blaaaaa

Jest 20-letnim brunetem o piwnych,ładnych oczach.Ma średniej długości włosy,które nachodzą na te oczy.Włosy zapuścił,gdyż doradziło mu to siostra,z której zdaniem bardzo,aż za bardzo się liczy.Kolejnym plusem z posiadaniem dłuższych oczów jest to,ze może ukryć to,że ma odstające uszy.Ostatnio dużo chorował i nie mógł ćwiczyć z powodu operacji ręki,wiec był taki chudy,ze jego najlepszy bracholec nazywał go sznurkiem.Jednak ręka szybko się zagoiła i zdrowie sie polepszyło,wiec dalej mógł ćwiczyć,a co za tym idzie przytył i nabrał trochę mięśni.Jego nogi i klata są owłosione.Posiada też krzaczaste brwi.Jest wysoki w przeciwieństwie do większości swoich kolegów.Mimo,że ma 20 lat to rosną mu już pojedyncze siwe włosy,zapewne z takiego powodu,ze sie za bardzo przejmuje błahymi sprawami.Oprocz tego zrobły mu się już zakola przez co będzie pewnie musiał niedługo ściąć swoje włosy.Ma też 2 nieco wampirze zęby a na dole jego 4 zęby mają postawę jak to mówi jego siostra ,,co drugi wystąp”.Oprócz tego jego nos jest trochę garbaty.Gdy się uśmiecha tak by nie pokazywać swoich zębów wychodzą mu na twarzy dołeczki co wygląda ładnie.Mimo,że jego wygląd ma sporo niedoskonałości to raz na jakiś czas spodoba się dziewczynie i to bardzo ładnej.
Nie jest on takim typem człowieka,który wiecznie jest wesoły,radosny i uśmiechnięty.Zaczyna taki być,gdy stanie się mu coś bardzo przyjemnego np.spodoba się dziewczynie,wygra dobry mecz w piłkę nożną, dobrze napisze kolokwium, lub pozna kogoś ciekawego kto powie mu coś miłego.W innych przypadkach nie jest zbyt towarzyski i jest zakompleksiony.Większość ludzi traktuje go jeszcze jak małe dziecko.Mimo tylu sprzeczności ma coś w sobie co przyciąga do niego ludzi.Z każdego okresu życia czy to podstawówki,gimnazjum,liceum,studiów wynosi wspaniałe przyjaźnie.Większość z nich przemija jednak jest jedna przyjaźń z gimnazjum i z obozu,na którym był w tym samym czasie,które przetrwały do dziś.Gdy spotykasz go sam na sam to jest bardzo otwarty,zabawny,jednak w towarzystwie jest cichy,zamknięty w sobie,gdyż boi się wyśmiania.Cały czas zostało mu coś w pamięci z czasów gimnazjum,gdy był wyśmiewany z powodu swoich odstających uszu.Na takich spotkaniach z większą liczbą osób nie ma siły przebicia.Historie innych ludzi są ciekawsze i chętniej się ich słucha.Dlatego najbardziej lubi jak jest z nim jedna lub dwie osoby,wtedy zachowuje się naturlanie,swobodnie i naprawde mozna spedzic z nim bardzo miło czas.Bardzo wierzy w najgłupsze nawet przesądy,które sam sobie wymyśla.Na przykład wierzy,ze bedzie miał dobry dzień gdy nie musi czekac na tramwaj mając przesiadke jadąc na uczelnie,w przeciwnym razie jest przekonany,ze nie czeka go nic dobrego.na uczelni większość ludzi z grupy lubi z nim przebywać,a on z nimi,można nawet powiedzieć,ze jest rozchwytywany.Tylko czemu mimo tego ,ze ma 2 bracholców,wspaniałą rodziny,którzy tak bardzo go kochają i kumpli na uczelni często myśli,ze nikt go nie lubi,ze jest samotny i,ze nikomu by go nie brakowało.Niektórzy ludzie,z którymi się nie zaprzyjaźnił tylko zna ich z gimnazjum bądź liceum nie darzą go zbytnim szaczunkiem.Znajomość z nimi polega na wiecznym wyzywaniu się z udawanym uśmiechem.Nie moznaby po prostu normalnie pogadac bez zbędnych docinek.Moze po prostu jest przewrazliwiony na tym punkcie z powodu niskiej samooceny.Jednak od pewnego czasu planuje zmienić swoje nasatawienie do świata w czym ma nadzieję,ze mu pomoże pewna ksiązka. Takie nieprzyjemne sytuacje zdarzają mu się raz na 2 tygodnie jednak zawsze wyprowadzają go z równowagi.Chciałby aby okazywać mu szacunek.W liceum takie sprawy załatwiał siłą.Dwóch zmieniło swoje nastawienie dzięki temu.Potrafi być naprawdę zabawny.Nieraz do łez rozśmieszał swoich znajomych.Może gdyby nie był wiecznie taki spięty mógłby to robić częściej.Przejumuje się nawet zartobliwymi docinkami swoich najlepszych przyjaciół nie mając za grosz dystansu do własnej osoby.Zawsze stara się im odpowiedzieć równie mocno.Jego rodzice cały czas traktują go jakby był dzieckiem i nie obarczają go jakimiś ważniejszymi problemami.W życiu pragnie dokonać czegość większego jakby już przeżywał kryzys wieku średniego.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

He, he,

autoportret nadwrażliwca?

Skąd ja to znam:)

Znaczy kilka rzeczy się zgadza.

A tekst dobrze się czyta.

pzdr


Subskrybuj zawartość