Kobieta

wieloznaczność w jednoznaczności

słabość w sile

delikatność w stanowczości

złożoność w prostocie

bezpieczeństwo w chodzeniu po krawędzi

piękno

miękkość

ogień

zapach

dzikość

tajemnica

poszukiwanie

smak

pragnienie

ból

śmiech

radość

łzy

cisza

...

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

A konkretnie...

Taka Nelly R. to która będzie?


w płaszczu i w

kapeluszu


Stopczyk ma rację

.


I co ja, Pani Gretchen mila,

tu robię jako mężczyzna? Jako istota mikra i prosta wobec takiego ogromu uczuć & piękna. No i w ogóle.

Wypada się tylko schować do kąta. Wystawiając nieśmialo rękę z kwiatem.

Pozdrawiam porażony bezdenną przepaścią

abwarten und Tee trinken


Panie Lorenzo

Większość z tego nabiera światła i energii dzięki mężczyźnie.

Część staje się przez mężczyznę.

I może nawet mężczyzna kobiecie niezbędny nie jest, co byłoby wbrew pozorom dobrą wiadomością dla mężczyzn.

Może mężczyzna jest dla kobiety ważny?
Może ona wybiera jego obecność, właśnie dlatego?

Niechże Pan wychodzi z tego kąta. Kwiatek sobie biorę.

Pozdrawiam doceniając, a co to już proszę sobie dopowiedzieć.


No tak, my tu gadu, gadu,

a ja w zastępstwie Zenka i w nasladując nieudolnie jego styl powiem, ty, się Gretchen, tu nie obijajże i w pisanie “hasłami” nie baw:), miast jakiś tekst długaśny i taki, by się w czytaniu jego zanurzyć można było, wyrychtować.

No potym jak ciem zbeształ, mogę ze spokojnym sumieniem złożyć życzenia z okazji Dnia Kobiet.
O, a co by nie.
W oczekiwaniu na teksty dłuższe niż 30 słów:)


No to wychodzę, Pani Gretchen,

pelen ufności, z odrobiną niepokoju jednakże:-))

Klaniam pięknie

abwarten und Tee trinken


Grzesiu

Powiem Ci tak. Najpierw miałam nie pisać wcale. Potem dostałam miłą wiadomość od przyjaciela i zobaczyłam na Placu mężczyznę z kwiatami (nie dla mnie, ale to bez znaczenia). Uśmiechnęłam się.

To pomyślałam, że napiszę.

Zaczęłam.

Włączyłam telewizor i popatrzyłam co w sieci piszą. Przestałam się uśmiechać.

Wykasowałam co napisałam.

Jednak już myśl ta ulotna gdzieś tam tkwiła dźgając, żeby jednak napisać.

Nie! – mówię, mam to gdzieś. Nie będę pisać.

Napisałam znowu coś innego. Wkurzyłam się na nowo. Wykasowałam.

Zostało to.

Nie chciało mi się dzisiaj brać udziału w corocznej, jednodniowej wojnie.

Z tym dniem, czy jak kto tam woli świętem, można zrobić cokolwiek. Na przykład coś miłego dla kobiety można zrobić. Nie żeby zaraz dla wszystkich, ale dla jednej choćby.

Można też zrobić cokolwiek w innym znaczeniu. Właściwie w dowolnym, tylko na Bogów nie te same wyświechtane kto za czym, a kto przeciw czemu.

Można zamiast wycierać sobie twarze kobietami (uczestniczą w tym także kobiety, z każdej popapranej strony), popatrzeć na nie. Zauważyć. Dostrzec problemy, bo są.

Można uczynić ten dzień, dniem kobiecości. Można. Tylko po co?

Dzień matki i dzień babci nie są aż tak kontrowersyjne, a to w końcu tylko odmiana dnia kobiet.

I znowu się zdenerwowałam. Żesz.

Dziękuję za życzenia i za godne zastępstwo Pana Zenka.


Szanowny Panie Lorenzo

Bardzo mnie to cieszy. Ta ufność zwłaszcza. :)

Kwiatek pachnie pięknie.

Pozdrawiam porą wieczorną.


I znowu przeze mnie?

(u) (F)


Co przez Pana niby znowu?

No co znowu przez Pana, hę?


Gretchen,

aler to zdenerwowanie i ten komentarz dłuższy przez tekst to chyba nie przeze mnie?

Zresztą już Igła się zgłosił, który jest wszędzie i wszystkim, u Referenta był nawet kobietą, tu sprawcą wszelkiego zła, geniusz jednym słowem:)

A i proszę mi się tu nie denerwować, tylko poczekać dłuższą chwilę, będzie tekst z kilkoma prezencikami muzycznymi na Dzień Kobiet:)


Aha..!!

Z prezencikiem też byłem pierwszy.
Jak to geniusz.
Wyżej.


Gretchen

Zastanawiam się, nie mogę się zdecydować. Jak to kobieta. Kobieta?

Na ten czas wybrałam:

jednoznaczność w wieloznaczności

siłę w słabości

stanowczość przy udziale delikatności

prostotę w złożoności

balansowanie na krawędzi

symetrię

twardość dla wszystkich, miękkość dla wybranych

ogień

zapach

dzikość

otwartość

poszukiwanie

smak

pragnienie

ból

śmiech

radość

łzy

ciszę

Podkreślenia to zmiana. W stosunku do tego, co napisałaś. W stosunku do samej siebie. Na ten czas.

Pozdrawiam, jak kobita kobitę. Po prostu. Bez względu na datę.
:)


Grzesiu

Nie, nie przez Ciebie. Skądże.

Tylko im dłużej czytam, słucham, patrzę to coraz częściej dochodzę do wniosku, że świata nie rozumiem. Niby żadna nowość i ciągle o tym mówię, ale za każdym razem mnie to zadziwia do tego stopnia, jakbym to na nowo odkrywała.

Zobaczenie Igły całowanego przez Referenta to było coś. Naprawdę. :)

Geniusz? Geniusz!

Czekam na prezenty, z kwiatkiem od Pana Lorenzo, który był pierwszy z prezentem, o ile nie Referent…

:)


Panie Igło

Dziękuję za piosenkę.

