Moja Droga Gretchen [8/9]

Życie lubi płynąć, zmieniać ścieżki, robić nagłe zwroty.
Być tu, być tam, niczego nie obiecywać, czasem dawać nadzieję.

Lubi być niespodzianką. Lubi być przygodą.

Przebiega sobie leciutko po ścieżkach wąziutkich, dając złudzenie, że wiemy gdzie jesteśmy.

Hologram.

Wiesz, że trzeba umieć opuścić każde miejsce, w dowolnym momencie, bez żalu, bez zastanowienia, wiesz o tym i nadal nie umiesz tak prostych rzeczy.
Nic nie jest na zawsze, to też wiesz, ale wciąż coś w głębi nakazuje ci szukać.

Właściwie każdy, kogo spotykasz albo już stał się przeszłością, albo zaraz nią się stanie, albo…
Bo życie to zmiana, nie zapuszczanie korzeni.

Jeśli nie idziesz, zatrzymujesz się. Trzeba iść.

Droga jest wszystkim, cel jest niczym.

Idź Gretchen.

Nie biegnij, nie oglądaj się za siebie – idź spokojnie. Jakby żadnego celu nie było.

Nie czekaj, nie oczekuj. Nie snuj się.

Ani ty zrozumiesz, ani ciebie zrozumieją. Tego już się nauczyłaś, nawet ty.

Te wszystkie skarby znajdowane na drodze, po drodze, mimo niej, są jak niespodziewany dar. Nie zapominaj o tym.
Nikt ci nic nie obiecywał, więc skup się na kilka minut i uszanuj, co było dane.

Umierasz z każdym oddechem. Znikasz z każdym słowem.

Nigdy nie miało cię być, nie wiadomo czy jesteś.

Każdy stworzony świat jest tylko na chwilę. Otwierasz oczy, zamykasz, a potem znowu otwierasz i już tego nie ma.

Hologram, za hologramem.

Niezmienna w swej zmienności – jesteś.

Gdziekolwiek.

Zmienny w swej niezmienności świat znika.

Z każdą sekundą.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

tak sie zastanawiałam

wczoraj, krążąc po txt i ogarniając co tez tu sie działo jak mnie długo nie było: gdzie jest Gretchen.
I prosze: wiem gdzie jest.
Jak miło.

Mnie od wczoraj uparcie “mówi sie” w głowie zdanie: “spokojnie, zmienia sie. Zmienia się”.

W kuchni mam w ramce, całkiem eleganckiej, napisane boldem: “Jedyną stałą rzeczą w zyciu jest zmiana”. Sama to do siebie napisałam. Czasem o tym zapominam.
Ale zawsze ktos przypomni.
I super.

zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...


Pani Aniu

Ja też o tym czasem zapominam.

Dobrze, że ktoś przypomni. Bardzo dobrze.

Pozdrawiam Panią, jak zwykle najserdeczniej.


>Gre

thx …
jak zwykle masz rację ...
:)


Stopczyku

A tak bardzo chciałabym jej nie mieć... Chociaż tym razem…

Chyba to jest właśnie najtrudniejsze: wiedzieć i rozumieć, że tak jest i tak ma być, i że to jest w porządku, a z drugiej strony zderzać się czołowo z własną niezgodą.

Ot.


Smutniaste...

pozdrawiam

prezes,traktor,redaktor


Maxie

Wesoło już było.

W wersji rozszerzonej to powiedzenie brzmi lepiej już było .

Pozdrawiam Cię.


Getchen

No z tym zdaniem, ze cel jest niczym, a droga wszystkim, to bym polemizował. Jasne – cel który uświęca środki, nieczęsto sam jest święty. Ale takie maszerowanie donikąd… No co to ma być?


Tak bywa...

Prosiłbym o posłuchanie “Tuff Enuff”. Dzieńkujem bardzo.


"Bo życie to zmiana, nie zapuszczanie korzeni."

Gretchen, na mój rozum, coś w tym zdaniu jest nie tak.
Na drzewa patrzę... Czy to zbyt daleko posunięta analogia?

