Autoklonowanie

Tagi:

 

Pozostając pod niesłabnącym wrażeniem uroczej rozmowy Yassy z Docentem, a także umiejętnościami wykopaliskowymi tego pierwszego, zaczęłam się zastanawiać dlaczego, oraz po co, ludzie zamieszkujący sieć wszechświatową przebierają się, kamuflują, zmieniają trop.
Krótko mówiąc, dlaczego i po co się klonują.

Fun , czyli zabawa, czyli ot tak sobie?

Potrzeba zmiany twarzy?

Potrzeba zbudowania kilku wizerunków, żeby móc mówić za każdym razem innym głosem?

Większe pole do manewrów, o ile manewry okażą się przydatne?

Możliwości jest bez liku.

W razie zmasowanego ataku, o ile coś spowoduje, że nastąpi, można uruchomić swoje klony, które dzielnie staną w naszej obronie, a każdy może przecież zastosować inną strategię.

Jeśli nie mamy odpowiedniej ilości czytelników, komentarzy, gwiazdek – budzimy klony i gonimy je do roboty.

O ile się z kimś pokłócimy (co zdarza się przecież nadzwyczaj rzadko), w efekcie czego staniemy oko w oko ze statusem persona non grata na czyimś blogu, możemy nadal spokojnie (oczywiście spokojnie i bez zbędnych uniesień emocjonalnych) wpisywać życzliwe, merytoryczne komentarze polemiczne (przepraszam za rym, tym tym).
I odwrotnie. Wyprosiwszy kogoś, nie bardzo honor chodzić do niego, a komentować by się chciało. No to myk myk , utwórz konto, login, hasło i już można.

Trochę można udawać, że nas nie ma, a jesteśmy. Lub odwrotnie.
Nie… odwrotnie to jednak nie ma sensu.

To może być rozwiązanie dla nieśmiałych. O! Ktoś się w kimś zakocha i nie ma odwagi wyznać tego, a nie może się powstrzymać więc jest to rozwiązanie optymalne, przynajmniej na jakiś czas.
Klon w służbie miłości – brzmi pięknie.

Rzecz jest tym bardziej ciekawa, że większość wysiłków spełza na niczym, a zasłony tajemnicy najczęściej okazują się słabo zawieszone na żabkach .

W zbożnym dziele autoklonowania, nie wzajemnej miłości, jedni blogerzy dokładają nieprawdopodobnych starań, które można nazwać niemal profesjonalnymi, inni prezentują postawę domyślcie się, że to ja , jeszcze inni są zupełnie nonszalanccy i im nie zależy.

Razem wzięte, to wszystko jakieś dziwne i, mimo wielu błąkających się hipotez wyjaśniających, niezrozumiałe.
W sieci już i tak nie wiadomo tak do końca o co chodzi, trudno o zrozumienie (jeszcze trudniej niż gdzie indziej), pewnym można być wyłącznie swojej klawiatury, a i to nie zawsze.

Może, żeby chwycić w czym rzecz, powinnam się sklonować?

Średnia ocena
(głosy: 3)

komentarze

fun Gre fun

od początku tego wieku jestem w necie Docentem Stopczykiem. zrosłem sie z tym nickiem jak z żadnym a byłem już “przysłowiowym” tysiącem bytów :)

dla ludzi z którymi poznałem sie w realu ciągle jestem Docentem Stopczykiem. chociaż chodzimy na koncerty, gramy w garażu i takie tam…

tożsamość ma się tylko jedną ... och jaki to smutne i przygnębiające :P

powiem Ci w tajemnicy (teatralnym szeptem) że na digarcie mam 3 konta. oprócz tego że jestem tam sobą czyli DS jestem też 15 letnią dziewczynką z wypasionym sprzętem (Canon EOS 5D Mark II) zadającą na forum głupie pytania i nierozgarniętym facetem robiącym zdjęcia tylko kobietom od pasa w dół.

fun, just fun :)



Stopczyku

Wiedziałam, że Ty tak powiesz. Wiedziałam. :)

Ale właściwie, czekaj. Na czym ten fun polega z Twojej perspektywy?

Wcześniej czy później, raczej wcześniej, ludzie się domyślają, że to Ty.

Myślę, że trochę rozumiem co masz na myśli, ale wiem, że nie dla wszystkich to jest taki leciutki fun.


Wcześniej czy później, raczej wcześniej, ludzie się domyślają, ż

wiesz ja sie w 90% niespecjalnie kamufluję. ale zapewniam Cię, że na psychiatryku nawet Szerlok Yas*a mnie nie wytropi. nie-ma-takiej-możliwości :)

ale w przypadku w/w digarta to jest ultrazabawne czytać jak ludzie wkurzają się, że taka głupia małolata lata z aparatem który jest więcej warte niż sprzęt całego wątku.

albo czytanie przemądrzałych krytyków … piękna sprawa …

poza tym na innych forach nie chcę eksponować swojej Stopczykowatej tożsmaości … nie będę się rozmieniał na drobne i zakładał konta pod tym nickiem na forum miłośników makaronu. (bo na takim też jestem) tenże rezerwuję tylko na poważne okazję... jak garnitur, którego nota bene nie mam i mieć nie chcę :)

“nie dla wszystkich to jest taki leciutki fun”

a czy ja komuś robię krzywdę? czy kopię dołki pod płaszczykiem innej tożsamości netowej? jak kogoś lubiłem wcześniej to lubię i teraz. jak kogoś od razu znielubiłem to będzie miał u mnie krechę do końca świata i o jeden dzień dłużej :) no… :P

grzebałem co prawda na półkach staropolskiej spiżarni, ale nic nie poprzestawiałem :P

powiem Ci tak z ręką na sercu, że tylko raz nawiązałem kontakty/przyjaźnie w realu z ludźmi z forum netowego i to jest very ok. innym razem nie udawało się ... albo ja nie chciałem, albo ktoś nie chciał taki laf …



No, tak rozumiem

Poważnie mówię.
A jeśli masz kilka kont na tekstowisku, to dlaczego? Ten rodzaj fanu, jest dla mnie ciekawy.

Pisząc to zdanie:

“nie dla wszystkich to jest taki leciutki fun”

Miałam na myśli coś zupełnie innego, niż zrozumiałeś. Szło mi o to, że są tacy, którzy chcą tym coś osiągnąć, dla nich to coś więcej niż zabawa. Nie chodziło mi o Ciebie.

Forum miłośników makaronu? Cudo :)

Staropolska spiżarnia? Nie rozumiem, chyba?
Czy rozumiem, jak sądzisz? :)))


"masz kilka kont na tekstowisku"

mam jedno :) albo żeby być precyzyjnym – mam dostęp do jednego. ;) ...

“są tacy, którzy chcą tym coś osiągnąć, dla nich to coś więcej niż zabawa.”

no to ja im życzę powodzenia. ja dzięki netowi też coś na mikro skalę osiągnąłem. robię okładki do płyt i takie tam.

nie sądzę jednak żeby ktoś zbawił w ten sposób świat. a takich oszołomów jest nawet nie 40:1 tylko 100:1 …

tak makaronu na znanym portalu ;)



To ja właśnie o to pytam

Po jaką cholerę były Ci konta, do których aktualnie nie masz dostępu? :)

Ja, dzięki sieci, zarabiam pieniądze. Inaczej mówiąc to jest jeden ze sposobów mojej pracy. I dobrze.
Oczywiście nie występuję wtedy jako Gretchen, tylko z imienia i nazwiska.

Nie każdy chce zbawiać, niektórzy chcą rozwalać. Ci, co chcą zbawiać raczej chyba trzymają się swoich nicków. Dla wiarygodności?


“Po jaką cholerę były

“Po jaką cholerę były Ci konta, do których aktualnie nie masz dostępu? :)”

po żadną :D
ale przecież jak blokują Ci konto a chcesz sobie dalej potrolować to co robisz w takiej sytuacji? zakładasz nowe, prawda? :) potem ta ilość rośnie. martwe odkładają sie na kupkę itd itd.

inna sprawą jest kamuflowanie się. szlag człowieka trafia od tora, albo proxy bo zanim sie zalogujesz to możesz ugotować dwudaniowy obiad. więc na początku to jeszcze jakoś kręci. szuka sie wiarygodnych proxy, albo ubiera fajny kamo. potem to już się nie chce i tylko rozłącza router. ale czasami i tego już się zaniechuje :P

terasz mam jedno a tamte są tylko wrakami spoczywającymi sobie na dnie

“Ci, co chcą zbawiać raczej chyba trzymają się swoich nicków. Dla wiarygodności?”

no nie byłbym tak tego pewien :)

“nie występuję wtedy jako Gretchen, tylko z imienia i nazwiska.”

pod imieniem i nazwiskiem to mam tylko konto bankowe i, co mnie niezmiernie smuci, ta moja, już zupełnie prawdziwa, tożsamość przeniknęła z powodu mojej naiwności (ech nie chciało mi sie iść na pocztę :P) niekoniecznie tam gdzie bym chciał ;) wtedy było mi wszystko jedno … teraz generalnie mam to gdzieś ale dyskomfort pozostał ...



