Usiądź

Lubię wyjeżdżać. Nawet bardzo lubię.

Złe wiadomości się pojawiły.

Tak to jest, życie w końcu.

No i dobra, nie można mieć wszystkiego.

Bałagan wewnętrzny.

Zmęczenie, nie poddające się żadnemu opisowi.

Lubię wyjeżdżać, bo wszystko zostaje za mną. Oprócz tego co we mnie.

No i dobra, nie można nie mieć niczego.

Pusto. Głucho. Coś przeraża. Nie w podróży, nie.

W raju można być tylko przez chwilę.

No i dobra, aż tyle.

Wstajesz. Bierzesz bagaż. Wychodzisz.

Wracasz.

Wracasz.

Wracasz.

Tym razem wychodzę.

W poszukiwaniu.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

To na dwa tygodnie zapowiadane?

Naprawdę warto usiąść na dłuższą chwilę, zanim się wyjdzie.
Nie w biegu.
Bez pośpiechu.
Spokojnie.

Do przeczytania i napisania zatem.

Dobrej drogi.


Tak na dwa, a nawet prawie trzy

Warto usiąść

Oddech uspokoić

Zatrzymać myśli

Dziękuję, i do.

Może uda mi się zajrzeć. Ogryzek w każdym razie jedzie. Sprytnie się w życiu ustawił.


Pani Gretchen,

z wyjeżdżania najlepsze jest wracanie. Moim zdaniem.

Niech Pani wypocznie i szybko wraca.

Pozdrowienia najlepsze


Baw się dobrze, Gretchen!

Pewna panna z Ochoty nieśmiała
lata w grudniu skosztować zechciała
Więc spódnice pakuje,
w aeroplan wskakuje,
mówiąc pa-pa nam wszystkim (bez mała).


Panie Yayco

Niby racja, ale tak wziąć wyjechać i nie wrócić?

Pokusa jest.

A potem tak dobrze wracać.

Życie jest generalnie nadmiernie poplątane.

Dziękuję Panu. Zamierzam nieprzyzwoicie odpocząć, gorsząco i obrzydliwie wprost.

Pozdrawiam Pana oczywiście.


Panie Merlot

Bardzo ładne. Dziękuję, grzecznie dygając.

Spódnice w walizce.

Aeroplan w drodze.

Miejscowi drżą ze zdenerwowania. Teraz u nich będę straszyć.

Pa pa Panie Merlot.

Do zobaczenia, w sensie jak najbardziej ścisłym.


Ale żeby Ogryzek też?

No, no… spryciarz, przyznaję :-)


Pokusa zawsze jest, Pani Gretchen,

jakby pokusy nie było, to by wracanie tak nie smakowało, obawiam się.

Pozdrawiam w sposób zupełnie nieoczywisty


Taki cwany

Mówi do mnie, że jak go zabiorę to może sobie popatrzę co się dzieje na tekstowisku, a potem mówi, że jak jest on to nie trzeba brać więcej niż jednej karty do zdjęć...

Ten to ma argumentację.


Bo to chyba

chodzi o to, żeby pokusom się opierać. Czy jakoś tak.

Niektórym może jednak warto ulec.

No nie mogę, za bardzo to skomplikowane jak na mój stan psychofizyczny.

Dlaczego ja jeszcze nie śpię, skoro za 4 godziny wstaję?

Pozdrawiam uparcie.


A ja bym chciał wyjechać,

tak by nie wracać, przynajmniej przez jakiś czas, do niektórych ludzi, rzeczy, zjawisk, a najbardziej swoich stanów różnych nie wracać chciałbym tak.
Ale sobie tkwię tam gdzie tkwię.
I jutro kolejny dzień tkwienia, pracy i w ogóle codzienności.
Idem sobie spać.
Uciekać?

pzdr


Pomyślnych wiatrów,

szczególnie tych powrotnych, Droga Gretchen.

Serdeczności,

ps a kto to taki “ogryzek”?


Bianko


Gretchen sobie leci, no fajnie fajnie

a goście siądą i opoczną sobie

pozdrawiam
prezes,traktor,redaktor


Gretchen

Dobrej drogi.
Do rychlego zobaczenia.


Zanim wyjedziesz

fajnie by było, gdybyś przypadkowo kliknęła poniższy banner:

pomoc dla renaty


Do Was wszystkich

Juz wiem, ze nie chce wracac

Tak jak wiem, ze wroce…

Wszystkim Panstwu dziekuje za komentarze.

Bardzo dziekuje.

I bardzo pozdrawiam.

P.S Maja tu co prawda wylacznie ogryzki, ale wcale nie maja polskiej znakow.

I dobra, nie mozna miec wszystkiego…


O!

macham!

prezes,traktor,redaktor


W imieniu ogryzków,

informuję, że mają. Te polskie znaki.

Trzeba im tylko wybrać polską klawiaturę (Polish Pro) w preferencjach systemowych.

Niech się Panna G. nie wymiguje. Wakacje nie wakacje, ogonki muszą być. Szczególnie przy ogryzkach.