Zgodzę się za to chętnie ze zdaniem: “Droga jest wszystkim, cel jest niczym.”
Cele, do osiągnięcia których dążymy, bywają zmienne i w tym sensie “są niczym”.
Ważne, żeby droga, którą do różnych celów podążamy, była wszystkim. Żeby to była…

Aj tam. :)


Iść, ciągle iść

Już Kochanowski pisał, że po osiągnięciu celu jest pustka.


Griszq

Cel nie jest bez znaczenia, to on wyznacza Drogę.

Jeśli cel Drogę wyznacza, to Droga jest ważna. Droga jest wszystkim. Nie wiesz, czy cel osiągniesz, ale z Drogi możesz zejść, albo w niej trwać.

Buddyzm.

To najtrudniejsza Droga.

Dziękuję za Twoją obecność.


Mad

W moim przekonaniu nie bywa, lecz jest.

Wyzbądź się wszystkiego czego pragniesz, a staniesz się wolny.

Tia, jakie to proste. Nieprawdaż?


>Gre

Wielka Droga nie jest trudna
gdy idziesz nią bez upodobań.
Gdzie nie ma miłości i nienawiści,
tam wszystko staje się jasne.

Sutra Serca

... nie jest trudna … taaa jasne :)

pzdr

“Jest taki stary rosyjski zwyczaj, żeby wyjść trzeba najpierw trochę posiedzieć”


Magio

Przypomina mi się taka przypowiastka :

Kiedy patrzysz na drzewo, widzisz drzewo.
Spójrz na drzewo.
Czym ono jest?
Dostrzeż konary, gałązki, liście.
Popatrz jak liście się poruszają.

Cytat z pamięci, ale drzewo jest zakorzenione tylko wtedy, kiedy tak właśnie zechcemy je zobaczyć. W gruncie rzeczy, czy coś takiego jak drzewo istnieje? Czym jest jego istota?

Małe cele bywają zmienne. Prawdziwie Ważne Cele są niezmienne. Każdy z nich jest niczym.

Wszystkim jest droga.

Włącz stopklatkę i zastanów się. Wyznacz cel i pokaż mi, że droga nie jest wszystkim.

Nie musisz tego robić, bo wiesz o co mi chodzi.

Żadne aj tam . Wiesz.

Dla mnie to bezcenne, choćbyśmy innych środków używały.


Panie Igło

Nie wiadomo co jest.

Można mieć nadzieję, że kiedyś się dowiemy co .

Pustka?

To dobry punkt wyjścia. Nie zakończenia.


Stopczyku

Taaa.. jasne… :)

We wogóle to jest proste i banalne. Tylko, że umysł czysty trzeba mieć.

bez pragnień

bez pożądliwości

bez nienawiści

bez miłości

bez upodobań

bez przekonań

bez śmieci

Dzisiaj znowu dotknęłam tego, czego dotykam od lat.

Tak straszliwie daleko mi dzisiaj do czystego umysłu, że mogłabym zatruć znaczną część wszechświata.

To może się zamknę.


Gretchen

Ech, no to ja, jako osadzony w cywilizacji białego człowieka, wyrosłej na religii chrześcijańskiej, rzymskim prawie, greckiej filozofii i słowiańskim szaleństwie, zdecydowanie opowiadam się za życiem pełnym: pożadania, miłosci, upodobań, przekonań, pragnień i całej tej reszty. Taka jest moja droga. A że dla kogoś nie osiagnę wobec tego wolności? Trudno – przecież to nie mój problem.

Ja nie deprecjonuję roli Drogi, tylko uważam jej wagę za równoważną z Celem. I choć istnieje między nimi korelacja, to jednak Drogi się zmienia bez zmiany Celów, zmienia się Cele idąc tą samą Drogą... Może jednak nalezy traktować je osobno?


Griszq

A czemuż ktokolwiek miałby Ci mówić czy osiągniesz wolność (czy cokolwiek innego) czy nie?
I w jaki sposób?

Droga i Cel są ze sobą powiązane, bezsprzecznie.

Rozumiem to tak, że możesz sobie wyznaczyć dowolną ilość ważnych Celów, ale jeśli nie wejdziesz na Drogę do nich zmierzającą, to możesz równie dobrze… No wiesz.

