Obiektywna Gretchen: weekend (w cieniu mówienia)

Tagi:

 

DSC_0010.jpg

DSC_0035.jpg

DSC_0049.jpg

DSC_0055.jpg

DSC_0057.jpg

DSC_0068.jpg

DSC_0078.jpg

DSC_0099.jpg

DSC_0106.jpg

DSC_0115_0.jpg

DSC_0120.jpg

DSC_0122.jpg

DSC_0130_0.jpg

DSC_0132.jpg

DSC_0133.jpg

DSC_0149.jpg

DSC_0151.jpg

DSC_0166.jpg

DSC_0018.jpg

CSC_0232.jpg

CSC_0238.jpg

DSC_0205.jpg

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

No ładne,

zwłaszcza ta flaszka na końcu.

Żartuję.

To szare niebo mnie rozwaliło.

Pozdrawiam, nieco już zasypiając


Panie Yayco

Szare niebo było tuż, tuż przed burzą. Niemal w trakcie. Pokrzykiwano coś do mnie o piorunach…

Ludzie to nie rozumieją poświęcenia dla ujęcia.

Dobrej nocy życzę dziękując za komentarz.


O ile dobrze pamiętam,

zeszłą razą, jak były fotki, to się zgryźliwiłem, bo byłem w złym humorze. Teraz, chociaż jestem w nielepszym, to choćbym się skichał – nie mogę.

Są piękne.

Szare niebo przepiękne, ale na mnie największe wrażenie zrobił portret Pana Owada, który chce udawać Sowę.

Pozdrawiam bardzo wstrząśnięty i ukontentowany


Panie Merlot

Nie spodziewałam się... Dziękuję...

Pan Owad zyskał przy bliższym poznaniu, co umacnia mnie w przekonaniu, że świat niekoniecznie jest taki za jaki go uważamy.

Jak się zbliżyć to nagle widać zupełnie co innego niż z odległości.

Pozdrawiam Pana poruszona i zadowolona nadzwyczajnie


Gretchen

Wychmurki, kwiaty, zywotne…
Nu, nu, nu jak mawiaja starzy Zydzi ;-)
Udany, bardzo udany weekend miala Gretchen.
Pozdrawiam fotoklaniajac sie.


ciekawe

zdjęcia, ciekawe. żeby nie było cukierkowo, to nie wszytkie (bo kwiatki to ja tak średnio), ale pewnie każdy zwróci uwagę na inne.
w szczególności podoba mi sie zdjecie z plotem. mokrym plotem. chyba ze to nie plot, ale nic to nie zmienia w ocenie.


Borsuku

Nu nu nu – byłam u Ciebie :)

Miło mi bardzo, że mnie odwiedziłeś.


Griszeq

A ciekawa sprawa, bo ja kwiatki też nie za bardzo jakoś... Sama się sobie dziwiłam.

I jak tak sama z siebie się natrząsałam: – o patrzaj Gretchen, ślicznie noooo ślicznie. Kwiatuszki sobie fotografujesz. Cukiereczki, landryneczki…

To potem sobie mówię: – odpuść sobie Gretchen, kwiatki są w porządku. Szybko przemijają można je zatrzymać.

Sam rozumiesz – wariatka, od razu widać.

A ten płotek mokry to jest płotek, taki przy werandzie :)


Panno Gretchen,

trochę mnie jednakowoż ciekawość zżera, czym Pani fotografuje? I czy kolorki Pani post factum wychowuje, czy ten typ tak ma?

Pozdrawiam półprofesjonalnie


Panie Merlot

Mam Nikona D60. Od niedawna, jakieś trzy miesiące chiba. I się uczę dopiero.

Nie poprawiałam kolorów, złośliwi mówią, że to widać... :)

Za to tego typa lubię, że on tak ma :)

Pozdrawiam amatorsko


Gretchen

podobaja mi się,

niektóre nawet zjawiskowe:)

Był Noe, Noe, gość co się czasem spinał, ale uwierzył i gdy szedł po gnoju smród już się go nie imał!


