Z nieodległej przyszłości czyli jeden wesoły dzień z życia emeryta

Po kilkunastu latach nieobecności miło jest wrócić do swojego domu ( dach, płot, auto i okna wymienione za pieniądze UE, trawnik sztuczny ale z zapachem kwitnącej łąki ), żony ( nawet własnej, choć po liftingu ), dzieci ( te jakby inne i pyskować im się nie chce ) a nawet psa ( Ciapek jr III) i kota (Szarik IV Jankes ).

Szczególnie, jak się uprawiało, ostatnio modny, wśród emerytów, sport ekstremalny – pobyt na bezludnej wyspie.

Żona jak mnie zobaczyła, to wykrzyknęła – O Jezu, Robinson!! Potem się rozpłakała. Skwasiłem się nieco bo już, jak wyjeżdżałem, to takie słownictwo było niemodne ale co tam. – Kochanie już dzwonie po Zirulik Gmbh, zaraz doprowadzą cię do porządku.

Kwadrans minął, podjechało jakieś dziwo na plastikowych gąsienicach, wyskoczył z niego facet od góry żółty, z trzema warkoczami a lewą nogę miał czarną, widziałem bo był w mini.

- Moja, rachu czachu, zrobić z Pan ero pejczyk – zagdakał – a jak Pan chczecz to i co innego też zrobicz i zerknął na moją kobitę.
Posadził mnie na fotelu, fotel wjechał na podnośniku do tego gąsienicowego cuda, drzwiczki się zatrzasnęły a jakiś głos szepnął seksownie – zamknij oczy, please.

Jak się ocknąłem, czułem się jakoś dziwnie dobrze i pachniałem lepiej jak ten sztuczny trawnik. – A teraz golonko i czyrzonko – wykrzyknął ten cały Zirulik. – Może muzićka? – Dawaj pan Tłók FM albo jeszcze lepiej TWeM48 tylko miłe newsy – zobaczymy co słychać?

- Polski minister spraw europejskich, Piłsudski, dał dziś rządowi niemieckiemu 24 godziny na wycofanie oddziałów szturmowych Bundespolizei z Autonomicznej Republiki Łużyckiej oraz jednostronnie, w imieniu rządu polskiego odpowiedział pozytywnie na prośbę narodu łużyckiego o przyłączenie nowego kraju do Republiki Wielkiej Polski – przewracając oczami, czytał jakiś męski cukierek o nazwisku Chitryj – przecież ja go skądś pamiętam, pomyślałem.

Moją uwagę przykuł jednak czerwony pasek. A tam leciało: Niemiecki Bundeskanzler Ismail Ata Turetzki, poprosił w pilnej nocie polskiego premiera o dostarczenie paliwa do pojazdów policyjnych, stojących w polu na wschód od Budziszyna i Chociebuża, inaczej prośba strony polskiej nie może być, od razu, spełniona.

Coraz szerzej otwierałem gały????

- Wiesz kochanie – usłyszałem żonę – jutro pojedziemy na wycieczkę do Wołogoszczy, pokażę ci nasz yacht, od razu popłyniemy do Strzałowa a potem do Roztoki, chcę tam kupić działkę nad morzem.

Lowelas w ti-we kadził dalej: rząd francuski uznał polskie roszczenia do wszystkich podatków z terenów Lotaryngii, francuski prezydent z przyjemnością przywiezie symbolicznego, złotego luidora w darze narodowi polskiemu a jego samolot będą eskortowały z Paryża polskie Raptusy IV.

Poczułem ucisk w piersiach, w uszach zaczęło mi piskać, poderwałem się na leżance.
Obok leżał laptop i gramolił się Szarik, komórka piskała.

Przeczytałem SMS-a

CHUJOM PRECZ

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

CHUJOM PRECZ

Chwała nam i naszym kolegom!

“Jest taki stary rosyjski zwyczaj, żeby wyjść trzeba najpierw trochę posiedzieć”


Chuje precz?!

w takim razie dopytam
A CO Z (_pardon le mot_) PIZDAMI?


Subskrybuj zawartość