Ja przecież nie twierdzę, że wiem jak jest. Raczej mówię o tym jak to widzę.


Gretchen

cytuje Ciebie poprzez crtl + V, bo inaczej nie łumiem:

“Wyzbądź się wszystkiego czego pragniesz, a staniesz się wolny”.

O to mnie chodziło, jakem Ciebie napisał, że może se kto tam uważać, że ja w pragnieniach utopion będąc, wolnosci nie zaznam, czy cuś.

Droga zawsze jakaś tam jest. Bo przeca człek w miejscu nie stoi, ino lezie. Choć czasem – właśnie donikąd. Ale pewnie ta Droga co Ty o niej mówisz, to ona jakieś takie głębsze uzasadnienie ma. Ja sie na tym całym buddyzmie słabo znam i dlatego biore te kwestie literalnie.

A tak w ogóle – precz z Nirwaną, niech żyje słodkie pożądanie ;-)


Griszq

A ktoś tam może se uważać, czego to ludzie nie uważają se.
Gretchen nie uważa, że powinna coś uważać w sprawie Twojej, czy czyjejkolwiek wolności.

To zdanie może tak zabrzmiało, ale nie kryła się za nim intencja mówienia Tobie, czy Madowi, czy komukolwiek na tym świecie co ten ktoś ma robić.
Natomiast ponieważ tak zabrzmiało, to dziękuję za zwrócenie na to uwagi.
Zreformuję się.

W sprawie lezie . Ja się staram leźć świadomie, aczkolwiek zauważam ze smutkiem, że często lezę bez sensu.

W sprawie nirwana , to zawsze już jak słyszę to słowo wraca do mnie wspomnienie takie.
Druga klasa liceum, profil humanistyczny, lekcja języka polskiego.
Pani od polskiego…
Ależ ja jej nie lubiłam! Nie tylko ja, ale jak ja jej nie lubiłam! Nie doceniała mnie zupełnie, a jak ktoś mnie nie docenia to ja go nie lubię – prosty mechanizm jak budowa cepa :)

Nie o tym jednak…

Więc lekcja polskiego.

Aniu, powiedz czym jest nirwana?

Ania, jedna z lepszych i grzeczniejszych dziewczynek w klasie. Taka całkiem ładna, delikatna blondynka, z uroczym kucykiem starannie uczesanym:

Pani profesor, nirwana to jest przestanięcie istnieć.

W tym kontekście wybieram słodką pożądliwość. :)


Greczenowska

Ale ja to zdanie czytałem wielokrotnie, pojawia się ono w wielu filozofiach wschodu. Nie, nie odebrałem go bynajmniej jak Twojej wskazówki co do mojej czy kogokolwiek wolności. Więc się nie reformuj, ani reform nie noś. To drugie mówie w intencji Twojego faceta, pewnie by sie podpisał.

Takie całkowicie świadome i przemyślane robienie wszystkiego, jest troche dla mnie przerażające… A gdzie spontaniczność, robienie głupstw i wzruszanie po tym ramonami, gdzie radość bezmyślności? Tylko stare ramole nie lubią poszaleć...

A anegdotka ze szkoły pikna… ;-)


Griszewski

Po pierwsze uff – w ten sposób wyrażam ulgę spowodowaną doprecyzowaniem tego, że się rozumiemy, bo nie rozumieć się to jeszcze gorzej niż się nie zgadzać.

Po drugie, akapit drugi. Dla mnie też to jest dość przerażające, ale nie o to przecież chodzi. Nie wspominając już o tym, że dla mnie (nawet gdybym tak chciała) to jest chwilowo nieosiągalne.
Rozmawiałeś ze mną kilka razy w wersji na żywo, ale w studio ileż okazji miałeś by dostrzec radość bezmyślności :)

Zważ (ojojoj), że ja nie piszę o samokontroli.

Ania była autorką jeszcze dwóch cudownych określeń, jedno dotyczyło Mickiewicza Adama – znanego acz nieżyjącego poety, a drugie banku.
Może kiedyś będzie okazja, o ile jakieś kiedyś, kiedyś nadejdzie.


