Nigdy nawet nie sięgniemy myślą do tego miejsca, gdzie kończy się Jego cierpliwość, co nie znaczy, że to miejsce nie istnieje.
Mówiąc szczerze, to bardzo bym chciała, żeby istniało.
Tylu uważa samych siebie za posiadaczy jedynej Prawdy, że chwilami to jest nie do zniesienia.
************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .
Miejsce końca cierpliwości myślę, że istnieje. Dany mi czas w którym mogę “sobie pohazać po ziemi”, jednak jest to czas mi dany który zostanie zatrzymany.
Jeśli w owym zatrzymaniu dorobek ujemny, to koniec cierpliwości. A uczucie straty jest mi bliskie wtedy gdy widzę co mogłem osiągnąć a nie osiągnąłem – kazus MIckiewicza: “..ten tylko się dowie kto cię stracił..”. Po zatrzymaniu czau dowiem się co mogłem zyskać i zabawki zostaną mi odebrane… – ciało i ten świat. Więc co pozostanie?
W tym ziemskim życiu daje się zobaczyć chociaż krzywo-perspektywę dobrej wieczności. Jednak w momencie śmierci ta perspektywa staje się rzeczywistością i okazuje się (jak sądzę), że człowiek w tym właśnie momencie doświadcza do żywego, czy jego życie było niedorzeczne czy dorzeczne. Czy było przedsionkiem piekła czy nieba.. . “Cierpliwość” więc wg mnie kończy się w momencie pokazania człowiekowi prawdy o jego życiu. Tragedią człowieka jest więc to, że mając szansę, nią wzgardził dla ziemskich skończonych przypadłości. W wzgardzić można z lenistwa, konformizm – dla tego wszystkiego co Katolicy grzechami nazywają. ATen kto rezygnuje ziemskie przypadłości dla wiecznych – zyskuje.. “cierpliwość” na wieczność.
Pan Bóg daje czas.. , ale..
Nigdy nawet nie sięgniemy myślą do tego miejsca, gdzie kończy się Jego cierpliwość, co nie znaczy, że to miejsce nie istnieje.
Mówiąc szczerze, to bardzo bym chciała, żeby istniało.
Tylu uważa samych siebie za posiadaczy jedynej Prawdy, że chwilami to jest nie do zniesienia.
************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .
Miejsce końca cierpliwości myślę, że istnieje. Dany mi czas w którym mogę “sobie pohazać po ziemi”, jednak jest to czas mi dany który zostanie zatrzymany.
Jeśli w owym zatrzymaniu dorobek ujemny, to koniec cierpliwości. A uczucie straty jest mi bliskie wtedy gdy widzę co mogłem osiągnąć a nie osiągnąłem – kazus MIckiewicza: “..ten tylko się dowie kto cię stracił..”. Po zatrzymaniu czau dowiem się co mogłem zyskać i zabawki zostaną mi odebrane… – ciało i ten świat. Więc co pozostanie?
W tym ziemskim życiu daje się zobaczyć chociaż krzywo-perspektywę dobrej wieczności. Jednak w momencie śmierci ta perspektywa staje się rzeczywistością i okazuje się (jak sądzę), że człowiek w tym właśnie momencie doświadcza do żywego, czy jego życie było niedorzeczne czy dorzeczne. Czy było przedsionkiem piekła czy nieba.. . “Cierpliwość” więc wg mnie kończy się w momencie pokazania człowiekowi prawdy o jego życiu. Tragedią człowieka jest więc to, że mając szansę, nią wzgardził dla ziemskich skończonych przypadłości. W wzgardzić można z lenistwa, konformizm – dla tego wszystkiego co Katolicy grzechami nazywają. ATen kto rezygnuje ziemskie przypadłości dla wiecznych – zyskuje.. “cierpliwość” na wieczność.
Pozdrawiam.
poldek34 -- 01.11.2009 - 13:46