GIBBON, CZYLI O TAKTYCE


 

Wstałem wcześnie, zawsze staram się wstać wcześnie, chyba że byłem na raucie albo innym przyjęciu. Wtedy śpię, aż sam się wybudzę, w ogóle nie ustawiam budzika. Zdrowie najważniejsze. Sporo się u nas w klubie pije. Pierwszy dzień, kiedy posłowie zjeżdżają do Warszawy na posiedzenie, to zwykle jedna wielka balanga, taki rodzaj kolonii, na których nie krępuje obecność żony, dzieci czy szefa z pracy. Ludzie bardzo się cieszą, czasem przywożą coś z regionu, jakąś śliwowicę na przykład. Piją w pokojach, piją w okolicznych knajpach, piją przed posiedzeniem, po posiedzeniu — bez znaczenia; nie zawsze trzeba przecież gadać do stenogramu, a głosuje się i tak za ręką dyżurnego posła prowadzącego albo przewodniczącego klubu. Nieważne, nie o to chodzi.

Wstałem więc wcześnie i poszedłem coś zjeść. Naszła mnie ochota na jajecznicę na boczku ze świeżym chlebem. Czasem tak mam, że przez kilka dni chodzą za mną jakieś zapachy i dopóki ich nie dogonię natręctwa kłębią mi się w głowie jak pisiaki na korytarzach. Potem, jakoś tak dziwnie się składa, przestaję o tym myśleć, i teraz też — jestem przekonany — nie zjem jajecznicy na boczku przez kolejne dwa miesiące. Po drodze zaszedłem do klubu, żeby zostawić korektę stenogramu z wystąpienia mojego posła (nasadził baboli, trzeba było odkręcać, żeby w sprawozdaniu lepiej wyglądało — kto będzie za tydzień pamiętał, co on tak naprawdę tam powiedział), i kiedy przechodziłem obok sekretariatu mój wzrok padł na biblioteczkę. Biblioteczka, to może za dużo powiedziane. Biblioteczka była w KPRM-ie zanim premier kazał ją zlikwidować, żeby jego “podręczni” doradcy-pijarowcy mieli pomieszczenia blisko gabinetu. Zawsze było mi szkoda tych książek. Pamiętam je jeszcze z czasów studenckich, czytałem tam — za uprzejmą protekcją znajomego — materiały do pracy magisterskiej. Spokój, cisza, poczucie obcowania z wiedzą. Coś niezwykłego wśród tych rozedrganych i kipiących energią korytarzy. Pamiętam, że gazety w pewnym momencie o tym pisały, ale nie wierzyłem, tyle się przecież rozgłasza nieprawdy, żeby nas szkalować. Ale to akurat była prawda, szkoda tych książek. Nieważne.

Na regale ustawionym w korytarzu, zwykle zakrytym przez otwarte na oścież drzwi sekretariatu, stało kilkanaście książek, dobranych bez żadnego klucza i porządku. Sprzątaczka odkurzała właśnie w kącie i od strony gdzie stałem odkrył się róg półki z kolorowymi grzbietami. “Wezmę coś do śniadania” — pomyślałem i sięgnąłem po pierwsze z brzegu opasłe tomiszcze, na pewno za grube jak na jajecznicę na boczku. Okazało się, że trafiłem na Gibbona i jego książkę o Rzymie. Dużo o niej słyszałem, ale do tej pory nie miałem okazji i chyba też czasu, żeby przeczytać. Wiele rzeczy odkładam na później, praca u posła wymaga poświęceń. Znalazłem tam zdanie, wypowiedziane — jak się uważa — przez cesarza Hadriana, a może nie przez Hadriana, ale wymyślone przez Gibbona, nie pamiętam już..., nieważne. W każdym razie zdanie to brzmiało mniej więcej tak: “Zachowywali pokój dzięki nieustannym przygotowaniom do wojny”. O!, jakże mądre spostrzeżenie. My robimy tak samo. Wykopaliśmy nawet młodego Olewnika, kiedy przed komisją śledczą mieli się stawić od nas, a potem sam premier w tym momencie ogłosił, że nie będzie kandydować. Pismaki złapały, zawsze łapią. Czasem trzeba podzwonić i potwierdzić, że to ważne, ale generalnie sami też mają wyczucie. Innym razem pomagała opatrzność i było trzęsienie ziemi na Haiti; też potem cały dzień o tym. Podobnie robiły pisiaki, tyle że my działamy w słusznej sprawie, a oni dla rozróby i pokrycia własnej nieudolności. To jest ta różnica. Będzie dobrze.

Średnia ocena
(głosy: 2)

komentarze

Referencie

korzystam z okazji, ze sie zalogowałem na txt (podczytuje czesto ale z tym logowaniem to sam wiesz jak jest- te wszystkie literki… ech!) i tylko daję znać, że byłem, widziałem, podobało się.

Zdrowka!


-->Nicpoń

Cześć!

Nie wiesz tego, ale ja też cię podczytuję ;) Gratulacje z okazji wiadomej, bo opisanej. Całego życia razem albo jeszcze dłużej ;) Cieszę się też, że “się podoba”. Mam kontrakt na jeszcze co najmniej 3 odcinki ;)

——————————
r e f e r a t | Pátio 35


Referencie

2 odcinki? To Tusk porządzi tak długo?

Łomatkoiojcze!


-->Nicpoń

— To jest “live”?
— Prezydent jest wiecznie “live”!

;)

——————————
r e f e r a t | Pátio 35


Referencie

to mi przypomina okrzyk dr Frankensztajna

ITS ALIVE!


-->Nicpoń

To tylko Siarzewski Siara, o ile pamiętam, ale w sumie blisko ;)))

——————————
r e f e r a t | Pátio 35


Szanowny Referencie

ciekawa paralela

ukłony


Subskrybuj zawartość