Gretchen

Uprzejmie informuję, że nic nie rozumiem. :)

Nie rozumiem dlaczego mam włączyć stopklatkę i pokazać Ci, że droga nie jest wszystkim? Czy ja nie napisałam wcześniej, że ona (ta droga) jest wszystkim?

Nie rozumiem dlaczego mam dostrzec “konary, gałązki, liście”? To ja ich wcześniej nie widziałam?

Nie rozumiem. Nic a nic.

Pozdrawiam zatem istotnie.


Magia

To o co Ci szło z tym drzewem, w kontekście mojego zdania, że życie to zmiana, a nie zapuszczanie korzeni ?

Może to ja jednak nie rozumiem.

:)


O co mi chodziło? :)

Jeśli dobrze pamiętam, :) to chodziło mi o to, że drzewo, które nie nigdzie zapuściło korzeni/które z korzeniami wyrwano (jest jeszcze kilka możliwości) nie jest drzewem.
Jest drewnem. Drewnem drewnianym, że się tak wyrażę.

I palnę jeszcze, że – moim zdaniem – takie zakorzenienie się drzewa w niczym nie kłóci się z życiem drzewa, jako zmianą. Życie drzewa to zmiana. Drzewo zmienia się codziennie. Jego życie jest inne wiosną, inne jesienią. Dziś wygląda tak, za 50 lat będzie wyglądać inaczej. Jednakże tym, co pozwala mu trwać, żyć i być drzewem jest jego zakorzenienie się w istocie*.

Jakoś tak.

Dobra, będzie tego bredzenia. :)

*istota – «to, co jest w czymś zasadnicze»


Witaj Poetko!

U samego kresu zywota z ust Johana Georga Fausta padają słowa
Ten tylko wolność zasłużył i życie, kto je zdobywa wciąż na nowo!
(Johan Wolfgand von Goethe)
Wieczne tęsknoty szarpiące duszę jesienią, jaskółczy niepokój, zew drogi -życie-wielka zmiana? Nie ustawaj, i nie poddawaj się.

Bo to, co nie zmienia się, więdnie, a na koniec gaśnie….

tarantula


Greczenenczen

E tam, znowu sie nie zgadzam. Jak się nie zgadzamy, to juz się nie zgadzamy. A jeśli się nie rozumiemy, to zawsze ejst szansa, że jednak sie zgodzimy. Nie, żeby zgoda była potrzebna jako sama w sobie. Nie fetyszyzuje zgody. Ale jeśli się człek nie zgadza z drugim w zbyt wielu rzeczach, to kiepsko im rokuje. No.

To osiąganie wewnętrznego spokoju, braku pragnień i uwolnieniu się od zbędnych emocji – no ja zwyczajnie nie rozumiem, że można tego chcieć. Nie, żebym to uważał za dziwne lub głupie – zwyczajnie mi się w ciasnej łepetynie nie mieści. Jasne – ludzie chcą sobie różnych rzeczy i w poriadkie – miejsca jest dla nas wszystkich. Ale jakoś człeka bardziej ciągnie do tych, u których emocje odgrywają dominująca rolę.

Anegdotek niegdy nie za wiele… Zapodawaj paszteta.


Aha, myślę że zrozumiałam, ale nie mam pewności :)

Czyli, że w sprawie zakorzeniania się mamy odmienne opinie.

Chociaż...

Może niekoniecznie i do końca.

Natomiast ja miałam na myśli (na czym?), że zbytnie przywiązanie (zakorzenienie) może mieć istotne wady. Drzewo w tej sprawie powiedziałoby zapewne co innego :)


Panie Tarantulo

Właśnie o tym ja. O tym.

Trochę może smutno, ale co poradzę? Smutek to też towarzysz, jak wszystko inne. Może mniej doceniany, może częściej niechciany niż taka na przykład radość życia, ale jest.

Macie rację z tym Faustem (choć jego powiązania z Gretchen…) – wciąż na nowo, wciąż na nowo.

Dziękuję Panu.


Griszczowaty

Kiedy właśnie filozofia Wschodu zasadza się na przeżywaniu i na emocjach.
Umysł ma być czysty. No.
To oni przecież są piewcami współczucia i miłości do wszystkich żywych istot.

