To ja znowu swoją łyżkę dziegciu włożę – czy przedsiębiorca nie zarabia dzięki swojemu talentowi i pracy, dokładnie tak, jak naukowiec i artysta? Czy bez przedsiębiorców, bankowców i innych, państwo mogłoby się rozwijać? Nie. Różnica jest taka, że zasadniczo ich praca jest bardziej opłacalna w wymiarze materialnym, że ich nagrodą nie jest wyróżnienie za wybitne osiągnięcia, ale zysk. Zysk opodatkowany zgodnie ze skalą podatkową w państwie.
Zgadzam się, że nauka w Polsce jest źle zorganizowana, naukowcy mają złe warunki pracy i są mizernie za nią wynagradzani. Nic dziwnego, że emigrują tam, gdzie te warunku mogą mieć lepsze.
Jednak nie jestem pewna (nie wiem), czy nagrody za osiągnięcia specjalne winny być automatycznie zwolnione z podatku.
Może mogłyby natomiast zostać zwolnione z podatku darowizny na cele naukowe/kulturalne, co akurat rozwiązałoby problem nagrody ks. prof. Michała Hellera i głównego poczucia niesprawiedliwości w tej sprawie, a także podobnych darowizn. Bo komu i dlaczego miałoby się opłacać inwestować w naukę/tworzyć fundacje naukowo kulturalne na wzór amerykańskich (w Los Angeles gros najwspanialszych instytucji muzealno/naukowych – Getty Center, The Huntington, La Brea Tar Pits jest fundowanych przez prywatne osoby)? Brak takich u nas oczywiście nie wynika jedynie z kwestii podatkowych, ale.
Zgadzam się natomiast w zupełności, że niesprawiedliwością jest, że nagroda w totka (i jedynie powyżej 2.280 zł.) jest opodatkowana 10% podatkiem, a Nobel – 40 %. Wiadomo, że ważniejsze, to mieć farta, a nie talent i być pracowitym.
panie Lorenzo
To ja znowu swoją łyżkę dziegciu włożę – czy przedsiębiorca nie zarabia dzięki swojemu talentowi i pracy, dokładnie tak, jak naukowiec i artysta? Czy bez przedsiębiorców, bankowców i innych, państwo mogłoby się rozwijać? Nie. Różnica jest taka, że zasadniczo ich praca jest bardziej opłacalna w wymiarze materialnym, że ich nagrodą nie jest wyróżnienie za wybitne osiągnięcia, ale zysk. Zysk opodatkowany zgodnie ze skalą podatkową w państwie.
Zgadzam się, że nauka w Polsce jest źle zorganizowana, naukowcy mają złe warunki pracy i są mizernie za nią wynagradzani. Nic dziwnego, że emigrują tam, gdzie te warunku mogą mieć lepsze.
Jednak nie jestem pewna (nie wiem), czy nagrody za osiągnięcia specjalne winny być automatycznie zwolnione z podatku.
Może mogłyby natomiast zostać zwolnione z podatku darowizny na cele naukowe/kulturalne, co akurat rozwiązałoby problem nagrody ks. prof. Michała Hellera i głównego poczucia niesprawiedliwości w tej sprawie, a także podobnych darowizn. Bo komu i dlaczego miałoby się opłacać inwestować w naukę/tworzyć fundacje naukowo kulturalne na wzór amerykańskich (w Los Angeles gros najwspanialszych instytucji muzealno/naukowych – Getty Center, The Huntington, La Brea Tar Pits jest fundowanych przez prywatne osoby)? Brak takich u nas oczywiście nie wynika jedynie z kwestii podatkowych, ale.
Zgadzam się natomiast w zupełności, że niesprawiedliwością jest, że nagroda w totka (i jedynie powyżej 2.280 zł.) jest opodatkowana 10% podatkiem, a Nobel – 40 %. Wiadomo, że ważniejsze, to mieć farta, a nie talent i być pracowitym.
pozdrawiam serdecznie
julll -- 15.05.2008 - 23:16