Od Gretchen dla Państwa Jareckich - nie marudzić tylko czytać

Tagi:

 

“Pies Pypeć i kaczka Katastrofa siedzieli w fotelu i patrzyli w okno. Mucha Bzyk-Bzyk łaziła po szybie.
Byli sami. Robiło się ciemno, ale nikomu nie chciało się ruszyć, żeby zapalić światło. Patrzyli na dalekie domy. Wydawały się teraz niebieskie, choć Pypeć pamiętał, że w dzień są szare. Co jakiś czas na którejś niebieskiej ścianie pojawiała się żółta plamka.

- Widocznie tam komuś chciało się ruszyć, żeby zapalić światło – powiedział Pypeć.

- Co, co, co? – zapytała zdziwiona Katastrofa. Chyba na chwilę zasnęła.

- Mówię o żółtych plamkach – wytłumaczył Pypeć – Jak się pojawiają, to znaczy, że ktoś w tym pokoju zapalił światło.

- Mhy – kiwnęła głową Katastrofa – No to co?

- Wiesz – powiedział Pypeć – jak tak siedzę i patrzę sobie na te malutkie żółte plamki, to nie mogę uwierzyć, że wszędzie tam ktoś jest… Dzieci, rodzice, babcie, dziadkowie, psy…

- I kaczki… – wtrąciła szybko Katastrofa.

- No, nie wiem – zamyślił się Pypeć.

- I myszy – dodała więc Katastrofa i przytuliła myszę Wiszę.

- Bzyk-bzyk – zabzyczała Bzyk-Bzyk przy szybie.

- … i muchy – dokończył Pypeć.

Chwilę milczeli, patrząc w okno. Świateł powoli przybywało.

- I może kogoś z nich boli głowa – odezwał się Pypeć. – Albo przypaliła mu się zupa. Albo czeka, żeby go ktoś odwiedził…

- Albo się pokłócił i teraz się wstydzi – powiedziała Katastrofa. – Albo zepsuł radio i trochę boi się przyznać. Albo zgubił klucz i nie może się dostać do domu…

- No, nie – zaprotestował Pypeć – jakby się nie dostał, toby się nie zapaliło światełko.

- Właśnie! – krzyknęła Katastrofa. – Widzisz ile jest ciemnych okien?

- Bzyk-bzyk – zabzyczała Bzyk-Bzyk.

- … albo nie umie mówić i się martwi, bo nikt go nie rozumie – dopowiedział jeszcze Pypeć.

Znowu chwilę pomilczeli.

- Musimy coś zrobić! – zawołała nagle Katastrofa. – Nie możemy ich tak z tym wszystkim zostawić!

- Ale nas jest tak mało – powiedział Pypeć. – A ich dużo…

- No… – zmartwiła się Katastrofa. – Ale żeby chociaż wiedzieli, że ich widzimy, że się o nich martwimy i że nie są sami!

Przez chwilę próbowali coś wymyślić. Sprawa nie była prosta.

- Wiem! – zawołał nagle Pypeć. – Damy im znak. Przez okno!

Zeskoczył z fotela, podbiegł do ściany i zapalił światło. Zgasił. A potem znów zapalił. I znów, i znów. Wpatrywali się uważnie w okna dalekich domów. Nic się nie działo. Co jakiś czas na którejś ścianie pojawiało się nowe światełko. Rzadziej któreś gasło.
Pypeć pstrykał, a pokój na zmianę rozjaśniał się i ciemniał.

- Bzyk-bzyk – zabzyczała nagle gwałtownie Bzyk-Bzyk.

Ona zobaczyła pierwsza. Katastrofa i Pypeć zaraz potem.
Jedno z dalekich światełek zgasło na chwilę, potem znów się zapaliło, znów zgasło, i znów…

- Hura! – zawołała Katastrofa. – Zobaczyli nas! Wiedzą, że nie są sami! Hura!

I odtańczyła z Pypciem radosny taniec na środku pokoju.

- I wiesz, co jeszcze? – zapytał po chwili zdyszany Pypeć.

- My też nie jesteśmy sami! Nawet jak nie ma Pana Kuleczki.

Wystarczy spojrzeć w okno.”

Wojciech Widłak “Pan Kuleczka. Skrzydła.”
Opowieć zatytułowana “Okna”

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

O co chodzi?

Alga znika. JJ z tajnej beczki nadaje. Co się dzieje?


Gretchen

dzięki.:D


Iwona

Ależ cała przyjemność po mojej stronie :)


Gretchen

Hmmm. Ładnie to tak?
No dobra, dzięki, chociaż ja słabo kumam. Niepotrzebnie znowu oglądałem tv.
:) Ukłony

Ps. Niech się Pani niepotrzebnie nie naraża!