Jak się nie zgadzamy to się nie zgadzamy? Phi!
Wiesz co, ja się często nie zgadzam, a potem jestem skłonna się nawet zgodzić.
Nader często nie zgadzanie się wynika z niedoprecyzowanych myśli.

Nie zgadzać się też można różnie. Poza tym zgadzam się z Tobą, że zgoda nie jest najważniejsza, jeśli będziemy ją rozumieć wyłącznie jako podzielanie widzenia spraw.
Zgoda na niezgodę wydaje mi się ważniejsza.

Nie musimy myśleć podobnie – możemy jednak rozmawiać.
Bez konfliktu.

I co mi tu źle rokujesz? Osobiście nie widzę najmniejszej ciemnej chmurki.

Na dowód anegdota druga.

Ta sama szkoła, klasa, lekcja języka polskiego. Ta sama nauczycielka, która postawiła mi jedynkę za nieprzeczytanie lektury wiekopomnej, o doniosłym tytule Faraon , kiedy ja lekturę przeczytałam, a nawet mogłam to wykazać!
Wrrrrróć.

Romantyzm. Adam Mickiewicz, Sonety Krymskie.

Aniu, powiedz co poeta… – jakoś tak to pytanie się zaczynało

Ania:

W Sonetach Krymskich, Mickiewicz pływa po stepie.


Gretchen

Tym razem inaczej to widzę, bliżej mi do Magii i Griszqa.
Każdy ma swój sposób na życie, jedni wciaż szukają celu, inni wciąż w drodze by go osiągnąc, a jak już osiągną, to szukają nowego…
A tak naprawdę życie, to dojrzałe, to i zakorzenienie, i emocje, i pragmatyzm, i droga. Biorąc je tak jak Ty opisałaś, jakże trudno byłoby je pokochać, szanować, doceniać.
Ludzie są różni, całe szczęście, jaka nuda byłaby z samymi Grzesiami :)
Jedni to wieczni wędrowcy, inni artyści z głową w chmurach, wojownicy, poeci, matki, ojcowie, etc
Ale pisz, idź, to Twój tlen.

pozdrawiam


Gretchen

A czy ja mówiłam, że drzewa nie można przesadzić? :)

Ciepło, serdecznie i tra la la.


Anno

Ależ oczywiście, że każdy ma swój sposób.
I swoje drogi, ścieżki, zakątki, sposoby.

Opisałam życie, o ile w ogóle można tak powiedzieć, bo ja staram się nie opisywać życia – raczej chwile, moje spojrzenie, opisałam jako niezmienną zmienność.

Tak to widzę.

Dziękuję za Twój komentarz. Cieszę się, że czytasz.


Magia

Powiem Ci więcej.
Można to zaobserwować, że niektóre drzewa trzeba przesadzać, bo w niewłaściwym miejscu posadzone, tracą powietrze i skarby niezbędne do zdrowego wzrostu.

Tra la la.


Gretchen,

tak se myślę, że smutne to wszystko…
I nie chodzi mi o tój tekst, tylko o sytuację.

A to:

“Wiesz, że trzeba umieć opuścić każde miejsce, w dowolnym momencie, bez żalu, bez zastanowienia, wiesz o tym i nadal nie umiesz tak prostych rzeczy.
Nic nie jest na zawsze, to też wiesz, ale wciąż coś w głębi nakazuje ci szukać”

Kojarzy mi się z Indianami:)

I ze mną też trochę.
Kiedyś chyba w “Złocie gór czarnych” a może gdzie indziej, może u Fiedlera a może jeszcze gdzie indziej czytałem o pewnej bitwie Dakotów z białymi.
I było tak, że w bitwie uczestniczyło (w ataku Indian) kilkuset wojowników.
I zaczęli przegrywać.
I przegrali.
Mogliby wygrać.
Bo kilka tysięcy wojowników innych stało niedaleko.
Ale plan był inny.
I planu nie zmienili.
Nie byli elastyczni.
Nie umieli reagować i przystować się do sytuacji.
walczyli wg pierwotnych założeń.
Dziwne, kiedyś wydawało mi się to strasznie głupie i wkurzałem się dlaczego tak oni bez sensu postąpili.
Teraz trochę ich rozumiem.