Pan to jednak Geniusz. Tylko, że z prezencikiem nie był Pan pierwszy.

:)


Magia

Kobieta nadeszła!

zmiennność

elastyczność

niepowtarzalność

Każda z nas dopiszę po swojemu. W tym jest właśnie nasza niezwykłość. :)

I też bez względu na datę, wrzaski z każdej strony, różnice i podobieństwa – pozdrawiam :))))


Ale żeby nie było

To i dla pani Magii mam prezent.

A nawet 2wa.

dla was 2ch.


Ja jestem

ten malutki i łysawy.


Panie Igło

A ten drugi?


Panie Igło

Całe szczęście, że nie jest Pan szczuplutki… :)

Ale ja nie o tym… O prezencie chciałam mianowicie… że ja… bardzo dziękuję... i w ogóle… ale… “spłoszona dłoń”?... niby moja?... ta twarda i cięta łapa byłej siatkarki?... jak i jęzor… no, nie wiem… w zasadzie to tylko psy się zgadzają... wierne…

Ale dziękuję, bardzo i z serca.
No, kurde. Będzie tego tam… no…


A nie wiem?

bo mnie zastrzelili.

I już tylko wirtualnie tu i tam.


Panie Igło

Że co Panu zrobili? I gdzie?

Czy Pan się czasem z nie za bardzo utożsamił z wybraną postacią?

Nikt by się nie ośmielił Pana zastrzelić, o tym jestem przekonana.

No.


Jak to gdzie?

W głowę i w serce proszę pani.

Tylko Ciapek usiłował jeszcze ratować.
Ale mnie nie dociągnął, bo i jak?

I tak końcżą się legendy.


Panie Igło

Po pierwsze to tak się zaczynają legendy, a nie kończą.

Po wtóre proszę powtórzyć Ciapkowi, że na przyszłość ma się bardziej starać.

Po tertio proszę nie żartować sobie ze mnie.
No, ponad miarę. Ileś tam wytrzymuję.


Wszelki duch, panie Igło

A któż to Pana zastrzelił, ustrzelił, przestrzelił? Pan gada szybciutko, to na odsiecz ruszę... wiedeńską nawet, kurde.

Ale jak Pan ściemnia to sama Panu przyłożę. Noooo…?
:)

Addendum: Przeczytałam wcześniejszy komentarz. Powyższe się nie liczy. Poza przyłożeniem.


Tu się nie zgodzę z Grzesiem,

pisania nie da się przeliczyć na słowa (choć ja bardzo ostatnio lubię liczyć).

“Dasz kiedyś ponosić za Tobą twojego laptopa ? “

Cieszę się że nie wykasowałaś wszystkiego a to piosenka obym, której nie
musiała nigdy dedykować Tobie.

Ściskam mocno, mocno i cieszę się, że JESTEŚ.


O Jezu

Ciapek .. chodu.


Bianko

Ale Grześ się tylko omsknął o jedno słowo :)

Nie ma co żartować, bo wzruszyło mnie to, co napisałaś. Dziękuję. Bardzo Ci dziękuję.

Z okazji dzisiejszego szaleństwa kobiecości, piosenka dla Ciebie. I na życie.


Nie, o Jezu

Tylko ja się przyłączam do Magii.

Nie ucieknie Pan. Ojjjj, nie.


Myśl dnia

Kobiety farbują sobie włosy, malują twarz, odsysają tłuszcz, wszczepiają implanty,
... a potem narzekają, że nie ma prawdziwych mężczyzn… ;)

Pozdrawiam Miłe Panie :)


Panie Marku

Pan se sam odessie albo co wszczepi. Panu też mam przyłożyć...? No!
:D


eche


Panie Marku

No wie Pan? A co ma jedno do drugiego, przepraszam? :)

Mogę Panu powiedzieć, że kobiety robią to wszystko, bo mężczyźni od nich tego oczekują. Oczywiście nie tego, żeby się kroiły, rurką odsysały tłuszcz, wciskały w piersi sylikonowe wkładki, farbowały włosy i różne tam takie.

Nieeeee. One po prostu mają tak wyglądać. I już.

Zgodzi się Pan ze mną?

Piosenka z mojego ulubionego serialu.


Panie Igło

Pan tu nie stawia zasłony dymnej tylko idzie, tam, o (z przeproszeniem) rakietach (ja nie mogie ;) gadać.

ROFTL


Magio i Gretchen

ja to z miłości do Kobiet :)

Magio jeśli trzeba proszę mi przyłożyć
Gretchen – zgadzam się z Panią

Kłaniam się uprzejmie


Panie Marku

A co Pan jakoś tak podejrzanie jest zgodliwy?

O miłości do kobiet Pan pisze… Nie tam, żebym się czepiała, albo żeby mi się nie podobało…

Podstęp?

niuch niuch niuch

:)


Gretchen

Kiwam głową w starczym potakiwaniu (że niby to takie mądre, to potakiwanie, ma być).
:)


A tak serio to

dlaczego nikt nie wymyślił trzech rzeczy które powinna w swoim życiu zrobić prawdziwa kobieta?
Może ilość tych rzeczy jest nie do wymienienia ;)

dzięki za piosenkę, też ją lubię :)

ps.jakie słowo, ok pójdę sama sprawdzić.

@igła
a Ciapek…to pies? (korespondując ze słowami Armii :)
a jeśli nawet to odsyłam do wiersza ks.Twardowskiego

“...przez psa co ci stopy lizał...”


Tą wzięło

Na starcze potakiwanie, do tego że niby takie ono mądre ma być, to potakiwanie starcze.

Ludzie!

Weź się... no… ten…a! Uspokój się weź, no. Bo się zacznę śmiać i sąsiadów pobudzę.

:)


Wiesz Bianko

to jest ciekawe pytanie.

Wiadomo jakich dwóch nie musi robić. To już jakaś jest pociecha.


Gretchen

bo tak sobie pomyślałem, że gdybym ja Marek stał się nagle kobietą, to musiałbym – ba nawet bym zapewne zachciał nagle – sobie to wszystko zrobić (farbować sobie włosy, które wpierw musiałbym sobie wszczepić w odpowiedniej ilości, malować twarz, odsysać tłuszcz – no tu nie byłoby za wiele do roboty, wszczepić implanty, usunąć to i owo), aby się spodobać wpierw sobie – jako tej kobiecie, a zaraz potem tym facetom, aby na nich narzekać...