Stopczyku

Ok, żeby potrolować.

Pewna to już nie jestem zbyt wielu rzeczy. Nerwowo przeczesuję swoje pliki i widzę bardzo niewiele spraw czy rzeczy pewnych. :)

Skoro Twoja tożsamość najprawdziwsza przeniknęła, to znaczy że chciałeś tego, co uczyniłeś. :))

Czy konto Gre, można uznać za klonowanie się auto?


>Gre

wiesz ja u Ciebie raczej nigdy się nie kamuflowałem. raczej na pewno. bo i po co zresztą? zawsze dawałem, mam nadzieję, że dość jasno, do zrozumienia że to ja :)

tak potrolować. pamiętasz jak Rullzy odszczekiwał sie jaki on tu harmider zrobi, jak będzie kręcił towarzystwem, jaki będzie fun… a jak mu się trochę potrolowało to okazał się tym, no… miękkim bratem matki … jak to jedna blogerka określiła trafnie :)



Stopczyku

Wiem, wiem. Jasne i oczywiste.

Nie chodzi mi w tym tekście o mnie, raczej o to z jakiego powodu i w jakim celu ludzie to robią.

Do mnie przychodziło wierzgać kilka osób, które w moim przekonaniu, zwyczajnie nie miały odwagi (wielka mi odwaga, swoją drogą) mówić wprost. Ani pod podstawowym nickiem, ani merytorycznie.

Być może był ktoś, kogo nie rozpoznałam, a pisał jako życzliwy klon. Jakoś wątpię, ale nie wykluczam tego jednak.


>Gre

“Do mnie przychodziło wierzgać kilka osób, które w moim przekonaniu, zwyczajnie nie miały odwagi (wielka mi odwaga, swoją drogą) mówić wprost. Ani pod podstawowym nickiem, ani merytorycznie. “

powiem Ci, że ja tego nie ogarniam :D coś tam czytałem, ale nie ogarniam i niech tak będzie …

“z jakiego powodu i w jakim celu ludzie to robią”

nie ma jednego, uniwersalnego powodu.



Stopczyku

Oczywiście, że nie ma uniwersalnego powodu. Szkoda, że trzeba się zalogować, żeby komentować, w tym wątku przydałaby się taka możliwość bez logowania.

Przyszła mi do głowy taka myśl, że nick miał zastąpić imię i nazwisko, a w końcu stał się czymś na znak nowego imienia, które też może być narażone.

Więc szukasz nowego imienia, ale nie można innych do niego przyzwyczaić, bo znowu staje się częścią Twojej tożsamości.

A potem nowego.

I nowego.

Wszystko po to, by ostatecznie pozbyć się iluzji anonimowości, a starać się wierzyć w jej istnienie. Skoro mam nowy nick…

Nieprawdopodobne.


no tak to już jest

trzeba sie z tym pogodzić :)



Stopczyku, bo Cię kopnę, no! :)

Próbuję zrozumieć, nie rozpatruję tego w kategoriach pogodzenia się, czy nie pogodzenia się.
Tak sobie obserwuję, to akurat umiem, i wyciągam wnioski.

Sporo widzę, składa się to w jakąś całość. Nieogarnialna niby sieć, też jest jak mała wioska. :)


:D

nie dam sobie głowy uciąć ale chyba Dogena ktoś spytał: – Co to jest forma? – Wielka pustka. Nic świętego.

:D tak mi sie przypomniała ta odpowiedź jak tak se gadamy :P



Stopczyku,

Prawda. Najprawdziwsza.

Tylko czy to nie jest tak, że niekiedy forma jest również prawdą, a jej brak nieuczciwością?


nie wiem

za głupi jestem :P



No masz...

To może zmądrzejesz jak poszukasz pod kamykami?

http://amitaba.republika.pl/koany/index.html


dobre

nie trzeba iśc do półki :P



To przecież mówię

Fajnie zrobione, w sam raz żeby zmądrzeć.

Co dedykuję sobie głównie, nie bierz tego do siebie. :)

Słucham Paktofoniki, że łapię chwile ulotne jak ulotka.

Jedyna i niepowtarzalna Gretchen, zero klonów. Się nie da. :)


Słucham Paktofoniki

“to ja jestem bogiem” :D

a ja słucham Arcturusa … już chyba z piaty raz dziś ... “Shipwrecking In Oslo” ...



to tak zapodam

:D



Stopczyk!

Nie Bogiem, tylko ulotką.

Że jestem Bogiem (uświadom to sobie :), słuchałam wcześniej. Jasnowidz?

Pomyśl o swoich klonach lepiej. :))


ja z pktf

to najbardziej lubię jestem bogiem właśnie :)

klony poszły spać ... ;)



A ja

nie mogę się zdecydować, którą lubię bardziej.
Mieli chłopcy moc. Mieli.

Każdy jest Bogiem, to oczywista oczywistość Docencie Józefie Stopczyku.
A tak a propos, to wykasowałbyś tego Józefa, nie pasuje do wizerunku.
Wizerunek, podobno, ważna rzecz.

I nie wierz fałszywym prorokom. :)


Gretchen,

długa miła i nic nie wyjaśniająca pogawędka.:)

A właściwie przypominająca, ze w necie jak w ruchu drogowym, obowiązuje zasada ograniczonego zaufania.
Zwłaszcza wobec uważających, że zasady to niepotrzebny balast krępujący wolność lub utrudniający geszefciki.

Zapominających o tym, czeka nieuchronnie bolesne rozczarowanie.
Dlatego, śmieszyły mnie i śmieszą nadal wezwania do pokazania własnego ludzkiego oblicza. Prawdziwego skumplowania się netowego.
Zwłaszcza, że rychło może się okazać, że to intymne otwarcie kursuje z ironicznymi uwagami po całej blogosferze, ku uciesze wszystkich.
Ale Ty chyba wiesz o tym najlepiej.

O klonowaniu się oszołomów, niestety nie słyszałem(poza zrozumiałym skądinąd obejściem bana).:)
Być może dlatego, że oni kierują się jakimiś zasadami.

Natomiast wśród postępowców takich jak np. nasz kolega elfid, który w salonie ma dwa blogi sygnowane: Bernhardem i starym elfridem, to proceder nagminny.

Bezbanowa multiplikacja dla pozornego zwiększenia siły rażenia.:) Co zabawniejsze, własnym kretynizmem.:)

Tak to już u nich jest. I jak mawia Docent; trzeba się z tym pogodzić.:)

Pozdrawiam serdecznie i życzę dobrej nocy


Yasso

Powiem tak…
Trzymałam się zasad, długo, bo były moje. Przestałam się ich trzymać, bo to też było moje.
Nie odpowiadam, co oczywiste, za innych, mogę tylko za siebie. Cokolwiek, by się w głowach wielu, nie śniło.
Jeśli znasz kogoś kilkanaście lat, realnie, to zasada ograniczonego zaufania w sieci może Cię zgubić.

“Zwłaszcza, że rychło może się okazać, że to intymne otwarcie kursuje z ironicznymi uwagami po całej blogosferze, ku uciesze wszystkich.
Ale Ty chyba wiesz o tym najlepiej.”

Wiem o tym dość dobrze. Zastanawiam się kiedy, i o ile, ktoś sobie zada pytanie, co takiego złego zrobiłam. Co było przyczyną, a co skutkiem.
Dzisiaj kilka osób zgrabnie się zasłania moim wściekiem. Tu popełniłam błąd oczywiście. Tylko czy aby napewno?

W każdym razie zalew moich emocji, pomógł kilku osobom poczuć się lepiej, bo oto Gretchen użyła słów obelżywych, a wcześniej nie używała.
Piękny pretekst Yasso, piękny. Nie powinnam go dać.

Czas mija, uciecha jest dla mnie tak żałosna, że strach.
Dlatego, że wiem gdzie jest racja. Wiem o sprawach, o których nikt prawie nie wie.

