To był zabieg celowy, nie najistotniejszy w tekście. Z ciekawości tylko spytam, czy dla ciebie naprawdę porównanie całego morza ubeckich i postpezetpeerowskich świń, ustawionych w życiu dzięki grubej kresce do jakichś postpisowskich miernot, wciskających TAKRZADKO – ku rozpaczy Ćwiąkalskiego – bezprawnie swoje rodziny w synekury, czy to jest twoim zdaniem w porzadku?
Bo mnie się wydaje, że robisz taką sztuczkę, w której zestawiając obok siebie gwałciciela-sadystę i miłośnika związanych raczek NIBYNIECELOWO starasz isę wybielić tego pierwszego.
Znaj proporcjum, mocium panie…
Co do reszty – kluczowe znaczenie tutaj ma, cytuję: “Co do tej debaty, to dla mnie jednak w ,,GW” debata jest (...)”.
DLACIEBIE. Przypadkiem, kiedy już zdarzy mi się od czasu do czasu kupic albo przynajmniej poczytać GW, to SZOKUJE mnie nuda wiejąca od pierwszej do osiemdziesiątej strony tej “gazety”.
To nieprawdopodobnie, że jak ja już czytam GW to AKURAT tego dnia nie było w niej starcia poglądów… sorry, ale NAPRAWDĘ czytanie GW przypomina czytanie Trybuny Robotniczej…
@ GRZEŚ
To był zabieg celowy, nie najistotniejszy w tekście. Z ciekawości tylko spytam, czy dla ciebie naprawdę porównanie całego morza ubeckich i postpezetpeerowskich świń, ustawionych w życiu dzięki grubej kresce do jakichś postpisowskich miernot, wciskających TAK RZADKO – ku rozpaczy Ćwiąkalskiego – bezprawnie swoje rodziny w synekury, czy to jest twoim zdaniem w porzadku?
Bo mnie się wydaje, że robisz taką sztuczkę, w której zestawiając obok siebie gwałciciela-sadystę i miłośnika związanych raczek NIBY NIECELOWO starasz isę wybielić tego pierwszego.
Znaj proporcjum, mocium panie…
Co do reszty – kluczowe znaczenie tutaj ma, cytuję: “Co do tej debaty, to dla mnie jednak w ,,GW” debata jest (...)”.
DLA CIEBIE. Przypadkiem, kiedy już zdarzy mi się od czasu do czasu kupic albo przynajmniej poczytać GW, to SZOKUJE mnie nuda wiejąca od pierwszej do osiemdziesiątej strony tej “gazety”.
To nieprawdopodobnie, że jak ja już czytam GW to AKURAT tego dnia nie było w niej starcia poglądów… sorry, ale NAPRAWDĘ czytanie GW przypomina czytanie Trybuny Robotniczej…
Ech, Grzesiu… zakochaj się (w czym innym) ;-)
Pzdr.
Misqot -- 10.03.2008 - 17:09