Aha, a ta miłość (moja) do kobiet to najprawdziwsza z prawdziwych! I niech tak mi już zostanie na zawsze :) Dobrze mi z tym. Tyle


Gretchen

Ty się weź uspokój, ba ja właśnie psiaki pobudziłam, jak z krzesła spadłam. Ze śmiechu.
I dalej wyję... :D


A przez komentarz pana Marka

to będę miała koszmary!

Kulam się. :D


Magio

aż tak źle?
Przepraszam, nie chciałem horrorem na noc rzucać...
:)


Marku,

i jeszcze nogi depilować itd
Brrrr…..
:)


Marku

Nie wiem jaki będzie efekt końcowy… tych Twoich przemian. Ale jak sobie wyobrażę proces, to proszę Pana… :D

A przyłożenia się nie obawiaj. Nie dość, że tylko za jeden punkt, to nawet jardów nie liczą.

Pozdrowienia serdeczne.


Panie Marku

No bez żartów.

Niech się zastanowię... Czy ja mam coś odessanego, wszczepionego, zaimplantowanego, usuniętego… Nie, nie mam.

A nie, mam! Wyrostek mam wycięty.

I włosy farbuję. Przyznaję się, bez wstydu. I szminki lubię.

Przyznać muszę uczciwie, że nie mam do swojej fizyczności większych pretensji. Większych, bo mniejsze to mam.

Nigdy nie chciałam sobie niczego takiego robić, nawet w mrocznych czasach dojrzewania, kiedy ilość niezadowolenia na centymetr kwadratowy ciała przekracza wszelkie unijne normy.

Więc ja sobie narzekam na facetów dla kaprysu zapewne.

Kobiety to robią, żeby się podobać, a nie żeby narzekać. To jest oczywiście hipoteza robocza, można ją poddać weryfikacji.


Grzesiu

A o depilowaniu klaty to zapomniałeś? :)


Grzesiu

te nogi dość długie, jak u tej damy w “Lotnej”.., a może to tylko ślamazarne poruszanie?


Magio

już kiedyś pisałem, że ten tego o tutaj


Gretchen

A migdałek się liczy? Bo jak wyrostek…
Łomatkoiojczeorazwszystkieinne!
:)
Znaczy się – głupawka.


No Magia

Weź się ogarnij, usiądź na tym krześle, daj zwierzętom i ludziom spać. No.

Jest problem do załatwienia, a nie czas na wycie.

Pan Marek… No sama czytałaś, co ja Ci będę streszczać. Pójdzie to co najmniej na nas obie, a w najgorszym wypadku na mnie jedną.

Grześ się boi depilacji nóg.

Jak tak dalej wątek się potoczy to wyjdzie, że to manifa jest.


Ja tu z Paniami i Grzesiem gadu gadu

a tu się porobiło – nie potrafię podzielić 00:45 !?

Życzę wszystkiego dobrego i stosunkowo miłej nocy


Migdałek

się liczy w kategorii wycięte . Jak wyrostek, choć odległość znaczna.

Klaty kobiety nie depilują. Przynajmniej co do zasady. Znaczy jak jest potrzeba to trza depilować, nie ma wyjścia.

Patrzaj Pani. Se napisałam tekst w zamierzeniu o istocie kobiecości wiem, że powierzchownie i pobieżnie, i we wogóle trudno się zorientować, gdyż nieco zła byłam na świat.

Do czego śmy dojszli? Do wycinanania i depilacji.

Tia…


Eeee,Magio,

depilowanie czegokolwiek sobie w przypadku faceta to takie metroseksualne jest:), więc odpada.

Eeeee, Gretchen, ja się niczego nie boję, ja tu tylko podrzucam Markowi jako tej wirtualnej kobiecie:) czym miałby się jeszcze zajmować.

Ale to Pani Igła pewnie lepiej wie:)

W ogóle co tu się dzieje, gorzej niż na Manifie. nawet.
Płeć chcą zmieniać lub fałszywą podają, rozmowy nocne o depilacji i takie tam:), no jednym słowem Sodoma i Dwie Gomory…
Niechybnie jakiś Prawdziwy Polak przyjść musi i porządek tu zaprowadzić.


Marku

Gadaj zdrów ale (przeczytałam), to w dupie nie masz.
Bujać to my, proszę Pana, a nie nas.
A z długością nóg, to też bez przesady. Taka oto klacz fryzyjska wcale najdłuższych na świecie nie posiada a ona, proszę Pana, płyyyynie. Nawet wtedy, kiedy tylko stępa drepce. O!
:)


Grzesiu

Jak Pan Marek miałby się stać kobietą ewnetualną, to nie wiem czy powinien akurat od depilacji nóg zaczynać.

Nie wiem, nie znam się, odmawiam zeznań.

:)


Tak Prawdziwy Polak

przyjdzie i jak zrobi porządek to zamówi gestem ręki pięć piw a nie jako gest jaki inny… coś od zig…


Prawdziwy Polak

U mnie?

Iiiii tam. Nie wierzę. Choć serdecznie zapraszam.

Bo ja jestem miłą, serdeczną i ciepłą kobietą. Ech…


W ogóle to mi się dwa razy komentarz wkleił,

ten pierwszy jako mniej wartościowy i bez wzmianki o Prawdziwych Polakach wykasować można.

A od czego zacznie pan Marek jako ta kobieta, tego nie wie nikt.
Podobnie kim/jaki naprawdę jest pan Igła, tego nie wie nikt…

Hm, a co do kierunku rozmowy, obawiam się, że może być tylko gorzej, ale to się okaże pewnie.


Wycięłam Grzesiu :)

Jak to gorzej? Jesteś wielkim pesymistą Grzesiu. Wielkim.

Pan Marek nie zacznie, bo przywiązany jest do swojej płci, z czego nie czyniłabym mu zarzutu.

Pan Igła, wcale nie dla odmiany, też jest przywiązany. Do płci. Swojej. Też.