Gretchen

e tam od razu wariatka. na takie określenie trzeba sobie załużyć, sporo Ci brakuje. więc jak Ci zależy, musisz sie jeszcze postarać.

jednemu mydło, drugiemu powidło – kwiatki są tez dla kogoś. Magia także fotografuje cwiety u siebie w ogródku i potem dyskusje trwaja co to jest, jak sie to sadzi i pielegnuje i takie tam, mi zupełnie obce, bo ani sie znam ani lubie.

mokre drewno, dobrze sfotografowane, to jest właśnie miodzio…

szkoda, że niebo na zdjęciu z brzoza nie bylo takie jak na zdjęciach 4 i 5…


Max

dziękuję baaardzo :)


Gretchen

proszę,

tez sie przyuczam do nowego aparatu, także podziwiam to co widzę:)

Był Noe, Noe, gość co się czasem spinał, ale uwierzył i gdy szedł po gnoju smród już się go nie imał!


Griszeq

No co ja mogę na niebo poradzić?

Się mi piosenka przypomniała coś było jakoś tak, że “niebo do wynajęcia, niebo z widokiem na raj”, ale to nie na temat :)

To bure niebo było w czasie burzy, ale ta burza dziwna była bo zajęła tylko część nieba. Za to jej efekty łaskawie bardziej się rozprzestrzeniły.

Zastanawiające…


Max

Ty się przyuczasz do nowego, a ja się przyuczam bardziej ogólnie :)

Wyszłam z założenia, że jak coś lubię a nie umiem to mogę się postarać nauczyć.

:)


Gretchen

no to niebo akurat to bylo z widokiem na piekło. ale chyba nikt o tym piosenki nie napisal.
burze sa super. choc znam osobiscie dwie osoby trafione przez blyskawice w gorach i one na ten temat maja troche inne zdanie.


Griszqu,

To i tak dobrze, że dalej je znasz…


Griszeq

Nadążam.

Chyba.

Zobacz te zdjęcia z odległości…


Merlocie

skończyło sie w obydwu przypadkach na drobnych oparzeniach i nadtopieniu polarów. strat psychicznych lub osobowościowych, ktore by skutkowaly amnezja – brak. trafienia co oczywiste nastąpiły po rozgałezieniu błyskawicy i dotyczyły “smagnięcia” drobniejsza gałązką.
ale w opowiesciach alpinistow sytuacja trafienia piorunem pojawia sie dosc czesto. pytanie, na ile sa to opowiesci “z rzacholeckiego lasu”.


Gretchen

yyyyyy…. nadążasz? ale za czym? albo z czym?

oglądałem zdjęcia nieba z odległości i zwłaszcza na drugim wyobraźnia rysyuje mi ksztalt postaci (skos lewy dół / prawa gora) zdecydowanie z piekła ;-)))))


Szanowna Pani Gretchen

Przesympatyczne – tyle mogę powiedzieć :-)) A czy ten rudy z tym kudłatym to one tak razem, w jednym stoją domu? No i czy ten Pan (?) Owad robiący za sowę też podkład muzyczny czyli hu,hu robi?

Pozdrawiam zazdrośnie


Griszq

Nie, nic.

Nie zrozumiałam.

:)


Panie Lorenzo

Otóż one w jednym stoją domu. Ta ruda z tą kudłatą :)

Ten Pan (?) Owad niestety nie robił podkładu żadnego tylko tak przysiadł w oniemieniu i siedział. Gapiąc się.

Pozdrawiam Pana radośnie


No i nie dziwię mu się, Pani Gretchen,

jak zobaczył tę rudą z tą kudłatą. Razem. I bez pyskobicia. No, no (to ma być wyraz podziwu).

Ukłony zasyłam oniemiały (co raczej trudno sobie w moim przypadku wyobrazić)


Panie Lorenzo

Wyrazy podziwu, za które wdzięczna jestem, przekażę komu trzeba.

