Właśnie z tego powodu, że Pańskie przekonanie o tożsamości życia biologicznego płodu z życiem duchowym człowieka nie podzielam, uważam, ze narzucanie mi i innym konsekwencji Pańskiego poglądu jest nadużyciem.
A ja uważam, że nadużyciem jest usuwanie ciąży. A jaki jest skutek tego zabiegu nietrudno przewidzieć – polecam moją wklejkę na moim blogu. Wyobrażam sobie Pana spotkanie z młodą kobietą która cudem uniknęła aborcji i jej reakcję, na Pana poglądy… . Istnienie ludzkie to istnienie ludzkie – fakt medyczny, biologiczny i materialny.
Proszę sobie wyobrazić moje spotkanie z panią Alicją Tysiąc. Pańskim zdaniem to pewnie cud, że uniknęła przerwania ciąży, choć jej zdaniem, to pewnie sprawka diabła.
Pan oczywiście może sobie uważać, co chce, tyle, że ja Pan nie zmuszam do przerywania ciąży, a Pan zmusza kobiety do donoszenia jej. Jak Pan widzi skutki Pańskich uważań dotykają osób trzecich, gdy skutki moich uważań dotykają mnie. Skutkiem zabiegu przerwania ciąży jest jej brak. Panu chyba chodzi o możliwe negatywne skutki uboczne. Niemniej nie są one pewne, tylko potencjalne i prawdopodobne. Trochę szacunku dla słowa. A co do istnienia ludzkiego to pełna zgoda. Tyle, że to dotyczy życia po urodzeniu. Przed urodzeniem, nie ma mowy o istnieniu ludzkim, więc nie ma faktu medycznego, biologicznego i materialnego. Jest ideologia, a to zawsze prowadzi do złych rzeczy…
Mnie chodzi o pozostawienie tej decyzji w rękach kobiety. Tylko tyle i aż tyle. A Pan ze względów doktrynalnych uważa pozbawienie kobiet tego prawa za słuszne, prawda?
Czy matka może wg Pana decydować które jej poczęte dziecko może żyć i rozwijać się a które nie? Nie ma takiej możliwości aby ktokolwiek uzurpował sobie prawo o tym która istota zasługuje na życie a która nie.
Proszę sobie przeczytać Pańskie zdanie, a potem się zastanowić, czy nie stoi ono w logicznej sprzeczności z Pana postawą. Pan przypisuje sobie prawo decydowania o tym, które płody mają się urodzić! (Te, które znajdują się na terenie władzy popieranej przez Pana.) To Pan uzurpuje sobie prawo do decydowania za kobietę co ona ma robić! Czy Pan nie widzi tego nadużycia w imię jakichś wydumanych poglądów.
Tu chodzi o wolną wolę człowieka absolutnie kompletnego i nie podlegającego jakimkolwiek ekwilibrystykom semantycznym czy pojęciowym. Chodzi o wolną wolę urodzonej co najmniej kilka lat wcześniej kobiety. Jej, życie, dusza i cała reszta nie jest święta, bo zdążyła zgrzeszyć? Jakoś nie przekonuje mnie taki argument.
A mi się wydaje, że chodzi o elementarne prawo do życia każdej poczętej istoty ludzkiej a nie o zabawę “w pana boga”.
Nie wiem czy Pan chce bawić się w pana Boga, czy nie, niemniej ani Jezus z Nazaretu, ani kościół przez 1500 lat swojego istnienia nie stawiały sprawy w Pański sposób. Kto tu poprawia Boga? Ja?
Pozdrawiam.
************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .
Jak Pan widzi, znowu wychodzi nawalanka, bo obaj wiemy, że gdyby zastosował się Pan do moich wymogów dyskusji, to byłoby to jednostronne udowadnianie miałkości „naukowych” argumentów mających poprzeć Pańską ideologię.
Panie Staszku!
Panie Jerzy
Właśnie z tego powodu, że Pańskie przekonanie o tożsamości życia biologicznego płodu z życiem duchowym człowieka nie podzielam, uważam, ze narzucanie mi i innym konsekwencji Pańskiego poglądu jest nadużyciem.
A ja uważam, że nadużyciem jest usuwanie ciąży. A jaki jest skutek tego zabiegu nietrudno przewidzieć – polecam moją wklejkę na moim blogu. Wyobrażam sobie Pana spotkanie z młodą kobietą która cudem uniknęła aborcji i jej reakcję, na Pana poglądy… . Istnienie ludzkie to istnienie ludzkie – fakt medyczny, biologiczny i materialny.
Proszę sobie wyobrazić moje spotkanie z panią Alicją Tysiąc. Pańskim zdaniem to pewnie cud, że uniknęła przerwania ciąży, choć jej zdaniem, to pewnie sprawka diabła.
Pan oczywiście może sobie uważać, co chce, tyle, że ja Pan nie zmuszam do przerywania ciąży, a Pan zmusza kobiety do donoszenia jej. Jak Pan widzi skutki Pańskich uważań dotykają osób trzecich, gdy skutki moich uważań dotykają mnie. Skutkiem zabiegu przerwania ciąży jest jej brak. Panu chyba chodzi o możliwe negatywne skutki uboczne. Niemniej nie są one pewne, tylko potencjalne i prawdopodobne. Trochę szacunku dla słowa. A co do istnienia ludzkiego to pełna zgoda. Tyle, że to dotyczy życia po urodzeniu. Przed urodzeniem, nie ma mowy o istnieniu ludzkim, więc nie ma faktu medycznego, biologicznego i materialnego. Jest ideologia, a to zawsze prowadzi do złych rzeczy…
Mnie chodzi o pozostawienie tej decyzji w rękach kobiety. Tylko tyle i aż tyle. A Pan ze względów doktrynalnych uważa pozbawienie kobiet tego prawa za słuszne, prawda?
Czy matka może wg Pana decydować które jej poczęte dziecko może żyć i rozwijać się a które nie? Nie ma takiej możliwości aby ktokolwiek uzurpował sobie prawo o tym która istota zasługuje na życie a która nie.
Proszę sobie przeczytać Pańskie zdanie, a potem się zastanowić, czy nie stoi ono w logicznej sprzeczności z Pana postawą. Pan przypisuje sobie prawo decydowania o tym, które płody mają się urodzić! (Te, które znajdują się na terenie władzy popieranej przez Pana.) To Pan uzurpuje sobie prawo do decydowania za kobietę co ona ma robić! Czy Pan nie widzi tego nadużycia w imię jakichś wydumanych poglądów.
Tu chodzi o wolną wolę człowieka absolutnie kompletnego i nie podlegającego jakimkolwiek ekwilibrystykom semantycznym czy pojęciowym. Chodzi o wolną wolę urodzonej co najmniej kilka lat wcześniej kobiety. Jej, życie, dusza i cała reszta nie jest święta, bo zdążyła zgrzeszyć? Jakoś nie przekonuje mnie taki argument.
A mi się wydaje, że chodzi o elementarne prawo do życia każdej poczętej istoty ludzkiej a nie o zabawę “w pana boga”.
Nie wiem czy Pan chce bawić się w pana Boga, czy nie, niemniej ani Jezus z Nazaretu, ani kościół przez 1500 lat swojego istnienia nie stawiały sprawy w Pański sposób. Kto tu poprawia Boga? Ja?
Pozdrawiam.
************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .
Jak Pan widzi, znowu wychodzi nawalanka, bo obaj wiemy, że gdyby zastosował się Pan do moich wymogów dyskusji, to byłoby to jednostronne udowadnianie miałkości „naukowych” argumentów mających poprzeć Pańską ideologię.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 03.11.2009 - 06:55