ŻAKOWSKI W ROWIE

Tagi:

 

Tradycyjny dziennikarz Żakowski (dalej dziennikarz) odpytał przed chwilą dwóch redaktorów forów internetowych, gdzie użytkownicy używają brzydkich wyrazów i krytycznie oceniają znane powszechnie postacie, które pełnią w naszym pięknym kraju jakąś tam publiczną albo okołopubliczną rolę (są przynajmniej celebrytami). Redaktor pochylił się nad nędzą Internetu i zatroskany o humanizm oraz społeczne normy kontynuował katastroficzną wizję zinformatyzowanego świata, aż do następnej rozmowy, kiedy dzielny minister Boni zapewnił go, że rząd „problem przedyskutuje”.

Nie podam linki do tych rozmów, bo zerknąłem tylko na stronę „Tok.fm”, i skoro nic na wierzchu nie siedziało, to uznałem, że rzecz z jakiegoś powodu jest skrywana. A może nie jest skrywana, nie wiem, w sumie wszystko jedno, w każdym razie po dobroci nie będę grzebał w agorowym świecie i to jeszcze śladem dziennikarza. Zainteresowani muszą mi uwierzyć na słowo, że rozmowy się odbyły, a potem radzić sobie na własną rękę. Podaję namiary: ranek siódmego sierpnia dwa tysiące dziewiątego roku; rozmawiał Jacek Żakowski; miejsce – radio TOK FM. Brak linek powoduje jeszcze jedną niedogodność – wszystkie przywołania i złote myśli będę podawał, prawda, z głowy…

Wracając do rzeczy, Panie Jacku drogi, dziennikarzu umiłowany! Co Pan kurwa mać wygadujesz? Przecież Panu nie chodzi o jakość dyskusji forumowych i czystość języka polskiego w gębach internautów. Nie chodzi Panu też o otwarcie debaty publicznej i poszerzenie jej granic. Pan, tradycyjny dziennikarz, jest zmartwiony, że ujawnił się obszar (co za pech, że właśnie za Pana życia, a nie później), który jest w zasadniczej części poza kontrolą instytucji dziennikarskich; że monopol na stawianie pytań i interpretację odpowiedzi powoli wam się chwieje! Odpytywani są ludzie, którzy do tej pory z różnych powodów mieli szlaban na miejsce w debacie publicznej, ich głos nie istniał! Nie jest tak, że jesteśmy na was skazani, bo nie ma innych pośredników opisu i analizy świata! Katastrofa! Posady polityki redakcyjnej, budowanej z mozołem struktury przekazu informacji, zaopatrywanie w recepty jak rozumieć przyrodę i „co jest prawda” – powoli zaczynają słabnąć, ba!, słabną w oczach. Powstał drugi obieg, niezależny od was, alternatywny, wciąż jeszcze (przyznaję) uzależniony od tego co piszecie i co chcecie nam powiedzieć, ale już jednak poza waszą kontrolą. Jedyna rada, to przywalić, odwołując się do miałkości i nikczemności użytkowników nowej technologii; spetryfikować podział na świat zawodowców, dżentelmenów, profesjonalistów, arystokratów ducha, strażników standardów i dzicz z zepsutymi zębami, która bełkocze jak pijany w pościgu za tramwajem. Bardzo proszę, mnie pasuje.

