Tekst niniejszy jest moim tekstem z 18 lipca 2007, ukazał się w muzycznym blogu Waitsa
Wersja z filmikami i zaktualizowana może lekko przed państwem jako druga część alfabetu, a alfabet Grzesia wcale nie będzie alfabetyczny, bo na weekendzie czy raczej w weekend wrócę do literki ,,b”, ale teraz mam potrzebę i czas, by napisać o zespole na literkę ,,c”.
A tekst jest o kiedyś moim ukochanym polskim zespole – obecnie jest on ex aequo z Armią i Hey.
A zaczęło się tak: usłyszałem w radio utwór ,,Na krawędzi”, jak na klimaty klasztorne, to prawie, że hit, nawet z tego co pamiętam, on w RMF wieczorami hulał i ,,Ate” jeszcze.
Później nabyłem kasetę ,,Graphite”, z której oba utwory pochodziły, oczywiście jak to w przypadku singli i przebojów radiowych bywa, były one najsłabsze na płytce. Ale reszta, przejmująca ,,Perła”, świetne ,,Zaklęta w marmur” i ,,Czas komety”, ostry i rockowy, gdzie Anja się wydziera cudownie (prawie jak na debiutanckiej ,,Purple”) ,,Rozbijacz symboli”, no i końcówka: ,,Fortepian”-cudowna ballada:
i mój ulubiony klimatyczny ,,Graphite”. Jedna z najlepszych płyt, no i jedna z najlepszych też Closterkellera, choć mi jako wielbicielowi trudno wybrac tę ulubioną, więc przejdę do innych.
Druga, warta uwagi rzecz od Closterkellera to ,,Scarlet”, ostrzejsza, wcześniejsza niż ,,Graphite”, bo chyba z 1993 (ale ja opisuję w kolejności poznawania przez siebie, nie w w kolejności ukazywania się). Tutaj trudno wyróżniać jakieś utwory, bo całość jest porażająca, ale znowu końcówka przejmująca: ,,Dla jej siostry” i ,,A ona, ona”, no i utwór tytułowy, lekki, taki manifest buntowniczy, a i początek wściekły ,,Dlaczego noszę broń”, smutna ,,California”. Po prostu posłuchać trza.
Nigdy się ten utwór mi nie odpodoba chyba…:)
Później były ,,Purple”) dziwne, do dziś nie mam zdania o tym dziele, słucha mi się tak sobie), dobry koncert w Trójce, wydany jako ,,Fin de siecle”, gdzie pierwszy raz usłyszałem ,,A nadzieja” . (chyba jeden z najbardziej przejmujących utworów, niestety, rzadko na koncertach wykonywany…, jesli nie wcale, ale na koncercie Trójkowym, co gom przez radio słuchał, a i na kasecie mam, był)
Następnie usłyszałem ,,Violet”( którego w całości nie mam do dziś, buuu:)), dla niektórych najlepsza płyta w historii zespołu, ja nie wiem, ale ut. tytułowy, ,,Agnieszka”, ,,Babeluu” czy ,,A nadzieja” są w jakiś sposób dowodem, że coś w tym jest .
Najpierw urocza rzecz czyli ,,Agnieszka”
a później ,,Violet”, moja miłość, prosze słuchać:)
A poniżej także jeden z lepszych utworów Clostera ,,W moim kraju” ,który pierwszy raz usłyszałem w starej Trójce, w programie Jurka Owsiaka, ktoś pamięta, czwartek o 19.05 była dawno temu taka audycja, więc nie dziwcie się, że teraz na Owsiaka nie dam złego słowa powiedzieć:)
No i na koniec rzecz już w miarę nowa, bo ,,Nero” z roku chyba 2003. Inna płyta, miała być najbardziej mroczna, przy pierwszym przesłuchaniu tak nie chwyta, ale później ,,Nero” i ,,Miraż” można słuchać bez końca, szczególnie 8-minutowy ,,Miraż”, piękne ,,Poza granicą dotyku”, ciekawa ,,Królowa”, na pewno dzieło warte posłuchania i uwiecznienia.
Więc na zakończenie ,,Miraż”, moja kolejna miłość z klasztornej piwnicy, no i ideowy manifest Anji, mocne… (a filmik z koncertu w Rzeszowie, na którym jednak nie byłem…, w ogóle dawno na Closterkellerze nie byłem, ni na żadnym innym koncercie, uwsteczniam się, nie czytam, nie chodze do kina itd, masakra)
Więcej grzechów nie pamiętam, ale te co wymieniłem, warte słuchania.
P.S. Jeszcze można by wspomnieć o koncertach, ale znając moją skłonność do dygresji,t o tekst by się szybko nie skończył, więc nie tym razem.
P.S. 2 Nie wiem, jak wy, ale z tzw. muzyki gotyckiej, to poza Closterkellerem w Polsce inne rzeczy rozczarowują, Moonlight nagrał ze dwie świetne płyty a reszta tak sobie, Artrosis mnie jakoś nigdy nie kręcił.
