To się uśmiałam!
No, ale już się opanowałam.
Rozumiem, że chodzi o spokój rozumiany jako odcięcie od bieżących bodźców?
Bo jak o jakiś inny to powiem Panu, że jak tak rozglądam się to widzę, że generalna zasada jest taka:
Zdecydowałeś się być rodzicem – pożegnaj się ze spokojem na długo. Być może na zawsze.
Żeby była jasność dodam, że kwestia nie jest w dziecku. Ona jest w rodzicu.
Pozdrawiam pajdokratycznie
Panie Yayco
To się uśmiałam!
No, ale już się opanowałam.
Rozumiem, że chodzi o spokój rozumiany jako odcięcie od bieżących bodźców?
Bo jak o jakiś inny to powiem Panu, że jak tak rozglądam się to widzę, że generalna zasada jest taka:
Zdecydowałeś się być rodzicem – pożegnaj się ze spokojem na długo. Być może na zawsze.
Żeby była jasność dodam, że kwestia nie jest w dziecku. Ona jest w rodzicu.
Pozdrawiam pajdokratycznie
Gretchen -- 14.05.2008 - 21:15