Fajnie jest wiedzieć, i patrzeć jak wszechmentorzy kuląc ogon, zmykają do mysiej dziury. Za dużo mają do stracenia, zbyt wiele złego wyrządziwszy. Obiektywnie, wierz mi.

Że trzymają wizerunek? No pewnie, przecież nie po to są, żeby go nie trzymać.

Ale pokusa jest.
Urażona duma szuka zadośćuczynienia.
Między innymi o tym, jest ten post.

Ludzie nie potrafią odpuścić, a potem mają pretensje, jak im wykazać co i jak.

Moja pamięć jest niezawodna.

Pamiętam (tak na przykład) jak pewien bloger yayco kazał mi wybierać (publicznie) czy rozmawiam z nim, czy z Merlotem, a potem…

Pamiętam oczywiście drogę naszych kontaktów. Pamiętam jak naśmiewałeś się z mojej spódnicy .
I jak pod jednym tekstem napisałeś coś, co otworzyło mi chęć do rozmowy.
Od tego czasu, zaczęliśmy rozmawiać.

Jest coś, co w tym całym klonowaniu, uciekaniu, byciu w nie byciu… Jest coś, co chciałabym ustalić.
Pewnie tak, pewnie tak.

Doświadczenie bezczenne.

Jakże żywe.


Gretchen,

byłem kiedyś wspólnikiem w firmie, w której stosunki między pracownikami były naprawdę serdeczne i przyjacielskie. Urodziny, weekendowe wspólne wyjazdy i imprezy a sylwestry obowiązkowo razem. Jedna wielka integracja.
Prawdziwa idylla.

Trwało to jakiś czas, gdy spostrzegłem, że miła, rodzinna atmosfera ma
ruinujący wpływ spółkę.

Najpierw zwolniłem kolegę, duszę towarzystwa, którego całą energię pochłaniały prywatne fuchy, działające wręcz na szkodę firmy.

Wówczas koleżeństwo się lekko nadęło i by wymusić przywrócenie kolegi, stosować zaczęło coś w typie strajku włoskiego.
Trzy dni to trwało.
Po trzech dniach, wywaliłem całe bractwo na zbity ryj.

I zaczęły się odwetowe podchody. Podbieranie zleceń i przyprawianie mi gęby, kopanie dołków…
Kilka lat to trwało.

Dziś, znów razem współpracujemy. Na innych zasadach. Dużo już mądrzejsi.

Piszę to by Ci pokazać, że historię TXT przerabiałem wiele lat temu w realu, więc ten moment pełnej zgody,sympatii, miłości porównałem wówczas do akwarium.

Z perspektywy wewnątrzakwaryjnej wszystko szło wspaniale (uwzględniając nawet samotnię pana Glonojada). Lecz z zewnątrz wyglądało to cokolwiek inaczej.

A Twoja spódnica była całkiem fajna, chodziło mi tylko o welon panny Welonówny.:)

Pozdrawiam serdecznie


Ja jako że

w sumie ma drugi, acz słabo ukryty blog w Salunie 24 pod pewnym tajemniczym nickiem (znaczy miałem kiedyś, napisałem ze 4 teksty, skasowałem, ostatnio napisałem ze 3, ale mi się chyba jednak znudziło), to się wypowiem dlaczego.

Acz Yassa pewnie powie, że to było po to, by odpór Paliwodzie dawać.

Acz zwyczajnie chciałem pisać ciekawiej, inaczej, taką zabawę sobie uprawiać, bez obciążeń, znaczy, by nikt nie uprzedzał się do tekstów, o np. jak “grześ”, to z góry złe lub z góry fajne.

Czasem taka zmiana pozwala na to.
No i pozazdrościłem innemu blogerowi, który se w salonie zresztą świetny blog jako niejaki Dziad Cmentarny założył i pisał tam świetne teksty (blog już nie istnieje więc tajemnicy nie zdradzam), zresztą nie mówię jaki był nick nr 1 D.C.

Acz zgadzam się, że zabawa w takie coś w innych niż literackie celach to mało ciekawa jest i bez sensu (np. ci wszyscy goście, starzy znajomi, któzy przychodzili na TXT, nie przedstawiając się nickiem, pod którym znaniui byli tu czy w Salonie, jak niejaki “jerry” choćby, zresztą salonowy troll)


Ja sie bym tam po prostu zle czul

piszac pod innym nickiem
nie bylbym soba
tak do konca


Grzesiu,

Cadafaela mamy już dawno za sobą. Sam wiesz, ze nie o to chodzi.

Weźmy wymienionego tu elfrida vel Bernharda.
Dwoi się szczególnie na blogach Terlikowskiego i FYMa. Nie odpuszcza zasadniczo tylko im.:)
Przy, jak kiedyś wyczytałem, pełnej akceptacji Piotra Bratkowskiego.:)

Dla kogoś kto wie, że to jedna i ta sama osoba, zjawisko ucieszne.

Podobnie ma Docent.
Jak już inwencji nie starcza, jak już inwektywy się wyczerpią, to przeleci się chociaż po nielubianych obdarowując ich karną gwiazdką.:)
Fundamentalista satanista.:)

Zresztą, zwróć uwagę na jego ostatnią wklejkę youtubkową autoocenioną przez niego jako fantastyczna.:)

Pojawią się tam jakiś proboszcz, który opowiada, jak młodzież z pod znaku szatana pod pozorem koncertu rockowego usiłowała wynająć salkę katechetyczną. Ksiądz historię opowiada bez agresji, nawet z lekkim ubawieniem.
A jaki jest komentarz naszego kolegi, który zupełnie nie jest w stanie tego ogarnąć?
Emocjonalny i dosadny; ło matko, to obszczymur!!:))

Pozdrawki


Yasso

Za pouczającą historię, bardzo dziękuję.
To się zdarza jak się naciągnie różne granice, jak gumę do żucia.

Właściwie to ciekawe, jak to akwarium wyglądało z zewnątrz.
Tak sobie myślę, że kompletnie nie wiedziałam w czym biorę udział. Do czasu, bo jak mi się oczka otworzyły, to zaczęły przypominać porcelanowy spodeczek. :)
Mówię nadal o czasach, kiedy jeszcze wszyscy, których dzisiaj nie ma, byli.

Bo jeszcze trochę później… moje oczy przypominały talerz głęboki, do zupy najczęściej stosowany.

Dość szybko się okazało, że Wielki Bloger nie może się opanować i musi się podszyć, żeby wierzgnąć. Autoklonowanie włączone, pełną parą lecim . :)
I ten komentarz u Docenta, w salonie. Ten sam ton pogardy, wyższości, arogancji. kłamstwo szyte bardzo grubymi nićmi.

Może zrozumiesz, że zestawienie tego wszystkiego, tego co można zobaczyć, i tego co wiem, gdyż się dowiedziałam :), budzi we mnie najgorsze instynkty.
One zresztą, stanowiły znakomitą pożywkę.

Już Grześ napisał o wielu odsłonach starych, nowych i pozostałych znajomych, nie będę powtarzać. AnCze, katody, Sebagi…
Ten sam prosty schemat. Nowy komentator, jeden do dwóch komentarzy u kogoś (o ile), a potem nagle sos pesto w centrum wszechświatowego sporu.

Moja naiwność prawdopodobnie mogłaby być legendarna, co ze wstydem stwierdzam, ale za głupią to siebie nie uważam. :)

Założę się, że teraz wiele osób po cichutku sobie mówi, że Gretchen weszła z Yassą w koalicję . :)))

Przedziwny jest ten świat.

Pozdrowienia.


Grzesiu

Taką motywację rozumiem znakomicie, chociaż mogłaby sugerować, że Grześ Cię chwilami jakoś uwiera. :)

Referent stał się Autorem, Grześ Cadafaelem Gretchen Gre (to się nazywa pełne zanurzenie konspiracyjne :)...

Nieładne jest to, o czym pisze Yassa w komentarzu do Ciebie, i ja w komentarzu do Yassy.

W gruncie rzeczy to jest syf, zwyczajny sieciowy syf.

Pozdrówka.


Borsuku

O widzisz. Ciekawe to, co napisałeś.

Pamiętam jak jeden z blogerów, Griszeq (dawniej txt), wyrażał swoją dezaprobatę w związku z tym, że Druga przejęła bloga Gretchen. Bo to mu fałszywą nutą zabrzmiało.

Musiałam wtedy wyjść na chwilę ze swojej skóry, żeby ogarnąć rzeczywistość. A było co ogarniać, wierz mi.