:)


Aj tam, Gretchen

No przecież, że migdałek nie może się liczyć w kategorii wszczepione.
No kurde.

Depilacja klaty była dla Grzesia i Marka. W celu… w celu… tego no… bardziej akuratnego przeobrażenia. Jak Jeden chce a Drugi pomaga, to trzeba rzucić linkę, dla przypomnienia.

A doszliśmy, pszem Pani, do… do absurdu. :)


Magio i Gretchen

faktycznie nóg dłuższych od tej, i każdej innej, klaczy to na pewno nie mam
I jednak pozostanę póki co przy swoim – wolę podziwiać i uwielbiać kobiety samym pozostając tym tam – facetem :)

No bo tak. Ostatnio lubię się nawet golić, moje owłosienie też mi nie przeszkadza, a ręce to mnie już bolą, aby sobie zapinać staniki na plecach. A jak pomyślę, że miałbym nosić te string,i to uuuu już mnie boli i czuję jak mi się ten pasek wrzyna w tę tam, no wiecie gdzie


Magio

nie wiem ile drogi jest od absurdu do absolutu?
Może to już blisko, a może daleko że hej?
:))


Magia

Zwłaszcza wycięty migdałek nie może się w tej kategorii liczyć.

Absurd proszę Pani jest czasami potrzebny, jeśli połączymy go zgrabnie z pewną dozą dystansu. Bez dystansu bowiem, proszę Pani, to uzyskać można to co można przeczytać w innych miejscach.

To ja już wolę tak. Jeśli można, a nie wiem czy można.


O! już wiem

dzięki Gretchen Szanownej, że od absurdu do absolutu jest dystans
thx :)


Bez dystansu ani rusz,

a Absolut to taka wódka jest.
Pewnie jak to wódka niedobra.

Albo ja to niemęski jestem, w klimacie rozważań zostając, bo mi nie smakuje.
Za to absurd mi smakuje acz nie każdy.
Ta rozmowa jest smakowicie absurdalna.

I o co chodzi z tymi innymi miejscami i co w nich można przeczytać, bom nie zrozumiał.

No chyba trza znikać, bo spać by kiedyś wypadało pójść.


Ależ Panie Marku

Nawet nie dystans, to zbyt delikatne słowo jest dla wymierzenia tego, o co Pan zapytuje.

To jest straszliwie długa odległość proszę Pana. Zdecydowanie dłuższa niż dystans.
Szmat drogi mówiąc krótko, a opisując długą straszliwie odległość.


Grzesiu

Ty się zdecyduj.

Albo idziesz spać, co jest procesem odwracalnym powszechnie nazywanym przebudzeniem.

Albo znikasz, co jest procesem nie wiadomo czy odwracalnym, lecz mającym swoją nazwę – pojawienie (niektóre źródła dodają się ).


Oj tak, Gretchen i Marku

Tak!
Czy ja już wspominałam (bo nie pamiętam, ze starości pewnie), że uwielbiam Pythony?
Od absurdu Monty’ego do absolutu Pythona. Pomiędzy jest dystans.
A może odwrotnie?

Pomyślę o tym śpiąc, śniąc, whatever…


Jeszcze wracając do absurdów,

to zjarzałem na S24, a tam reklama
“Kochanka Marcinkiewicza. Cała prawda o Izie O.
pomponik.pl”

To dopiero absurd…


Szanowna Gretchen

powiada Pani szmat drogi…
No, troszkę to musi być sporo skoro szmat drogi
Tylko nie wiem, czy tej przebytej, czy tej pozostałej do przebycia?


Znikam najpierw,

by później iść spać.

W końcu trza zniknąć sprzed komputra, a by pójść spać to muszę pokonać jeszcze ze 2 metry:)

No chyba że zasnę przed monitorem albo se zakupię laptopa.


Grzesiu

Izabela? Pomponik? To już nie jest absurd. To nieskończoność. :)


Magio

Python? Ano trafił mi się taki


Magia i Grześ

Magia napisała Pythony, i choć dużą literką napisała to ja jak raz pomyślałam o wężach.

Potem Grzesiu Ty o salonie i pomponiku.

A ja przed chwilą przeczytałam tekst wyrusa i on dość zgrabnie łączy dwa Wasze komentarze. Zalinkuję. Niech będzie. Magia spadnie z krzesła znowu.

Ja nie mogę się przestać śmiać.

http://tekstowisko.salon24.pl/390885.html

Mistrzostwo świata w komedii pomyłek.


Grzesiu

mogę Ci kwit przesłać do lombardu skąd se odkupisz, nie odsłuchasz, mój .Był nowy, ale życie nie jest takie proste…


Melduję posłusznie, że spadłam

I to tak skutecznie, że nie mogę się podnieść od tego upadku.
Psi zawyli i wybiegli…
Znaczy – koniec świata i mojego bleblania jest bliski.
Albo ich powrót. Znaczy – psi wrócą. Chyba żeby nie wrócili, bo dalej leżę i kwiczę.
To już koniec.
Poproszę o kwiatek.
Może być ten z dnia kobiet.

Koniec transmisji. Umarłam ze śmiechu.
ROTFL


osobiście rechoczę jak zdurniała

Przecież to jest tak piękne, że się nie da. Normalnie zdrowy na umyśle człowiek by tego nie przeszedł bez odniesionych ran. A ja??? Co ze mną???

Magia kwiatka nie dostaniesz, bo go pogryzłam ze śmiechu. Chyba, że może być taki…


Gretchen

Ja… pszem Panią, płaczę.
I poproszę o ten pogryziony.
Może być...
W końcu to też kiedyś był... kwiatek.
Kwiatek?

To już pójdę. Wrrróć. Jakie pójdę? Spróbuję się dokulać.
Psi nie wrócili. Wyją.
Całkiem jak ja.

Dobranoc Pani.
I na co mnie to było?
:D


Na dzień dobry

dobranoc Wszystkim
Miłych snów, nagiej kobiety, silnego mężczyzny, i pierzenia się :))

Marek


Szanowni Państwo

Zamykam dzisiejszą absurdalną acz zdystansowaną manifę na życzenie tak nielicznie, lecz szlachetnie zgromadzonych.