P.P.S. Wszystkie tytuły płyt Closterkellera (poza koncertowymi i mini -płytką ,,Regina”) pochodzą od nazw kolorów.
A na zakończenie nagroda dla tych, co przebrnęli przez moje grafomańskie teksty:)
Dla mnie porażające…
I muzycznie i tekstowo – mistrzostwo…
Niedługo literka ,,b”...
komentarze
słaby tekst to co się dziwisz że kometarzy nie ma:)
prezes,traktor,redaktor
max -- 16.10.2008 - 21:22Spadaj,
10 miesięcy myślałeś by mi to powiedzieć?
Co za zapłon:)
grześ -- 16.10.2008 - 21:26No i Gretchen miała tu pierwszy komentarz napisać.
jak widac w tym przypadku
lepiej wcale niż później :)
a Gretchen możliwe że sobie słucha
prezes,traktor,redaktor
max -- 16.10.2008 - 21:29E tam, dobrze, że wyrzuciłeś to w koncu z siebie:)
Pozdrówka.
grześ -- 16.10.2008 - 21:32od razu mi leżej,
ufff, w końcu znalezłem spokojna oazę coby to wykrzyczeć:)
prezes,traktor,redaktor
max -- 16.10.2008 - 21:39Max,
wiesz, że mam jeszcze ze 2 teksty na TXT, gdzie nie ma żadnych komentów, więc jakby co możesz wykrzykiwać dalej w samotności komentarzowej:) różne rzeczy.
pzdr
grześ -- 16.10.2008 - 21:50No dobrze Grzesiu
Przeczytałam i posłuchałam.
Max wrednie nie dał mi szansy na napisanie pierwszego komentarza pod tekstem, pod którym miał szansę wpisać się tysiące razy.
Ja z Wami nie mogę już czasem :))
Ale weź się w garść Gretchen, nie przyszłaś tu użalać się nad sobą
Grzesiu, no niestety nie jestem w stanie dostrzec u Anji cienia talentu :(
Fajnie się rozdziera, mówię to bez cienia szyderstwa, ale śpiewać?
Patrząc na nią po latach uzmysłowiłam sobie, że okropnie mnie irytowało coś w jej sposobie scenicznego bycia.
Jakaś taka maniera w ruchach.
Jakby udawała, jakby to nie była ona, jakby coś było nie teges…
Co Ciebie w niej urzeka Grzesiu?
Pozdrowienia dla Ciebie Maxie, mimo wszystko hi hi
Gretchen -- 16.10.2008 - 22:06mimo wszystko?
ładnie, no ładnie…
prezes,traktor,redaktor
max -- 16.10.2008 - 22:22Maxie
Tak sobie pozdrawiać, to każdy może.
Natomiast pozdrowienia mimo wszystko to dopiero jest coś.
No sam przyznasz.
:)
Gretchen -- 16.10.2008 - 22:25pomimo wszystko
przyznaję :)
prezes,traktor,redaktor
max -- 16.10.2008 - 22:55A ten Grześ
mnie podpuścił i poszedł sobie.
Spryciarz jeden.
Widziałeś coś takiego?
Z pewnością widziałeś.
:))
Gretchen -- 16.10.2008 - 22:59jesteście okropni, tyle powiem:)
a co mnie urzeka?
Nie wiem, teraz słucham rzadziej, ale dawniej bardzo lubiłem.
Wiele rzeczy: teksty (choć nie wszystkie), głos, klimat, ten taki patos z mrokiem połączony.
Jeszcze pewnie coś.
Nie wiem, za to wiem, że dziś mnie urzeka jeden utwór, słucham go już chyba 20-ty raz albo i więcej:
Nie Closterkellera, więc możesz posłuchać.
P.S. A że poszedłem sobie?
grześ -- 16.10.2008 - 23:08No czasem trza i od TXT odejść.
Dla celów różnych, zdrowotności i by dać od siebie innym odpocząć.
No.
Rzekłem.
Spac trza mi teraz pójść, choc jutro wolne, tak się składa właściwie, więc spać długo mogę.
Oczywiście, że jesteśmy okropni
max to jeszcze, ale ja to już defnicja okropności.
:)
Ta piosenka, co ją tu tak wielkodusznie wkleiłeś, bardzo piękna. Ma tę właśnie moją ulubioną nutkę straszliwego smutku.
Kołysanka na dobranoc od Yasmin Levy :)
Gretchen -- 16.10.2008 - 23:26A ta kołysanka
jeszcze smutniejsza właściwie.
Nie wiem, czy kojarzysz film “Głową w mur” (“gegen die wand”), tam jest jedna straszlwie smutna piosenka, szczególny wydźwięk ma jak się dołoży te sceny, i w dodatku jeszcze następuje po piosence radosnej (choć ta radosna nazywa się “after laughing come tears” czy jakoś tak.)
Jeszcze z filmowych scen i piosenek jeszcze bardziej smutna jest Joni Mitchell i scena z “Love actually”, choć tam nie ma tej namiętności, choć emocje są.