Panie Jarecki

No jak Pan do beczki jeszcze telewizor władowałeś to ciasnota okropna się musiała zrobić!

Nie duszno tam Panu aby?

Ps. Iiiiii już tak długo się narażam, że przywykłam. :)


Gretchen

Duszno jak diabli, ale dopóki mam przyblokowane razem z Iwoną i Anką konta, bez sensu z beczki wyłazić.
W związku z tym przyblokowaniem, poprosiłem o likwidację konta, a tu Igła pisze, że “my”
Ładnie “my” jak ja nie, więc co za “my” ?

Bo tu powstaje, pani Gretchen, pytanie o to czy nadal jestem współwłaścicielem TXT, czy już nie?
Skoro tej odpowiedzi nie mam, to na razie sobie gadam, na przykład u Pani ale ze świadomością, że mogę za chwilę zniknąć. Przykra to i niewygodna pozycja.
Na dworze za to pięknie.
Pozdrawiam słonecznie!


Panno G.

Widziałem jak dwa światełka mrygnęły.
Choć to drugie niepewnie jakoś. Ale mrygnęło.

A prywatnie, to dziękuję za kaczkę. Tylko niech Pani Renacie nie mówi.

merlot


A czemu Jareccy mają przyblokowane konta?

Już wiem.


Panie Jarecki

Jak duszno to czas z beczki wyłazić. I to wcale nie jest sensu pozbawione, najmniejszego.

I niech mnie Pan w tę słoneczną niedzielę nie wyprowadza z równowagi skoro nie udało się innym, którzy ze mnie pupilkę próbują zrobić :)
Konto będzie likwidował! Też coś!

Pytanie, o którym Pan wspomina ważne jest i wymaga odpowiedzi.
Mam tylko nadzieję, że Pan sam zna na nie odpowiedź, kurka.


Panie Merlot

No ja też widziałam, że mrygnęły.

Niepewność też jest po coś.

Jak wszystko.


Sajonara

Co jest grane to ja w gruncie rzeczy tak do końca nie wiem.

Trzeba się tu teraz nieźle nabiegać, żeby choć okruszki pozbierać.


Ja podejrzewam, że wiem

ale nie powiem.

Bo jak się mylę, to wtopa, a jak się nie mylę, to wiem, że ich problemu naszą gadułą rozwiązać się nie da.

Żeby nie kończyć ponuro, to wiem też i powiem, że w realu nie takie problemy skutecznie rozwiązywano. I rozwiązuje się codziennie.

With a little help of your friends.

Słyszycie, wy tam, na tratwie?

merlot


Gretchen

Właśnie że nadal nie znam, co w sumie jest przecież odpowiedzią.
:) Oj, Pani Gretchen!
Ale czekam na ich stanowisko. Jak nie odblokują mi konta ani nie usuną, zrobię to ręcznie, bo to zaszło już za daleko.


Panie Jarecki

Oj :))

Czy to oznacza, że Pan Igła zamilkł?
To przecież zupełnie nie w Jego Igłowym stylu.

Hmmm…


Klamstwem jest, że

Jarecki nie wie o co chodzi.
Tyle mam do powiedzenia w tej sprawie.
Przykro mi.
Publiczne pranie brudów może być w maglu.
Nie na TXT.
Jak ktoś tego nie rozumie, to nie moja wina.
Igła


Przecież to nie Igiełki robota

Ale jest odważna reakcja. Zdjęli tekst, mi zniknęły narzędzia admina.
No nie jest to odpowiedź wprost, ale jest!
Na wszelki wypadek się pożegnam. Że u Pani akurat to bardzo jest mi miło!
:)

Ps.
Myśli sobie pewnie ten Serg cały, że to tak łatwo pójdzie, ale się grubo myli.
Ukłony


Igła

Bój się Boga, człowieku!


Niestety

Igła ma rację, a Jarecki brnie publicznie, każdym kolejnym komentarzem dowodząc zasadności tymczasowych ograniczeń. Przykry to widok, ale na własne życzenie. To wszystko co mam do powiedzenia.


Sergiuszu

Wykasuj mnie wreszcie i nie rób z siebie kompletnego błazna.
Przykry to widok, nie przeczę, ale jak to mówią: – Każdemu co mu się należy.
I tyle każdy dostanie.

