Napisałeś o przywódcach działających w imię zła...
Ale przecież oni działali w imię dobra. Zawsze. Od sanhedrynu do holokaustu. Podajmowali decyzję, że lepiej, żeby zginął jeden człowiek niżby cały naród... Że dla lepszego jutra trzeba ponieść ofiary...
Wszyscy oni byli zapatrzeni w majaczące na horyzoncie dobro.
Piszesz o ćwiczeniach duchowych — religia ma być zabezpeiczeniem. A przecież niejeden z mordujących w krwawym szale bywał człowiekiem religijnym.
O mordach wprost pod sztandarami Boga nie wspomnę.
Tak, ten fragment o lwie ryczącym, patrzącym kogo by pożreć jest mocny.
Jakże by się chciało wierzyć, że można być jak Dawid wśród lwów.
Ech, Poldku
A dla mnie to nadal tajemnica.
Napisałeś o przywódcach działających w imię zła...
Ale przecież oni działali w imię dobra. Zawsze. Od sanhedrynu do holokaustu. Podajmowali decyzję, że lepiej, żeby zginął jeden człowiek niżby cały naród... Że dla lepszego jutra trzeba ponieść ofiary...
Wszyscy oni byli zapatrzeni w majaczące na horyzoncie dobro.
Piszesz o ćwiczeniach duchowych — religia ma być zabezpeiczeniem. A przecież niejeden z mordujących w krwawym szale bywał człowiekiem religijnym.
O mordach wprost pod sztandarami Boga nie wspomnę.
Tak, ten fragment o lwie ryczącym, patrzącym kogo by pożreć jest mocny.
Jakże by się chciało wierzyć, że można być jak Dawid wśród lwów.
Pozdrawiam.
odys -- 27.07.2008 - 22:41