A małpy są? I kokosy na drzewach? I różne takie?


Gretchen, a ty się w ogóle pochwaliłaś,

gdzie to “wakacjujesz”?
Mam nadzieję, że wrzucisz kilka zdjęć po powrocie z tego egzotyccznego miejsca.

pzdr


Max

O!

Odmachuję radośnie z ogonkami :)


Panie Merlot

Zdolna jestem niesłychanie, prawda?

Dziękuję za instrukcję.

Jest Pan nieoceniony.

Więc do Pana też zamacham radośnie, z ogonkami.


Grzesiu

Jestem w Indonezji, na wyspie Bali.

Cudowne miejsce do ucieknięcia…

Zdjęcia będą. Piszę też coś na kształt dziennika z podróży i może coś z niego. jakieś fragmenty się pojawią.

Pozdrawiam Cię w nadziei, że złe nastroje odchodzą od Ciebie, o ile już nie odeszły precz.


Wow, w Indonezji?

Fajnie ci, znaczy daleko strasznie, tyż bym chciał.
Mam nadzieję, że te fragmenty dziennika liczne zostaną wrzucone.
No, już mi się podoba ta perspektywa czytania o podróży.

pzdr

A co do złych nastrojów, przychodzą i odchodzą, odchodzą i przychodzą.
W kazdym razie chciałbymn by się ten tydzień skończył i już niedziela była…
Bo jestem wyczerpany jakoś a jeszcze mnie czeka 3-dniowa konferencja i od jutra i poranne wstawanie:(

pzdr


na wyspie Bali!

no pięknie, to ja idę węgla do pieca dorzucić :-)

Dziennik z podróży – koniecznie!

P.S. polecam TXT Time Machine – link pod ikonką Mac-owego TM, po lewej.


Grzesiu

Daleko, to delikatnie powiedziane… 27 godzin w podróży, ale przetrwałam, chwilami myśląc, że jednak nie przetrwam.

Teraz wiem, że i 37 warto by było. O szczegółach na razie milczę :)

Nie przepracuj się tylko nadmiernie. No. Mnie się tu praca śniła przez dwie pierwsze noce i to jeszcze raz mi coś uświadomiło. Więc dbaj o siebie.

Szybkiej niedzieli :)


Panie Sergiuszu

Bardzo pięknie. I to gdzie się nie obejrzeć, to pięknie i jeszcze piękniej.

Dziennik się pisze codziennie, ale jak czytam wstecznie to okropnie dużo pracy, by te myśli na gorąco zapisywane porozwijać, by sens jakiś miały dla czytelnika. Kłopot też mam z objętością, ale coś wymyślę.

Zdjęć przez dwa dni zrobiłam kilka setek.

No mówię Panu, że ogarnięcie tego to jest wyzwanie dopiero, jak pomyślę o całości.

Nie ma co jednak się sianem wykręcać, jak pomyślę to i wymyślę.

Wehikuł czasu wygląda bardzo ciekawie. Bliżej mu się przyjrzę z Warszawy.


Pani Gretchen

Czy mogłaby Pani z tego kraju dalekiego przywieźć trochę słońca?
Bezcłowo, mam nadzieję.

Dziękuję z góry za pozytywne rozpatrzenie mojej prośby. :)

Pozdrawiam obserwując okropną szaro-burość za oknem.


Panie Kaziku

Ależ oczywiście, że przywiozę. Oni tu mają tego tyle, że nawet nie zauważą. Im nie ubędzie, a nam przybędzie.

Poza tym oni tutaj taką mają religię, że nawet by im do głowy nie przyszło żałować komuś. Na przykład słońca.

Pozdrawiam patrząc na jaszczurki (gdzie są aktualnie) oraz na palmy (mniej są ruchliwe jednakże).


To ja, Pani Gretchen,

poczekam na Pani powrót. Jakby Pani miala jakieś klopoty, to mam zaprzyjaźnionego brata jednego z lokalnych sultanów:-))

Duużo slońca Pani życzę


Pani Gretchen,

“pięknie i jeszcze piękniej” i jeszcze “kilka setek” zdjęć w dwa dni.
Brak słów, no brak słów.
To jest znęcanie się nad obywatelem, po prostu.
Pozdrawiam przy pochmurnej sobocie.
Tam są jakieś chmury, chociaż chmurki?
:-)


Panie Lorenzo

Wygląda na to, póki co w każdym razie, że na kłopoty się nie zanosi, ale jakby co to pamiętam :)

Pozdrawiam Pana z daleka, ale baaaardzo słonecznie.


Panie Sergiuszu

Chmurki jakieś są, chwilami nawet słońce się za nimi chowa…
Teraz tu jest pora deszczowa i nawet dwa razy padał deszcz. Nadzwyczaj lubię deszcz więc nie przeszkadzało mi to nadmiernie, chciałam tylko tak powiedzieć na pociechę i żeby Obywatela nie denerwować ponad miarę.

