Pino i Grzesiu

Pino i Grzesiu

tłumaczyliśmy mojej kuzynce, z którą spędzaliśmy któryś wieczór, że Follow ma “nie-pamięć” do twarzy. Dopiero kiedy spotkaliśmy się na większej imprezie kilka dni później i Follow się jej przedstawił jak komuś nieznajomemu, uwierzyła, że można mieć to posunięte tak daleko.

Zazwyczaj rzecz wygląda tak, że jak idziemy ulicą, ktoś wita się z Followem, a ja mu potem tłumaczę, kto to był.

Przypomina mi się historyjka trochę à propopos, jak to trzeba uważać ze znajomymi twarzami – kiedyś tata koleżanki, wykładowca, ukłonił się komuś w sklepie. Córka i żona patrzą na niego zdziwione, on tłumaczy – to chyba jakiś dawny student, czy coś, jakaś taka znajoma twarz.
Dopiero został uświadomiony, że właśnie Giertychowi się kłaniał.

pozdrowienia


Przygody z dysleksją By: jjmaciejowski (17 komentarzy) 26 maj, 2008 - 11:15