Kilka razy, później jeszcze, chciałam trzasnąć blogowymi drzwiami i iść w cholerę, ale ostatecznie wybrałam konsekwencję, pisanie w jednym miejscu. Z ważnych, dla mnie, powodów.

Cokolwiek piszę, piszę jako ja. Uznałabym za nieuczciwe, gdyby było inaczej.

Poza tym Gretchen, to Gretchen. Przywiązałam się do niej, nie mogę pozwolić, żeby poczuła się nieważna. :)

Dobrze, Cię widzieć.


Oj, uwiera,

uwiera, acz niekoniecznie kreacja netowa, a bardziej realny grześ:)
Acz na szczęście nie permanentnie.
Ale czasem z tego uwierania też się jakie dobre rzeczy biorą, teksty na ten przykład.

pzdr


Grzesiu

Sam widzisz jakie życie jest niejednoznaczne.

Coś uwiera, a jednocześnie jest motorem do działania.

Nie czepiaj się Grzesia, Grzesiu.

:)


Gre,

postaram się wuzględnić ten postulat:)

Pozdro.


yas*a

“Podobnie ma Docent.
Jak już inwencji nie starcza, jak już inwektywy się wyczerpią, to przeleci się chociaż po nielubianych obdarowując ich karną gwiazdką.:)”

tak cię to boli? i jakie inwektywy? kiedy ja ostatnio kogoś obrzucałem inwektywami? jeśli w ogóle … człowieku, ogarnij się.

zawsze masz u mnie gwiazdkę, a ja mam u siebie max gwiazdek. taki lajf.

a co do tych obszczymurów to ja dzięki takim jak oni miałem już parę koncertów zerwanych i niezłą kasę w plecy.



Docencie,

dla jasności, powstrzymywałem i powstrzymuję się z oceną gwiazdkową Twoich produkcji, bo nie jestem w stanie ocenić tego merytorycznie.

To jak widzę, czysto emocjonalne odwety na obszczymurach za kasę w plecy.
Zostawiam Cię samego z Twoją krucjatą.

Powodzenia.


Gretchen,

epilog do pouczającej historii;

dziś z wywalonymi na pysk s..synami i s…córkami utrzymuję ciepłe a z niektórymi nawet przyjacielskie stosunki. Głębsze, bo po przejściach.
Mądrzejsi jesteśmy.

Pozdrawiam serdecznie

Ps.
Wychodzi na to, że jedynym tu czystym to ja jestem.
Cudowne uczucie.:)


Yasso

Piękny epilog.
Bywają i takie.

To dobrze.

Pozdrowienia serdeczne.

:)


yas*a

“To jak widzę, czysto emocjonalne odwety na obszczymurach za kasę w plecy.
Zostawiam Cię samego z Twoją krucjatą.”

och jak mi przykro. żegnam cię satanistycznym “screamo crust!” (pal krzyż)


Docencie,

jak to mawiają: głupi kto Cię kupi.

Rozumiem, że możesz nie wiedzieć co to inwektywa, więc niech Ci wyjaśni to niezastąpiona Wikipedia:
“Inwektywa – obraza słowna wyrażona mową lub pismem, przez przypisanie danej osobie cech negatywnych. Najczęściej wykorzystuje się wyrazy nacechowane emocjonalnie. Gramatycznie, najczęściej rzeczownik lub przymiotnik.”

Obszczymur – wszystko na to wskazuje, że to inwektywa.

Nie ma więc co znowu trzepotać niewinnie rzęsami :

“jakie inwektywy? kiedy ja ostatnio kogoś obrzucałem inwektywami? jeśli w ogóle … człowieku, ogarnij się.”

Choć najzabawniejsze jest “jeśli w ogóle”.

Przypomnę zatem, że 23.03 na moim blogu wystukałem:

“Oświadczam iż wszystkie wczorajsze komentarze Docenta pod tym wpisem zostały dziś przeedytowane przez rzeczonego.
Usunął on był, wszystkie elementy fekalne, którymi traktował rozmówców. Neutralizując tym ich wulgarny, prowokacyjny i prymitywny charakter.”

Kto chce niech sprawdzi sam.

Podobna pośpieszna akcja reedycji miała miejsce i na innych blogach.

Zostaje jeszcze sprawa używania gwiazdek jako oręża w Twojej krucjacie.
Dziś dałeś 1 karną tekstowi Referenta Bulzackiego.
Bo to Bullzi. Prawda?

Natomiast swoja rewelacyjną wklejkę youtubową okraszoną zgrabną inwektywą wyceniłeś na znakomitą.

Byś lepiej zajarzył przedstawię Ci podobną sytuację.

Grupka antysemitów pod pozorem happeningu próbuje wynająć salkę w synagodze, by dla jaj dokonać tam świniobicia.
Rabin nie daje się jednak zrobić w konia, przez co na blogu innego antysemity nazwany zostaje obszczymurem.

Po czym bloger ten wielce z siebie zadowolony przyznaje sobie maksymalną ocenę.
By załapać się do promowanych przez platformę.

Po co, by przysporzyć jej splendoru? Hmm..:)

Powtarzam więc, głupi kto Cię kupi.

Sie ma


ech yas*a, yas*a

wybacz nieporozumienie. myślałem, że jak zwykle chodzi ci o to, że zbluzgałem kogoś z twojej paczki. obszczymurów podtrzymuję. oczywiście to inwektywa, ale wg mnie Wysokowi i kolegom pasuje.

ale o czym ty piszesz snując wzruszającą opowieść o świniobiciu? bo ten koncert w Bychawie nie miał sie odbyć w kościele/salce parafialnej/na plebanii.
pan xsiądz przytacza jakąś anegdotkę, która w ogóle mnie nie interesuje. to jego sprawa. i ja sie do tego prawdziwego czy nieprawdziwego wydarzenia z życia parafii nie odwołuję.

panowie Wysok i ska zobaczyli na plakacie nazwę S.A.T.A.N. i od razu zapaliło im sie w głowach czerwone (sic!) światełko – szataniści … do tego jeszcze eksplozja inteligencji łysego jegomościa z wąsem – “o skrimokrust! to znaczy pal krzyż!” ... bezcenne

kurde ale po co ja to piszę ... nie, nie chce mi się ...

“Zostaje jeszcze sprawa używania gwiazdek jako oręża w Twojej krucjacie.
Dziś dałeś 1 karną tekstowi Referenta Bulzackiego.
Bo to Bullzi. Prawda?”

nudzisz. marudzisz itp… co cie to obchodzi komu i dlaczego i ile daję gwiazdek? jest taka możliwość to z niej korzystam. zamiast zajmować się moją krucjatą zadbaj lepiej o wyprawkę dla dziecka, żeby miało z czym iść do prestiżowej katolickiej szkoły gdzie zbadano wasze korzenie ileś tam pokoleń nazad …


Yassa.

a coś ty w jakąś obsesję gwiazdkową wpadłeś?

Bo ostatnio w co drugim komentarzu piszesz o gwiazdkach, i w ogóle wszechwiedzący żeś, że wiesz, kto ile gwiazdek komu przyznaje?

Zabawne to jest

:)


>grzesiu

zapewne to wynik jakiegoś nałogu


Grzesiu,

doskonale rozumiem, trudno przyjąć do wiadomości że ma się kolegę trolla.

Wytłumaczę Ci więc.
Otwieram TXT, a w polecanych nowy tekst Referenta Bulzackiego z 2 ocenami 5 gwiazdkowymi.
Wchodzę ponownie, tekstu nie ma, za to zalogowany jest rznący głupa Docent Stopczyk.
Jestem w domu.
Korzysta z możliwości.
To jego święte prawo. Zgoda.

Zwróć jednak uwagę na naszego śliskiego hipokrytę; tu korzysta ze swego prawa i wcale nie kryje, że działa wbrew jego duchowi, natomiast gdy korzysta ze swojego jakaś tam rada parafialna, to nazywana jest obszczymurami.

Pozdrawki

Ps.
Może jak nakazuje tradycja, by oszczędzić sobie wstydu, te sprawy omawiać na privie.:)


o rany ...

muszę zrobić sobie trzeciego belta – “jestem hipokrytą” ... :/


Docencie drogi,

sorki, nie chciałem Cię urazić.
Zakładając, że wiesz kto to hipokryta; jeśli nie nim jesteś, to wychodzi że musisz być obszczymurem.
Innej możliwości nie ma.

trzym sie

Ps.
A fotki niczego sobie.


cztery belty to za dużo

będę musiał wywalić deklarację fana kina … no mówi się trudno :(

ale ze mnie obszczymur. przecież można zrobić 3 in 1 …


Widzę,

że Panowie się zaprzyjaźniają. :)

Czy ktoś mógłby mi wytłumaczyć, jakie znaczenie ma słowo troll ?
Dodam, że pytam poważnie.

