Turcja 3.09.09

Dzis juz trzeci dzionek w Gebze. Wpadlismy na pomysl zeby wejsc na taaaaką wypasioną górę:)w zyciu bym nie pomyslal,ze jednak nam sie uda. Niezle z nas dalny. Szlismy tam 3,5 h pod niezlym katem. Widok z góry byl niesamowity co widac na zalaczonym obrazku:)Planujemy jeszcze tam pojsc w nocy. Wtedy to dopiero bedzie mozna sie podjarac. Schodzac z gory nagle jakies krzaki sie poruszyly i dostalem zawalu…a to byl tylko jakis zestrachany zając. Pozniej z kolei Milosz krzyknal ,,kurwa” gdy zobaczyl skóre węza mylac ją z jej wlascicielem. Po drodze wstapilismy do meczetu.Trafilismy akurat na czas modlitwy. Przed wejsciem trzeba bylo sciagnac buciki. Na poczatku ludzie tak sie na nas patrzyli jakby chcieli nas zatluc:)ale pozniej nas ladnie pokierowali. usiedlismy sobie pod sciana i obserwowalismy ten dosc skomplikowany rytual. Oprocz napieprzania głowami w podloge i dziwnych jekow jeszcze ludzie patrza sie raz w lewą to w prawą strone. . Unoszą oni tez rece na wysokosc uszu co jakis czas.Jeden Turek chyba mnie wzial za jdenego z nich lub przynajmniej muzulmanina bo dostalem zaproszenie do modlitwy. Calosc trwa okolo pol godziny i robia tak 5 razy dziennie:)Niezle swiecie w bani:P Turcy to w ogole sympatyczny narod. Wszyscy w sklepie pytaja sie skad jestesmy i probuja wejsc z nami w jakas wiekszą rozmowe, jednak konczy sie na machaniu rekami i mowieniu kazdy w swoim jezyku:) Ale i tak niezli z nas poligloci bo ku ich radosci zawsze sie witamy i zegnamy po turecku,a czasem jeszcze pytamy co slychac i jak masz na imie. Pani w sklepie nawet dzis nam dala sprobowac roznych lakoci:)i to nie bylejakich bo tzw.,,turkish delight” czy jest cos pyszniejszego na swiecie oprocz turkish delight i baklavy nie wiem:Pw autobusie znalezlismy jedna dziewczyne ktora mowi po angielsku i zawiezli nas autobusikiem jak wracalismy do domu styrani jak mopsy. Po drodze trafilismy jeszcze na bilarda,bo moj towarzysz w podrózy strasznie sie tym jara. w bilardowni obsiadla nas cala banda Turkow. Poznalismy Ahmeda(jakiez to orygninalne imię w Turcji)Zagralismy razem pare rundek. Od dawien dawna wiadomo co laczy ludzi.-FOOTBALL.Wszyscy tam byli za Galatasaray Istanbul. A gdy sie dowiedzieli,ze ich znamy i tez lubimy ten zespol od razu rozcieszyly im sie buly. Stwierdzili,ze wygladam jak messi z barcelony. Moze do najlepszych komplementow to nie nalezy ale mialem z tego niezle smiechy. Bo jak wiadomo moj bracholec Prezes od zawsze mowi do mnie Messi:P Wychodzac juz sie pytali czy przyjdziemy wieczorem,ale moze innym razem,bo dojscie tam zajmuje nam z 1,5h i to szybkim krokiem. Po tak przetyranej podrozy planujemy jutro sie schiloutowac w naszym guest housie i skorzystac ze sloneczka i baseniku:)

Średnia ocena
(głosy: 2)

komentarze

Zajebiste to jest

czekam na kolejne odcinki, mogą byc dłuższe.

A i gdzie ten załączony obrazek?

pzdr

P.S., A i zamiast kąpać się na basenie, to w morzu się nie da? Luknąłem na mapę gdzie to Gebze i całkiem blisko róznych mórz, jesli dobrze patrzę.


re: Turcja 3.09.09

Noo niestety morze jest tak zasyfione,ze najpierw trzeba by przedrzeć się przez pełno szkła na plaży:)Ale podobno w Istambule już to lepiej się przedstawia. Jak kiedys bedziesz sie nudzil to zagadaj do mnie na gygy. 8391718.pozdrosy


Subskrybuj zawartość