-

Oto me urodziny
Na grobie przyjaciela

Jedna miłość już się skończyła
Druga się nie zaczęła

Idę
Coraz bardziej pochylony

Świeczka
Drży ręka na drasce

Tyle lat
Co rok

To już 29 ścieżka
A jak pięknie owocują jarzębiny?

Na cmentarzu
U ciebie

Łzy
Słone & czerwone
Depczę w trawie
Po wodę idąc

Słoik masz :)
Po ogórkach albo papryce
Swojski

Idę
Już blisko mam

To do zobaczenia
Zimno ci tam?
Czy da się wytrzymać?

Nie martw się
Lubię chłód

Warszawa ’79/‘08.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Hm, tak mi się skojarzyło,

Idąc cmentarną aleją...

Pozdrawiam.


Panie Grzesiu

Jemu było Grzesiek.


Hm,

w ogóle to piękny tekst.
Właściwie każde zdanie przejmujące
Ja na szczęscie mam tak,
że tylko czasem w moich lękach wyobrażam sobie, co by było, gdyby kogoś obecnie bardzo ważnego dla mnie zabrakło.
Np. A.
Albo kogoś z najbliższej rodziny.
Nie wiem, co by było.
No a teraz czas taki, że takie myśli pewnie mi przychodzić będą częsciej.
Jesienne.

Pozdrówka.


Igła

jednak nie jest to tylko smutny czas, pamiętaj

Jako dedykacja

PSALM 23

Pan jest moim pasterzem, niczego mi nie braknie,
pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach.

Prowadzi mnie nad wody, gdzie odpocząć mogę,
orzeźwia moją duszę.

Wiedzie mnie po ścieżkach właściwych
przez wzgląd na swoją chwałę.

Chociażby, przechodził przez ciemną dolinę,
zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną.

Kij Twój i laska pasterska
są moją pociechą.

Stół dla mnie zastawiasz
na oczach moich wrogów,

Namaszczasz mi głowę olejkiem,
kielich mój pełny po brzegi.

Dobroć i łaska pójdą w ślad za mną
przez wszystkie dni życia.

I zamieszka, w domu Pana
po najdłuższe czasy.

i tego się trzymajmy

pozdrawiam

prezes,traktor,redaktor


Jo...

Maksie.
Więc se idę.
Doliną.


Ciapek lata sobie też po łąkach

także masz kolegę,

trzeciego

prezes,traktor,redaktor


Echhhh...

Ciekawe ile osob by mi powiedzialo, ze nienormalny jestem, bo wole Wasze “wypociny” czytac niz obejrzec jakas tam trzynasta czesc filmu pt. Halloween?


Urodziny to prezenty

ode mnie ten, bo kojarzy mi się z przyjacielem :-)

Piękny tekst, Panie Igła, może na cmentarzu zimno ale pana wierność przyjaźni
odrodzeniowa.

i ten bo refleksyjny


re: -

Bianka


ech

Panie Igło, bliski to człowiek musiał być...

Z drugiej strony – czy po trakiej wizycie, nie jest nam prosciej mówić rzeczy ważne, choć przez usta z trudem przechodzace, tym którzy powinni je usłyszec od nas kiedy jeszcze my powiedziec je mozemy, a oni uslyszec moga?

pozdrawiam Pana cicho acz serdecznie…


Nie panie Griszku

Trudniej.
A ja już prawie nie potrafię.
W zasadzie jestem tylko nickem.


Bianko, piękne te utwory...

pzdr

P.S. Griszeq&igła, bo czasem rzeczy proste i najważniejsze mówi się najtrudniej.
Nawet jak się chce je bardzo powiedzieć.


Panie Igło

Ascetyzm liryczny. Pan poeta?

“Człowiek dopóty nie dba o groby, dopóki nie złoży w nich cząstki samego siebie”.

Pozdrawiam serdecznie


Panie Igło

Nie potrafie ocenić, czy trudno Panu mówić. Wiem natomiast, że potrafi Pan to robić. Trudne, proste, dobre, złe. Ma Pan władzę nad słowami. Ostatnia rzecz o jaką bym Pana posądził, to fałsz lub koniunkturalizm. Oczywiście – czasem Pan milczy. Czekam wtedy i pewnie całkiem sporo osób tutaj az Panu przejdzie. Zastanawiając się – czy przejdzie.

A co do tego Pańskiego “prawie” – dla wielu to Pańskie prawie jest cleem do osiągnięcia. ;-)

Pozdrawiam Pana, dość wyraźnie widzac Pana poza nickiem.


Panie Griszku

Informacje o mojej śmierci są co prawda nieco przesadzone, tyle że o moim ozdrowieniu jeszcze bardziej.
Patrzam przez okno i szarość widzę.
Nawet Ciapek się skurczył w sobie i chrapie pod stolikiem, jak stary człowiek.


Panie Igło

Tym razem to zwykła mgła. Mokra, listopadowa i zimna. Nie tylko Ciapki kurczą sie w sobie na myśl o niej…

Jakos tak to już jest, że to nie zima ale jesień jest czasem, gdy zaczynamy bardziej patrzeć w głąb siebie niż na zewnątrz… Co zaś do ozdrowienia- nie uważam, by był Pan kiedykolwiek chory. Nie w sensie netowym.
Ma Pan na przykład całkiem sporo krwi. Czasem Panu przysłania wzrok i robi się z Pana prawdziwy berserker. Wówczas nawet przyjaciele zbierają w łeb. Wole jednak Pana jako szczerego raptusa, niż miałby Pan byc plastelinowym przyjemniaczkiem.


Subskrybuj zawartość