczne… no matko jedyna. To jest dopiero zestaw kłamstw… Zadzwoniłeś do XXX? ALE JA ICH NIE CIERPIĘ! Zadzwoń i złóż życzenia! – no i człowiek boi się, że jak nie zdazwoni, to go żona znowu w nocy morkym ręcznikiem spierze, kiedy będzie spał...
Lagriffe -- 19.12.2009 - 14:45