Mądrości ludowe...

Mądrości ludowe...

Szedł kmieć z żoną po kładce przez rzekę, ujrzał chłopa bez brody, co ongi miał brodę.

— Ba wej! — mąż rzecze — jak się nasz somsiad wygolił!

— Wzdyć się ostrzygł — żona prawi — i to znać po głowie.

— Ba, ogolił.

— Nie, ostrzygł! — krzyknie baba.

Od słowa do słowa, ze słów do rąk przyszło, gdy mąż woła, że ogolił, baba wrzeszczy, „że ostrzygł brodę”, aż kmieć zniecierpliwiony zepchnął uporczywą niewiastę do rzeki. Baba tonie, ale z wody ukazawszy rękę, dwoma palcami ruszała — boć mówić nie mogła — na znak, że brodę ostrzygł, nie ogolił.

Gdy sąsiedzi usłyszeli o takowej przygodzie, bieżą na dziw, a mąż idzie przeciw wody, szukając żony. — Jakoże znajdziesz babę, przecież z wodą spłynęła do Gdańska?

Kmieć kiwnął głową i rzecze:

— Prawdać, że wszystko płynie razem z wodą, ale moja baba, co sprzeczna była cały żywot, i po śmierci, aby nie szła po mej woli, rozumiem, że płynie pod wodę.
====

Ludowe doświadczenia pasują – jak widać – do każdej epoki.

Pozdrawiam!


Brak podstaw By: Foxx (16 komentarzy) 16 styczeń, 2012 - 16:00