Na szczęście problem nie dotyka mojej wiejskiej szkoły. tam sprawą jest że kilku pali papierosy gdzieś po kątach. Przytoczona historyjka to zlepek kilku relacji. Znajoma pani pedagog była ostatnio na jakimś szkoleniu i tak się zgadała z koleżankami. One opowiadały o swojej bezradności, o braku wsparcia ze strony policji. Pozostała profilaktyka i uczulanie rodziców, że taki proceder istnieje. Tyle, że rodzice 12-13 latków uważają, że problem nie dotyka ich dzieci.
Rodzicom trudno jest pojąć, że ich Artek czy Malwinka mogliby byc niegrzeczni na lekcji, a narkotyki to zupełnie inna planeta.
Co zrobić?
Na szczęście problem nie dotyka mojej wiejskiej szkoły. tam sprawą jest że kilku pali papierosy gdzieś po kątach. Przytoczona historyjka to zlepek kilku relacji. Znajoma pani pedagog była ostatnio na jakimś szkoleniu i tak się zgadała z koleżankami. One opowiadały o swojej bezradności, o braku wsparcia ze strony policji. Pozostała profilaktyka i uczulanie rodziców, że taki proceder istnieje. Tyle, że rodzice 12-13 latków uważają, że problem nie dotyka ich dzieci.
Rodzicom trudno jest pojąć, że ich Artek czy Malwinka mogliby byc niegrzeczni na lekcji, a narkotyki to zupełnie inna planeta.
sajonara -- 26.10.2008 - 08:24