( przecież powywalaj te komenty i będzie gites, prosiłem o odblokowanie? prosiłem!
pytałem czy to jeszcze moje txt? pytałem! Teraz już znam odpowiedź. Więcej mi nie trzeba )


Jacku

Wersja soft:
Albo ja nic nie rozumiem, albo Ty

Wersja hard:
Albo ja jestem głupi, albo Ty

Wersja Pro:
Albo ja jestem palant, albo Ty

wybierz sobie najlepszą i przestań się mazgaić.

merlot


A żeby nie było tylko śmiesznie i efekciarsko,

napiszę C otwartym tekstem:

1. Dwa razy oszukałeś wszystkich, którzy Cię lubią/czytają, postując tekst imitujący prośbę o ratunek człowieka w ciężkiej depresjii, u progu samobójstwa.

2. Nie wystarczyły Ci powszechne dowody niepokoju i troski o Twój los. Postanowiłeś wykorzystać naszą empatię do rozgrywki z Iwoną.

3. Mądrą, wyważoną i jakże potrzebną akcję Twoich wspólników traktujesz jako atak przeciw sobie.

4. Nawet, jeżeli masz 1000% racji w Twoim konflikcie z Iwoną, Twoje zachowanie w tej sprawie drastycznie ten wynik zmienia. Do zera, powiedziałbym.

O to Ci chodzi?


Już to kiedyś napisałem,

ale nie ma Pana Griszeqa, więc sam się będę cytował (za to mniej celnie i dokładnie): w konflikcie między kobietą a mężczyzną, nikt nie stanie po stronie faceta. Nawet ja.

I powiem jeszcze tak: Panie Jacku, ma Pan świetne pióro, ogromny, dany od Boga, talent. Powinien Pan czynić z tego użytek i pożytek.

Ale wykonał Pan to, co Wańkowicz (pisząc zresztą o sobie) nazwał przeinwestowaniem w czytelnika. On musiał kilka razy zaczynać od zera, bo tracił zaufanie czytelników, ale – dzięki talentowi – udawało się to jemu.

Wolałbym, żeby Pan przekonał mnie swoim kolejnym tekstem, że to Pańskie pióro współtworzyło to miejsce. Bardzo na to liczę, pozdrawiając szczerze.


Merlocie

Z tego co widać, JJ nie ma jak za bardzo odpowiedzieć, a może się mylę.
Dlatego dajmy spokój.
W eter pójdzie być może zbyt dużo słów, których po czasie może przyjdzie żałować.
Dajmy spokój.
Let it go…

Human Bazooka


Mylisz się Madzie,

Jacek może komentować.

A czy dać, czy nie dawać mu spokoju, to materia rzeczywiście delikatna i każdy z nas musi sam za swoją decyzję wziąć odpowiedzialność. Co właśnie przed chwilą nie bez wahania zrobiłem.

merlot


ech...

Pan Jarecki zapewne jeszcze głębiej w beczce siedzi teraz.
Nie przyjmuję do wiadomości Pańskiego pożegnania i już.

Redakcja w trzech osobach (!) jakoś się porozumie w końcu albo przynajmniej ja mam taką nadzieję, która jest matką wiadomo kogo.

Bliskie mi jest Madowe Let it go…

Całkowicie zagubiona pogrążę się w rozmyślaniach.


Merlocie

Moze tak, moze nie- nie wiem…
Nie chcialbym po prostu, by rzecz eskalowala i przeniosla sie na inne strony.
To takie moje psie myslenie.

Spadam i polecam wszystkim “Let it go”...

Dziekuje, Gretchen:-)

Ech…

Human Bazooka


Nic nie rozumiem,

czy mógłby ktoś wyjasnić jednak tę sprawę?
jesli nie na forum publicznym to chociaż jakoś mailowo, bo straetgia nie roztrząsania spraw może jest i dobra, ale delikatnie mówiąc czuję się jak głupek teraz.
I mam wrażenie, że to miejsce bez JJ i Algi straci dużo, bardzo dużo.

W ogóle jak zwykle nic nie rozumiem.

Komentarza Merlota np. zupełnie nie rozumiem,kurde, a wydawało mi się, że ciągle czas na TXT spędzam, a sa tu jednak jakieś motywy dziwne, które po raz pierwszy do mnie trafiają.
Tyle, że i tak nie rozumiem.


cholera jasna, żeby to tak...

Zdaje się, że nie ma tu już Jareckich.


zawiadomienie

http://www.tekstowisko.com/forums/52105/rezygnacje#comment-545954

Jareccy (Iwona i Jacek) oboje kategorycznie zażądali zamknięcia ich kont na TXT.

Panie Grzesiu, jeśli Pan nie rozumie, zawsze można zapytać na privie. Publicznie nie warto, a teraz nawet nie wypada.


Subskrybuj zawartość