Pozdrawiam zastanawiając się nad Pańskim oniemieniem


Panie Lorenzo,

Hu, Hu!

(To za całokształt;-)


To jednak Pan, Panie Merlocie Szanowny?

Jakieś podobieństwo mi się jawiło, ale były to tylko podejrzenia:-)) Miło poznać!

Pozdrawiam serdecznie


No dobrze dobrze

Ale jak Pan taki kawał doleciał Panie Merlot żeby po nocy na stole siadać?

Teraz jednak jest dla mnie jaśniejsze co jeszcze przed chwilą zagadką było…

To Pan Merlot jako sowa w skórze ćmy zastygł bez ruchu do zdjęć pozując.


Nic właśnie.

Ja po prostu na kanapie panny G. odreagowuję braki w umiejętności zarządzania małą firmą.
Na kanapie, a zawsze myślałem, że w takich okolicznościach przyrody to się nazywa kozetka. Albo leżanka.

Pozdrawiam samokrytycznie.


Merlocie

mama niepokojace wrazenie, ze sobie tym pisaniem o “kozetce” grabisz… u Panny Gretchen oczywiscie…


Panie Merlot

Stąd u Pana ten nastrój słabujący?

Jako osoba zarządzająca bardzo małą firmą w sposób spontaniczny pragnę przekazać słowa zrozumienia :)

Pozdrawiam w nadziei, że Panu wygodnie na tej kanapie.


Griszq

Eeeeee tam… Widać taka moja karma. Z tym się nie dyskutuje przecież.

Zawsze też można coś napisać pod pretekstem czy też z inspiracji…


Nie tylko wygodnie, ale i miło,

Panno G.

Z tej kanapy więcej widać wokoło…

Zyg, zyg Griszku;-)


Panie Merlot

Cieszę się zatem.

Więcej widać Panie Merlot, ale ja nie wiem tak na pewno czy to dobrze więcej widzieć.

Pozdrawiam rozważając tę kwestię...


Merlot and Gretchen and Kozetka vel Kanapa

a to ja przepraszam, udaje sie w odosobnione miejsce. wroce jak inspiracja czy tez pretekst skatalizuje się u Panny Gretchen w postaci kolejnej odslony zaslony.
Ty to Merlocie prawdziwa Muzą Gretchenowa sie stajesz… Muzem? Muzeem? eeee.. obojętne.
pozdrówka.


Panno Gretchen,

mnie się wydaje, że więcej widzieć to przywilej i dar. Więcej wiedzieć – nie zawsze.
Ale, ja żyję głównie obrazami. Ci co żyją słowem, mogą mieć odwrotnie.


Gretchen,

chyba Panem Griszqiem wstrząsnę leciutko, na wszelki wypadek…


Griszq

Miejsca odosobnione są pożyteczne byle się samotnią nie stawały.

Pozdrawiam wzajemnie oddalając się w celach pracowych.


Pikne

Funny Posters Graphic Comments
Graphic Comments

Human Bazooka


Panie Merlot

Po czasie lecz jednak odpowiadam :)

W wiedzieć to ja niewierząca jestem, w widzieć już bardziej, a w czuć to najbardziej. Taka jakaś przypadłość szkodliwa, przy czym odrobinę się uprę...

Pozdrawiam pozostając w nadziei, że jednak Pan Griszgiem nie wstrząsnął


Mad

Tyz pikne

:)


Droga G.

Nie wstrząsłem, bo z natury łagodny jestem, Griszqa lubię , a i nie było za co.

Zajęty byłem natomiast rozmową przy pomocy wynalazku Skype z jednym takim, co to udaje, że nicków pisać nie umie jak trzeba.

Przyznam, że mnie ujął, bo gdy jak zwykle, rozmowa zeszła na Twój temat (oczywista oczywistość), to bardzo ciepło się w tym temacie wypowiedział.

To tak, w kwestii czucia…


Subskrybuj zawartość