Dziękując Państwu za przybycie jednocześnie pragnę przeprosić za zaistniałą w końcówce (pardą) sytuację.

Pani Magio wbiłam zęby od płatków, może więc Pani zacząć od łodyżki. Z drugiej mańki, jak to się mówi.

Panie Marku życzę raczej nagiej kobiety. Panu, nie sobie.

Pierzmy się zatem. W końcu w poniedziałek też można.

Proszę się odturlać w sobie znane i bezpieczne miejsca.

Wszystkiego dobrego.

Pozdrawiam.

Jak ja zasnę z tym czymś w pamięci? Niech się wyrus cieszy, że go tu nie ma


Jednego elementu mi tu brakuje...

nie mogę się się oprzeć chęci uzupełnienia braku.

Dla sympatycznych koleżanek z TXT

Symbolicznie.


Delilah

czy ta paproć stoi na zewnętrznym parapecie okna ;)
A gdzie rajstopy? Kawa ziarnista, czekolada z Goplany?
:)


Delilah

Miałam nadzieję, że wczoraj przybędziesz, ale z drugiej strony nadzieja matką itd. a co ma wisieć nie utonie.

No to dzisiaj z wszelkimi serdecznymi wyrazami.

Prezencik :)


Paprotka

pojawiła się dlatego, że do takiej właśnie dekoracyjnej funkcji jest redukowana rola kobiet. Również na TXT.

To, że usilnie robią tak faceci nawet specjalnie mnie nie dziwi. Jak mawia Grześ: taki lajf.
Ale żeby kobiety same, niczym idące bezwolnie na rzeź cielęta tej roli się poddawały, dziwi mnie znacznie bardziej.
To też taki lajf?

Nie zaglądałam wczoraj, bo jak znam życie pewnie bym wygarnęła temu i owemu kilka słów, wobec których legendarne “spieprzaj dziadu” byłoby subtelnym, arcykulturalnym pożegnaniem. Po co więc miałabym psuć klimat szczęśliwości i radosnych pląsów?

Gretchen dziękuję za piosenkę :)))


Delilah

Czy możesz rozwinąć tę myśl o kobietach idących bezwolnie jak cielęta na rzeź (ło mamusiu, ja nie chcę na rzeź jak cielę)?

Piosenka pasująca, prawda? :)


>Gretchen

Nie sądzę aby ta myśl wymagała dodatkowego rozwinięcia.
Jest to oczywiście moja, jak najbardziej subiektywna opinia i nikomu nie zamierzam mieć za złe, gdy się z nią nie zgodzi. Zwłaszcza żadnej kobiecie :-)

Tak tylko propos napisze tylko, że jeśli brać poważnie zdanie, że “grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne ida tam gdzie chcą”, to czeka nas niebawem wysyp wniebowstapień wsród tekstowiskowych Pań.

A jako że nie mam nic przeciwko cudom, więc chętnie poczekam i popatrzę.

Zawsze to jakas atrakcja będzie:)

Piosenka pasująca bardzo:))


Delilah

Ja na przykład jestem grzeczna (?!) tylko jakoś wątpię z tym wniebowstąpieniem w moim przypadku.

Bo ja jestem grzeczna do czasu, jak to gadają. Bywam też całkiem niegrzeczna.
Pomiędzy bywam złośliwa, zgryźliwa, czepliwa, upierdliwa. A jak się zawezmę to już koniec ostateczny.

Generalnie jednak jestem grzeczna :)


>Gretchen

Jasne:)

Mając takie perspektywy…..


Takie?

Mało realne, żeby nie powiedzieć, że wcale i zupełnie.

Weź zatem przestań się odgrażać i ten tego, tylko wal Delilah. No.

:)


>Gretchen

Chcesz powiedzieć że powinnam kogoś przełożyć przez kolano w wkropić w tyłek?
Przeceniasz mnie, Gretchen:)


Nie

Chcę powiedzieć, że przecież możesz być niegrzeczna :)

Przykład dać, czy jak to się nazywa.


A to z całą pewnością nastapi

Znacznie łatwiej przychodzi mi jak to mówisz niegrzeczność niż przekonywanie, że we mnie jest samo dobro. Na tym polu poniosłam kompletne fiasko.

Ale widzisz…są pewne niesprzyjające okoliczności….
Tak się jakoś złożyło, że do policzenia na TXT osób do których mam jeszcze ochotę się odzywać wystarczyłoby mi palców jednej ręki. Wobec tych osób nie mam powodów być niegrzeczną, wprost przeciwnie, bardzo lubię i cenię sobie rozmowę z nimi.
A do pozostałych nie chce mi się gadać. W żadnej formie.
To widzisz też taki lajf:)


Delilah

Sama sobie odpowiedziałaś na własnoręcznie postawione pytanie, o ile pytania stawia się ręcznie…

Podpisuję się. Po co mam łazić do kogoś, kogo nie lubię? Albo nie rozumiem?

Tylko mam chyba proporcje inne niż Ty. :)


>Gretchen

W świecie wirtualnym pytania jak najbardziej zadaje się ręcznie, więc Twoje sformułowanie jest całkiem trafione.

Chyba nie do końca się rozumiemy, ale czy jest sens to drążyć?
Jeśli jest to nie tu i nie w tej formie.

Pozdrawiam


Delilah

To zostawmy to tutaj, bo może faktycznie ja nie łapię czegoś.

Jakbyś chciała… to wiesz…

:)


>Gretchen

:)


Delilah

Widzę uśmiech Giocondy.

Widzę wyraźnie.

:)


>Gretchen

Widziałaś taką uwspółcześnioną?


David Teixidor Buenaventura
“Gioconda 2001”
digitally created image


Nie widziałam

Niezła :)

Zachowała swoją... jakby to powiedzieć... kobiecość.


>Gretchen

No, niby to ta sama Gioconda co u Leonarda. bardziej niż ona zmienił sie świat, który ją otacza, całe to zewnętrze.

Ona zaś i tam i tu wydaje się zachowywać taki sam, lekko ironiczny dystans.

