Dymitrze

Dymitrze

Napiszę coś co może czytelników zszokuje a może i Ciebie.

Moja odpowiedź będzie krótka. Niby to nie jest wytłumaczalne takie bestialstwo, ale…. .

Uważam, że jestem do tego zdolny w jakimś sensie i co najgorsze zło też się udziela…. . Duża grupa, duża wspólnota “w imię zła”... . Patrz Hitler i zaćmienie umysłów współczesnych mu Niemiec, a Bośnia, a Kurdystan… ????

Jest w człowieku taka struna, że jak ją uderzysz a człowiek nie jest uformowany i nie zaprawiony w wyborach moralnych to moze zagrać.. .

Jeśli wchodzi się na ścieżkę zła granica się przesuwa dyskretnie i niezaważalnie … . A jeszcze jak dobry menadżer, mówca, przywódca to “przyspiesza”. Poza tym, człowiek jednak – w co wierzę głęboko – jest złamany grzechem. I nie jest tak, że grzech jednostki nie ma wymiaru wspólnotowego: zdolny przywódca potrafiący zmotywować do złego – jego grzech ma wymiar społeczny i wspólnotowy gdyż staje się grzechem grupy. Grzech jednostki jak zapach “puszczonego bąka” dotyka innych… i może “zarażać”.

Nie można wiele o tym pisać gdyż to rzeczywistość spoza nas ale człowiek w tę rzeczywistość wchodzi jak Twardowski w cyrograf.

Mi wydaje się, że wielu z nas do tego zdolnych – nawet ja.

KK w formacji stworzył pojęcia “ćwiczenia duchowe. Przez lata uważałem, że to głupia nazwa rekolekcji, gdyż ćwiczenia to na poliginie…. a nie w Kościele.

Jednak tak naprawdę rekolekcje, wcielanie zasad dekalogu i przypominanie sobie o tym ->>> rachunek sumienia jest po to aby człowiek ćwiczył swoją pamięć i osobowość aby miał “we krwi” jak żołnierz, że pewnych rzeczy się nie robi. W pewnych sytuacjach, nawet gdyby w OJRO milionami płacili to NIET!

I jeszcze jedno odniesienie do katechizmu = grzech śmiertelny.

Jest taki grzech który w duszy człowieka zostaje popełniony, że obcięcie kobiecie piersi i przybicie dziecka gwoździami do drzwi to pestka…. .

Jak to się dokonuje nie wiem. Ale jeśli Katolik wie o rzeczywistości piekła, zła, uwikłania w nie, to chyba te przypadki opisane ze zbrodni na Wołyniu wiele mówią.

Przypomina mi się taki werset z Biblii(nie pamiętam numerków):

“Módlcie się i czuwajcie gdyż nieprzyjaciel jak lew ryczący krąży szukając kogo by pożreć..”.

Jedną z okazji na pewno był czasokres którego dotyczy zbrodnia na Wołyniu. Wg mnie zmieniają się tylko okoliczności i okazje tego “pożerania”. W czasie wojny “lew pożera inaczej”, w czasie pokoju “inaczej” = pokojowo, subtelnie, w białych rękawiczkach, pod pozorami dobra. Np, taka niewinna – jakby się zdawało – aborcja ale to tylko jedna z okazji aby “pożreć”.

Proszę mnie źle nie rozumieć. W moim przekonaniu zarówno ten który ginie w okrutnych mękach jest ofiarą, jak i ten*
który ten ból sprawia. ALE INNA ODPOWIEDZIALNOść

Kościół mówi, że kontakty ze złem są niebezpieczne – niewinny prikaz.

Popatrz na zbrodnię na Wołyniu czy na holokaust a zobaczysz, że jak otworzysz mu dziurkę od klucza to wejdzie i wywali drzwi i miasto zamieszka…. . Zło nie chce wiele “na początek” ale z czasem.. ? Ktoś musiał go wpuścić “przez dziurkę” a wyszedł potop bo wpuścił ten kto miała charyzmę.. i charyzma została wykorzystana nie po to, po co została dana ale na odwyrtkę.. .

Wołyń to jeden z koszmarów w który trudno uwierzyć. Ale jak niedawno w Jugosławii się rżnęli – w EUROPIE? Jest to możliwe zawsze.. , gdyż “jak lew ryczący..” szuka okazji i okoliczności. Nie ważne czy przy okazji waśni politycznych czy też poczęcia dziecka. Nie zabijaj? Ale, czasem przecież wolno a nawet trzeba… – by żyć.

:-(

************************
Bywam w txt chwilowo rzadko, gdyż ciągnę dwa etaty i remontuję poddasze domu.


Mysterium iniquitatis - czy w człowieku drzemie Demon? By: KriSzu (25 komentarzy) 25 lipiec, 2008 - 19:42