Gdybyście wy – tradycyjni dziennikarze, a w szczególności Ty – dziennikarzu, wykonywali rzetelnie swoją robotę i nie posuwali się do prostackich manipulacji, zapewne i przekaz internetowy wyglądałby inaczej. Niereformowalne chamstwo i psychicznie chorzy pozostaliby sobą, bo na to raczej nie ma rady, ale dominująca część blogosfery nie musiałaby wykonywać pracy, która nominalnie spoczywa przecież na was. To za waszą sprawą całe obszary życia społecznego nie mają ujścia w debacie publicznej. Zakłamujecie rzeczywistość poprzez preparowanie tematów i przemilczanie rzeczy niewygodnych. Gdyby nie blogosfera, potężne pokłady realnych, istotnych i aktualnych spraw w ogóle nie ujawniałyby się poza dyskusjami w wąskich kręgach u cioci na imieninach. Co to za dziennikarz, który myli opis rzeczywistości z epatowaniem własnym światopoglądem; który zamiast dostarczyć wiedzy prowadzi politykę albo realizuje cele oficjalnej bądź cichej redakcji. Zarzucacie nam anonimowość i jej nadużywanie, ale ani słowem nie wspominacie, że sami chowacie się za prawem prasowym jak tchórze, wykorzystując wszelkie możliwe sposoby (włącznie z korzystaniem z usług prawników i pieniędzy korporacji medialnych), żeby uniknąć odpowiedzialności za pisanie głupot i czarny PR. Nie mówicie więc o swojej misji, czy etosie pracy, bo wzbudza to tylko pusty ponury śmiech.

Na koniec warto byłoby napisać słowo o tradycyjnych dziennikarzach kanalizujących debatę publiczną poprzez zakładanie portali społecznościowych albo forów, gdzie blogerzy są obłaskawiani, cywilizowani i świadomie albo podświadomie mogą (!) razem z zawodowcami uczestniczyć w dyskusjach. Na przykład napisać notkę na podrzucony temat, polemikę z tekstem znanego dziennikarza, posprzeczać się i podroczyć z publicystą, który łaskawie odpowie na komentarz albo i nie. Rozmach, szeroki świat, poczucie, że uczestniczy się w prawdziwym opiniotwórczym obiegu. Wszystko oczywiście w starannie ociosanych ramach, z wektorami rozwoju dyskusji i kontrolą cerberów, którzy będą ingerować w wymykający się spod kontroli rozwój wypadków (z powołaniem na pryncypia i regulamin). Tylko na obrzeżach tych portali będzie powstawała jeszcze normalna nielimitowana publicystyka, czasem na zasadzie kija i marchewki może nawet załapie się na jakąś promocję… To o czym teraz piszę, to pułapka dla blogosfery. Redaktor Żakowski nie powiedział tego wprost, ale on chyba marzy o takim rozwoju myśli przez Internet. Oczywiście, ze swoim udziałem jako moderatora albo podrzucającego tematy. Darz bór.

Średnia ocena
(głosy: 7)

komentarze

Część

jest na dole strony głównej TOK FM w dziale najciekawsze rozmowy

http://www.tok.fm/TOKFM/0,0.html


Na szczęście do 15 nikam i nie odsłucham

Barany nie sprzedają w papierze to chcą zająć i podzielić internet, tyle tylko, że dawno zapomnieli jak się pisze na wolnym rynku. Teraz idą własnie sami siebie walnąć młotkiem w łeb bo Murdoch zapowiedział płatne serwisy i wydania e-gazet.
To nasi zaraz też. he he he he he …i he
Czyli będą musieli zniszczyć najpierw internet żeby zarobić a jak zniszczą to na czym zarobią?

Dzisiaj kupiłem Dziennik (2,50) Tam nie kompletnie nic! Ale nie “nic” w przenośni i nie występuje jako maruda. Równie dobrze mogliby dodać do programu TV kawałek kory odłupany z jakiegoś drzewa.
Za to ich e-wydanie dodatkowo epatuje czytelników idiotyzmem i wulgarnością.
Z czym oni w ogóle do ludzi startują?

Wspólny blog I & J


@Jarecczak

trzeba odnaleźć Krasowsczaka i Michalszczaka i..
I założyć gazetę za 15 zł miesięcznie.

Ty masz znajomości w wyższych sferach.