Właśnie to co piszę, przypomina mi, że niedługo pora na cykl filmowy Grzesia:)
pzdr
grześ -- 16.10.2008 - 23:5940 minut temu szedł spać
jak długo można myć zęby???
:)
prezes,traktor,redaktor
max -- 16.10.2008 - 23:48Grzesiu
Nie widziałam tego filmu…
Obejrzę.
Ładna mi kołysanka…
Gretchen -- 16.10.2008 - 23:48Max
Staranne mycie zębów jest ważne. Chroni przed próchnicą i paradontozą.
Oraz zapewnia świeży oddech.
Mówiłam, że spryciarz.
Gretchen -- 16.10.2008 - 23:49A to co ja wrzuciłem, to kołysanka średnia, fakt,
raczej dobija.
grześ -- 16.10.2008 - 23:50Więc może Joni ukoi?
Choc też na smutno:
Max, nie bądź taki drobiazgowy,
a zęby już umyłem.
Wyrobiłem się szybciej niż w 40 minut, choć nie było łatwo:)
Kurde, ale ja bredzę, masakra.
W ogóle co to za buszowanie w porze gdy porządni obywatele śpią uskuteczniacie?
No?
A w ogóle ta notka to nie Hyde park, tu trza na temat pisać.
Ale wam dowaliłem, co?
grześ -- 16.10.2008 - 23:53Gretchen
świetny film, świetne role, świetne dialogi, miód :)
prezes,traktor,redaktor
max -- 16.10.2008 - 23:54Max, o którym filmie mówisz?
jak o “Głową w mur”, to masz rację.
grześ -- 16.10.2008 - 23:56jak o “Love actually” to też masz rację:)
W ogóle masz rację.
A ja o nich, znaczy o filmach to napisać w końcu muszę, no.
Dałeś czadu!
prezes,traktor,redaktor
max -- 16.10.2008 - 23:56"Głową..." nie widziałem raczej...
prezes,traktor,redaktor
max -- 16.10.2008 - 23:58a to jest lepsze
jak dżentelemeni
prezes,traktor,redaktor
max -- 16.10.2008 - 23:59Ty się Grzesiu tak nie stawiaj
bo jeszcze dwie godziny temu nie miałeś nawet jednego komentarza pod tą notką.
No.
Więc doceń, choć nie Docent.
A jak już się upoisz sukcesem to pomaszeruj do Maxa zdjęcia obejrzeć. Szczególnie pierwsze. Szczególnie.
Gretchen -- 16.10.2008 - 23:59Zdjęcia widziałem już,
nie doceniasz mnie:), widzę.
Pozdro i spadam już chyba.
grześ -- 17.10.2008 - 00:01Ale może się za jakie 40 min odrodzę.
W sumie dawno w nocy nie siedziałem.
Szkoda, że nie mam fazy na napisanie tekstu dobrego jakiegoś.
Jesiennego albo i nie.
No cóż, trza się pogodzic z byciem od-twórczym.
Aha
Ja Cię nie doceniam, oczyyyywiście :)
Ja też już idę.
Tym zdjęciem (u Maxa) i kołysanką (u Ciebie) całkiem pogrążona w zamyśleniu.
Toście mnie załatwili.
Cholera żesz.
Gretchen -- 17.10.2008 - 00:04Słuchajcie no Prezes
nie bądźcie traktor, zachowajcie się jak Redaktor i dołączcie dziewczynkę do zdjęć, co?
Bo tu była w końcu i wątek rozwijała.
:)
Gretchen -- 17.10.2008 - 00:07to się natchnij
lub nawet nadymaj , a teksty trzeba pisać, dawać odpór piszącym ładnie i elegancko
oj, coś czuję że łobuzuję
prezes,traktor,redaktor
max -- 17.10.2008 - 00:07Dziewczynka
musi być na jakichś bardziej pacyfistycznych zdjęciach, a nie na takich brutalnych, no:)
grześ -- 17.10.2008 - 09:43Hm,
że tak powiem, pierwsze słyszę. Anję tylko kojarzę z jakiegoś wywiadu, zapamiętała mi się jako wybitna idiotka.
Odpaliłam ten Violet, może być, ale szału nie robi.
Szału ni ma, się mówi, Pino szanowna,
Anja idotką?
Nie znasz się wybitnie, Anja jest zabawna, inteligentna i w ogóle ją lubię, acz pewnie jej odbija w sumie, jak wszystkim.
No może poza Nosowską, ale ta jest jedyna w swoim rodzaju wśród tzw. artystów.
grześ -- 29.11.2009 - 18:47Nie jest,
gadała jakieś bzdury, że jest ateistką do szpiku kości i religia jest źródłem wszelkiego zła, a jak widzi synka, co strzela z banana, to mu tłumaczy, że wojna jest zła (nie żeby była dobra, no ale…)
Ale nie zamierzam się kłócić, kopytka babci w moim sosie nawet na zimno są rzeczą tak genialną, że nastrajają mnie błogo do świata i ludzkości.