Myślę że tenże dystans jest w zachowaniu kobiecości bardzo pomocny.
I nie tylko w tym.
:)


I tu masz rację Delilah

Dystans jest bardzo ważny. Myślę, że dla kobiety w szczególności.

A już taki ironiczny, lecz urokliwy… Ho ho!


Pani Gretchen

Z tym dystansem to roznie bywa:)

Pozdrawiam serdecznie


Pani Agawo

Myśli Pani, że nie wiem?

Wiem jak nie wiem.

Bardzo ładna piosenka i obrazki :)


Pani Gretchen

Ciekawa jestem czy zna Pani Colucha?
Komik, aktor, kandydat na prezydenta:)
Założyl organizacjie charytatywną Les Restos du Cœur, która zajmuje się dożywianiem najuboższych. Funkcjonuje ona od ponad dwudziesu lat, bo biednych nie ubywa, a nawet wprost przeciwnie.
Co roku plejada artystów Les enfoirés organizuje koncerty wspomagając Les Restos du Cœur . Ta piosenka specjalnie na te okazję skomponowana.

W tak bogatym kraju jak Francja, serca przyjazne wielce poszukiwane:)

A to piosenka z przed dwudziestu lat, też o milości…


Pani Agawo

Nie znam (nie znałam właściwie) Colucha… Dziękuję za poszerzenie moich horyzontów poznawczych. :)

Miłośc ma wiele imion. I dobrze.

Ciekawa jestem czy działalność Colucha i jego organizacji, jest we Francji poddawana krytyce…? Dwadzieścia lat to sporo czasu.

Pozdrowienia pozdrowienia


czesc Kobito.

Puchu marny, czy jak tam to mówia filozofowie czy yntelektualiści.
Jakoś się spodziewałem, że napiszesz i napisałaś byłaś. Znaczy się, z okazji tego calego dnia kobiet. Że napiszesz. No.
Ale o czym to ja. A – juz wiem. Nie można było jakoś tak bardziej z pazurem? Takie to strasznie pozytywistyczne, tfu.. pozytywne znaczy sie… A przeca my, faceci, kochamy Wasze wady… Możnaby pogadać, które to z Waszych wad, nie będących kryptozaletami, najbardziej lubimy. Albo które najbardziej dają nam popalić. W naszej ocenie i w Waszej ocenie.
Ale.. trudno. Było – minęło. Może za rok.
Pozdrawiam pomimo, ponadto i zanadto. A zwłaszcza przede wszystkim.


Oj Del

Przecie wiesz, że takie trio, jak Gre-Del-Megi to normalnie prze….eeee, [ugryzienie się w jęzor], to normalnie sam miód!!!!

No.

Już wkrótce www.przemek.saracen.pl !


Griszq

To uważaj teraz :)

Łatwo jest prawda krytykować, a zabronił Ci ktoś przyjść tutaj i powiedzieć:

“dobra Gretchen takie to pozytywne, a wiesz jakie jest życie… Niepomiernie w was [kobietach – przyp. autora] kocham to, ale jeszcze bardziej niepomiernie do szału doprowadza mnie to.”?

Bronił kto? No.

Nie napisałam inaczej, czego wyjaśnienie jest w komentarzu do Grzesia. O!

Pozdrowienia no limits :)


Mad

:)

No.


Gretchen

Ale to by – prawda szczera – psuło konwencje Twego wpisu, a ja tam nie lubię psuć... Hmmm… No może – nie każdemu lubie. Nie zawsze lubie? Nieważne…

Krytykować zawsze jest dobrze, łatwo i przyjemnie. A że jako typowy facet lubie to co łatwe, dobre i przyjemne, przed krytyką się więc nie wzbraniam.

O – to bedzie taki pierwszy kamyczek. Uwaga: generalizuje. Do szału doprowadza nas facetów to, że łatwe, dobre i przyjemne potraficie nam tak utrudniać, no tak utrudniać, takie kłody pod nogi rzucać, że to “dobre i przyjemne” staje się całkowicie nieatrakcyjne. Wiem, wiem – jak coś przychodzi łatwo, to sie tego nie szanuje itp, itd… wiem , wiem, doskonale to wiem… ale żeby zawsze ?!


>Doggy

Nie wiem jak pozostałe dziewczyny, ale ja za miodem nie przepadam.

Mogę robić za pokrzywę, zwłaszcza że jak widzę jest zapotrzebowanie.


A za miodem musztardowym?

Już wkrótce www.przemek.saracen.pl !


Pani Gretchen

Coluche ideę Restos du Cœur wylansował jesienią 1985r a w czerwcu 1986 zginal w wypadku samochodowym. Zdązyl wywalczyć w Parlamencie Europejskim udostępnienie zapasów żywności na ten cel.
Jego pomysł realizują inni: przyjaciele i tysiące ludzi którym ta idea jest bliska.

Planowal zorganizowanie ok 3000 posilków w okresie zimy.
Realizacja przekroczyla oczekiwania: wydano 8,5 miliona.
A w latach 2007-2008 91 milionów.

Jego idea byla prosta: skoro państwo nie jest w stanie zorganizowac pomocy dla najbardziej potrzebujących to chociaż troszeczkę zrobi sam. I nie zmarnuje części swych podatków:)

To po francusku:
http://fr.wikipedia.org/wiki/Restos_du_c%C5%93ur

Wlaściwie dlaczego ja o tym piszę? To chyba w związku z dystansem:)

Pozdrawiam serdecznie


Griszq

Chodzi o wyjście z kumplami na piwo?

:))


A ja jeszcze coś za Griszkiem

To normalnie jest coś, co do ciężkiej pałki faceta przyprawia: ona chce, a za kilka dni nie chce. To znaczy chce, ale boi się.
I wie, że dalej chce, ale nie chce, bo chce i tym bardziej chce.

O matko, to normalnie jest ojacie.

Już wkrótce www.przemek.saracen.pl !


Mad

Pięęęknie ujęte. :)

Nic nie rozumiesz, widzę.

Ona niby chce, a niby nie chce. Więc czego chce? Żeby ją przekonywać, zapewniać, oraz dbać i zapewniać, przekonywać.

Nic na to nie poradzę. Jakaś część kobiet tak ma.
Ta, która mniej wie czego chce, a bardziej wie czego nie chce.