Referent Bulzacki

Nieco później dziennikarz Zakowski dziennikarz Wołek i Profesor Władyka ten od Buzka Jebaki pochylili sie z troska nad ludem prostym, co jezykiem wulgarnym że zacytuje klasyków” godnym budki z piwem” na forum “tego jakże dziwnego medium jakim jest internet” (to cytat z Wołka) bluzga.Panowie zadumali sie mocno i padł bodajże pomysł zeby ulgi podatkowe dać tym waścicielom witryn co chamstwo beda tepić.I jeszcze było ze pod artykułami naszych ukochanych inżynierów dusz w Polityce toczy sie konstruktywna dyskusja a gdzie indziej ze szczególnym wskazaniem Dziennika i Rzepy to po prostu karczma obora i Sodoma z Gomorą.I wogóle swiat schodzi na psy bo lud nie dośc ze wkroczył już jakiś czas temu do śródmieścia to jeszcze ośmiela sie pokrzykiwać.Jak już musi to zamiast “Król jest nagi” co jest bzdura oczywista. Bo przecież oni wszyscy wiedzą że ma wspaniałe szaty. To lud ów rozbestwiony drze mordę “Król ma gołą dupę i fiuta też jakiegos takiego malutkiego“Znaczy nie dość ze racji nie ma to jeszcze bluźni i klenie a przecież panom dziennikarzom i profesorom jest tak dobrze więc po co to sie tak awanturować.


Panie Referencie

Mam nadzieję, że trafił Pan w samo serce red. Żakowskiego ((lub coś, co za serce u niego robi).
Tekst jest rewelacyjny!

To jego (i jego kolegów) utyskiwanie na “psucie debaty publicznej”, to marna wymówka dla otępiałych czytelników, słuchaczy i widzów medialnego FastFood’u, jakim stały się korporacyjne mass-media. Zaklinanie rzeczywistości, która przestaje przynosić gigantyczne zyski (dla przykładu: imperium Murdocha straciło w ostatnim roku 2 miliardy funtów).
Ta marna wymówka przeznaczona jest również dla “regulatorów rynku medialnego” (czytaj: politycznych szumowin), którzy w trosce o swoje własne tyłki i zachowanie status quo zrobią wszystko, żeby internetowi i lokalnym, bardzo niszowym mediom, nałożyć kaganiec na twarz.

To nie przypadek, że jeden z moich “ulubionych” globalistów wygłosił płomienne przemówienie, w którym stwierdził, że internet nigdy nie powinien był powstać a skoro już jest, to powinien być reglamentowany.
Pan Żakowski mówi to samo, tyle tylko, że zawinięte w sreberko.

Jemu (red. Żakowskiemu) i innym papko-żurnalistom dedykuję słowa przypisywane legendarnemu szefowi NYT, John’owi Swinton’owi:

We are the tools and vassals of rich men behind the scenes. We are the jumping jacks, they pull the strings and we dance. Our talents, our possibilities and our lives are all the property of other men. We are intellectual prostitutes.

Co w wolnym (moim) tłumaczeniu znaczy:

Jesteśmy narzędziami i wasalami bogaczy ukrytych za kulisami. Jesteśmy marionetkami; oni pociągają za sznurki, a my tańczymy. Nasze talenty, nasze możliwości i nasze życie są własnością tych ludzi. Jesteśmy intelektualnymi prostytutkami.

Czy red. Żakowski i jemu podobni profesjonalni żurnaliści kiedykolwiek zdadzą sobie z tego sprawę? Czy przynajmniej zastanowią się nad sensem tych słów?

Pozdrawiam serdecznie.

ps.
(Źródło cytatu: Labor’s Untold Story, autorzy: Richard O. Boyer i Herbert M. Morais, wydane przez United Electrical, Radio & Machine Workers of America, NY, 1955/1979.)

[edit] Wprowadziłam drobne poprawki do tłumaczenia.