Bardzo proszę...

Hipokryzję rozumiem nadto dobrze.


-->Gretchen

Gretchen

Czy ktoś mógłby mi wytłumaczyć, jakie znaczenie ma słowo troll ?
Dodam, że pytam poważnie.

W tym przypadku to tyle, co buntownik z plastiku.

Pozdrawiam,
referent ;)


jakie znaczenie ma słowo troll

Troll – zwykle wielkie, tępe, powolne, brutalne stworzenie unikające słońca (często zmienia się pod jego działaniem w kamień). Zazwyczaj jego atrybutem jest wielka maczuga.

wykapany ja

tu na grafice mistrza Theodora Kittelsena


A ja się uwtierdzam coraz częściej,

że słowo troll w ustach internautów to etykietka dla tych, których nie lubią.

Znaczenie więc jest drugorzędne, zresztą jak wielu słów w wielu przypadkach.

Takie słowo-wytrych, wszędzie pasuje i łatwe jest, jak to słowa, no.

p.S, jedna prośba, już 3 definicje:), strach się bać, co b ędzie dalej.

Pozdrówka


>grzesiu

ja nie znoszę yas*y i Bullzy’ego ale nigdy nie nazwałbym ich trollami. nevaaa!


Referencie

Z tego rozumiem, że są jeszcze inne możliwości, takie poza tym przypadkiem , czyli Docentem Stopczykiem. :)

Zapytałam, bo nie mam pełnej jasności, a nie może tak być. Nie może.

Pozdrawiam Pana.


Stopczyku

Pytałam bardziej ogólnie.

Słońce w kamień?

Ale obrazek urodziwy bardzo.


>Gre

Bulzuś mję przecenia. ja nie jestem buntownikiem z plastiku tylko ze słomy. taki chochoł przechodni…


-->Grześ

tecumseh

[...] słowo troll w ustach internautów to etykietka dla tych, których nie lubią. Znaczenie więc jest drugorzędne, zresztą jak wielu słów w wielu przypadkach. Takie słowo-wytrych, wszędzie pasuje i łatwe jest, jak to słowa, no.

A ja utwierdzam się coraz bardziej w przekonaniu, że Pan, Panie Grzegorzu, w ogóle nie powinien szukać definicji. To tak do Pana nie pasuje, że aż strach będzie, kiedy Pan o jakąś definicję w końcu się upomni. Chyba że o definicję “róbta co chceta”. “Chwała nam i naszym kolegom…” ;)


-->Gretchen

Niech Pani nie żartuje ;) Musi Pani wiedzieć, kim jest troll internetowy. Przynajmniej tak ogólnie. Wpuszcza mnie Pani, a potem wykorzysta moją naiwność... Ale dobrze, niech będzie, troll to mniej więcej tyle. Wikipedia wie co mówi ;)


Grzesiu

na razie mamy tak:

1. buntownik z plastiku.

2. zwykle wielkie, tępe, powolne, brutalne stworzenie unikające słońca (często zmienia się pod jego działaniem w kamień). Zazwyczaj jego atrybutem jest wielka maczuga.

3. Słowo – etykieta. Trollem jest każdy, kogo inny ktoś nie lubi.
Stosowane jedynie w sieci wszechświatowej, bowiem w realu, zwyczajowo, innych słów się używa.

Trzecia jest najbardziej niepokojąca. Jak na razie.


jaka piękna kunversacja

brakuje tylko wujka ciętej riposty a.k.a. białego człowieka i grupa trzymająca wodze byłaby w komplecie

marzenia… marzenia


>Gre

w podanej przeze mję definicji Bulzusiowi i yas**e najpewniej/najbardziej spodoba się przymiotnik “tępe”. ja z kolei najbardziej preferuję “brutalne” :)

pzdr


(Brak tytułu)

do czego to doszło… Bull’zy powołuje sie na wiki :P koniec świata, pani Popiołkowa …


-->Stopczyk

Stopczyk,

łamię zasadę żeby nie rozmawiać z trollami. Ale trudno. Raz złamię. Nie fikaj, bo znowu będziesz na kolanach prosił, żeby “móc wrócić”. Będziesz przepraszał i biadolił, że taki jesteś biedny miś i ludzie źle cię oceniają. Po co? Bądź lepiej grzeczny, a nie będziesz musiał się znowu ośmieszać. Zdolności honorowej nie masz, ale mimo wszystko przykro patrzeć. Poza tym obiecałeś, jak grzeczny miś, plastikowy buntownik.


>Bullzy

przecież ja jestem grzeczny i kulturalny. nie denerwuj się przyjacielu. nie ma o co.

zaraz o tępego i powolnego trolla taki nerw? no bez przesady. jesteśmy w gościach u kobiety, którą (tu piszę najzupełniej serio) lubię i szanuję. a ty mi tu, w gościach, przy ludziach, publicznie (!) grozisz. no nie ładnie misiu. nie ładnie gościu malinowy tak się rozbijać.

czy ja, troll o setkach obrzydliwych twarzy, mam uczyć cię kultury? takiego światowca co pija portugalskie wina w Lisboa? ja pijam tanią kadarkę z Biedrąki, więc kudy mi do ciebie, mistrzu?

daj mi jeszcze szansę napisać ten tekst dla Pana Grzegorza (grzesiu – szapoba czy jak to tam się mawia ;)) zanim mnie wyrzucisz na poniewierkę. plissssssssssss

wyrazy szacunku


Panie Referencie

Przynajmniej tak ogólnie, to wiem, aż tak źle, prawda, ze mną nie jest.
Tyle, że jakoś mgliste mi się to wydawało, ale zalinkowana definicja Wielkiej Wikipedii, niewątpliwie rozjaśniła.

Tyle mojego, że wyszło na to, że wolę pytać, niż od razu lecieć do wikipedii. :)

Przeleciałam wzrokiem i dwie rzeczy mnie uderzyły, normalnie w oczy same wlazły.

Pierwsza:
skrajna megalomania i pogardliwy stosunek do innych osób – jest to bardzo charakterystyczna cecha trolli, która prowadzi prędzej czy później do ich wyobcowania, bo nawet osoby pierwotnie sympatyzujące z trollem lub odnoszące się doń neutralnie zrażają się do niego z powodu takich zachowań wobec nich;

Druga:
tworzenie „klonów” (np. „Troll” może także występować w tym samym okresie także jako „Uczestnik1” i „Uczestnik2”), których wypowiedzi składają się z wyrazów poparcia wypowiedzi trolla występującego pod własnymi danymi oraz ataków na oponentów tego trolla — troll w ten sposób próbuje wykazać, że nie jest izolowany i cieszy się poparciem na danym forum.

To drugie mnie szczególnie ucieszyło, bo nagle się okazało, że ta notka jest o trollingu. To dopiero niespodzianka!

Smutna konstatacja z lektury jest taka, że w każdym z nas tkwi coś z trolla…

Albo definicja zbyt szeroka. Tak, z pewnością to właśnie. :)

Pozdrowienia.


>Gre

jedno mję wyklucza trochę z tej defi. nie jestem skrajnym megalomanem. megalomanii jest we mnie jak trucizny w leku homeopatycznym… czut czut …

uprzedzam że dawanie sobie maxa gwiazdek nie jest przejawem tejże … jeno kaprysem :P


-->Plastikowy buntownik

Dajesz dużo radości. Najbardziej bawi twoja nieporadność. Ciągle edytujesz komentarze, żeby je jeszcze bardziej ulepszyć, żeby dać odpór. Nie staje refleksu, ale główka chciałaby się odgryźć ;)))) Trochę jak wiejski głupek, który wymyśla ripostę dopiero na drugi dzień, kiedy już nikt nie wie o co chodzi. Naprawdę, można się pośmiać, taka z ciebie korzyść. Kombinuj dalej, kombinuj.


>Bullzy

no przecież jestem tylko “tępym i powolnym” trollem. wiejski głupek – ładnie. ale przebija z tej wypowiedzi pogarda dla wsi/żywicielki. bardzo nieładnie, drogi kumotrze, bardzo… mam nadzieję, że się mylę i to tylko pogarda dla mję

no znowu refleks mję zawiódł ... ech


-->Gretchen

Zgodzę się, że ludzie widzą co chcą zobaczyć, a nade wszystko lubią mieć o sobie dobre zdanie. Widać to zresztą w dyskusji pod tym tekstem. Nie zgodzę się natomiast, że definicja jest za szeroka. Ja wiem o czym/kim mówię, moim zdaniem definicja jest w porządku. Nie zgodzę się też, że w każdym z nas jest coś z trolla. Przypomina mi to: wszyscy świnie, nie ma co mówić świńskości ;) Chyba nie o to chodzi.