Jasne?


No wiesz co.

Obruszam się.

Już wkrótce www.przemek.saracen.pl !


No wiesz co

A na co?


Ja to proponuję z okazji przypadająceg dziś dnia meżczyzny

poplotkować trochę o facetach.

Bo to czego oni chcą (lub nie chcą) to dopiero są pokręcone sprawy!


Wiesz Delilah

Czterdziestu męczenników :)

Dzisiaj jeden mój pacjent powiedział: ja jestem czterdziesty pierwszy

Piiiiiikne, piiiiiiikne.

Ale idea przednia. Twoja oczywiście.


Wiesz Gretchen

Zasługują sobie na to, żeby im trochę poobrabiać dupska.

To jak, jedziemy?


Delilah

Jedziemy.

Przynajmniej spróbujmy :)


>Gretchen

Jako że zamierzam naprawdę ostro po nich pojechaę, więc żey nie było im zbyt przykro na wstępie sparafrazuję przysłowie, ktore w oryginale odnosiło się do płci doskonalszej:

Z mężczyznami wielka bieda, lecz bez mężczyzn żyć się nie da

Bieda zas polega na tym, że są: – zarozumiali – samolubni – zadufani w sobie – przemądrzali – próżni

To na początek.

Co dorzucasz?


Szanowne Panie, zgłaszam się, ponieważ jestem

chlubnym wyjątkiem, prawda, równoważę wszystkich niedobrych.

Bye,
referent


O właśnie, bym zapomniała

Dzięki Referentowi doznałam olśnienia:)

Każdemu się wydaje, że jest wyjątkowy


-->Delilah

Pani Delilah niedobra.


Temat: bieda z nimi

egoistyczni

powierzchowni

toporni

:)


Referencie

Delilah ma rację.

Pardą.


-->Szanowne Panie

Poczekam, aż “bez nich żyć się nie da”. Same przyjdziecie. Weźcie ze sobą podarek. Byle nie kwiaty :-) Czołem,

referent


>Referencie

Ja? Niedobra? Oj Referencie, Referencie… Ja jestem aniołem. Incognito, wie Pan i w związku z tym muszę się trochę maskować.

Tylko proszę tego nie rozgłaszać publicznie.


>Gretchen

pozbawieni wyobraźni

nie mający za grosz intuicji

Trzeba im tłumaczyć wszystko łopatologicznie i wykładać “kawę na ławę”, bo inaczej ani rusz


Szanowny Referencie

Może i do tego z czasem dojdziemy, kto to wie dokąd kobiety dojść mogą rozmawiając o mężczyznach.

Niechże Pan się nie ustawia jako ten wóz , prawda. :)

W kwestii podarka coś się wymyśli, i nie będzie to z przeproszeniem zamek łazienkowy. Tego może być Pan pewien.


-->Szanowne Panie

A ja wam kwiaty rysowałem na monitorze. Szkoda gadać... Idę.


Delilah

Intuicja to nasza działka i niech spadają.

niedojrzali

tchórzliwi (ajajaj)

próżni (to już było)

nie rozróżniają kolorów

prowadzą zabawną samczykową rywalizację w sprawach zupełnie tego nie wartych


No popatrz Gretchen

Jeden, jedyny odważny rodzynek zajrzał a i ten ucieka przed siłą kolacej w oczy prawdy!

Może by tak teraz schowac kij i marchewką pomachać?

Hmmm….Co by tu miłego….

No są oczywiście pożytki z facetów. Słoiki potrafią odkręcać....


Referencie

Jak Pan ma równoważyć niedobrych skoro Pan sobie idzie, i jeszcze kwiatów żałuje?

No jak?


O, i jeszcze potrafią

wino otworzyć, a nawet dobre jakieś przytaszczyć do domu.

Niejednokrotnie portugalskie, z regionu Douro…

Wycieczki potrafią zorganizować fajne, oraz ciekawe, oraz w niepowtarzalne miejsca.


Aha

Tylko Ci naprawdę wartościowi to najpierw przytaszczają, a potem otwierają.

To wino.


-->Gretchen

Idę spać. Referentowa nie pozwala mi rozmawiać z kobietami. Poza tym się gniewam :-)


No tak...

Refererntowa kazała sprostować, bo “wychodzi na heterę”. Za dobrze z nami macie, taką mam koncepcję. Trzeba będzie coś z tym zrobić.


>Gretchen

Nie wszyscy, nie wszyscy!! Miałaś szczęście trafić na wyjątkowo udany egzemplarz, zapewniam Cię że sa i tacy, dla ktorych opuszczenie wygodnej kanapy to już cała, wymagająca wielkiej mobilizacji eskapada.

Całkiem dobrze się sprawdzają przy czynnościach wymagających umiejętności technicznych (choć tu tez są leworęczne wyjatki) oraz wymagajacych użycia siły fizycznej.


Panie Referencie

Pozostanę niepocieszona, ale sama mogę być sobie winna.
Dopuszczam z przykrością taką możliwość.

No miłych snów Panie Referencie, miłych i spokojnych.


Delilah

To u mnie jakoś odwrotnie, cholera.

Czynności techniczne pozostawione są mnie, czego dowody są licznie rozsiane w moich tekstach.

Ale co jak co, wino otworzyć umie i nawet wybiera jak należy.


No i nie należy zapominać o funkcji rozrywkowej

Większość z nich jest bardzo chętna do dostarczania nam tych rozrywek.

Choć słyszałam też o jednostkach wyjątkowo nieporadnych, opornych i ciężko reagujących. To chyba jednak margines. Przytłaczająca większość myśli tylko o jednym

Własciwie to nie wiem, czy jest to zaleta czy wada? Chyba zalezy od okoliczności. No i od myśliciela :)


Chcialem tylko przypomnieć, Pani Gretchen,

źe dzisiaj pelnia księżyca. Przynajmniej u nas w Krakowie. Więc różne atawizmy z mężczyzn wylażą. Bo z Pań oczywiście nic nie wylazi. A gdzieżbym tam…

Jakby się tak dobrze zastanowić (generalizuję oczywiście z tym myśleniem, co jest typowe dla mężczyzn), to nie bardzo wiadomo, do czego oni mają slużyć. Kreatywność odziedziczyli po Pramatce Ewie, przeksztalcając ją zresztą w nudną namolność.