Pięknie Bogu ta wyspa wyszła. No pięknie. Mam taką koncepcję, że to może być jakaś replika raju, albo namiastka, albo jakoś tak.

Korzystając z tego, że tu wszyscy śpią rozejrzę się trochę.

Pozdrawiam Pana w niedzielę, z raju.


Gretchen!

Jak na raj to raczej blisko, te 27 godzin.
Sądziłem, że to jednak dalej jest :)

Wracaj szczęśliwa i wypoczęta!

Pozdrawiam z zachmurzonego kraju-raju w ten niedzielny poranek :)


Pani Gretchen

Bardzo sie cieszę że w raju jest Internet.
I zastanawiam sie czy łatwo będzie wrócic.
Ciekawe czy ta stara metoda jeszcze działa: Jablko z Drzewa…
Póki co Carpe diem.
Pozdrawiam serdecznie


Rafał

To dobry punkt widzenia: czymże jest 27 godzin wobec wieczności :)

Dziękuję i bardzo serdecznie, słonecznie i kolorowo pozdrawiam.


Pani Agawo

Ja też się cieszę, ale jak wiadomo w raju jest wszystko. No.

Wątpię by było łatwo wrócić, a nawet już czuję jak będzie trudno.

Natomiast póki co…

Serdeczne pozdrowienia.


Pani Gretchen,

informacja o tym deszczu nieco mnie uspokoiła, przyznaję.

Ale końcówką znowu mnie Pani doprowadziła do… no, nie wchodźmy w szczegóły.

Jak można człowiekowi napisać:

Pozdrawiam Pana w niedzielę, z raju.

Przez to wszystko nie wiem co będzie pierwsze, czy Pani zredaguje i zilustruje swój rajski dziennik, czy też my (znaczy ja z moją osobistą małżonką) nawiedzimy te piękne wyspy. Bo małżonka moja już tu była i wszystko przeczytała. Będzie na Panią, jakby co.

Sama Pani widzi, że to pisanie powoduje poważne konsekwencje, prawda.

Pozdrawiam stanowczo.


Sergiuszu,

a jedźcie se do Kutna albo do Rzepina.

Też może być rajsko ;)

pozdrawiam, patrząc na bury świt za oknem


Panie Sergiuszu

Mogę dodać, że tu są komary i gryzą mnie bez najmniejszej litości. O!

Proszę pozdrowić żonę ode mnie. Uważam, że nie trzeba się wstrzymywać z wyjazdem do mojego powrotu, bo z tego co Pan pisze to właściwie już powinniście się Państwo zacząć pakować. Ale ja się nie wtrącam.

Natomiast gdybyście Państwo zaczekali, to będzie można zwalić na mnie. Prawda? Prawda.

Przesyłam pozdrowienia, co podkreślam, dla obojga.


Pino

Niby tak…

:)


Jeszcze jedno Panie Sergiuszu

Obiecuję, że pierwszy tekst będzie słodko-kwaśny. Znaczy zniechęcający.

Co do drugiego, to już nie mogę takich obietnic składać.

Pozdrawiam zaniepokojona


Panno Gretchen,

czy Pani przemawia z ogryzka, czy ze sprzętu tubylczego, siedząc na tej palmie?

Bo jak z ogryzka to proszę wejść na iChata czym prędzej.
Zrobię z Panią interview dla konfederatów.

Pozdrawiam w oczekiwaniu na sweet & sour


Panie Merlot

Przemawiam z własnego ogryzka odkąd mi powiedzieli, że mają hot spot. Właściwie to sama przeczytałam, ale mniejsza o drobiazgi.

Ładnieśmy się wczoraj rozminęli, nie można powiedzieć.

Sweet&sour gotowy. Jak Pan widzi, ja tu nie próżnuję w raju.

Pozdrawiam równikowo.


Pino,

jasne, pewnie, choćby do Otwocka, prawda.

Chyba za dużo Igły czytasz ;-)

My z żoną wybieramy rajsko, a do tego w raju.

Na Bali była chyba ogólnowszechświatowa konferencja klimatyczna, w sensie, żeby nacieszyć się rajem, póki jest. Jakoś tędy.

Pozdrawiam


Pani Gretchen,

dziękujemy oboje, co podkreślam.

Jeśli ten odcinek słodko-kwaśny miał być zniechęcający, to ja już nie wiem.

Chyba przyłączę się do opinii Pana Yayco, mianowicie, że takie rzeczy powinny być zakazane. No.

Czytam kolejne odcinki, korzystając także z jakiegoś hotspota, ale też uważam, tym razem za Grzesiem, że one (te odcinki) za szybko się kończą. Zdecydowanie.

Pozdrawiamy z podróży.


Panie Sergiuszu

A Państwo dokąd mianowicie?

Obiecuję, że następny odcinek (trzeci) będzie dłuższy. Naprawdę skracam, żeby to się dało ogarnąć wszystko. Chociaż to miłe kiedy ktoś powie, że za krótko :)

Dobrej podróży i pozdrawiam oboje


Subskrybuj zawartość