Pozdrawiam,
referent


Gretchen, ruch u Ciebie jak w ulu:)

pozwól że też się dorzucę, bo definicja typowo tekstowiskowa; tego lubię, a ten jest be, do mnie nie przemawia.:) Zwłaszcza, że jeszcze niedawno Grześ na okoliczność niejakiego Jerrego miał zupełnie inną.:) Ale to cały Grześ.:)

Według mnie troll, to dość ograniczony i upierdliwy byt.
Czasami przejawia jakiś talent.
Np. potrafi fotografować. To jednak nie zaspakaja jego ambicji, więc by dodać
sobie znaczenia, realizuje się w dezintegracji i rozbijactwie. Prawdziwą przyjemność znajduje we wprowadzaniu chaosu.

Niektórych jego prymitywna ekspresja wyprowadza z równowagi.
Wówczas troll osiąga coś co w realu określa się mianem szczytowania.:)

Pozdrawiam serdecznie


Docencie,

przydałyby się małe korepetycje z logiki. Oj, przydały…
Polecam Hodowcę Królików. To wysokiej klasy specjalista.

Ja teraz spróbuję najprościej jak umiem. Bez trudnych słów.
Albo jesteś hipokrytą, albo obszczymurkiem.
Nadążasz?
“Albo” to nie “i”.
Jasne?
Jedno wyklucza drugie.
Zrozumiałeś?
Nie możesz być jednocześnie i hipokrytą i obszczymurkiem. Nawet jakbyś bardzo chciał.
Jedno wyklucza drugie!
Uff!!!

Jeśli załapałeś to musisz wybrać, decyzja należy do Ciebie.
Tu już nie mogę Ci pomóc.

narka


>Bullzy

bardzo cieszy mnie fakt, że się radujesz, bo już miałem wizję zasępionego Bullzy’ego przed monitorem żującego portugalski korek od wina z Lisboa


-

jozefstopczyk

bardzo cieszy mnie fakt, że się radujesz, bo już miałem wizję zasępionego Bullzy’ego przed monitorem żującego portugalski korek od wina z Lisboa


Stopczyku

Wynotowałam sobie, z dość obszernej definicji wiki to, co przykuło moją uwagę.

Megalomanem Cię nie widzę. Potwierdzam. :)

Poczytaj sobie w wolnej chwili, bo tam jest duuuużo różnych.

Się uparłam, żeby zrozumieć zjawisko.


-

jozefstopczyk

no przecież jestem tylko “tępym i powolnym” trollem. wiejski głupek – ładnie. ale przebija z tej wypowiedzi pogarda dla wsi/żywicielki. bardzo nieładnie, drogi kumotrze, bardzo… mam nadzieję, że się mylę i to tylko pogarda dla mję

no znowu refleks mję zawiódł ... ech


-

jozefstopczyk

przecież ja jestem grzeczny i kulturalny. nie denerwuj się przyjacielu. nie ma o co.

zaraz o tępego i powolnego trolla taki nerw? no bez przesady. jesteśmy w gościach u kobiety, którą (tu piszę najzupełniej serio) lubię i szanuję. a ty mi tu, w gościach, przy ludziach, publicznie (!) grozisz. no nie ładnie misiu. nie ładnie gościu malinowy tak się rozbijać.

czy ja, troll o setkach obrzydliwych twarzy, mam uczyć cię kultury? takiego światowca co pija portugalskie wina w Lisboa? ja pijam tanią kadarkę z Biedrąki, więc kudy mi do ciebie, mistrzu?

daj mi jeszcze szansę napisać ten tekst dla Pana Grzegorza (grzesiu – szapoba czy jak to tam się mawia ;)) zanim mnie wyrzucisz na poniewierkę. plissssssssssss

wyrazy szacunku


-

jozefstopczyk

do czego to doszło… Bull’zy powołuje sie na wiki :P koniec świata, pani Popiołkowa …


-

jozefstopczyk

brakuje tylko wujka ciętej riposty a.k.a. białego człowieka i grupa trzymająca wodze byłaby w komplecie

marzenia… marzenia


-

jozefstopczyk

ja nie znoszę yas*y i Bullzy’ego ale nigdy nie nazwałbym ich trollami. nevaaa!


yas*a

niepotrzebnie się trudzisz. tępy i powolny troll i tak nic nie zrozumie, a jak nawet załapie, to za chwile zapomni. tak więc wrzuć na luz, napij się dobrego wina … no!


-->Gretchen

Pani Gretchen,

sprawa mianowicie, prawda, wygląda tak, że natrzepiemy Pani rekord komentarzowy! Proszę mi wybaczyć, ale nie mam lepszego pomysłu na akcję edukacyjną pod nazwą: “najpierw myślę, a potem robię”.

Jakby co, wykasuję ;)


No fakt,

zawsze byłem nieufny wobec definicji.

A to, że ludzie używają słów, nie przywiązując wagi do ich znaczenia, lecz jako oręża czy raczej cepa w walce, to prawda czysta, no.

Oj, yassa, ale w czym moje określenie jerry’ego jako trolla jest sprzeczne z moją definicją?

Uważam jerry’ego za trolla, nie lubię go, chciałem rzucić w niego etykietką.
Wszystko pasuje, logiki trochę.

Inna sprawa, że jerry spełnia bardzo dobrze definicję trolla,poza tym i spamera, w dodatku nawet nie miał odwagi się przyznac, że to on, tylko podawał się za jakiegos “starego znajomego”.

Żenada , w sumie gorzej niż troll nawet, bo taki prawdziwy trolll to chociaż złosliwy u\i inteligentny bywa.

P.S. A twoja definicja tyz do niego pasuje, tylko talentu żadnego nie widzę, choć niby z niego prawnik, znaczy proces przeciw RRK miał prowadzic, he, he.


Panie Referencie,

jeśli już poprzednio doszliśmy, że wszyscy się multiplikują w necie, to i wszyscy mogą być w nim świniami.
To taki wygodny kompromis. W tych okolicznościach:)

Pozdrawiam

Ps. Przy tej multiplikacji wyszło, że jedynie ja jestem czysty.
Myślę, że ze świniami będzie podobnie. To mnie satysfakcjonuje.:)


>Gre

miło mi, że traktujesz mję jako królika do obserwacji. więcej – jako zjawisko (znowuż ten reflex!) naprawdę szczerze mje to ubawiło. (nie ironizuję) ... niestety nie ma w pobliżu mojego hodowcy… i na Jowisza nie wiem kto zacz… :(


-->Grześ

tecumseh

zawsze byłem nieufny wobec definicji.

Panie Grzegorzu!, błagam ;)))) Ja jestem nieufny wobec przecinków w zdaniach wielokrotnie podrzędnie złożonych.


yas*a

dodam z pewną taką nieśmiałością (bez kozery mję nie wypada) że troll to jednak synonim świni, no!

zaraz dodam (tym razem bez kozery) do zestawu – jestem świnią (kurde muszę mniej pić bo ten relex…)


Referencie

Z tą nadmierną szerokością, to taki żarcik był, bo nagle sobie pomyślałam, że są środowiska netowe, w których taka Gretchen niewiniątko, może być ogłoszona trollem.

Poważnie mówiąc, to nie zamierzam zaprzeczać zjawisku, nie upadłam na głowę. Przynajmniej nie w ostatnim czasie.

Za definicję dziękuję, bo trochę rozjaśniła. Widzę, jak moja własna, była zawężona.

A że na ogół, lubimy mieć o sobie dobre zdanie?
Kto nie lubi Panie Referencie, kto nie lubi? :)

Znam takich, co osiągnęli mistrzostwo świata. Co prawda wbrew rzeczywistości, ale kto by o tym myślał?


