Ja widzę pewna analogię pomiędzy Kaczynskim(i) a de Gaulle’m. Kaczyńscy zaproponowali zmianę, projekt nowego kraju, przestawienie fundamentów. Wygrali w oparciu o tą wizje Nowej Polski wybory parlamentarne. Także w oparciu o to wygrał Lech Kaczyński.
Nie oceniam samego pomysłu, ani dlaczego nie udało sie go wdrożyć. Faktem jest, że w kolejnych wyborach, wizji Nowej Polski obywatele powiedzieli: “dobranoc”. Można załozyć i ja się pod tym podpisuję, że de Gaulle, jako osoba firmująca swoim nazwiskiem (soba samym) propozycje zmiany, która została odrzucona, złożyłby urząd. Taka jest analogia pomiędzy tymi dwoma politykami.
No ale od kiedy to od polityków wymaga się czegoś, co nazywamy “honorem”?
Panie Igło
Ja widzę pewna analogię pomiędzy Kaczynskim(i) a de Gaulle’m. Kaczyńscy zaproponowali zmianę, projekt nowego kraju, przestawienie fundamentów. Wygrali w oparciu o tą wizje Nowej Polski wybory parlamentarne. Także w oparciu o to wygrał Lech Kaczyński.
Nie oceniam samego pomysłu, ani dlaczego nie udało sie go wdrożyć. Faktem jest, że w kolejnych wyborach, wizji Nowej Polski obywatele powiedzieli: “dobranoc”. Można załozyć i ja się pod tym podpisuję, że de Gaulle, jako osoba firmująca swoim nazwiskiem (soba samym) propozycje zmiany, która została odrzucona, złożyłby urząd. Taka jest analogia pomiędzy tymi dwoma politykami.
Griszeq -- 17.10.2008 - 10:19No ale od kiedy to od polityków wymaga się czegoś, co nazywamy “honorem”?