-->All

Witam,

dziękuję za miłe słowo; że tekst komunikatywny i generalnie wiadomo, o co autorowi chodziło. To już coś, bo czasem ludzie piszą takie teksty, że nie wiadomo, o co im chodziło. Piszą teksty, które nie są komunikatywne. Więc cieszy pochwała, i, prawda, jakaś tam akceptacja, za co jeszcze raz dziękuję. Bo moi referenci, trudno mi zachować spokój, zwolniłbym ich k[...]rwa wszystkich i jeszcze poszczuł psami, tak mi piszą, że nie mam już czasu na nic, tylko dbam o komunikatywność. Tylko jak ja mam dbać o komunikatywność, skoro oni piszą niekomunikatywnie i nie wiem, o co im w tych tekstach chodzi. Piszę więc sam, k[...]rwa ich mać, poniekąd za nich, ręce mi lecą, głowa dymi, powieki opadają. Niby piątek, a czuję się jak koń po westernie. Nie cieszy sobota, nie cieszy niedziela, bo po niedzieli poniedziałek, kiedy referenci będą mi znowu pisać teksty. A teksty mogą być komunikatywne albo niekomunikatywne… Ja pier[...]olę, na samą myśl mnie skręca…

Przepraszam,
referent


Panie Referencie,

najlepszy nawet komentarz nie dorówna oryginalnemu cytatowi.:)

Wiesław Władyka, profesor Uniwersytetu Warszawskiego, historyk prasy, dziennikarz “Polityki”- najbardziej opiniotwórczego tygodnika w kraju:

“...Na użytek dyskusji powinniśmy się różnić. Powiem więc tak, ten nie tyle prostacki język jest rażący, co prostackie poglądy.”

Tak to “subtelni uczestnicy dyskursu” rozważają sposoby “limitowania dostępu” do mediów “buractwu”, “oszołomstwu” i “rozszalałej ochlokracji z pod budki z piwem”.

Trzeba zastanowić się, co to są te prostackie poglądy?

Niechybnie przeciwne do poglądów prof. Władyki.
Czyli inne niż te, do których głoszenia uprawniony jest bystry Wiesiek, ex-członek PZPR, w stanie wojennym redaktor “Tu i Teraz” – organu betonu partyjnego. Tygodnika, powołanego na tego stanu okoliczność, kierowanego przez, zasłużonego od lat czterdziestych, tajnego współpracownika SB o pseudonimie 33, zeznania którego stanowiły dowód oskarżenia w sprawie Melchiora Wańkowicza.
A którego opiniami szeroko posiłkowała się ówczesna oficjalna propaganda, napawająca się patriotyzmem generałów Kiszczaka i Jaruzelskiego.

Zdaje sobie sprawę i że mój komentarz stanowi doskonały przykład na poparcie tez panów publicystów z ToKFMu.
Babram się w nieistotnych i nie mających żadnego znaczenia faktach z odległej przeszłości.:)

Zastanawiające jest tylko jedno, jeśli te zdarzenia są tak naprawdę zupełnie nieistotne, to dlaczego przytoczenie ich budzi taką furię?:)

Postawienie tamy jest koniecznością chwili, by całe to sieciowe szambo nie rozlał się na mainstreamowe media, które pewnie w trosce o wysoki poziom dyskursu publicznego, by się pięknie i kulturalnie różnić, umówiły się już jakiś czas temu.:).

Interesujący jest zatrważający przykład przerwania tamy podany przez red. Wołka:
artykuł z Rzepy, reżysera i producenta filmowego W. Orzechowskiego zatytułowany „Dyktatura półinteligentów”, którego przesłanie sprowadza się do stwierdzenia, że dla obecnej władzy kultura jest niczym kwartet skrzypcowy przygrywający przy griilu.
Stanowi element miły acz niekonieczny.:)

I cóż tu można więcej dodać?
Strasznie śmierdzi szambo rozbryzgane na eleganckim garniturze pana Premiera Tuska. Donalda Tuska.:)

Zawsze uważałem, że nikt nie jest w stanie zrobić z nas pajaca takiego , jakiego potrafimy uczynić sami z siebie.