Docencie,

troll to synonim świni powiadasz?
Ile to ciekawych i nowych rzeczy dowie się człowiek z netu.:)
Dzienks

Ps.
też doedytuję:
czego to troll, sobie nie wykoncypuje by pokazać się jako ofiara full wypas?:)


>Gre

dodam, bez kozery, że rzeczywistość trzeszczy … :)


-->Yassa

Ja też jestem czysty, prawda… Noszę to brzemię od przedwojnia. Pamiętam, kiedy założyłem sobie kiedyś konto na TXT jako autor. Pytałem wcześniej Sergiusza, czy mogę zrobić jakąś odnogę z mojego bloga referenckiego, ale okazało się, że nie. Po kilku godzinach stronę podpisałem i wszystko było jasne, że to ja jestem ten autor, ale ówczesny, jeszcze niekulturalny buntownik z plastiku (Stopczyk) bardzo surowo mnie ocenił i napisał łajający komentarz, że to skandal, że się multiplikuję i podszywam ;)))) Wspominam z rozrzewnieniem… To chyba w kwestii hipokryzji ;)


yas*a

i widzisz? zwykły, powolny i tępy troll może (oczywiście przypadkiem) zapalić żaróweczkę w głowie intelektualisty. to jest moc i potęga Internetu.


>Bullzy

oczywiście masz rację stary druhu! jestem, byłem i umrę 100 procentowym hipokrytą.


O przepraszam,

(widzę, że tu atmosfera piknikowo-imprezowa< więc się jeszcze włączę)

Ja tez jestem czysty!!!!!
Na TXT zawszem występował jako grześ, względnie jako redakcja HP, która jest ciałem kolektywnym i składa się z grzesia oraz jego alter ego.

No, a poza tym , ja tam mam o sobie złe zdanie, ułatwia to pisanie w necie strasznie, bo mam dystans do tego, co ktokolwiek o mnie napisze, bo sam myślę gorzej, no, zazwyczaj znaczy i poniekąd.

Znikam zatem po wyjasnieniu tych jakże istotnych kwestii.


-->Gretchen

Gretchen

Z tą nadmierną szerokością, to taki żarcik był, bo nagle sobie pomyślałam, że są środowiska netowe, w których taka Gretchen niewiniątko, może być ogłoszona trollem.

To są chyba środowiska, które mają wybitną potrzebę, żeby mieć o sobie dobre zdanie ;))))))


-

jozefstopczyk

oczywiście masz rację stary druhu! jestem, byłem i umrę 100 procentowym hipokrytą.


Baa... Panie Referencie,

Pana Autorstwo to był koronny argument na skonstatowanie ogólnego ssyfienia sieci.:))


a ha Bulzuś, bo mi sie znwu po niewczasie przypomniało

nie jestem buntownikiem. jestem klasycznym konformistą. no chyba, że “buntownik z plastiku” to synonim konformisty… jak tak to zwracam honor (ale chyba nie przyjmiesz kumotrze od trolla nie posiadającego “zdolności honorowej”)


-

jozefstopczyk

nie jestem buntownikiem. jestem klasycznym konformistą. no chyba, że “buntownik z plastiku” to synonim konformisty… jak tak to zwracam honor (ale chyba nie przyjmiesz kumotrze od trolla nie posiadającego “zdolności honorowej”)


Yasso

Z trudem nadążam w odpowiedziach. :))

Ograniczony i upierdliwy byt, niekiedy przejawiający jakiś talent – zapisałam. Mam.

Nie wysyłaj Stopczyka do Hodowcy Królików, który przecież wyraźnie napisał, że nie jest Hodowcą Królików. A jak Hodowca Królików napisał, że nie jest Hodowcą Królików, to nie jest.

Na logice się zna, wie co mówi.

Moje pytanie, co na to króliki, pozostawiam otwartym.


>grzechu

kurwa! (sory) a mję się piwo (ordynarny napój uwielbiany przez trolli) skończyło. szet!


A w ogóle to Hajd Park jest u mnie,

i ma ledwie dwadziescia komentarzy z kawałkiem , ostatnia odsłona, znaczy się.

Czuję się zazdrosny i muszę się obrazić i zacząć u Gretchen trollować, bo to wszystko przez nią.

No.

Idem se z żalu jakąś youtubkę wkleic albo co.


Referencie

Myślę, że jakoś dźwignę ten ciężar komentatorski.

Zabrania się kasować. :)


-->Yassa

Tak, to było wzorcowe. Początkowa nieufność wobec nowego od razu przemieniła się w diagnozę beznadziei, a opinia ta była pewna i niewzruszona. Zaraz po tym, kiedy się przedstawiłem (że autor to referent).

;)


>grzesiu II

właśnie z biurka wygrzebałem spomiędzy obiektywów 4 samolotowe flaszeczki łokera. jedziemy dalej!

edit ale nie wynikający z powolnej tępoty

grzesiu – megalomania z Cię wychodzi – tollś!


A mnie nie,

znaczy pijem se Leżajska.

A kund ty wiesz, co te trolle uwielbiają, no?

I mam kolejne pytanie egzystencjalne, dlaczego “śliskim’ tym hipokrytą?

Takie efekciarskie to:)
No ale jak na tego, jak mu tam, trolla przystało.


A kund ty wiesz, co te trolle uwielbiają, no?

nosz kurwa! (pardą) wiem co uwielbiam, nie? :)

“śliskim hipokrytą” nazwał mnie kumoter Yas*a… nie mam wystarczającego hendikapu intelektualnego żeby z tym polemizować :P

ale! ale poniekąd, prawda, to mję się podoba. troll wieje się jak piskorz, a piskorze są z natury, prawda, śliskie.


Chciałbyś Grzesiu,

bo niby ten jeden tekst i kilka komentarzy nękających blogera Paliwodę, to też tylko niewinne wprawki literackie:)
Że nie wypominam, nie znaczy wcale że nie pamiętam.:)

Ja jestem czysty!!! Ja!!! Nie pozwolę sobie tego wydrzeć!:)

pozdrawki


Stopczyku

Nie traktuję Cię ani jako zjawisko, ani jako królika.

Oczadział, czy jak?

Hodowca Królików, to kolejna wspaniała odsłona, blogera yayco.

A tak wiarygodnie zaprzecza u Ciebie w salonie.

Aż poczuł potrzebę zalogowania się, żeby zaprzeczyć. Cudo.

Fuj…


-->Gretchen

referent
Gretchen

_Z tą nadmierną szerokością, to taki żarcik był, bo nagle sobie pomyślałam, że są środowiska netowe, w których taka Gretchen niewiniątko, może być ogłoszona trollem._

To są chyba środowiska, które mają wybitną potrzebę, żeby mieć o sobie dobre zdanie ;))))))

Bez urazy. Może być odczytane ze złą wolą, ale mam nadzieję, że rozumie Pani co miałem na myśli ;)

Chyba lecę,
już mi się strona nie chce przewijać, tyle tu komentarzy ;)

referent


>Gre

jak na radzie nasycam się CO2 nie CO :)

yayca to się dopiero rozkręcają ... cała noc przed nami … hopla hopla ;)

pozdro


Referencie

Położyłabym akcent na słowo wybitną .

Są takie środowiska, są...

Ale co ja Panu będę mówić?


Yassa,

ale ten jednorazowy wybryk blogera na C. , znaczy mojego ego alter czy tam alter ego jest tak na TXT ukryty, że mało kto go znajdzie:)
Znaczy tak sobie imaginuję, no.

A w ogóle fakt, za dużo tu komentarzy, no, megalomańsko zazdroszcę, znaczy ja jako redakcja HP.


Grzesiu

Wszystko przeze mnie.
Wiem.

Był czas, żeby przywyknąć.

Trolluj sobie do woli.

:)


>grzesiu

pisząc o sobie per “redakcja HP” w pewien sposób mnożysz byty ;)


Dobra Grzesiu,

na mnie możesz zawsze liczyć, mam bogate dossier…na wielu. Tych co mnie nie lubią właśnie z tego powodu.:)
Na razie lecę, jutro nowy rok szkolny a dziecka się jeszcze nie spakowały. Nie do nauki.
Nowy rok szkolny rozpoczynają zieloną szkołą:).
O 4.30 muszę wstać. Barbarzyństwo!

Pozdrawki


Referencie

Pani Referentowa donosiła ostatnio, że macie internet na korbkę. Z pewnością, to jest właśnie powód, dla którego nie chce się strona przewijać.

Powinien Pan obmyśleć jakiś chirty sposób, żeby to zmienić.

Żadnej złej woli nie odczytałam, nie to co inni zapewne…

No, ale trudno. Nie na wszystko można mieć wpływ. W szczególności na innych .


No fakt, przerabane,

ja dopiero koło 6.30:) (dziś o 6)

No ale tak to jest jak się pracę zaczyna, choc jutro moja praca będzie polegać tylko na byciu w szkole nie wiadomo po co od godz. gdzieś 9 (mam nadzieję, że tzw. rozpoczęcie roku w tej akurat skzole długo nie potrwa) i później na nauczaniu jeszcze mi nieznanych osób przez 2 godz, ale to dopiero późnym popołudniem.