Pozdrawiam smętnie.
I do zobaczenia gdziekolwiek.


Pani Gretchen

Smutno. I zal.
Tych Waszych rozmow wspanialych, drabin, beczek, karczmy….

Pozdrawiam serdecznie


Grzesiu

Sytuacja jest nie tylko smutna, ale jest też przerażająca.

Zablokowanie Mada to coś niepojętego, coś wynikającego z kompletnego niezrozumienia i widzenia rzeczy, których nie ma.
Słowa, które padają pod jego adresem są bolesne. Dla mnie są.

To było unikalne miejsce w sieci. Było.

Teraz, o ile przetrwa, stanie się miejscem jakich wiele. Teraz dopiero będzie się działo.

Ileś osób sobie poszło. Ileś stoi z boku i patrzy, w tym Gretchen.

Dla mnie miejsca już tu właściwie nie ma, do takich wniosków dochodzę kiedy rozglądam się wokół. Kiedy rozmiawiam z Igłą też.

Nie lubię jak się mnie traktuje jak dodatek do jakiegoś tajemniczego planu. Nie lubię kiedy odbiera mi się prawo głosu. Nie lubię kiedy z jednej strony mówi się o regulaminie, który co prawda się zmienił, ale na łagodniejszy i wobec tego łagodniejszego regulaminu wypycha się ludzi za drzwi.

Bardziej restrykcyjny nikogo nie wyrzucił, a ten mniej, siecze. Bo w gruncie rzeczy nie jest ważne jakie masz narzędzie, ważne jak go używasz.

Blogowisko bez blogerów nie istnieje. Blogowisko, którego Administracja nie szanuje swoich blogerów, nie ma wielkich szans.

Czuję się potraktowana… A tam, mniejsza z tym.

Mogę sobie wyobrazić jak się czuje Mad. Chwilę temu polazł do Pino, żeby namawiać ją na powrót do txt. Jeszcze chwilę wcześniej mówił, że tu jest jego dom. Dzisiaj jest wrogiem, który wozi się na plecach Igły.

Więc życie to jedna wielka zmiana.

Niektóre z nich bolą, ale coż z tego.

Pozdrawiam Cię bliźniaku.
Z pewnością się będziemy spotykać.

Jeszcze nie wiem gdzie, choć mam taką zakurzoną chatkę z pajęczynami w kątach…

Czekaj wkleję Ci jakąś tubkę.


Pani Agawo

Nie można mówić o niczym. Mówienie o niczym służy niczemu.

Smutno to fakt. Żal we mnie jest tak wielki, że nie umiem tego wypowiedzieć.

Kiedyś tu było miejsce na łagodność i na stanowczość.

Kiedyś.

Jeszcze tydzień temu.

Dzisiaj na białej chmurze ginie hen

Tubka dla Pani. Z wdzięcznością za Pani obecność.


Gretchen,

najgorsze jest że to się stało tak właściwie z dnia na dzień.
I jak dla mnie bez powodu.

Kurde, Docent jeszcze niedawno miał koszulki z logo TXT robić...
Nowe możliwości miały być, multiblogi, gdzie się zgłaszali: RRK, Odys, Docent, Mad.
Nikt z nich raczej nie będzie już zainteresowany.
Z dnia na dzień nie ma Lorenzo, Jotesza, Oszusta, Maxa…
Nie wiadomo co z Griszeqiem, Odysem, Tarantulą.
Nie ma Kleiny, Merlota, Zenka i raczej nie wrócą.

Delilah nie ma ochoty się logować, zresztą chyba się nie obrazi za zacytowanie maila:

“ale możesz mnie dopisać jako osobę, która zniknęła Z TXT dzięki poczynaniom Administracji. Ja niestety nie mam ochoty się tam logować, zwłaszcza że przy okazji musiałabym zaakceptować regulamin, z którym się nie zgadzam.
Jeśli będziesz miał ochotę to możesz napisać, że zachowanie Panów Sergiusza i Igły uważam za wyjątkowo aroganckie i niesmaczne.”