Pozdrawiam serdecznie

PS.
Czerwony to jednak twarzowy kolor…:)


-->Yassa

Do uczonej wymiany zdań (dysputy) “bystrego Wieśka” (swoją drogą – niezłe;), Wołka et consortes nie dotrwałem, bo musiałem umyć nogi i pójść do pracy. Ale wierzę na słowo, że ustalili parę ważnych dogmatów, w tym również wskaźnik cywilizacyjny, uprawniający do wzięcia udziału w kulturalnej i rzeczowej wymianie zdań (czytaj: rozmowie z nimi). Nie słuchałem, ale może to i lepiej, bo pewnie bym dzisiejszego dnia nie zdzierżył już wcześniej ;)

Pozdrawiam,


-->

Komentarz z 16:23 dedykuję dziennikarzowi.

Miłego weekendu,
referent


Igła - ty to jesteś!

15 zyli to znaczy dla nich po 7 i złotówa na serwer.
Dziękuję i postoję.

Wspólny blog I & J


Panie Referencie,

niech Pan żałuje, bo ta dyskusja jest naprawdę przepięknościowa.
Red. Żakowski ujmuje się za brzydko przez internautów potraktowanym, panem Prezydentem.
Bo to pierwszy taki przypadek, z jakim się zetknął. Akurat dziś.:)

Dla wykształciuchów ma też spotwarzone gdzieś w sieci, nasze złotko. Sportowe i kobiece.
Targety mające zatrząść się z oburzenia, ogólnokrajowe, wybrane ponadpodziałowo i uniwersalnie.:)

Wyśmienita forma, jak u naszego Ziggiego.:)

Pozdrawiam


-->Yassa

W sumie nie wiem, dlaczego Żakowski nie zaprasza do programu naszego Ziggiego. Pewnie poszło o jakiś drobiazg, a teraz nie wiedzą jak się pogodzić. Ej, życie, życie… A Ziggi przecież wcale nie jest gorszy od Wołka, a na pewno bardziej perspektywiczny. To jest jednak wielka formacja intelektualna, skoro lekką ręką może sobie pozwolić na takie straty.


-->Yassa

scroll

Red. Żakowski ujmuje się za brzydko przez internautów potraktowanym, panem Prezydentem.
Bo to pierwszy taki przypadek, z jakim się zetknął. Akurat dziś.:)

Tak, to zawsze jest bezcenne, kiedy ludziska zaczynają się troszczyć o dobre imię naszego przypadkowego Prezydenta ;) Chyba jednak odsłucham całości ;)


Rów

Jak Yassa z Referentem lizali se rowa?
Zapoznaj się wyżej.
;)


Yassa i Referent

Panowie, błagam, przestańcie!

Coś mi się od śmiechu obluzowało w kręgoslupie i strzyka teraz.

Pozwę was, jak amen w Poradniku Młodego Komsomolca!


Nicpoń

A ty się, prawda, zalogować już nie umiesz?
Żakowski mści się za kobitę!
Dopóki trzymał się kaloryfera, że żadnym, pardą, gejem nie będzie było jako tako.
Ale jak złożyli ogrzewanie podłogowe, kobita go przesuwa razem z wersalką.
Ku drzwiom.

Wspólny blog I & J


Żeby nie było tak miło

to w dzisiejszej Rzepie Wildstein uzasadnia teoretycznie praktyczny sojusz SLD z Pisem.


Panie Referencie,

przykro doprawdy patrzeć, jak przez zupełny przypadek, taki jak przypadkowy prezydent, nasze elity intelektualne potrafiły same sobie zrujnować wizerunek i całkowicie nieświadome własnego komizmu, obnażać go publicznie. :))

pozdrawiam


Arturze, Ty się nie śmiej, proszę,

bo sprawa jest poważna a pan Referent ma ma świętą rację.

