"Między słowami"

image008.jpg
18.03. (czyli wczoraj) w cyklu TVP zwanym „Kocham Kino” po raz pierwszy zobaczyłam oscarowy film Sophi Coppoli „Między słowami” („Lost In Translation”). Od dnia kiedy Coppola dostała Oskara za reżyserię tego filmu chciałam go obejrzeć, ale jakoś nie wychodziło. Sama nie wiem dlaczego… Wczoraj jednak nadrobiłam i muszę powiedzieć, że warto było, a nawet bardzo warto.
Takiego sympatycznego filmu dawno nie oglądałam. Świetny, ciepły, pełen humoru i skłaniający do refleksji. Czego więcej spodziewać się po filmie? Czego mogę więcej chcieć?

Podobała mi się historia dwojga osób samotnych i zagubionych w obcym i nieprzyjaznym Tokio. Bohaterowie poznają się nawzajem, rozumieją swoje problemy, wymieniają się nimi, zakochują się w sobie. On jest od niej dwa razy starszy. Ona jeszcze nie zaczęła kariery i prawdziwego życia, on już jest u schyłku wszystkiego, co ją dopiero czeka.

Podobała mi się Scarlett Johansson – ładna, sympatyczna, miła i zagubiona w życiu i w świecie młoda mężatka.
Podobał mi się Bill Murray – podstarzały, przebrzmiały amant, tęskniący za tym co było, za latami świetności, zły na to, że musi reklamować whisky zamiast jak przystało na aktora grać w filmach.

Podobało mi się w zasadzie wszystko. Co ważne film nie jest zbyt słodki ani przepełniony goryczą – jest doskonale wyważony.
Wielkie brawa dla aktorów, pani Coppoli i dla reszty.
Z takich filmów trzeba się tylko cieszyć. To, że się jeszcze zdarzają oznacza, że być może jest ratunek dla kina.
Pozdrawiam

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

No co tu gadać,

trza się tylko zgodzić.
dobry film, pozytywny, spokojny, niespieszny, ciekawy, magiczny momentami, oglądałem już dawno w kinnie podczas tzw. nocy filmowej tzw. kina ambitnego, zapamiętałem ,,Między słowami” i jeszcze ,,Inwazję barbarzyńców”, która choć oglądana jeszcze póxniej niż film Copolli, bo zaczęła się gfdzieś około 2, 3 w nocy, to zachwyciła jeszcze bardziej.
Ale między słowami rzecz świetna.


Bill Murray jest znakomity

a Scarlett prześliczna … jednak film z gatunku jednorazowych. co nie znaczy że zły

“Elämä on kuin suklaarasia, koskaan ei tiedä mitä saa.”


Murray - tak, Johansson - nie

senny film, na tyle senny, że trzeba się pilnować żeby nie zasnąć. Świetny Murray, bo taki trochę inny choć humor dopisywał. Johansson jest dla mnie dziewczyną przeciętną. Bez zachwytu dla urody, a o grze w tym filmie trudno powiedzieć, bo grania nie było za wiele. Film widziałem jakiś czas temu i zupełnie mnie nie ciagnęło aby odświeżyć sobie go we wtorek.

Wczoraj oglądałem inny senny film. “Tajemnica Brokeback Mountain” Ja przetrwałem godzinę. to zwyczajnie nudny film chyba, że po godzinie dramaturgia się rozwinęła, ale nie chciało mi się sprawdzać. Spytam zony ona się męczyła dalej choć widziałem, że tez jej oczęta lecą w dół i głowa się kiwa.


e tam Scarlett jest git

a w Dziewczynie z perła to juz była totalnie git :)

“Elämä on kuin suklaarasia, koskaan ei tiedä mitä saa.”


Kwestia gustu

Z perłą też mi się nie podobała. Są panny w nie moim typie, ale mogę zrozumieć że ktoś się zachwyca (np Diaz), ale są panny nad którymi zachwytów nie rozumiem i to jest Johansson. Dla mnie jest co najwyżej przeciętna i tyle.


Grześ

No właśnie. Magiczny. Tego słowa mi zabrakło. Kurde, rzadko film sprawia żebym popatrzyła w swoje życie, wstecz i do przodu. Ten to zrobił.
Pozdrawiam

Sunrise. Sunset.


Docencie Stopczyku

Być może jednorazowy. Oglądałam raz. Jak zobaczę po raz drugi i mi się nie spodoba to poinformuję :-)

Sunrise. Sunset.


Sajonara!

Senny? Ja po całym dniu różnych zajęć oglądałam od 22.00 do 00.00 i choć wstałam wcześnie nie mogłam zasnąć po filmie.
No ale cóż, ja usypiam na filmach, które są tylko powieleniem poprzedników, na kopaniu po mordzie, na kiepskich komediach ale na “Między słowami” nie zasnęłabym.
A Johansson jest urocza i właśnie świetna. Lepsza od tych wszystkich Diaz i Roberts.
W jej grze obecna jest lekkość i naturalność.
Nigdy nie zrozumiem tych co się zachwycają Diaz.

Sunrise. Sunset.


Hm, Sajonaro,

ja oglądałem koło 1 w nocy i (wtedy zaczął się, w kinie) i też nie zasypiałem zupełnie, wprawdzioe to ze 4 lata temu, więc byłem młody i piekny:), ale ja bym powiedział, że klimatyczny raczej, nie senny.
Zresztą ,,Borkeback” mi się tyż podobał bardzo i też nie zasypiałem.
NO, ale każdy lubi co innego,
w s umie ja uwielbiam smętne, długie i klimatyczne filmy, w których się mało dzieje, za to na filmach typu sensacyjne czy typu ,,Matrix” się strasznie nudzę.

