turcja dzień numer 1:)

Po dość długiej wyprawie dostaliśmy się w końcu do Turcji. Kupiłem sobie fajki czekoladowe, więc jakoś osłodziły tą podróż. Na początek myśałem,ze się juz nie dostane na samolot,bo mialem zupelnie inny bilet niz kolega i najadlem sie troche strachu. Pozniej mialem niezle smiechy przy bramce,bo zeby waga sie zgadzala ubralem na siebie 2 pary spodni i 2 bluzy i gdy ochroniach jezdzil po mnie wykrywaczem to zaczelo pikac.Oczywiscie musialem isc na zaplecze i musialem sciagnac ta druga pare spodni wiec troche wstydu sie najadlem.W samolocie jedzonko za frrrriko. Tylko chcialem je zjesc na sniadanie,ale gdy zasnalem to pani wredna mi je zabrala:)Na lotnisko przyjechala po nas swietna babka. Baaaardzo ladna i sympatyczna. Poopowiadala nam o wszystkim,pokazala nam nasz nowy pokoik wypasiony z internetem,lodoweczka, lazieneczka. Z nowym kumplem,z ktorym wyjechalem dogaduje sie bardzo dobrze co jest przeciez najwazniejsze. Na miejscu mamy basenik i juz sie zapowiedzielismy ze bedziemy chodzic na silownie. Oby tak sie stalo,ze wrocą do domu 2 szafki. Zaraz filmorek,jakas gierca i spacku…

Średnia ocena
(głosy: 1)

komentarze

Super wypasiona relacja

Z tym ubraniem na cebulkę fajny patent.
Co z tego, że się ktoś śmieje skoro zgadza się waga!
Czekam niecierpliwie na ciąg dalszy. Ciekawe, czy wyjdziecie z tego hotelu?

Wspólny blog I & J


No, no, czekam na dalsze odsłony o tej Turcji

i zazdroszczę pobytu.

pzdr


Subskrybuj zawartość