Zawsze z największa przyjemnością czytałem Pańskie blogi -wiele niezwykle interesujących informacji. Nieczęsto wprawdzie komentuję, bo po cóż język i klawiaturę strzępić po próżnicy, niemniej dzisiejszy Pana wpis muszę oprotestować.
Wie Pan bowiem dobrze jako miłośnik historii, ze Europa od weków była miejscem gdzie autochtoni podzieleni umownie na rozliczne państewka, monarchie, księstwa i republiki, pod różnymi dość często byle jakimi pretekstami wyrzynali się nawzajem, nieskąpiąc sobie wszelakich gwałtów i okrucieństw. Co dziwniejsze nie czynili tego powodowani przekonaniami religijnymi (jak np. Aztecy w Meksyku), a przeciwnie wręcz, wyznawali religię nawołującą do miłosierdzia, wybaczania wrogom i miłości bliźniego. To tu narodziły się dwie najbardziej zbrodnicze ideologie w dziejach, czyli nazizm i bolszewicki komunizm. To tu miała początek wyrodzona forma miłości ojczyzny, czyli nacjonalizm, pchający młodych ludzi do mordowania swoich rówieśników w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku, jak to było w okopach pierwszej wielkiej wojny.
Gdy teraz po tych wszystkich ponurych doświadczeniach europejskie narody poszły wreszcie po rozum do głowy i zamiast urządzać krwawych jatki usiłują ze sobą współpracować, zamiast doszukiwać się sztucznych w istocie różnic (bo inny język i przyzwyczajenia, to drobiazg wobec faktu, że wszyscy jesteśmy ludźmi), Pan i Panu podobni podnoszą jazgot, bo biurokracja jest bezsensowna, bo odrębności narodowe to niby jakieś sacrum.
Przecież to paranoja jakaś! Na dokładkę w Polsce niemal wszyscy przeciwnicy europejskiej integracji jak jeden mąż przyznają się umiłowania Nasze Jedynej Świętej Wiary Katolickiej. Jawnie głosząc przy tym, że miłość bliźniego dotyczy wyraźnie tylko innych współwyznawców, a i to nie wszystkich (Ci od kościoła Pieronkowego i Życimskiego są wykluczeni). Zaś w żadnym wypadku Niemców, Rosjan i nie daj Boże jakiś postkomuchów.
Miej Pan litość w sercu i jakiś rozsądek. Nadmiar przepisów i miałkość europejskich polityków są niczym wobec tych lat pokoju i dobrobytu.
Co się dzieje, jak gdzieś nie sięga straszliwa ręka eurobiurokratów widzieliśmy na własne oczy w byłej Jugosławii. Podobała to się Panu? Tożsamości narodowe i Europa ojczyzn w pełnej krwawej krasie!
Niech Pan lepiej wróci do miłych ciekawostek geograficzno historycznych.
Jackmal
Szanowny Panie Adamie
Zawsze z największa przyjemnością czytałem Pańskie blogi -wiele niezwykle interesujących informacji. Nieczęsto wprawdzie komentuję, bo po cóż język i klawiaturę strzępić po próżnicy, niemniej dzisiejszy Pana wpis muszę oprotestować.
Jackmal -- 06.07.2008 - 20:27Wie Pan bowiem dobrze jako miłośnik historii, ze Europa od weków była miejscem gdzie autochtoni podzieleni umownie na rozliczne państewka, monarchie, księstwa i republiki, pod różnymi dość często byle jakimi pretekstami wyrzynali się nawzajem, nieskąpiąc sobie wszelakich gwałtów i okrucieństw. Co dziwniejsze nie czynili tego powodowani przekonaniami religijnymi (jak np. Aztecy w Meksyku), a przeciwnie wręcz, wyznawali religię nawołującą do miłosierdzia, wybaczania wrogom i miłości bliźniego. To tu narodziły się dwie najbardziej zbrodnicze ideologie w dziejach, czyli nazizm i bolszewicki komunizm. To tu miała początek wyrodzona forma miłości ojczyzny, czyli nacjonalizm, pchający młodych ludzi do mordowania swoich rówieśników w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku, jak to było w okopach pierwszej wielkiej wojny.
Gdy teraz po tych wszystkich ponurych doświadczeniach europejskie narody poszły wreszcie po rozum do głowy i zamiast urządzać krwawych jatki usiłują ze sobą współpracować, zamiast doszukiwać się sztucznych w istocie różnic (bo inny język i przyzwyczajenia, to drobiazg wobec faktu, że wszyscy jesteśmy ludźmi), Pan i Panu podobni podnoszą jazgot, bo biurokracja jest bezsensowna, bo odrębności narodowe to niby jakieś sacrum.
Przecież to paranoja jakaś! Na dokładkę w Polsce niemal wszyscy przeciwnicy europejskiej integracji jak jeden mąż przyznają się umiłowania Nasze Jedynej Świętej Wiary Katolickiej. Jawnie głosząc przy tym, że miłość bliźniego dotyczy wyraźnie tylko innych współwyznawców, a i to nie wszystkich (Ci od kościoła Pieronkowego i Życimskiego są wykluczeni). Zaś w żadnym wypadku Niemców, Rosjan i nie daj Boże jakiś postkomuchów.
Miej Pan litość w sercu i jakiś rozsądek. Nadmiar przepisów i miałkość europejskich polityków są niczym wobec tych lat pokoju i dobrobytu.
Co się dzieje, jak gdzieś nie sięga straszliwa ręka eurobiurokratów widzieliśmy na własne oczy w byłej Jugosławii. Podobała to się Panu? Tożsamości narodowe i Europa ojczyzn w pełnej krwawej krasie!
Niech Pan lepiej wróci do miłych ciekawostek geograficzno historycznych.
Jackmal