Do pełnego kompletu, w tej formacji intelektualnej, brakuje tylko naszego drogiego Ziggiego.
Nikt tak pięknie jak on, jednocześnie,;
nie roni szczerych i gorzkich łez nad upadkiem kultury dyskursu:) i szermuje nieustannie penisem oraz argumentem fekalnym.

Ale jak widać wyżej, dziś czyni to, nie tak otwarcie jak zazwyczaj, lecz bardziej incognito.
Niepodważalny autorytet red. Żakowskiego musiał to sprawić.

Pozdrawiam

Ps.
Raczej wykluczam, by perełka ta pochodziła z klawiatury naszego nieodżałowanej pamięci profesora in spe.
Mimo iż repertuar cokolwiek zbliżony, forma podobnie dobitna i lakoniczna, lecz pozbawiona tej niewymuszonej lekkości bluzgu, tak charakterystycznej dla twórczości naszego byłego kolegi, którego z tego miejsca pozdrawiam.:)


Drogi Igło!

Dlaczego nie ma być miło? Przecież PiS to lewica. SLD to pseudolewica. Niech się dogadują. Jak się dogadają z platformą, to całe to różowe świństwo będzie jawnie występować jako lewica. :)

Pozdrawiam


W kwesti sojuszu panie Igło

W kwesti sojuszu to czasy ideologi a nawet strategi poszły sie chedożyć pozostała tylko taktyka i to doraźna na zasadzie tyle zysku co w pysku.No i są uzasadniacze mały świństw żeby ładniej pachniały tym co im to g..em. zalatuje tacy jak Migalski ,Czarnecki,Chlebowski,Kalisz a teraz widzę ze i Wildstein do nich dołącza.U Bułhakowa był taki fragment kiedy Korowiow pyta Wolanda A jak Messer znajdujesz mieszkańców Moskwy.I pada odpowiedź.Ludzie jak ludzie są jacy byli chciwi,głupi ,okrutni a i wspólczucie zapuka czasem do ich serc.Tylko problem mieszkaniowy ma na nich zdecydowanie zgubny wpływ.I tylko tyle panie Igło i aż tyle.I dla tego jak cud sie nie zdarzy to zobaczą mnie na wyborach jak własne uszy.


Panie Dreptaku

Ludzie zdeterminowani – tak jak ja – rzucą się do walki, by pokazać, że rządzący nami są pacanami. – Staniszkis

http://www.dziennik.pl/polityka/article427639/Staniszkis_Politycy_sa_pac...

Nie wiem czy się śmiać czy płakać? Widać jak jednym puszczają nerwy a drudzy chowają się w samotności vel internecie. Skutek żaden.


panie igło

Napisałem juz panu przy okazji pańskiego pisania o Warszawie.Pisz pan.Że zacytuję mistrza Młynarskiego“Róbmy swoje.Może to coś da kto wie” A ze pacany.Taki stary dowcip mi sie przypomniał jak za czasów Breżniewa student jakis na placu czerwonym rozrzucił ulotki.Nim na ziemie opaść zdążyły już student skuty w suce naŁubiankę jedzie a “przypadkowi przechodnie “ulotki do czysta pozbierać zdążyli.Na Łubiance jednakowoż konsternacja bo ulotki to po prostu czyste kartki.Śledczy leje studenta i pyta.Kuda bukwy.A ten mu na to,A na chuj bukwy jak i tak wszystko wiadomo.


Igła

O Bratkowskim mona powiedzieć jedną dobrą rzecz, parafrazując stary żydowski dowcip.
...jaki jest taki jest ale zostawia po sobie takiego synalka, że przy nim to on jest sam świątobliwy cadyk und ętęlektualista

Wspólny blog I & J


Dreptak

A bukwy gdie?
Kuda raczej tłumaczy się jako dokąd, kuda związane jest z przemieszczaniem się.


Subskrybuj zawartość