Szkodliwość alkoholu to jakieś bajania starych pierdzieli co szkołą dupę zawracają. Mama z tatą spędzają wolny czas na obalaniu flaszeczki. Jak sobie lekko podpiją to dają próbować dzieciakom. W sklepie wiejskim dostać butelkę piwa to żaden problem. Mama wysłała a jak są opory to zawsze jakiś stały klient z dowodem (stale stojący pod sklepem) poratuje. Zresztą wiejska paczka to kilkanaście osób o przekroju wiekowym 12-18 lat. Kupuje ten z dowodem, a piją wszyscy.
Dużo zależy od lokalnego środowiska jak postrzega spożywanie alkoholu. Jeśli jest na to ogólnospołeczne przyzwolenie to walka z wiatrakami. Jeśli jest opór to wtedy i sklepowa nie sprzeda.
U mnie np. zamknięto kiosk nieopodal szkoły, bo pani sprzedawała dzieciakom papierosy na sztuki. Interweniowali rodzice, ktoś tam ruszył znajomości i kiosku nie ma.
Dwie wioski dalej niedaleko szkoły leje sie alkohol. Dla miejscowych rzecz zwyczajna. Nauczyciele przestrzegający sa traktowani jak wariaci.
alkohol wśród nieletnich
Szkodliwość alkoholu to jakieś bajania starych pierdzieli co szkołą dupę zawracają. Mama z tatą spędzają wolny czas na obalaniu flaszeczki. Jak sobie lekko podpiją to dają próbować dzieciakom. W sklepie wiejskim dostać butelkę piwa to żaden problem. Mama wysłała a jak są opory to zawsze jakiś stały klient z dowodem (stale stojący pod sklepem) poratuje. Zresztą wiejska paczka to kilkanaście osób o przekroju wiekowym 12-18 lat. Kupuje ten z dowodem, a piją wszyscy.
Dużo zależy od lokalnego środowiska jak postrzega spożywanie alkoholu. Jeśli jest na to ogólnospołeczne przyzwolenie to walka z wiatrakami. Jeśli jest opór to wtedy i sklepowa nie sprzeda.
U mnie np. zamknięto kiosk nieopodal szkoły, bo pani sprzedawała dzieciakom papierosy na sztuki. Interweniowali rodzice, ktoś tam ruszył znajomości i kiosku nie ma.
Dwie wioski dalej niedaleko szkoły leje sie alkohol. Dla miejscowych rzecz zwyczajna. Nauczyciele przestrzegający sa traktowani jak wariaci.
sajonara -- 26.10.2008 - 08:36