“Pierwsze stanowisko – życie cierpiące i starcze z punktu widzenia ateistycznego (i demoliberalnego) jest bezsensowne, dlatego trzeba je eliminować. Drugie – z punktu widzenia chrześcijańskiego: takie życie ma sens (nie będę wchodził w teologię dlaczego).”
Dlaczego pana zdaniem zycie starcze i w cierpieniu wg ateisty nie miałoby mieć sensu?
Ma sens , oczywiste to, choćby poprzez to kim ta osoba jest dla innych, jak na nich wpływa, przecież taka opieka, taki kontakt ze starszą osobą to szkołą życia często.
Poza tym co ma do tego sens?
Nawet jeśli uważam, że nie ma sensu, to jeżeli ta osoba chce zyć, to tylko jej zdanie jest ważne.
Moż ejednak byc tak, że to ona sama tego sensu nie widzi i nie jest to chwilowe i nie jest to depresja.
Jest to bardziej zanik ochoty do życia, iunstynktu życia i co wtedy.
Chce pan na siłę , bym żył kilkanaście lat dłużej czując, że to życie już nie ma sensu, że go nie chcę?
Panie Dariuszu,
upraszcza pan że aż strach, moim zdaniem.
“Pierwsze stanowisko – życie cierpiące i starcze z punktu widzenia ateistycznego (i demoliberalnego) jest bezsensowne, dlatego trzeba je eliminować. Drugie – z punktu widzenia chrześcijańskiego: takie życie ma sens (nie będę wchodził w teologię dlaczego).”
Dlaczego pana zdaniem zycie starcze i w cierpieniu wg ateisty nie miałoby mieć sensu?
Ma sens , oczywiste to, choćby poprzez to kim ta osoba jest dla innych, jak na nich wpływa, przecież taka opieka, taki kontakt ze starszą osobą to szkołą życia często.
Poza tym co ma do tego sens?
Nawet jeśli uważam, że nie ma sensu, to jeżeli ta osoba chce zyć, to tylko jej zdanie jest ważne.
Moż ejednak byc tak, że to ona sama tego sensu nie widzi i nie jest to chwilowe i nie jest to depresja.
Jest to bardziej zanik ochoty do życia, iunstynktu życia i co wtedy.
Chce pan na siłę , bym żył kilkanaście lat dłużej czując, że to życie już nie ma sensu, że go nie chcę?
Dla mnie to zniewalanie mnie jest.
grześ -- 25.08.2009 - 22:06