Ale środa zupełnie wolna za to:0, przynajmniej we wrześniu.


-->Gretchen

Tam zaraz na korbkę, prawda… Nic się nie podoba, tyram całe życie i zupełny brak dobrego słowa ;) Ale fakt, czasem internet nam się biesi. Zwłaszcza kiedy jedzie się z nim w głuszę na drugi koniec Polski. Ale tego to już referentowa nie dodała i wyszło, że znowu moja wina ;)

Pozdrawiam,


Panie Referencie,

a referentowa to by mogła się czasem objawić i cuś napisać czy zdjecia jakie wrzucić.

Przed trollami będziemy jej bronić:)


Referencie

Czyjaś wina musi być, najwyraźniej wychodzi, że Pana.

Tyranie przez całe życie ma się nijak, do internetu co się biesi. Tak łatwo, to się Pan nie wywinie.

Z drugiej strony, to dobrze, że ten internet w ogóle działa, niechby czasem i na korbkę. Mógłby przecież nie.

:)


-->Grześ

Przekażę petycję, przekażę... Dziękuję. Też uważam, że czasami coś by mogła, prawda, ale co zrobię...

Lecę,
referent


-->Gretchen

Gretchen

Z drugiej strony, to dobrze, że ten internet w ogóle działa, niechby czasem i na korbkę. Mógłby przecież nie.

Też jej tak mówię. Dobrze, że chociaż Pani mnie rozumie. Trzeba się cieszyć z tego, co się ma ;)))))


hasło na jutro

“O więcej Bulzackiej i szybszy Internet!”

o wa! muszę sobie zamówić coś konkretnego bo za 2 tyg umowa się kończy … a ja tępy troll nie umiem na korbkę (reflex, reflex!)

Rolleiflex … ?


Referencie

Do czego to, prawda, doszło?

A cieszyć się trzeba, cóż innego pozostaje?

Przechodziłam dzisiaj obok winiarni. Tej co Pan wie i ja wiem. Zajrzałam, ale nie dostrzegłam Pana. Przypomniało mi się tam mnie szukajcie i całkiem się rozbawiłam.

Doprawdy…

:)


>Gre

sa tam w tej winiarni wina z Lisboa? i czy można kupić przez neta. popróbowałbym co pija netowa arystokracja…


Stopczyku

Portugalskie wina to jest mistrzostwo świata, naprawdę.

Z pewnością można kupić w sieci.

Ja też jestem netowa arystokracja? :)


>Gre

jeśli pijasz wina z Lisboa to jak najbardziej tak :)

tak serio to owszem piłem wino z Portugalii i było bardzo dobre. ja tam się nie znam w sumie. najbardziej lubię wina mołdawskie, ale to ze względu na sentyment do tego kraju i dlatego, że portugalskie nie pasują do mamałygi :P … no chyba że jest z dorszem… mamałyga du bacalhau :P


Stopczyku

Pijam, z ogromną przyjemnością.
Bogowie, jestem arystokratką! :)

Drugie w kolejności ulubionych są izraelskie.

Gruzińskie bywają, że hej.


Izraelskie piłem raz

dobre. gruzińskie uwielbiam. ale jak mówie nie znam się ... aaa z Ukrainy przywożę sobie krymskie… rewela!


Wiesz, co

Gdyby Borsuk się kiedyś pojawił na Placu.

Można ściągnąć Mada.

Ty się dowleczesz.

Ja jakoś dociągnę.

Borsuk przywiezie izraelskie, ja kupię analogiczne w sklepie na Filtrowej.

Ty i Mad, lepiej nic nie wieźcie :)

To by było dopiero!


:D

robię właśnie wino. potem będę warzył piwo. :)


Zatem

Będziesz musiał wypić, co nawarzyłeś. :)


he he no podzielę sie z przyjaciółmi

jestem szczodrym trollem

a tak BTW to wiesz, że Muminki to też trolle? ze szwedzkiego – Mumintroll :P

na podstawie opowiadania “Małe trolle i duża powódź” (Småtrollen och den stora översvämningen) zrobiono w Polandzie słuchowisko z piosenkami Zegarmistrza Światła Purpurowego … to wyszło na 12’‘ LP. miałem to miałem … wzruszające :)


Stopczyku

Specjalnie dla Ciebie, w związku z wątkiem nawet:

Pyyycha.


dokładnie, to ta płyta

dzięki :)



Wiem

Bardzo proszę :)

Muminki, wcale nie głupole.


czyli co,

wprowadzamy politpoprawnośc i zamiast troll piszemy muminek? :D



Nie,

Muminkom dajmy spokój.

Siedzą w Dolinie i niech tak zostanie.

:)


to może to



W temacie picia wina portugalskiego i izraelskiego na Placu

Nieraz mi sie zdarzylo. Pic na na Placu. Zawsze pozniej zastanawialem sie dlaczego:
Policja, Straze miejskie, Sady, wywozka do lasu…

Ale czego sie nie robi dla Docenta i Mada.

I Gretchen.

Jednego nie kumam. Dlaczego Mad i Docent tez nie moga czegos ze soba przytaszczyc. Czyzby winiarnia na Filtrowej zaspokajala nasze pragnienia i potrzeby?


Czuję się wykluczony:(

Czytam:

“Gdyby Borsuk się kiedyś pojawił na Placu.

Można ściągnąć Mada.

Ty się dowleczesz.

Ja jakoś dociągnę.

Borsuk przywiezie izraelskie, ja kupię analogiczne w sklepie na Filtrowej.”

I co ja teraz mam myśleć?

A przywiózłbym wam jabłuszko sandomierskie:), he, he, albo inny lokalny specjał, a nie jakieś tam elitarne i snobistyczne trunki.


Stopczyku

Mocna rzecz i zaskakująco melodyjna. :)


Borsuku

Wywózka do lasu? Rany…

W gruncie rzeczy to nie musimy siedzieć na Placu, możemy posiedzieć u mnie, co właściwie prawie na to samo wychodzi. :)

Mad ze Stopczykiem mogą oczywiście coś przytaszczyć, żartowałam. :)

Chociaż winiarnia na Filtrowej, to jest coś.

O Placu już nie wspomnę...


Grzesiu

Nie czuj się wykluczony, poczuj się zaproszony.

Możesz przywieźć co chcesz. :)

To mówię ja, netowa arystokratka. :)


No to kiedy ta impreza na szczycie?

Rozumiem, że wszystko zalezy od Borsuka:), znaczy kiedy on sie pojawi na Placu, bo narzie Placo czy W-wa poprzez interneta zdjęciowo docierają do niego.


Grzesiu

Jeśli Borsuk ma być obecny, to faktycznie wszystko zależy od niego.

Kto by tam, dla Gretchen, wlókł się do Warszawy? :)

To żadna wielka fotka, ale lubię ten widok.
Codzienny, codziennie niezwykły.

Mój Plac.

Nie da się go sklonować.

Photobucket


Gretchen

Poczytaj moj post PSYCHOPOLiCJANCI na txt. To wlasnie o wywozce…


Gretchen

Ja sie bede wlokl.


Borsuku

Ten link, do komentarza u Zetora, nie działa.
Może jakbym poprosiła Maszynę to pomoże?

Swoją drogą to już szczyt lenistwa, żeby nawet nie przekleić komentarza, tylko rzucać w ludzi linką. :))

I nie będziesz się wlókł, ino śmigniesz!

:)


Gretchen

Niedawno dzialal. Popros maszyne, moze pomoze. W sumie zal to stracic.

Aha…Zaczynam trening, co by sie nie wlec, tylko smigac…;-)


Borsuku

Poproszę, tylko gdzie tej Maszyny szukać?

Ojojoj, to ja już lepiej będę siedzieć cicho… :)

Idę poszukać Maszyny.


Gre, link ci znalazłem:)

zajrzyj tam gdzie Maszynę pytałaś.

pzdr


Grzesiu

Dzięęęki.

Już czytam :)


Co Gretchen czyta?

Tak pytam…;-)


Gretchen

Przeczytała Psychopolicjantów ...

...

Pojadę teraz na koncert, na Plac Grzybowski. Chyba potrzebuję posiedzieć w kościele. Nie ma większego znaczenia jakim.

Posiedzenie w katolickiej świątyni, na koncercie z okazji Festiwalu Kultury Żydowskiej, dobrze mi zrobi.


Subskrybuj zawartość