"Lśnienie"

Horror to jeden z moich ulubionych gatunków. “Lśnienie” Kubricka oglądałam kilka razy i za każdym razem nie mogę uwierzyć własnym oczom. Film jest świetny, według mnie wciska w fotel, rzuca widzem o beton i ciągnie kilka metrów po podłodze.
Historia zaczerpnięta od mistrza grozy Stephena Kinga sama w sobie jest bardzo dobra. Wesoła rodzinka postanawia zamieszkać zimą w hotelu Overlook po to by łatwo zarobić i po to by ojciec rodziny – pisarz – miał spokój i wreszcie mógł pisać. Pozornie nic nie zapowiada tragicznych wydarzeń. Nie licząc oczywiście makabrycznych opowieści o byłych stróżach zimowych hotelu i dziwnego zachowania pięcioletniego synka państwa Torrence, mały Danny widzi bowiem więcej niż wszyscy inni, ma szósty zmysł zwany lśnieniem.
Film wiele zyskuje dzięki świetnej roli Jacka Nicholsona, który mistrzowsko pokazuje przemianę kochającego ojca rodziny w bezlitosnego potwora – poddanego hotelowi.
Szaleństwo głównego bohatera miesza się z duchami hotelu, smaku dodaje “lśninie” Dannego. Trudno o porównanie do innego filmu. “Lśnienie” na zawsze pozostanie niedoścignionym klasykiem grozy.
Co dziwne film jest coraz mniej doceniany i staje się niezrozumiany. Młodsze pokolenie (młodsze niż ja – mam 22 lata) wychowane już na “Pile 1-4” i “Hostelu” nie rozumie Jacka Torrence, jego lęków i pokus. Trochę szkoda, że horror upada coraz niżej. Od lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku kiedy przechodził prawdziwy rozkwit do teraz wiele się zmieniło. Wiele zmieniło się też w mentalności widzów. Z Kinga wolimy słaby “Pokój 1408” (którym zapewne się zajmę) od “Lśnienia”. I to jest przykre.
Pozdrawiam.
P.S. All work and no play makes Jack a dull boy. :)

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

,,Lsnienie",

piekna rzecz, dla mnie jeden z najbardziej ciekawych horrorów, a jack Nicholson, jak zwykle w roli swirów nieoceniony:), szczególnie jak z siekiera lta prawie pod sam koniec.
No i sama końcówka mocna, i ta muzyczka na koniec.

,,Co dziwne film jest coraz mniej doceniany i staje się niezrozumiany. Młodsze pokolenie (młodsze niż ja – mam 22 lata) wychowane już na “Pile 1-4” i “Hostelu” nie rozumie Jacka Torrence, jego lęków i pokus. Trochę szkoda, że horror upada coraz niżej. Od lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku kiedy przechodził prawdziwy rozkwit do teraz wiele się zmieniło. Wiele zmieniło się też w mentalności widzów. Z Kinga wolimy słaby “Pokój 1408” (którym zapewne się zajmę) od “Lśnienia”. I to jest przykre.”

E chyba trochę generalizujesz z tym niedocenianiem, młodzi nasycą się ,,Piłą” i innymi bzdetami i sięgną po klasykę, ci co chcą.
Diagnozę co do współczesnego horroru podzielam, badziewie, w większości nie ogladam, zresztą mam zaległości w wielu klasycznych produkcjach, więc szkda czasu na jakieś bzdety typu ,,Hostel” czy ,,Piła”.
lepiej starą dobrą ,,noc zywych trupów obaczyć.
pzdr


@

Grześ ma rację, w końcu nastąpi przesty tymi wszystkimi piłami i horrorami typu psychopata więzi grupkę osób, każe im wykywać dziwne zadania i uśmierca wszystkich po kolei na rózne skomplikowane i udziwnione sposoby.

Tak samo jak mam nadzieję na szybkie minięcie mody na wszystkie horrory japońskie i ich amerykańskie klony. Nie mogę już patrzeć na te gnioty.

Pzdr.


He he

A czy w przypadku “Lśnienia, nie ma odosobnienia, uwięzienia, że się spytam, tylko tam jest to zrobione z klasą.

A tamto to epatowanie przemocą i krwią, choć w Lsnieniu wylewająca się krew z windy świetna jest.

Pozdrawiam.:D


Lśnienie...

...zostało cudownie spastiszowane w jednym z odcinków Simpsonów!

Można też dodać o muzyce, która jest polonicum…
:)


Grześ

Może i generalizuję, a nie lubię tego robić. Ale to boli jak ktoś mi się pyta o fajny horror (często się pytają) to mówię: “Lśnienie” a oni mi na to: “oglądałem/łam – nudy, nic się nie dzieje”.
Naoglądałam się horrorów w życiu. Tych lepszych, tych klasy b, tych starych i tych nowych.
Zawsze będę się upierać przy “Lśnieniu”, “Egzorcyście”, “Dziecko Rosemary” czy starym dobrym “Omenie”.
Każdy nowy horror na ekranie witam z niecierpliwością i oczekiwaniem, że tym razem uda się zrobić coś podobnego do ww. Ale jeszcze na to nie czas…
Pozdrawiam

Sunrise. Sunset.


Kriskul

A ja tam lubię japońskie horrory, właściwie to podobał mi się pierwszy “Ring” i “Dark water”, dosyć fajne było też “Widmo”. Amerykańskie przeróbki to nietrafiony pomysł, ale oryginały wniosły coś do horroru jako gatunku.
Może właśnie dzięki nim filmowcy pomyślą, że przerażanie krwią bryzgającą gardeł się przejadło.
Pozdrawiam
P.S. Gnioty to są filmy typu “Halloween 12 i 1/10” czy “Candyman”.

Sunrise. Sunset.


Jotesz

Muzyka w “Lśnieniu” jest świetna – nie jest potrzebna by tak jak teraz wystraszyć widza jej nagłym uderzeniem gdy bohater skrada się piwnicą i dopada go nagle człowiek-szczur czy coś w tym stylu. Tu muzyka pomaga w skupieniu i buduje rosnące napięcie. Krzysztof Penderecki i jemu równi Wendy Carlos czy Bela Bartok się postarali – nie ma co:)
Sunrise. Sunset.


A ja ostatnio czytam se z powrotem horrory,

przecyztałem “Twierdzę” (jacku Jarecki, wcale nie jest taka zła, nawet mię sie podobała:)), zacząłem wczoraj “JOnasza” Herberta ale mnie dopadł jakiś dziwny stan chorobowy (ciekawe cyz to związek miało z filmem) i musiałem pójść spać...

A obejrzałbym jaki horror, musze se w końcu ten kabelek od TV podłączyć, czy w ogóle w TV dają tera jakie fajne horrory? Ktoś cuś wie o tym?


Subskrybuj zawartość