Sila – no cóż, jeśli przyjrzeć się kilku zawodniczkom z bylego ZSRR, a dawniej jeszcze z NRD, to chyba panowie nie maja monopolu w tej kwestii. A taka Justyna Kowalczyk to bije mężczyzn na glowę. Na nogi zresztą też. O uśmiechu nie wspominając.

Klótliwi jak jasny gwint. Megalomańscy, ale to już zostalo przez Panie chyba zdiagnozowane.

Problem w tym, że nie bardzo wiadomo, co z nimi zrobić, jako że do ozdabiania kanap, sof i foteli slużyć mogą pluszaki. A ileż problemów mniej z pluszakami. Wystarcza odkurzyć raz na czas jakiś i posprzątane.

Blędna też jest teza, że największymi plotkarkami są kobiety. Kto tak twierdzi, nie slyszal jeszcze mężczyzn, gdy gaworzą między sobą. I jacy są wtedy monotematyczni.

Grozą po prostu wieje.

Już wiem: należy trochę zmodyfikować pewną biblijną przypowieść i wprowadzać ją konsekwentnie w życie – to nie żona Lota zamienila się w slup soli, ale sam Lot. Taki winien być odtąd los mężczyzn. Winni się zamieniać w slupy soli, gdy uczynią coś wbrew kobietom. Albo zdrowemu rozsądkowi. Co zresztą na to samo wychodzi. I tak niech pozostanie po kres naszych dziejów.

Tylko na kogo będziecie wtedy drogie Panie narzekać?

Milej i owocnej pelni

abwarten und Tee trinken


Aj,

Myślę, że to może Pana Igłę zwabić.

Wygląda apetycznie, bardzo nawet.

Czekaj, bo schodzimy z tematu.

O widzisz na przykład wystawiasz posiłek, a taki Igła nie przyjdzie.


>Gretchen

O to, to! Nie można na nich polegac. Są niesłowni, zapominalscy, lekkomyślni.

Choć nieustannie oczekują od nas poświęceń, to za skarby świata nie potrafią ich docenić. Uważają, że im się po prostu należy .


>Gretchen

O to, to! Nie można na nich polegac. Są niesłowni, zapominalscy, lekkomyślni.

Choć nieustannie oczekują od nas poświęceń, to za skarby świata nie potrafią ich docenić. Uważają, że im się po prostu należy .


Panie Lorenzo

No nie, ja się upieram przy tym, że jesteście nie tylko potrzebni, ale też absolutnie niezbędni. I ważni.

My tu sobie z Delilah, przy pełni, rozmawiamy o słabych stronach niektórych z Was.
Znaczy, że narzekamy.

Jak to przy pełni.

Oj naprawdę.


Jako że 8 marca w bezpiecznej odległości,

to ja sobie pozwolę prawda, wtrącić 3 (słownie: trzy) bardzo stare grosze.

Nie będą to moje słowa, ale zgadzam się z nimi całkowicie, co chyba zrozumiałe, prawda, jakkolwiek ich prawdziwość znam jedynie z obserwacji innych, gdyż sam jestem szczęśliwcem w tym względzie, jako że, co tu dużo mówić, wyjątkowo dobrze trafiłem, co uznać należy za cud oczywisty w tych, prawda, okolicznościach przyrody.

Proszę zatem:

Kłótliwa kobieta jest jak stale cieknąca rynna.
(Przypowieści 19,13).

Lepiej jest mieszkać kątem na poddaszu niż z kobietą swarliwą we wspólnym domu.
(Przypowieści 21,9).

Lepiej mieszkać na pustyni niż z kobietą swarliwą i zrzędną.
(Przypowieści 21,19).

I to by było na tyle, na razie, prawda, w ramach kontr-ofensywy :-)

Pozdrowienia.


Jeszcze tylko jedna moja złośliwość

I idę spać

Jako kwintesencja wszystkich męskich słabości i wad, o których żeśmy sobie z Gretchen plotkowały.

Napis umieszczony w męskiej toalecie:


Sergiuszu

Zapraszam jak najbardziej do kontr-ofensywy :)

Zacytowane fragmenty przepięknej są urody. Co więcej się z nimi zgadzam. Ot, prawda zagwozdka :)


Gretchen

No to się zrobiło schematycznie. Znaczy kobiety sa wyjątkowe (wpisy Twoje i po troszku Magii), a faceci, coć niezbędni, to ogólnie do dupy (wpisy Twoje i Delilah).
Jako nosiciel takiej nieprzeliczajnej ilości wad w zderzeniu z tak nieogarnialną głębią i wyjątkowością pozytywów, walne sie na kanapie i zaproszę Mada do walnięcia paru browarów, by sobie w spokoju kontemplować lenistwo i pogadać – oczywiście, jak to faceci, tylko o jednym.


Griszq

Rozmowa moja z Delilah dotyczyła oczywiście tej mniej szlachetnej części męskiej natury. Tak się umówiłyśmy wrednie, choć oficjalnie i publicznie.

Uprasza się o nie branie wszystkiego tak głęboko do siebie. :)

A wyobrażenie tej sceny jak Ty walnięty na jednej kanapie, pijesz piwo z Madem walniętym na drugiej, jest… no jest… no słów brak, jakie jest to wyobrażenie urokliwe.

:))


Gre

Jeszcze nie wiem, ale zaraz wymyślę.

Już wkrótce www.przemek.saracen.pl !


Gretchen

Ale my faceci, jesteśmy wrażliwi i bierzemy wszystko do siebie, zamykamy się w sobie i cierpimy w milczeniu. Reszta to pozory…


Ale ładna kiełbasa!

Sam wpis też bardzo ładny. Kłaniam się.


Witaj Frido

Dziękuję w imieniu własnym, bo za kiełbasę odpowiedzialna jest Delilah.

ABBA ładnie kolorowa.

:)


:-)

Aż musiałam raz jeszcze dokonać lektury wpisu :-) Taki ładny.


Frida

:))


Subskrybuj zawartość