Am ostatnio to się w kinie strasznie nudziłem na ,,Pokucie”, ale wogóle poostatnio to mnie większość filmów nudzi w sumie.


@ GRZEŚ

Przewalone w sumie…

;-)

Pzdr.

PS. A mie to sie on podobał, no… jak to było… no… “Mist”, i ten, no… “Dżon Rambo”, ale to jatka straszna. No i “Jumper” był spoko, i “Dragon Wars” – JACIE, JAKIE SMOKI!!!

Dużo jest fajnych filmuf teras ;-) Paczysz i paczysz, i ciongle FFWD, bo “jak oni to zrobili!?”

A tak naprawdę to tylko z tych powyżej “Rambo” ma w sobie coś.

Grzesiu, nie jest tak źle. Długie, smętne? A co powiesz na “Aż poleje się krew”? ;-)


magiczny czyli super

“Między słowami” ogladałem juz jakis czas temu. Niewiele pamiętam poza senną atmosferą i nużącą opowieścią. Mam wrażenie, że ktoś chce dorobić mi gębę i polaryzuje sztukę filmu. Nie ma tak że są albo filmy magiczne albo mordobicie z fajerwerkami.
To, ze mnie znudził omawiany film z Johansson nie znaczy, że lubuję się tylko w filmach z Jackie Chanem
Tak szukam w głowie i takie nudziarstwo jak Dym to mnie np spasowało, albo takie nudziarstwo jak Prosta historia i pewnie jeszcze wiele innych, ale gdzies się za uchem pochowały. A “Między słowami” było nudziarstwem które mi nie podeszło. Może to wina Johansson. Kwestia gustu. dla jednych zjawiskowa, a dla innych przeciętna i nie ma co dopowiadać, że pewnie dlatego, że nie jest cycata albo za mało blond.


Sajonaro, o ,,Prosta historia" to film ciekawy,

choć trochę go nie mogłem docenić, bo oglądałem o 6 rano po 3 innych filmach Lyncha, no i trochę zmęczony byłem, ale rzecz ciekawa.
No i masz rację, że są nudziarstwa fajne i takie mało udane, np. polskie produkcje są nie dość, że nudne to i nieklimatyczne najczęściej.

pzdr


Misqocie

wstyd pewnie, ale zupełnie znam tych filmów, no poza ,,rambo”, który kiedyś przypadkiem w TV obejrzałem.
A az ,,Poleje się krew”, dostęp do kinowych nowości to ja mam ograniczony, a w domku jakoś mi się filmów na dvd nie chce oglądać, net mnie wciagnął w swe szpony i nawet filmuy nie moge obejrzec, by nie przerywać, i nie popatrzeć na TXT czy S24.
Straszne.
Pzdr


Sajonara

A ja nie cierpię Lyncha i co? Mnie Lynch po prostu nudzi. Taki “Mucholand drive” to mi przypomina skakanie na oślep po kamieniach wystających z bagna czy wybieranie z zastanowieniem towarów ze sklepu, w którym jest dostępny tylko jeden produkt.
“Prosta historia”, opowieść o facecie na kosiarce, wszystkich zachwyca, a mnie nie.
I jak ma zachwycać, jak nie zachwyca.
Poza tym, nie miałam zamiaru wcale pisać, że jesteś jakimś ignorantem czy coś. Bynajmniej. Gusta to gusta. O nich się nie dyskutuje.
Tylko szkoda mi tej Scarlett. Bo dziewczyna nie zasługuje na oplucie.
Jeszcze z niej będzie świetna aktorka.
Pozdraiwiam.
Sunrise. Sunset.


ło matko z córkom

a gdzie ja oplułem Scarlett? Chyba tym, że jest przeciętna, a dla tej dziewczynki z American Beauty to była najgorsza obraza.

To że ktoś nie lubi Lyncha to mi nie przeszkadza. cenny i taki głos. Jakby wszystkim się to samo podobało to by mnie zemdliło. Facet na kosiarce mnie nie zachwycił, ale z przyjemnością obejrzałem.


Hm, akurat "Prosta historia"

to nietypowy film LYncha w sumie, ale świetny, no.

Kiedyś byłem na nocy filmowej z filmami LYncha, to było przeżycie:)

W ogóle szkoda że ten filmowy blog tak szybko się skończył?

Może by kto Anię na powrót namówił?

Jacku, Algo:)?

Albo choć zalinkował czy gdzies pisze:)

Pogadałbym o filmach jakichś w sumie.

W TRójce właśnie Trójkowo-Filmowo leci.


Straszna rzecz się stała,

zginęła mi Trójka. W sensie nie ma jej na tej częstotliwości, na której zawsze była w Krakowie (99,40).

Sif?...


A ja właśnie sobie słucham

Sjesty Marcina Kydryńskiego i sprawdzam teksty różne i tłumaczenia.

A w ogóle skandalem i straszną rzeczą jest, że ze strony pilsner.pl znikneły wszystkie archiwalne sjesty:(

A z Trójki wyrzucono Magdę Jethon, dając jakiegoś Sobalę.
Co w sumie trochę niezauważenie przeszło.
Może o tym napiszę?

Choć Odys na PR napisał lepiej więc ja nie muszę
Jak to było?

Żyję w kraju, w którym wszyscy chcą mnie zrobić w chuja

:)


Subskrybuj zawartość