Odysie

Odysie

Klisze, powiada grześ – hm…Nie nazwałabym tego kliszami. To życie – po prostu.
To życie, które samo jest wieloma kliszami, domagającymi się wywołania, powielenia, realizacji.
Rodzina, w miarę przyzwoity byt, proste przecież, niewymyślne przyjemności, i sprawy poważne: edukacja dzieci, sam fakt ich posiadania, zdrowie, dobre odżywienie – to siedzi przecież w nas wszystkich – jak dolegliwa zadra.

Polskie patologie zostały ustalone w 1989 roku. I to nie te polityczne zwane III RP. A te podstawowe, czyniące Polskę na wiele lat krajem nawet nie III a IV świata.
Polskie prawo, polski krwiobieg – obieg pieniądza, ustalony z kapelusza deficyt budżetowy, – i z tym się borykamy do dziś.

28 milionów dorosłych Polaków. W tym 10 milionów emerytów i rencistów, z 12 milionów zatrudnionych – tylko 5 milionów w gospodarce – reszta to budżetówka.
Wniosek: jeden pracujący w gospodarce utrzymuje prawie 8 osób. Te 5 milionów musi utrzymać całe państwo. Tego żaden kraj nie wytrzyma.
My wytrzymujemy.

Mówisz odysie, że czekasz. Czekasz niewiele lat. Ja czekam kilkakrotnie dłużej od Ciebie – i pewnie się nie doczekam. Bo rozwiązanie nabrzmiałych problemów jest banalnie proste: muszę umrzeć. Ja i wile milionów tych, którzy obciążają dziś budżet – ponieważ nasze pieniądze, nasze składki państwo zmarnotrawiło. A to czego nie zmarnotrawiło uznało, że nie nam, swoim obywatelom zwróci, jako zwyczajny dług, jaki u nas zaciągnęło, ale zwróci bankierom zachodnim, jako dług, który u nich zaciągnął Gierek nie na nasze, polskie potrzeby.

To był ten cały plan Balcerowicza i po to potrzebne była owa sufitowa dziura budżetowa.

Muszę umrzeć, by zaczęły funkcjonować nowe prawa dla nowych obywateli. Nowe systemy lecznictwa, ubezpieczeń – by większy strumień pieniędzy mógł zasilić edukację jeśli nie Twoich dzieci – to Twoich wnuków.

Witam z radością każdą poprawę, każde polepszenie czegokolwiek nawet o ociupinkę – jak chocby owe 200 złotych pozostawione w kieszeniach emerytów i biednych Polaków z niepłaconego abonamentu.
Witam z radością każdą oszczędność państwa, choć tu mam najmniejsze złudzenia – nikt dobrowolnie nie rezygnuje z przywilejów, darmochy, rozrzutności, pańskiego gestu – za nasze pieniądze.
I nie mam tu na myśli wyjazdu Tuska – przedstawianego tendencyjnie i wrednie jako wycieczka. Wycieczka była ( i to raczej krótka bardzo) przy okazji szczytu Unii Europejskiej i Państw Ameryki Łacińskich oraz Karaibów., na którym były reprezentowane w osobach prezydentów lub premierów WSZYSTKIE państwa UE .
W tym samym czasie opłacaliśmy wyjazd prezydenta do Izraela. I wkrótce Sikorskiego do Gruzji. I wiele , wiele innych takich wyjazdów.
Nie o to chodzi.
Chodzi raczej o te pieniadze, które przemykaja bokiem i płyną zasilając kieszenie partii i ich ludzi. Jak choćby darowanie rzutem na taśmę przez Wojciecha Jasińskiego ( tego ulubionego esbeka Kaczyńskich) długu Porozumienia Centrum, partii Kaczyńskich, która ( kuriozum!) istniała jeszcze do lat ubiegłego roku, równolegle z PiS – wobec skarbu państwa , a więc nas wszystkich – 700 tysięcy złotych. Jeśli więc Kaczyński naciągnął nas na taką kwotę, to o jakich mniejszych, większych kwotach nie wiemy? A te milionowe odprawy, te wielotysięczne pensje w spółkach z udziałem SP? A te rozplenione jak wszy żywiące się naszym pieniądzem agencje rządowe, przyrządowe, pozarządowe?

I powiedz mi jak to zmienić?
Jak wprowadzić ustawy, jeśli wiadomo, że zostaną uwalone wetem prezydenckim i sojuszem PiS SLD? Tak jak ten zasrany abonament, który dawał ludziom parę groszy – może na płaszcz na zimę lub buty, lub lekarstwa?
Ale przecież on się składa na niebotyczną kasę, którą za pośrednictwem prezesa TVP i PR można zasilać kogo się chce.
Dorobią do tego każdą ideologię, zafałszują, zakłamią, gębami pełnymi frazesów i Polski i Boga i honoru – przedstawią jako zamach na wolności, albo obronę interesów bogatych, albo działania w złej wierze, albo wspieranie tych z III RP? Ojciec Rydzyk to cynicznie poprze – i już. I po zmianach.

Jeśli ten rząd chce zmian, musi poczekać, aż zmieni się prezydent.
Jeśli ten rząd chce wprowadzić w czyn swoje obietnice – nie może teraz marnować dobrych ustaw.
Musi zajmować się tym co da się teraz zrobić.
Wejdź na strony sejmowe. Zobacz ile ustaw uchwalono. Dużo, wbrew temu co się mówi. I wbrew temu co się mówi sporo ustaw jest już po pierwszym czytaniu.
Zobacz pracę – nie przez pryzmat blogowisk, mediów, a bezpośrednio u źródła.

Ale tych najistotniejszych zmian, które mogą przynieść dobre rozwiązania nie należy spodziewać się teraz. Dopóki mamy prezydenta pociąganego za sznurki przez bliżniaka , gotowego nawet z diabłem zawierać porozumienia byle tylko nie dopuścić do sukcesu rząd Tuska – to pozostaje tylko przeczekać.

A wybory?
Jestem nadal przekonana, że każde kolejne zwiększają Twoje możliwości.
I najszczerzej Ci życzę by któreś kolejne przyniosły Ci satysfakcję.
Pozdrawiam


Wybory By: odys (30 komentarzy) 18 maj, 2008 - 21:50