Muzycznik Gretchen: Halina Wyrodek


 

We wtorek w Krakowie zmarła Halina Wyrodek…

Już nie zaśpiewa tej piosenki, a nikt jej nie zaśpiewa tak jak ona…

Wszystko przemija.

Mijają rzeczy złe i to dobrze.

Mijają rzeczy dobre i to źle.

Staram się trzymać dobre. Doceniać i szanować.

Tę moją młodość, ten szczęsny czas.

Tę parę skrzydeł zwiniętych…

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Hm,

a wiesz, że wczoraj miałem o tym napisać?
Bo wyczytałem w blogu Walpurga w S24 tę informację o śmierci artystki, ale w sumie stwierdziłem, że tak głupio, znam jedną piosenkę, nie wiem za duzo Piwnicy pod Baranami, jakoś tak nie umiałem kilku słów tych napisac nawet i wkleić muzyczki, bo się bałem że zabrzmi to tylko okolicznościowo i fałszywie.
I nie napisałem.
Ale tak sobie myślałem, że może ktoś napisze.
No i jest.
A Halina Wyrodek śpiewała jeszcze ,,Zabij ten lęk”.Też lubię, w sumie chyba w boksie muzycznym w blogu Tomka Menzla pierwszy raz usłyszałem.

Pozdrówka.


Grzesiu

Myślę, że nie mamy wpływu na to jak coś zabrzmi. Mamy wpływ na nasze własne intencje. Na po co i dlaczego .

Nie napisałeś Ty – napisałam ja.

Kosmos nie lubi próżni :)


Nom,

znaczy rację masz.


Nom,

ten jutubek mnie wkurza… ja już chcę nad morze. Ile to jeszcze, pięć dni? Ale nie wiem, czy się zdobędziemy na podróż wukatką do Sopotu… pewnie będziemy palić sziszę na Podwalu i głuchnąć w Absyncie.

Ładna piosenka, btw. A ja w tej piwni nie byłam nigdy, fakt, robię u konkurencji…

Młodość jest do kitu, przynajmniej w tym momencie… gdzie jest Grzegorz, akurat mam weltszmerc, co się zdarza zasadniczo raz na ruski rok.

Po drzewach, po gałęziach… właścicielka tego bloga brzydko zwykła się wyrażać apropolis gałęzi.

Ło matko, jaką pani dyrektor ma absurdalną fryzurę w tym wideo


A cóż ja o gałęziach mówiłam niestosownie?

Piosenka ładna. Morze o tej porze roku też, nawet może bardziej.


Pardon, ale to cytat:

sranie po gałęziach


A!

Fajnie jak młodość po tych gałęziach robi, co poeta mówi, zamiast srania po gałęziach. :)

Gawędziłam ostatnio przez pół nocy z pewnym młodym mężczyzną (naprawdę młodym, bo osiemnastoletnim :) o różnych ważnych sprawach. Zmartwiłam się, że już taka zaawansowana w życiu jestem, a przed nim jeszcze tyyyyle nowego do przeżycia.
Muszę jednak uczciwie powiedzieć, że kobieta, którą pokocha to będzie miała całkiem, całkiem. :))


Kurwa

jaki ja mam weltszmerc …..

No…...

Masakra….

Idem spać.

Właściwie nie wiem po co.

Pewnie wstanę jutro.

Nie wiem po co.

Masakra.

Jutro będę sobie myślał, jaki jesteś gupi, że to napisałeś, i że pijany byłeś...

Znikam.

No.


Grzesiu,

ja pod wpływem robiłem ruchy wręcz odwrotne…

(Sorry, panno G. ale nie mam mu gdzie powiedzieć, że czytałem)


Merlot, znaczy?

Bo nie rozumiem.
Możesz napisać u mnie.

Gdziekolwiek.

Chyba tylko mi pomóc może

W sumie.

pzdr


W sumie,

to prześpij sprawę. Do jutra.

Rano wstań, wyjrzyj przez okno ZANIM zajrzysz na blogi i może poczujesz się lepiej.
To czy jesteś tam czy tu, czy tam i tu jest kompletnie nieistotne.

Istotne jest tylko to że JESTEŚ.

W sumie.


Ja wiem,.

że jutro się poczuję lepiej…

Chyba.

Tyle że nie lubię takich nagłych chwil jak dziś.

Niby wszystko okej, niby po imprezie, niby

Nieważne zresztą.

Pozdrówka i dzięki.


Ładny pasztet,

mi było smutno, to się upiłam i przestało mi być smutno. To ma przynajmniej jakiś sens ekonomiczny. A Grzegorza trafiło po wypiciu ;)

A teraz mam kaca, lekkiego ale mam. Dziwaczne zjawisko.


Pino, ano bywa różnie:)

wstałem teraz.

Smutek mi przeszedł, za to pojawił się kac i ból głowy:)
Ale taki do przejścia.

Jedyny problem jaki mam aktualnie to brak coca-coli w domu, a do sklepu się człowiekowi się nie chce wychodzić.


Lenistwo jest jednym

z siedmiu grzechów głównych!


No wiem

a to żem na kacu nie jest okolicznością łagodzącą?

:)


Jest,

mi już kac minął, bo się wyspałam.

- Już się czuję lepiej. – To może zadzwoń do matki, bo się dobija? – Nie. Wtedy poczuję się gorzej.


Grzesiu

Najpierw się zmartwiłam, że źle, teraz ucieszyłam, że lepiej. :)

Jakby co, to komentarz pod moim wątkiem świątecznym (do Poldka “życie jest szaleństwem”) pisałam z dedykacją dla Ciebie. No.

:))


Halinka Wyrodek

właśnie do mnie wróciła – w książce Janusza R. Kowalczyka “Wracając do moich Baranów”, którą składam i oprawiam graficznie.

Na zdjęciu: Halina Wyrodek z Markiem Pysiem na planie filmu „Kredą rysowane”


Jakie zdjęcie radosne!

Składaj i oprawiaj starannie, Merlocie. :)

Dziękuję.


Subskrybuj zawartość