Nie wiem.
Ale jak ci Indianie nie umiem zmienić planów

Mimo wszystko.
Schizofreniczne to jest…

Eh, idem czytać Kinga…


A gówno

szanowna Gretchen.
Mylisz się.

Obrazić się łatwo.


Pani Gretchen

Dziekuje pieknie.
Tyle tlumaczen, prob nawiazania dialogu a w odpowiedzi zawzieta niechec administracji.
Bardzo to wszytko wkurzajace.


Grzesiu

Nic na tym świecie nie dzieje się bez powodu, choćbyśmy powodu nie znali to on jakiś tam zawsze jest.

Grzesiu, nie my to ktoś inny wypełni to miejsce.

Pojawi się nowy Docent nowy Mad , nowy Grześ , nowa Gretchen .

Tak to działa.

Niepowtarzalność ludzi? Bez przesady. Każdy system dąży do samozachowania.

Jak widzisz jeszcze jestem, ale bo to wiadomo ile to potrwa?


Panie Igło

Ja mogę powiedzieć Panu to samo:

A gówno szanowny. Mylisz się. Obrazić się łatwo.

Nie obraziłam się, nie jestem dzieckiem.

To już tak jest, że jak się coś powie to ma to przełożenie na rzeczywistość, o ile dotyczy drugiego człowieka.

W czym się mylę?

Na razie to już sam Pan o mnie mówił w czasie przeszłym.

Na razie to kolejne osoby mówią gud baj.

Na razie to śliczny chłopak zaśpiewa Panu piosenkę


Gretchen

czy 8/9 znaczy, że jeszcze coś napiszesz?
9/9 ?
Czy już mamy się żegnać?


Pani Agawo

Proszę Pani ja powtarzam swoim pacjentom od lat, że oczekiwania są źródłem rozczarowań. Powtarzam, bo wierzę w to.

Nie trzeba oczekiwać, to i się człowiek nie nadzieje.

Doprawdy Pani Agawo. Mnie może coś dziwić, ale żebym zaraz oczekiwała, że ktoś mi moje zdziwienie wyjaśni?

To może jednak piśniczka?

En wiadomo. Kobiety to mają w sobie moc, w tym przetrwania.

Gdziekolwiek los je zaniesie.


Dymitrze

Ósemka znalazła się kiedyś, w okrojonej formie, w komentarzu u Yayco.

Następna więc jest dziewiątka.

Wobec nieregularności ósemki jest 8/9.

Czy ja coś jeszcze napiszę? Nie wiem.

Jest coraz mniej przestrzeni dla Gretchen.

Podduszam się, czuję się oszukana. Czy długo tak wytrzymam? Nie wiem.

Jednego możesz być pewien: kiedy będzie czas pożegnania, pożegnam się z Tobą.
Zbyt ważną osobą dla mnie byłeś i jesteś. Na tyle, na ile można tak powiedzieć wirtualnie.


Gretchen

To chyba niezła puenta:

Dobrej nocy.


No kurcze

Kiedyś to ja w st’iep chodziłem?
A teraz okazuję się, że ogrodziłem?

Niepojęte.


Magia

No niezła, niezła :)

Może i najlepsza.


Gretchen

Nocami nie tylko slodko snimy. Przestaniemy spac, zeby nam inne sny sie nie snily?
Wtedy stracimy wszystko?


Rollingpolu

Nie tylko. Nie wiemy czy to, co nam się śni jest tylko snem.

Chciałam otworzyć taki wątek senny ...

Kiedyś chciałam.

Jeśli przestaniesz snić, to wiele stracisz.

Wciąż śnię.

Na szczęście umiem się wybudzić.

Nigdy nie tracimy wszystkiego, choć czasem tak to wygląda.

Ludzie lubią opowiadać się, ale czy tak naprawdę to ma sens?

Pewnie dla tych ludzi ma. Może to ważne. Niekiedy istotne.


