Natalio, nie:)

Natalio, nie:)

znaczy nie bawię się tak.

jesteś druga osobą, która dziś wspomina o samobójstwach w święta, a trzecią, która ma depresję i w ogóle bezsens życia odczuwa:)

A nie liczę tu siebie (który ma deprechę nieustanną:))

Ale mówię ci mimo tej deprechy i mimo tego, że raczej wszystko się pieprzy niż układa.

W zasadzie i w ogóle i w moim zyciu.
I że pewnie nie zmieni się to, bo brak odwagi, brak wytrwałości, brak kilku rzeczy, że zycie i ma sens i warto żyć.

W ogóle to mieszanie Traktatu Lizbońskiego i UE do rozważań twoich depresyjnych to sorry ale dziecinada jest.

Olej to dziewczyno i tyle.

A nienarodzone dzieci?

Przeciez jak ten świat jest taki zły, to powinny się cieszyć, że nie zaistniały.

Oskar Matzerath z “Blechtrommel” nie chciał wydostawać się z łona matki, nie chciał zaistnieć.

W ogóle twój drugi akapit to sie mi kojarzy z teoriami markiza de Sade’a:) i trochę z moimi różnymi przemyśleniami.

Lautreamont jeszcze taką niechęć do życia miał.

A i boski markiz, tyż.

Kurde, może ja jaką notkę o nihilizmie, różnych poetach i myślicielach przeklętych wyrychtuje kiedyś?

Korci mnie:)

Pozdrawiam serdecznie i żyj i uśmiechaj się do ludzi, a traktat lizboński przestanie mieć znaczenie.

Naprawdę.


Święty Mikołaj Nieszczęścia By: njnowak (28 komentarzy) 23 grudzień, 2009 - 16:30