Gretchen, tak sobie myślę,

że byliśmy naiwni.
Znaczy nic nie może przecież wiecznie trwać.
Wiadome było, że kiedyś to co dobre się skończy.
Dla niektórych magia TXT przeminęła już dawno.Z różnych powodów.
Albo nigdy jej nie odczuwali.
Dla mnie teraz.
Dla ciebie pewnie też.
I to nie wróci.
Raczej.

No cóż.
taki lajf.
Brak mi będzie odskoczni, ucieczki.
Ale zostają teksty w pamięci, rozmowy, chwile, dyskusje, pisanie i czytanie i myślenie i takie tam.
tego się nie da odebrać, nawet jakby ktoś chciał...

Pozdrawiam smętnie, acz pewnie niedługo nie będę już miał gdzie smęcić ni z kim.


Grzesiu

No to przecież o tym napisałam ten tekst…

To co mnie rozwala w tej chwili to właśnie to, że coś dla mnie ważnego staje się przeszłością. I że wszystko, co będę miała do dyspozycji, to wspomnienia.

Wiedziałam, że przywiązałam się do ludzi tutaj, i do tego miejsca, którego choć nie ma to jest, ale żeby tak?

Chcesz posmęcić to zajrzyj do maddogowa na blogspocie.


Pani Gretchen

W srodku nocy…

In the middle of the night
I go walking in my sleep
From the mountains of faith
To a river so deep
I must be looking for something
Something sacred I lost
But the river is wide
And it’s to hard to cross

Pozdrawiam dyskretnie


Pani Agawo

Istotnie…

Dobrej niedzieli.


W kółko maddogowo i maddogowo

A może jakiś link byście dali?


Nie, no rewelacja

Słowo madd*gowo nawet się nie pokazuje (patrz komentarz wyżej) 8-O


Dymitrze,

oczywiście, że się nie pokazuje. Niech robi swoje za swoje pieniądze.
Pakietu promocji swojego biznesu na TXT nie wykupił.

Dam Ci linka na priva.


Dymitrze

Ja widzę to słowo…

Dostałeś linka od Sergiusza, czy wysłać?

Pozdrawiam.


Sergiusz

Jakiego biznesu?

Przecież tam kilkanaście osób rozmawia. To jeszcze nie jest biznes chyba?

Ani to jego strona, ani cel komercyjny.

Nie przesadzasz trochę?


Gretchen,

Napisałem biznesu a nie biznesu. Mniejsza z tym. Nie, nie przesadzam ani trochę. Czas to pokaże. Nie życzymy sobie linkowania do strony, której autor usiłuje naruszać prywatność oraz publikuje oszczerstwa pod adresem redakcji TXT.

P.S. link podałem Dymitrowi na priv.


Sergiusz

Wiesz, ja myślę, że po przekroczeniu pewnego poziomu napięcia, każdy z Was powiedział o ileś słów za dużo.

To było nikomu do niczego nie potrzebne.

Teraz każdy się umacnia na swojej pozycji, co nadal niczemu nie służy.

No chyba, że Ty wiesz co robisz dokładnie i realizujesz jakieś swoje osobiste, założone cele. To nie zarzut, chyba nawet nie pytanie.

Przykre to wszystko bardzo.


Gretchen,

przykro mi, ale z tego widzę, odnoszę wrażenie, że ulegasz pewnej zbiorowej iluzji, którą bierzesz za rzeczywistość. Tak, Marsjanie atakują i zaraz wszystkich porwą :-) Zupełnie oszaleliście w tym Maddogowie.

Rzecz w tym, że to co robi Mad Dog, nie nadaje się do zbycia żartem, niestety. Tylko że to jego problem, z którym przyjdzie mu się zmierzyć. Przekroczył Rubikon.


Sergiusz

Być może masz rację, być może jakąś iluzję biorę za rzeczywistość. Wciąż próbuję zrozumieć gdzie jest iluzja, a gdzie rzeczywistość w tym wszystkim co się tu dzieje.

I co powoduje, że tyle osób ulega iluzji.

Jeśli to takie proste to przecież wystarczy wyjaśnić jednoznacznie, a tego prostego wyjaśnienia mi brakuje.

Z dnia na dzień obraz staje się coraz bardziej mętny.


Subskrybuj zawartość